facebooktwitteryoutube
O Blogu Aktualności Las Grzyby Pogoda Perły dendroflory Drzewa Wrocławia Wywiady Z życia wzięte Linki Współpraca Kontakt
Aktualności - 19 wrz, 2016
- brak komentarzy
Leśne opowiadania Wojciecha. Część 3. Stary Wojciech.

Leśne opowiadania Wojciecha. Część 3.

STARY WOJCIECH.

cimg3903cimg3898

Po dwóch, niezwykłych częściach, leśnych opowiadań Wojciecha Dziewierskiego, przyszedł czas na kolejną odsłonę. Jest ona kontynuacją drugiej części, która ukazała się na blogu w dniu 17 sierpnia 2016 roku. Dla przypomnienia wstawiam Ci link:  http://server962300.nazwa.pl/lesne-opowiadania-wojciecha-czesc-2.html Akcja ponownie rozgrywa się w czeluściach i licznych tajemnicach Puszczy Knyszyńskiej. To w niej Stary Wojciech, niczym dobry duch, przemierza niedostępne dla większości ludzi mokradła, bagna i torfowiska. Wziął się nie wiadomo skąd… Ale uczy On nas pokory przed potężnym lasem, szacunku do przyrody i wrażliwości na jej piękno oraz nieprzewidywalne oblicza. Taki jest Stary Wojciech… ;)) 

cimg3647 cimg3850

Stary Wojciech.

W ułamku sekundy pojawia Ci się cała lawina wspomnień. Jedno jest pewne, nikt nie wie, skąd się Stary Wojciech wziął, jak się nazywa, ani ile ma lat? Nie wiadomo też jaki ma zawód i w ogóle. Chodzi on sobie po puszczy, od wczesnej wiosny, do późnej jesieni. Czasami „kotwiczy” na trochę w którejś ze „śród puszczańskich” wiosek. Czasami pomaga w żniwach lub wykopkach. Ale jeśli ktoś próbuje naciągać go na zwierzania, spotyka się z kpiną lub nawet niegrzeczną odpowiedzią. Oj zna ten Stary Wojciech puszczę na wylot, wszelkie bagna i trzęsawiska. Wszystkie uroczyska i oparzeliska, gdzie nawet najtęższą zimą nie da się wejść. To jest po prostu Stary Wojciech. Znasz go od dziecka….

cimg3870cimg7802

Jak przez mgłę pamiętasz swoje pierwsze spotkanie ze Starym Wojciechem. Miałaś wtedy 6 może 7 lat i wybrałaś się do Puszczy z Babcią na jagody. Był upalny lipcowy dzień. Nagle zauważyłaś wychodzącą z lasu jakąś postać. Żołnierz? Leśniczy? A może sądząc po brodzie to legendarny Rozbójnik Rumcajs? W każdym razie wystraszyłaś się nie na żarty i na wszelki wypadek uciekłaś z płaczem do Babci, która w pierwszej chwili zaniepokoiła się z Twojego powodu. Ale moment później wybuchnęła śmiechem i przytuliwszy Ciebie mówiła głuptasku to przecież Stary Wojciech. Pamiętasz jak jakiś czas nieufnie patrzyłaś na Rozbójnika zza babcinej spódnicy. I jakoś dziwnie jak na Ciebie szybko przekonałaś się do Starego Wojciecha.

cimg7813 cimg7823

Za chwilkę stwierdziłaś, że przez Pana wysypałam jagody. Proszę teraz pomóc mi je zbierać. Stary Wojciech potulnie zaczął zbierać z Tobą owoce, mrucząc coś pod nosem. To chyba zresztą nie nadaje się do publikacji, szczególnie dla dzieci. Na marginesie on „uwielbiał” wręcz zbierać te maleńkie i miękkie owoce. Oj tak. Zawsze jak mówił jabłka, gruszki, kartofle to można zbierać, ale jagody, o co to to nie. Ale w tym wypadku… Pamiętasz jak zaczęłaś po dziecięcemu zasypywać Starego Wojciecha pytaniami o Puszczę i jak z anielską wręcz cierpliwością odpowiadał Ci wyczerpująco na Twoje pytania. Na koniec stwierdziłaś, że jesteś bardzo zmęczona i nie dojdziesz do stacji. Stary Wojciech posadził Ciebie na ramieniu i wygodnie pojechałaś na sam peron. Długo jeszcze machałaś jemu z pociągu rączką na pożegnanie.

