facebooktwitteryoutube
O Blogu Aktualności Las Grzyby Pogoda Perły dendroflory Drzewa Wrocławia Wywiady Z życia wzięte Linki Współpraca Kontakt
Aktualności - 30 sty, 2017
- 4 komentarze
Tym razem Festenberg. Wycieczka po twardogórskich lasach.

Tym razem Festenberg. Wycieczka po twardogórskich lasach.

Luty za pasem. Zastanawiałem się w ostatnich dniach, czy uda mi się jeszcze odwiedzić styczniowy las, który 3 tygodnie wcześniej zaoferował mi tak wiele atrakcji duchowo-optycznych. Pogoda zrobiła się wyśmienita już w czwartkowe popołudnie i do końca tygodnia, prognozy pogody wskazywały na stabilną, wyżową pogodę z mnóstwem słonecznych chwil. Mając w świadomości, że w lasach jeszcze leży trochę śniegu, który – być może – jest ostatnią białą pokrywką w tym sezonie zimowym na Wzgórzach Twardogórskich, pośpiesznie zdecydowałem, że nie ma na co czekać.

Moim zaplanowanym miejscem rozpoczęcia wycieczki była Twardogóra Sycowska (niem. Festenberg). To pierwsza miejscowość z trzech, unikatowych i dla mnie wyjątkowych, tworzących tzw. SYCOWSKIE TRIO, w skład którego wchodzą – poza Twardogórą Sycowską – Bukowina Sycowska i Międzybórz Sycowski. Jest to przepiękna gmina posiadająca i skrywająca niezwykłe walory turystyczno-przyrodnicze. Gmina Twardogóra zajmuje obszar 16799 ha =168,0 km2 w tym miasto 8,3km 2, liczy 17 wsi sołeckich i tyleż obrębów geodezyjnych. Miasto Twardogóra pełni funkcję administracyjną, przemysłową i usługową dla obszaru gminy. Na podkreślenie zasługuje fakt, że gmina, a w szczególności miasto Twardogóra jest największym ośrodkiem rzemieślniczej i fabrycznej produkcji stolarskiej i tapicerskiej w powiecie oleśnickim, opartej na olbrzymim zapleczu surowcowym jakim są lasy gminy i gmin ościennych – Dobroszyce, Milicz i Oleśnica.

Gmina Twardogóra zajmuje północno-wschodnią część województwa dolnośląskiego, w obrębie niziny Śląskiej. Od strony północno-zachodniej graniczy z gminą Krośnice. Od strony południowo-zachodniej graniczy z gminą Dobroszyce. Od strony południowej graniczy z gminą Oleśnica. Od strony wschodniej graniczy z gminami: Sośnie, Międzybórz, Syców. Według fizyczno-geograficznej regionalizacji Polski gmina Twardogóra jest położona w kilku mezoregionach: Kotlina Milicka, Wzgórza Trzebnickie, Wzgórza Twardogórskie, Pradolina Wrocławska. Wzgórza Trzebnickie i Wzgórza Twardogórskie mają charakter wału morenowego o orientacji W-E. Wał morenowy stanowi wododział między zlewniami rzeki Widawy i Baryczy.

Gmina Twardogóra jest gminą miejsko-wiejską i liczy 12 855 mieszkańców w tym miasto – 6 900 mieszkańców. Gmina Twardogóra nie jest typowo turystyczną gminą, niemniej jednak posiada pewne walory przyrodnicze w pełni zasługujące na uwagę. Obfituje w liczne osobliwości przyrodnicze, ma za sobą ciekawą historię i zabytki oraz charakteryzuje się specyficznym mikroklimatem. Wzgórza Twardogórskie, jak i cały wał Trzebnicki, powstał pod koniec plejstocenu, czyli starszej lodowcowej epoki czwartorzędu, kiedy to nastąpiło przesunięcie lodowca środkowopolskiego w stadiale Warty.

