Skip to content
Od Drołtowic do Bukowiny.
Niedziela, 25 sierpnia 2024 roku. Ostatnia sierpniowa włóczęga po lasach Wzgórz Twardogórskich i okolic. Początek wyprawy ma miejsce na Drołtowicach, które są położone na południe od Bukowiny Sycowskiej. W ciągu prawie 10 godzin przejdę przez dziesiątki ciekawych miejsc i przede wszystkim “upiję” się lasem. ;))
Po odwiedzeniu historycznego parku, przechodzę obok pól kukurydzy na piaszczystą ścieżkę, która za niecałe 2 kilometry zakończy się w lesie. Księżyc zbliżał się do ostatniej kwadry, wkrótce czeka nas wrześniowy nów.
Przy ścieżce swoje żółte ceremonie mają nawłocie. W maju na polach rządził rzepak, teraz nastał czas nawłoci. Urokliwa i nieco zapomniana droga, wprawia mnie w wyśmienity nastrój. Pomimo porannych godzin, zrobiło się już gorąco.
Na szczęście nadciąga odsiecz w postaci mało aktywnego frontu chłodnego, który za kilka godzin znacząco obniży temperaturę i zasłoni Słońce. Niemniej do południa będę wędrował w gorącu i mogę się czuć nieźle nagrzany. ;))
Aleja śródpolna na Drołtowicach to jeden z najpiękniejszych i najmocniejszych punktów na przyrodniczej mapie tej miejscowości. W jej skład wchodzi kilka gatunków drzew, najczęściej są to jesiony, kasztanowce, dęby i robinie.
Dookoła Słońce mocno operuje, tutaj mamy stan błogiego cienia, oazę chłodu, spokoju i subtelności. Jest to cudowne miejsce!
Aleja kończy się w lesie, skręcam w lewo i udaję się na skraj, gdzie czasami znajdowałem borowiki. Jeszcze ich nie ma, ale w lesie widać liczne ślady po potężnej ulewie, jaka nawiedziła Drołtowice tydzień temu.
Spadło wówczas 135 mm deszczu i jest to absolutny rekord dla tej miejscowości w historii pomiarów instrumentalnych. Przesuszone lasy wychłeptały tę wodę w bardzo szybkim tempie.
Idzie jesień! Tak oznajmiają kwitnące wrzosy, a skoro one tak oznajmiają, to na pewno coś w tym jest! Meteorologiczne lato spakowało już walizki i tylko czeka, aż pociąg czasu zmieni kartkę w kalendarzu o północy 31 sierpnia. Wtedy odjedzie w siną dal.
Dojrzałe lato w głębi lasu to dominacja ciemnozielonych barw i półmrok panujący w bardziej zarośniętych, głównie liściastych hektarach leśnego świata.
Obumarły, złamany pień i połowa Księżyca skąpane w błękicie sierpniowego nieba. Las inspiruje w każdym miejscu, w każdej chwili. To jest jeden z tysięcy niepoliczalnych wymiarów i fenomenów lasu.
Zanim na poważnie sprawdzę stan zagrzybienia leśnej ściółki (chociaż mam pełną świadomość, że nie należy spodziewać się grzybowego szaleństwa), podążam do miejsca, w którym rosną wyjątkowe drzewa.
Przechodzę na skróty prze łąkę i już jestem przy “Pradziadkach” i ich pomnikowych towarzyszach, które opisałem w cyklu pereł dendroflory Wzgórz Twardogórskich i okolic 2021.
Kiedyś rosło tu dużo więcej wielkich dębów, część już dawno się wywróciła, a pomnikowa piątka, która się ostała, znajduje się w katastrofalnym stanie. Za “Pradziadkami” oglądam i podziwiam wspaniałego “Prehistoryka”.
Kilka metrów obok niego rośnie najpotężniejszy egzemplarz – czcigodny “Prabór”, którego obwód pnia wynosi 637 cm.
Niezwykłą piątkę patriarchalnych pomnikowych dębów zamyka “Pradawny”, którego stan zdrowotny znacznie się pogorszył. Jeszcze trzy lata temu oba przewodniki trzymały się pnia, obecnie jeden się wyłamał.
Po innych wielkich dębach pozostały zwalone i rozkładające się fragmenty ich potężnych kiedyś organizmów oraz pniaki.
∼ GRZYBY ∼
Minął tydzień po rekordowej ulewie, a więc jest to zbyt krótki okres, żeby świat grzybów intensywnie zareagował. Niemniej gatunki mniej cierpliwie i szybciej klujące swoje owocniki już rosną.
Wśród nich są przede wszystkim tęgoskóry cytrynowe, miejscami rosną w kilku/kilkunasto – owocnikowych skupiskach.
Znalazłem pierwszego w tym roku muchomora czerwonego i wiele gołąbków, których największą ilość stanowiły te w czerwonych barwach kapeluszy.
Każdy grzyb cieszy oko grzybiarza i pobudza wyobraźnię o wielkim wysypie, na który trzeba jeszcze poczekać.
Co najistotniejsze – w lasach pojawiają się młode grzyby, a więc mamy obecnie sytuację w której po sierpniowych, letnich wysypach, do gry włącza się nowe pokolenie grzybów.