cimg7832 cimg7840

I faktycznie pożegnaliście się na długie lata. Następnym razem spotkałaś się z nim dopiero jak miałaś chyba 15 czy 16 lat. W każdym razie Twój Dziadek kupował drzewo na opał i prosił Starego Wojciecha o pomoc. Wiadomo na opał są potrzebne wiatrołomy, drzewa chore itp. Pod żadnym pozorem nie wolno wycinać drzew zdrowych. A któż znał Puszczę jak Stary Wojciech? Tym bardziej, że za cichą zgodą leśniczego wszyscy co nieco kantowali na tym drzewie. Płacili powiedzmy za 2 kubiki a wywozili pięć, ale jeśli były to faktycznie wiatrołomy czy drzewa uschnięte z powodu choroby to leśniczy przymykał oko. Zawsze to był jakiś sposób na posprzątany las. Chociaż na marginesie trochę tego spróchniałego drzewa jest potrzebne w lesie.

cimg7872 cimg7883

Uparłaś się, żeby jechać z Dziadkiem po to drzewo. I oboje ze Starym Wojciechem ze zdumieniem przypatrywali się jak sobie radzisz. Oczywistym było, że nie jesteś w stanie dorównać siłą dwóm rosłym mężczyznom na dokładkę wprawionym w takiej pracy. Ale Twój codzienny trening robił swoje. Kiedy wyjeżdżaliście z Puszczy z ostatnią furą drzewa zapadł już zmrok. Wdałaś się wtedy w rozmowę ze Starym Wojciechem. I ponownie chłop mocno się zdziwił Twoją znajomością konstelacji gwiezdnych, bezbłędnym określeniem kierunku oraz stron świata. Mruknął coś o wyjątkach potwierdzających regułę a z rana zabrał Ciebie na spacer po Puszczy a właściwie coś w rodzaju egzaminu. Na koniec stwierdził, “dziecko masz sporo wiedzy teoretycznej, ale kompletnie brakuje Ci praktyki. Ucz się, a umrę spokojny bo kiedy odejdę, Ty mnie zastąpisz”.

cimg7907 cimg7930 cimg7946

„Na praktykę” wybrałaś się dopiero po upływie dwóch czy trzech lat z postanowieniem spędzenia nocy w puszczy. Miałaś nabitą młodą głowę wszelkimi teoriami na temat szkół przetrwania, przeczytałaś chyba wszystkie dostępne na rynku książki na ten temat. Pełna zapału ruszyłaś na spotkanie przygody. Wędrowałaś sobie przez puszczę prawidłowo kontrolując czas i kierunek, tylko… zapomniałaś o jednej bardzo ważnej rzeczy. Mianowicie o tym, że ten czas bardzo szybko upływa i za przygotowanie noclegu oraz kolacji, zabrałaś się stanowczo za późno. Zamiast solidnie oczyścić miejsce byle jak wyścieliłaś je folią, na dokładkę jakoś w pobliżu nie było ładnego świerku ale za to sporo jałowca. Niewiele myśląc wyścieliłaś sobie posłanie gałęziami jałowca. Kolację trzeba było spożyć po ciemku i na zimno. Próbowałaś się położyć spać. Jeszcze szybciej zerwałaś się na równe nogi. Długo nie będziesz musiała się drapać. Jeszcze tego nie widzisz ale całe ciało masz pokryte drobnymi krostkami od pokłucia jałowcem. Stać to nic Ci się nie stanie, ale dzień, dwa będzie to dokuczać i swędzieć. I cóż wobec tego? Czeka Cię przez własne niedbalstwo bezsenna noc, a w najlepszym wypadku, spędzona w bardzo niewygodnych nazwijmy to okolicznościach.

