Obecny tydzień w pogodzie bardzo przypomina miniony. Po weekendowym ochłodzeniu, nastąpiła stabilizacja aury, temperatura spadła, a gwałtowne zjawiska atmosferyczne ustąpiły. Do czasu. Już od wczoraj, zaczęło napływać do nas coraz cieplejsze i wilgotne powietrze. Największy żar rozleje się po dzielnicach południowo-wschodnich, a w sobotę – dokładnie jak przed tygodniem – nastąpi kulminacja ocieplenia z temperaturami podobnymi, jak w poprzednią sobotę, tj. do 35 stopni na plusie.
Upał nie powinien dotrzeć jedynie do północnych dzielnic Polski. Tam, będzie nieco poniżej 30 stopni C. Analogia pogodowa objawi się również w ochłodzeniu, które przyjdzie z soboty na niedzielę. To przez front chłodny, który zacznie wypierać gorącą masę powietrza. Ponownie można spodziewać się bardzo silnych, punktowych zjawisk burzowych.
Miesiące letnie, jak na razie, spektakularnie rozpoczynają swój czas. Przełom maja i czerwca przyniósł pogodowego “łobuza”. Teraz ponownie chce on narozrabiać na powitanie lipca. ;)) I jak zawsze należy podkreślić, że niektórym terenom “upiecze” się i nie sięgną ich furiackie burze. Niewątpliwym plusem jest brak zniszczeń, minusem – brak opadów. Kompromisem byłby gruby i wydajny niż z ciągłymi opadami, ale bez burzowych “łobuzów”. Na to się jednak nie zanosi.