Głębsze położenie wzgórz stanowią utwory tiarowe, wykształcone w postaci iłów, łupków i dolomitów. Utwory te są przykryte warstwą osadów trzeciorzędowych miocenu pliocenu. Utwory trzeciorzędowe w obrębie wzgórz morenowych zostały silnie sfałdowane, tworząc fałdy, ugięcia, a nawet uskoki. Zaburzenia te powstało jako efekt glacjotektoniki. Iły jezierne trzeciorzędowe, miejscami zwłaszcza w regionie Grabowna występują bezpośrednio pod warstwą gleby, na pozostałej powierzchni są przykryte młodszymi osadami czwartorzędowymi.

Obecnie rzeźba Wzgórz Twardogórskich nosi piętno przeobrażeń wynikających z intensywnej działalności erozji rzek w interglacjale emskim (okres ocieplenia klimatu w epoce lodowcowej) i w fazach ociepleń w okresie zlodowacenia bałtyckiego. Pod względem ukształtowania terenu i elementów rzeźby terenu Wzgórz Twardogórskich można podzielić na dwie części: wschodnią i zachodnią. Linią podziału jest obniżenie zajmowane przez wsie: Bąków, Królewską Wolę, Bukowinę Sycowską, Węgrową i Dziesławice. Obszar gminy Twardogóra usytuowany jest w zachodniej części Wzgórz Twardogórskich. Część zachodnia zajmuje 3/5 obszaru Wzgórz Twardogórskich i podzielona jest na trzy grupy.

Obniżenie o długości ok. 10 km i szerokości od kilkuset metrów do 2 km. Obniżenie to stanowi linię spływów stoków. Spływają tedy strumienie biorące swój początek w partiach szczytowych wzniesień. Na zachód od obniżenia ciągnie się pierwsza grupa wzniesień części zachodniej o wysokości 220m n.p.m. Wzniesienia te przechodzą ku południowemu zachodowi w grupę wyniosłości, które właściwie tworzą jedno duże wypiętrzenie dochodzące do wysokości 249 m n.p.m.

Centrum części centralnej znajduje się pomiędzy Golą Wielką, a Chełstowem. Jest to najbardziej wzniesiony obszar – ponad 250 m n.p.m., zajmuje powierzchnię 1,75 km2. Z sześciu wzniesień, pomiędzy, którymi leży Gola Wielka jedno osiąga 261 m n.p.m. Na zachód od tej wsi, jeszcze w trzech miejscach wysokość przekracza 260 m n.p.m. Łańcuch wzniesień przekraczających wysokość 250 m n.p.m. rozciąga się od Goli Wielkiej po Chełstów na długości 4,5 km. Na zachód od centrum tej części teren zaczyna łagodnie opadać i pod Grabownem Wielkim wzgórza przechodzą w południkowo biegnące obniżenie sięgające wysokości 180m n.p.m.

Na zachód od tego obniżenia znajduje się trzecia część – grupa wzniesień przekraczających wysokość 220 m n.p.m. Usytuowanie wzniesień sprawia, że są jakby grupą łączącą Wzgórza Twardogórskie ze Wzgórzami Trzebnickimi i Krośnickimi. Charakterystyczne cechy części zachodniej wzgórz to: brak wyraźnej dominacji jednego wzniesienia; dominuje zespół części centralnej, wzniesienia zebrane w wał morenowy dochodzący do szerokości 7,5 km i wysokości ponad 200 m n.p.m.; występowanie dużych i dobrze rozwiniętych dolin oraz wypłuczysk.

Lasy gminy Twardogóra położone są w V Śląskiej Krainie Przyrodniczo-Leśnej w I Dzielnicy Wrocławskiej w Mezoregionie Pradoliny Wrocławskiej. Administracyjnie należą do Nadleśnictwa Oleśnica: Goszcz, Grochowo, Twardogóra i Nadleśnictwa Milicz: obręb Kubryk. Dominującym gatunkiem lasów na terenie gminy Twardogóra jest sosna stanowiąca 75% udziału powierzchniowego. Z głównych gatunków jako panujących i w domieszkach jest dąb, olsza, brzoza, buk i świerk. Pozostałe gatunki nie mają większego znaczenia gospodarczego.