cimg7948 cimg7958 cimg7960

Układasz się tam jakoś. Folia i płaszcz przeciw-deszczowy izolują wprawdzie od wilgoci a derka zapewnia jakieś tam okrycie. Za to komary i meszki urządzają sobie prawdziwą ucztę. Oj płacisz Ty słoną cenę za brak doświadczenia. Na szczęście letnia noc jest ciepła i krótka. Ponadto pogoda jest ładna. A byłaś i jesteś tak wściekła, że nawet nie zwracałaś uwagi na nocne odgłosy puszczy. Świt. Wstajesz z bólem głowy. Mocno pocięta przez robactwo a i zaczyna dokuczać jałowiec. W złości pakujesz manele. Nie masz ochoty nawet na herbatę czy śniadanie. Chcesz do domu. Idziesz na stację. Chociaż z kierunkiem nie masz problemów. Jesteś już blisko stacji i kogóż to widzisz, przecież to nikt inny jak tylko Stary Wojciech. No nie, tym razem to jest ostatnia osoba, którą chciałabyś spotkać. Wymijasz go na drodze burknąwszy pod nosem jakieś „dzień dobry Panu”.  Stary Wojciech ze śmiechem odpowiada Ci. A cóż to dzisiaj Panna nie w sosie. Czyżby podali ciepłego szampana? Może w łożu królewskim było ziarnko grochu? A może obsługa zapomniała dodać olejku różanego do kąpieli? A może zepsuła się winda i Pani musiała iść na pierwsze piętro pieszo?

cimg7974 cimg7979

Dziewczyno zrozum to nareszcie. Puszcza to nie hotel. Tutaj obowiązują pewne zasady i albo ich się nauczysz i będziesz ich przestrzegać albo zginiesz. No masz trzecią możliwość, trzymać się z dala od lasu. Jakoś Twoja złość ulotniła się w sekundzie. Facet trzeba przyznać umiał dotrzeć do Ciebie. Przez przekorę jeszcze próbujesz się droczyć. Stary Wojciech wybucha gromkim  śmiechem. Dziecko, ja spędziłem więcej nocy w Puszczy niż Ty masz tygodni życia i bardzo Ciebie proszę nie wykłócaj się ze mną. Napijmy się szybko kawy i leć na pociąg. Przyjedziesz następnym razem to pogadamy, a jak znajdę czas, może Ci coś podpowiem, o ile jest jeszcze coś, czego Szanowna Panna nie wie. Znowu się zżymasz. Ale już dobrze. Gorąca kawa i wstające słońce rozpraszają do reszty Twoją złość, po za tym wiesz, że on ma rację. Nie masz kompletnie doświadczenia, a w książkach nie ma wielu rzeczy.

cimg8001 cimg8008

Wracasz do domu i masz cały czas w głowie tą ostatnią rozmowę. Postanawiasz posłuchać Starego Wojciecha i uczyć się od ludzi wychowanych w Puszczy pewnych żelaznych zasad, których musisz przestrzegać. Niepostrzeżenie mija rok. Wracasz najszybciej jak to możliwe do Puszczy Knyszyńskiej. Idziesz na krótką wycieczkę, chcąc zwiedzić pobliskie bagna. Znasz już przejścia przez nie. Tym razem nie planujesz noclegu tak więc i ekwipunek masz lżejszy. Wszystko jest fajnie. W pewnej chwili ogarnia Ciebie jakiś kompletnie nieuzasadniony lęk. Wokół zrobiło się dziwnie cicho. Powietrze robi się parne. Ech myślisz, że to od bagien, brak przewiewu itd. Znowu daje o sobie znać Twój brak doświadczenia. Nie dostrzegasz pierwszych oznak nadchodzącej burzy. Powinnaś natychmiast wiać na suchy teren, Ty zaś idziesz dalej. Zrywa się silny wiatr, słychać pomruk na razie dalekich grzmotów. Oho widzisz to już nie przelewki. Próbujesz uciekać z trzęsawiska. Nic z tego, burza jest szybsza.