Tylko, że temperatury mamy wciąż letnie i jeżeli ukształtuje się wysyp, to prawdopodobnie będzie miał on jeszcze letni temperament i raczej krótki potencjał czasowy.
Kto lubi (ja nie lubię) muchomory czerwieniejące, ten ma okazję się obłowić. Spotykałem wiele młodych owocników tego gatunku.
Jak to się dalej wszystko potoczy? Z jednej strony rekordowe opady, z drugiej letnie temperatury, które – według najnowszych prognoz – mają się utrzymywać z niewielkimi przerwami co najmniej do końca pierwszego tygodnia września. Do tego nadchodzący jesienny czas grzyba. Zobaczymy.
Podczas wycieczki znalazłem goryczaki żółciowe i jedną kozią brodę (siedzunia sosnowego). Liczyłem przede wszystkim na siedzunie, jednak poza tym jednym egzemplarzem, nie spotkałem już innych.
Dwa lata temu pod koniec sierpnia miał miejsce wysyp siedzuni. Może za kilka dni pokażą się w większej ilości.
Przeszedłem wiele miejscówek na borowiki i tylko jedna obdarowała mnie trzema szlachcicami. Ten był najpiękniejszy, można rzec – atlasowy, wzorcowy.
Trzon był w całości opanowany przez larwy, na szczęście kapelusz okazał się zdrowy i mogłem go wziąć ze sobą.
Drugi, największy prawdziwek, od środka został pożarty przez żuki, z trzeciego, podobnie jak w przypadku pierwszego, do wzięcia nadawał się tylko kapelusz. Do koszyka wpadły też dwa młode koźlarze czerwone.
Pod koniec wycieczki znalazłem jeszcze parkę krasnoborowików ceglastoporych ze zdrowymi kapeluszami i robaczywymi trzonami. Zbiory skromne, niemniej na grzybowy obiad starczyły w zupełności.
♦ KOŃCÓWKA SIERPNIA W LASACH ♦
Las przygotowuje się do jesieni. Jedna z leśnych dróg została rozjeżdżona przez ciężki sprzęt do wycinki i transportu drewna. Teraz panuje na niej niezłe błoto.
Po rekordowych opadach pozostały wielkie kałuże, które często przebarwiły się na zielono od pyłu i drobnych przedstawicieli flory, korzystających z obfitości wody.
Te opady nie były tak obfite nad całymi Wzgórzami Twardogórskimi. Im dalej od Drołtowic, tym ich sumy były mniejsze (w Bukowinie wyniosły nieco ponad 50 mm).
Wyraźnie to zauważyłem, wędrując od południa na północ. Można rzec, że w samej Bukowinie jest już nawet dość sucho. Za to wrzosy “szaleją”!
Otrzymały odpowiednią porcję wody na czas kwitnięcia, są sprężyste, intensywnie fioletowe i jak co roku – przypominają o końcu lata i rozpoczynającej się jesieni.
Jedyne o czym można jeszcze pomarzyć, to żeby ich skupiska w odpowiednim czasie zostały przyozdobione licznymi prawdziwkami, koźlarzami, podgrzybkami, maślakami i kurkami.
Z lasów Drołtowic przemieściłem się do lasów bukowińskich. Ich granica jest nieostra. Magia, kult i czar wylewają się wszędzie. Przynajmniej dla mnie. To oczywiste jak 2 + 2 = 4. ;))
Minęło popołudnie, dość szybko zaczęło się ochładzać, poderwał się przyjemny, orzeźwiający wiatr. Na niebie pojawiło się trochę bezdeszczowych chmur.
Bukowina robiła swoje względem mojej skromnej osoby i rozpakowała worek duchowej uczty, podczas której karmiłem duszę dzięki oglądanym pejzażom.
Tempo wyprawy wyraźnie spadło. Do pociągu miałem wiele czasu, mogłem się napatrzeć, nawąchać, nasiąknąć i nakręcić lasem na las i grzyby. ;))
Bukowina znana jest z tego, że jak mam wyjść z jej lasów, to próbuje mnie zatrzymać jak najdłużej. Nie inaczej było tym razem. Przyciąganie Bukowiny jest wprost proporcjonalne do grawitacji ziemskiej!
Opuszczam te cudne knieje, gdzie sosnowy wiatr wieje, gdzie grzybami pachnie co krok, gdzie raj na Ziemi trwa przez cały rok!
Późniejszym popołudniem ochłodziło się o wiele stopni, na niebie pojawiło się sporo chmur, wyprawa zbliżała się do końca.
Teraz nad lasami, polami i łąkami zrobiło się dość ponuro, miejscami mrocznie, jednak dla mnie zawsze dostojnie i radośnie.
Przeszedłem pod tunelem, tym razem nie tym leśnym, a drugim, który jest łącznikiem Bukowiny z Królewską Wolą.
Na stacji PKP w Bukowinie zrobiono porządek po zawaleniu się w połowie czerwca jednej drugiej “Bukowianina”. Postawiono też drugą ławkę.
Te zabiegi nie zakryły obrazu nędzy i rozpaczy, który ludzie zafundowali drzewom.
Do zobaczenia kultowa Bukowino!
DARZ GRZYB!
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje.Akceptuję Odrzucić Więcej Polityka prywatności & Cookies