W lipcu 1988 roku nad terenami gminy przeszło tornado (w opracowaniach podaje się, że huragan – ja twierdzę, że było to potężne zjawisko downburst lub właśnie tornado) pasem o szerokości 4 km i długości 7km. Drzewa zostały powalone i połamane na powierzchni 4500 ha. Nastąpiło wylesienie na zrębie zupełnym na powierzchni 1830 ha. Powierzchnia ta jest już całkowicie odnowiona. Wśród dużych obszarów lasów iglastych części zachodniej wyróżnia się pas biegnący od rezerwatu „Gola” po wzniesienie 249 m między Golą Wielką a Bukowiną Sycowską. W pasie tym występuje jodła stanowiąca wraz ze świerkiem niższe piętro lasu. W runie lasów iglastych często występują chronione widłaki.

W lasach liściastych występują elementy przyrody atlantyckiej, a nawet górskiej, jak paprotniki kolczaste, podrzeń żebrowiec, przetacznik górski. W runie lasów bukowo-świerkowych można spotkać sporą ilość różnych gatunków grzybów; na polanach i łąkach występuje nierzadko: goździk kartuzek, dzwonek boloński, róża francuska dziewięćsił bezłodygowy czy sasanka łąkowa, konwalia majowa, kruszyna pospolita, kalina koralowa, wełnianka pochwowata. Sporo tych informacji. Jednak te tereny w pełni zasługują na to, żeby o nich więcej napisać. ;))

Moja wycieczka rozpoczęła się tradycyjnie od stacji kolejowej. Obrałem kierunek południowy, przez wieś Chełstówek, aż pod Golę Wielką, gdzie przy leśnym parkingu zrobiłem sobie przerwę na posiłek i gorącą herbatę. Tam, wyruszyłem lewą stroną wąwozu Prądnii, tzw. Drogą Goszczańską, przy której spotkałem byłego leśniczego z tych terenów. Jak to się mówi – trafił swój na swego. ;))

Kilka wymienionych zdań na temat lasów i rozmowa kleiła się tak, jakbyśmy znali się wiele lat. Pan Grzegorz, który obecnie wykonuje usługi dla Lasów Państwowych, opowiedział mi wiele ciekawostek z życia twardogórsko-chełstówskowskich lasów i wskazał pobliskie miejsce, w którym rośnie sporo wiekowych dębów.

Niby tyle lat chodzę po tych lasach, a jednak nie znałem tego miejsca z dębami. Leśnicy określają je jako “szachownica”. Wiele miejsc ma swoje nazwy lokalne, o których tylko ludzie lasu i miejscowi wiedzą. Tym bardziej człowieka ciągnie, aby to wszystko poznać. ;)) Śniegu, w porównaniu ze stanem sprzed tygodni, za wiele nie ubyło, dzięki czemu mogłem ponownie nacieszyć oczy zimą, której we Wrocławiu mamy namiastki, głównie w miejskich parkach. Biel śniegu i intensywnie padające promienie Słońca. To jest to! ;)) Może zdjęcia tego typu nie są specjalnie wyszukane, artystyczne lub wyjątkowe, ale czy muszą być?

Zapomniałem dodać – i błękit nieba. Z pogodą trafiłem w dziesiątkę. Co tam w dziesiątkę. W setkę. Warunki do robienia zdjęć były rewelacyjnie. Aparat fotograficzny wykonywał ciężką pracę przez trzymającego go w łapskach człowieka, wiecznie “głodnego” lasu. ;)) No i oczywiście te lasy. Sosna dominuje, ale im bliżej torów kolejowych, tym buki panoszą się bardziej.