cimg8016 cimg8026

Zaczyna padać bardzo silny deszcz z gradem. Co tam, leje tak, że nie widać świata, na dokładkę zimny deszcz w zetknięciu z ciepłym, nagrzanym podłożem powoduje powstanie silnej mgły. Wokół jeden za drugim walą pioruny. Huk jest potężny, tak, to nie miasto, gdzie zawsze masz pełno innego hałasu. Siadasz na jakiejś kępce przemoczona do suchej nitki. Deszcz i grad padają coraz mocniej. Zimno Ci jak cholera. Nagle jakaś ręka okrywa Ciebie płaszczem przeciwdeszczowym. Ktoś podnosi Ciebie z mokrej kępy trawy i z komentarzem : ”idziemy moja Panno. To nie jest najlepsze miejsce na biwak w czasie burzy”. Wyprowadza Ciebie z trzęsawiska. Któż by inny jeśli nie Stary Wojciech? Prowadzi Was do swojej ziemianki (słyszałaś, że ma kilkanaście takich mieszkanek w Puszczy). Dostajesz gorący napój, możesz się powycierać. I oczywiście wysłuchujesz kazania na temat włóczenia się po bagnisku podczas burzy.

cimg8058 cimg8059 cimg8062

Chociaż Stary Wojciech pociesza Ciebie. Nadchodzącą burzę nie każdy potrafi przewidzieć. Tutaj jest potrzebne wielkie doświadczenie. Wracasz do domu, ale od tej przygody poczułaś jakąś sympatię do Starego Wojciecha. Spędziliście razem wiele czasu w Puszczy. Pokazywał Ci jak urządzić biwak żeby nie narażać się na zmoknięcie i nie robić za pożywkę dla robactwa. Jak zdobyć pożywienie w lesie i nie narazić się na śmiertelne zatrucie. W jaki sposób poruszać się po bagnie i czy w ogóle można na nie wejść. Jak podejść i obserwować dzikie zwierzęta. Jednego tylko nigdy Ci nie powiedział. Skąd jest, jak się nazywa, etc. Kiedyś nieopatrznie zadałaś mu takie pytanie. Naraziłaś się niestety na niezbyt uprzejmą odpowiedź. Nauczyłaś się za to jeszcze jednego. W Puszczy, nie wolno nigdy nikogo pytać o jakieś sprawy osobiste. Za to przy ogniskach, wieczorami Stary Wojciech snuł swoje opowieści. Nie wiadomo ile tam w nich było prawdy a ile zmyślał. Ważne, że przyjemnie było ich słuchać. Dzisiaj, po latach, kiedy jeszcze uda Ci się wyrwać na szlak do Puszczy wspominasz te opowieści z rozrzewnieniem. Wiesz, że już nie spotkasz Starego Wojciecha na szlaku, ale wiesz, że on jest gdzieś pośród wiekowych drzew i czuwa nad Tobą. A Ty idziesz przez pierwotny las i wspominasz jego opowiadania.

cimg8075 cimg8149

Dla przykładu jak pogonił kilku kłusowników i to tak, że chyba z miesiąc się kurowali. Wiesz, że Stary Wojciech nie znosił ludzi, którzy w jakikolwiek sposób próbowali szkodzić Puszczy. A już kłusownicy, złodzieje drzewa, wandale, byli biedni, jeśli spotkali na swojej drodze Starego Wojciecha. On, na ogół łagodny i chętny do pomocy, wtedy stawał się bezwzględny. Wygarbował dobrze skórę kłusownikom, a ich wnyki potopił gdzieś w bagnisku.

cimg8183 cimg8191

Jeszcze ciekawsza była historia jak Staremu Wojciechowi zaproponowano za grube pieniądze rolę przewodnika na polowaniu. Tylko to nie było takie zwykłe polowanie. Przyjechała jakaś hołota dewizowa zza granicy. A ich mamonę Stary Wojciech miał w głębokim poważaniu. Towarzystwo po śródpuszczańskich wioskach jeszcze miesiące całe zarykiwało się ze śmiechu, jak przypominali sobie „myśliwych” wychodzących z Puszczy brudnych, ubłoconych, któryś tam zgubił w błocie but, wyglądających raczej jak żołnierze na froncie po ciężkiej bitwie albo chłopaki, którzy dostali dobre bęcki na wiejskiej zabawie a nie jak myśliwi.

cimg8195 cimg8224 cimg8235

Stary Wojciech do spółki z dwoma leśniczymi tak ich poprowadził po Puszczy, że chyba odechciało im się polowań na długo. Zaprowadzili tych buraków nowobogackich w sam środek trzęsawiska na wysepkę o wymiarach może 10 na 10 metrów i kazali im czuwać, że to niby na pewno wyjdzie im łoś na strzał. I zostawili ich tam na trzy dni, że to niby pilnie muszą załatwić jakieś bardzo ważne sprawy. Oj wściekali się prominenci, wściekali. Łosia nie ma, żarcia też już nie. W końcu przyszli Stary Wojciech z leśniczym i niby zdziwieni, jak to nie było łosia??? Panowie, tutaj dzieci strzelają łosie. Nic pójdziemy jeszcze w inne miejsce. Znowu zaprowadzili towarzystwo w bagno. Już nie tak niebezpieczne. Powyznaczali stanowiska, tym razem sami zostali z „myśliwymi”. Gdzieś przed świtem jak towarzystwo posnęło w najlepsze przewrócili dwa wcześniej przygotowane zeschłe drzewa i narobili krzyku. Łosie rozdrażnione, łosie, uciekajmy!!! Towarzystwo w nogi. Nim się opamiętali, powywalali się w błocko, któryś tam wpakował się do pasa i darł się w niebogłosy. A żeby było ciekawiej, kiedy ta ferajna pozbierała się do kupy, Stary Wojciech i leśniczy zaczęli się naigrywać, “który to straszy łosiami”, komu się śnił szarżujący łoś? Co? Tacy z was myśliwi? Śpicie na stanowiskach i co? Polowanie się wam marzy. I …. Wmówili tym osłom, że to któryś z nich podniósł durny alarm. No trzeba było jeszcze ich widzieć jak wychodzili z Puszczy i jak mieszkańcy wioski się z nich śmiali. Nie wrócą już tutaj na pewno i bardzo dobrze. Takich gości chyba nikt z nas sobie nie życzy.

cimg8250 cimg8265

Tak ta sprawa miała jeszcze ciąg dalszy i o mało nie skończyła się źle i dla leśniczych i dla Starego Wojciecha. Prominenci gdzieś tam się poskarżyli i władze partyjne dopatrzyły się, że łazi sobie taki po Puszczy, bez zameldowania ani pracy. W socjalizmie jest to przecież nie do przyjęcia. Dawaj słać wezwania do stawiennictwa.  No tak tylko komu i gdzie??!! No to doprowadzić do wyjaśnienia. Powodzenia. Najechało się milicji, wojska i nie wiadomo kogo jeszcze. I poszukiwania. Śmiech tylko. Zanim towarzystwo zdołało wejść do lasu Starego Wojciecha już w nim nie było. Ta zabawa w chowanego trwała coś około miesiąca. W końcu Stary Wojciech zaczął wysyłać pisma do Komitetu Partii, Komendy Powiatowej i gdzie tam jeszcze z protestem. Jak można angażować tyle społecznych środków i w imię czego? Poszukiwań, a kogo niby? Czy ja zrobiłem coś złego? A ponieważ poparli go okoliczni mieszkańcy i sprawa jakoś tam ucichła.

cimg8283 cimg8291

Dobrą humorystyczną historią był wywiad, na który uparli się miejscowi redaktorzy. Stary Wojciech zgodził się na wywiad, dlaczego nie? Z tym, że na jego warunkach. Pismaki chytre zgodzili się. Wysiedli na stacyjce, od zawiadowcy odebrali wiadomość: „Idźcie drogą za strzałkami”. Zgonił biednych pismaków ze 3 kilometry. Z kamerą, gratami. No i nie byli oni raczej ubrani na spacer po puszczy. W końcu trafili na dużą polanę. I cóż widzą? Ładnie zastawiony stół z polan, przy którym siedzi facet ubrany w garnitur z krawatem, a jakże. Pismakom opadły szczęki. A na to Stary Wojciech: “A kogo się spodziewaliście? Zarośniętego od miesięcy faceta ubranego w skórę niedźwiedzią, bosego i z maczugą nabijaną krzemieniami”? Oj mieli zawiedzione mocno miny te pismaki. Ale wywiad był? Był. A i poczęstunek okazał się niezły.

cimg8305 cimg8312 cimg8342

Możesz mnożyć te historyjki. Niestety wiele już zatarło Ci się w pamięci. Ale pamięć o Starym Wojciechu jest u Ciebie wiecznie żywa.

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Twitter
  • Blip
  • Blogger.com
  • Drukuj
  • email

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.