Na mapie turystycznej przy Drodze Goszczańskiej widnieje symbol cennego drzewa, opisanego jako buk. Kręciłem głową na lewo i prawo, co trochę wchodziłem nieco głębiej od drogi, ale jakiegoś dorodnego buka, który mógłby stać się perłą dendroflory Wzgórz Twardogórskich nie znalazłem. Pan Grzegorz też nic o nim nie wiedział. Ja jednak szybko się nie poddaję i jeszcze raz przeczeszę tamtą okolicę. ;))

Przyroda już wcześniej wynagrodziła mi moje poszukiwania starych, cennych drzew. W miejscowości Chełstówek trafiłem na dwie perełki, które będą opisane w cyklu. Planuję go wznowić w okolicach maja/czerwca. Wskazana przez Pana Grzegorza dąbrowa także kwalifikuje się do tego cyklu. Czyli będąc mniej więcej w połowie wycieczki, miałem już na koncie trzy perły dendroflory Wzgórz Twardogórskich, a przede mną były jeszcze do odkrycia dwie. Jedna z nich zaskoczyła mnie kompletnie ponieważ rośnie w miejscu, w pobliżu którego przechodziłem dziesiątki razy i nie wiedziałem, że tam rośnie. O tym będzie szerzej gdy wznowię cykl, chociaż już teraz mogę zapowiedzieć, że będą w nim naprawdę wspaniałe i unikatowe drzewa. ;))

Twardogórsko-bukowińskie buczyny to wyjątkowe lasy. Są takie sektory, gdzie buki stanowią podstawowy gatunek drzewostanu, tworząc zwarte buczyny. W zimie, pełne Słońca i sprawiające wrażenie przestrzenności. W lecie to prawie jak dżungla. Półmrok, gęstwina i jakże cenny cień podczas upału.

Buczyny te są częścią lasów gospodarczych, zatem widać w nich sporo działalności leśników. Wyręby, młode nasadzenia to stały widok. Często rosną w towarzystwie świerków, sosen i modrzewi. A jesienią? Niektóre z nich pełne borowików, tak poszukiwanych i chętnie zbieranych przez grzybiarzy. ;))

Po drodze, trafiłem na kompletnie rozklekotaną ambonę myśliwską. Wejście na nią, może się skończyć raptownym zejściem (czytaj glebą). ;)) Czas rozpracuje wszystko, a w szczególności drewnianą konstrukcję. Wiele lat temu solidna i mocna. Obecnie – gruchot i ruina. Nieco dalej, za amboną wywrócone drzewo. Może nie do końca wywrócone, bo przewracając się, oparło się o drugie. To dąb. Jeden z tysiąca. Co nim tak targnęło? Pewnie żywioł wiatru. Coś po nim chodziło. Widać to po śladach na śniegu. Może wiesz, jaki to zwierz? ;))

W lasach można spotkać tabliczki z informacją, że teren jest monitorowany. Uważam to za dobry pomysł ponieważ wielu ludzi nie dorosło (niestety) do kulturalnego i godnego pobytu w lesie. Taki “odstraszak”, może skutkować tym, że zaniechają kradzieży drewna, śmiecenia lub wjeżdżania samochodem w głąb lasu. Chociaż niektórych nawet monitoring nie odstrasza.

Po obejrzeniu dąbrowy, wskazanej mi przez Pana Grzegorza, cofnąłem się i “odbiłem” w prawo w kierunku – a jakże – tunelu pod torami kolejowymi. Zanim tam doszedłem, takie miałem widoki. ;)) Zimowy las w błękicie nieba. Nawet najbardziej rozładowany akumulator ludzkich emocji naładuje się na full przy TAKICH krajobrazach. ;)) Po raz kolejny doceniłem wartość zimowych wycieczek do lasu. Las to nie tylko grzyby i grzybobranie. To również milion innych wrażeń estetyczno-optyczno-duchowych.

I kolejne, jakże miłe dla wzroku widoki. Tym razem za sprawą zaśnieżonych, młodych sosen. Coś mi tu nie pasowało. Ostatnie opady śniegu miały miejsce ponad 2 tygodnie temu. Większość pokrywy śnieżnej, która zalegała na drzewach, dawno już została strącona przez wiatr. A tu młode sosny oblepione śniegiem. Skąd? Sosny te rosną blisko drogi.

Jest tam niewielkie obniżenie terenu. Być może, podczas cieplejszych dni, trochę śniegu tam się roztopiło, a przejeżdżający samochód, nieco chlapnął roztopionym śniegiem na te sosny. Potem wszystko zamarzło i utworzyło takie cudeńka. Nie do końca pasuje mi ta “teoria zachlapania”, ale nic mądrzejszego nie wymyśliłem. ;))

No i w końcu ukazał się bukowiński tunel na drugą stronę lasu. Wszystkie drogi do niego prowadzą. Kilka fotek w zimowej, lajtowej wersji należało zrobić. Nie ma co się rozpisywać. Trzeba po raz tysięczny popatrzeć i pochylić się nad harmonią i prostotą (a raczej łukowatością) kompozycji połączenia dzieła ludzkich rąk i przyrody. Aha, jeszcze przed mostkiem, jakieś 400 metrów wstecz, były ławeczki piknikowe, czyli sezonowe miejsce okupacyjne dla grzybiarzy.

A może kilka słów o mostku napisać? Tak, warto. To miejsce tak dobrze znam, że czuję się tam jak w domu. Na zimową scenerię, “polowałem” 3 sezony. Dopiero ta zima dała przyzwoity, zimowy krajobraz w jego otoczeniu. No to teraz mam już komplet czterech pór roku.

Z bukowińskiego tunelu (gdy idziemy pod spodem) i mostku (gdy idziemy wzdłuż torów) ;)), można zrobić wypad w cztery strony lasu. Idąc dalej na wprost, czyli na północ, dojdzie się (w zależności od obranego kierunku) do Goszcza, Domasławic lub Królewskiej Woli.

Natomiast idąc na południe, można dojść do Goli Wielkiej, Drołtowic lub Chełstówka. Kierunek na wschód, wzdłuż torów to droga do Bukowiny, natomiast na lewo (zachód) do Twardogóry. Oczywiście dla ludzi mało obeznanych z terenem polecam mapę powiatu oleśnickiego dla aktywnych: https://galileos.pl/index.php?main_page=product_info&products_id=545 Jest ona wystarczająca aby trafić do poszczególnych, wymienionych przeze mnie miejscowości.

W jego pobliżu, uwagę przykuwają dwa buki. Jeden martwy, drugi usychający. Na obu, hubiaki rosną gdzie popadnie. I wraz z uciekającymi siłami żywotności osobników, marnieją i wysychają. Obserwuję te drzewa od wielu lat. Kiedyś huby osiągały tam ogromne rozmiary. Obecnie, kapcanieją i tracą właściwy dla siebie turgor. Za to nie można im odmówić finezji i kształtów, przypominających jakiegoś bliżej nieokreślonego stracha leśnego.

Po ich obejrzeniu i zrobieniu kilku zdjęć, przyszła pora na zwiększenie tempa wycieczki z uwagi na dosyć daleką odległość do bukowińskiej stacji i chęć obejrzenia jeszcze przed zapadnięciem ciemności, m.in. bukowińskiego cmentarza. Zanim do niego doszedłem, zrobiłem jeszcze kilkanaście zdjęć, a te, które uważam za najbardziej udane są załączone do tego wpisu. Zwróć uwagę chociażby na jagodniki pozbawione liści, wystające ze śniegu lub buchtowisko po dzikach. W wielu miejscach lasy są zryte przez wygłodniałą dziczyznę. Szczególnie w otoczeniu buków.

Na koniec jeszcze kilka zdań o bukowińskim cmentarzu, na którym panuje tak niesamowita aura, że będzie on kiedyś przedmiotem odrębnego wpisu na blogu. Jest on podzielony na dwie części. Lewą – polską, zadbaną i utrzymaną w czystości oraz porządku oraz prawą – niemiecką – zupełnie zapomnianą i zarastająco-zapadającą się. Mnie najbardziej interesuje właśnie ta zapomniana część… Tam, pośród starych drzew, nawiedzonej kapliczki i szumu opętanych dusz, słychać ich serenady do księżnej Lilith. Lodowaty wiatr wzmacnia poczucie bycia w krainie zimnego oczekiwania na dalszy sygnał dla wędrówki. Mrok i opętanie zieje z tego miejsca…

Chylące się ku zachodniemu upadkowi Słońce, poddaje się siłom ciemności, lucyferycznej atmosferze i głębokiego spokoju dla Jego współwyznawców. Ponieważ bardzo chcieli, abym pozostał tam na noc, dosyć wartko opuściłem to miejsce, oddając mu należny hołd i szacunek. Pewnych niuansów na zdjęciach nie widać. I dobrze. To, co ukazują fotki wystarczy. Reszta pozostaje dla ewentualnych turystów. Jeżeli wydaje Ci się, że pod koniec relacji z wycieczki zbzikowałem, przyznaję Ci rację. Wydaje Ci się. W takich miejscach, poza tym co widzialne, dzieje się również wiele tego, co niewidzialne. Tyle na ten temat. ;))

I jeszcze tytułem podsumowania. 18 kilometrów w nogach, poznanie kolejnych, nowych terenów, odkrycie 5 pereł dendroflory Wzgórz Twardogórskich, wspaniała kontemplacja z lasami, ziemskie/nieziemskie widoki i wreszcie obecność opętanych dusz na cmentarzu to tylko niektóre atrakcje podczas siedmiogodzinnej wycieczki. Wzgórza Twardogórskie nie przestają mnie zaskakiwać i niech tak pozostanie… ;))

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Twitter
  • Blip
  • Blogger.com
  • Drukuj
  • email

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

  • krzysiek z lasu //30 sty 2017

    Wiele razy tam będąc, nawet nie wiedziałem, że jestem w Pradolinie mającej charakter wału morenowego, stanowiącego wododział między zlewniami Widawy i Baryczy. Gdybym to wiedział, to wzniósł bym tam jakiś toast z tej okazji, choćby gorącą kawą z termosu, a może nawet czymś jeszcze 😉 A tak przeszedłem przez ten leśny teren bez świadomości, że idę plejstoceńską Pradoliną ;))
    A tak poza tym, to dzięki za wspaniały opis Twojej wędrówki okraszony wspaniałymi, realistycznymi zdjęciami, czułem się, jakbym znowu tam był, bo wiele z tych miejsc znam, i byłem tam nie raz, i jeszcze nie raz, mam nadzieję będę 😉
    Pozdrawiam 😉

    • Paweł Lenart //31 sty 2017

      A ja Ci Krzysiek dziękuję za wszystkie słowa, za to, że las dla Ciebie to coś znacznie więcej niż tylko skupisko drzew, które traktujesz z najwyższym szacunkiem i za ostatnią rozmowę na Nadodrzu. 😉 Ja już planuję wycieczkę lutową. Pozdrawiam serdecznie ludzi lasu! 😉

  • Sznupok //30 sty 2017

    W naszym bliskim sąsiedztwie jest też ciekawostka hydrologiczna . Na granicy Istebnej /Koniakowa i Jaworzynki można w godzinę z okładem obejść strumienie należące każdy do innej do zlewni Wisły , Odry i co najciekawsze Dunaju 🙂 Czujcie się zaproszeni .

    • Paweł Lenart //31 sty 2017

      Dziękuję Marzena (Sznupoku). Do maja coraz bliżej i mam nadzieję, że w końcu poznamy się osobiście. Pozdrowienia dla Ciebie i dla wybitnej, drugiej połówki, czyli Szan. Pana Tazoka. 😉