Skip to content
Tour De Las & Grzyb 2025 start!

Pociągu gwizd, Bukowiny moc
zaczarowana kraina lasu
Na zawsze tajemnicza i tak wyczekiwana
pachnąca wiosenną świeżością.

Pociąg odjechał, cisza wypełniła się śpiewem ptasiego chóru, poranek przywitał mnie chłodem i umiarkowanym zachmurzeniem.

Z pobliskiego domku dochodził głos szczekającego psa. Przeszedłem przez tory kolejowe, spojrzałem na tablice z nazwą miejscowości, a następnie na wiosenną brzezinę.

Nadszedł czas wyprawy inaugurującej mój 38. Tour De Las & Grzyb. Od przytulnej brzeziny poszedłem do dębowego trio, które ukorzeniło się na lekkiej wypukłości terenu.

Pierwszy sosnowy las, skąpany w dosyć pochmurnej aurze. Przyroda Bukowiny postanowiła wprowadzić mnie w świat wiosennej baśni stopniowo, pomału rozkręcając swoje cuda.

W pobliżu czmychnęła locha z młodymi, kilka razy ostrzegawczo chrumkała. Następnie zatrzymała mnie wiosenna radość na pędach sosny.

Rozpoczął się uroczysty rejs po zakamarkach lasów, sekretach szczęścia rozproszonego w komnatach bukowińskiego królestwa i przestrzeniach duchowego uniesienia.

Tysiące szczegółów czekało na mnie, tylko ograniczony ruch obrotowy głowy, nie pozwalał “połknąć” ich jednocześnie jednym spojrzeniem.

Wciąż było bardzo rześko jak na pierwszy tydzień maja. Kilka dni wcześniej nad Bukowiną przeszła burza z większą ulewą, której tu dawno nie było. Spragniony las natychmiast wchłonął wodę.

Miejscami można jeszcze spotkać kałuże. Nieduże, podłużne i niezbyt głębokie. Nad drogą zawisła gałązka z dębowymi listkami.

Wyprawa inaugurująca nowy sezon obejmowała dwa przyrodnicze światy. Las i krajobrazy dookoła lasów. Kiedy wyszedłem na pierwsze otwarte rewiry, od razu czekała na mnie niespodzianka.
♦ Dookoła lasów ♦

Niespodzianka ta skubała świeżą trawę, ale czujnie rozglądała się i dosyć szybko zorientowała się, że jest podglądana przez człowieka.

W pobliżu dostrzegłem jeszcze jedną naturalną “kosiarkę” trawy. Tymczasem zza chmur nieśmiało wyglądało Słońce.

Nie mogło się w pełni przebić i oświetlić leśny świat, ale dawało jasną poświatę, która wyostrzała delikatną, soczystą zieleń wiosennej szaty.

Sprawdziłem miejscówkę na pierwsze wiosenne koźlarze, głównie topolowe i czerwone. Jeszcze nic nie rosło, ale wyobraźnia zadziałała. “Widziałem” w niej owocniki z poprzednich sezonów, które dały mi wiele radości i grzybowej frajdy.

Oddaliłem się od koźlarzowej alejki i spojrzałem na nią z perspektywy zielonego pola. Jedna zieleń, różne odcienie.

Chmury na niebie jeszcze bardziej się przerzedziły, a to oznaczało, że wkrótce Słońce mocniej oświetli bukowińską krainę lasów.

Za kilka minut tak właśnie się stało. Pojawiła się “dziura” w niebie, przez którą zaczęło wyglądać Słońce.

Sosnowy las znajdujący się za mną rzucał cień, w oddali błyszczał łan rzepaku. Słońce pomału przesuwało się w moim kierunku.

Świeżość i orzeźwiająca aura wiosennego poranka rozpoczęła swoją ceremonię błyszczącej nadziei. Lekki podmuch wiatru uniósł moje myśli w bezkresną przestrzeń.

Na sąsiedniej łące zauważyłem kolejnego rogacza. Najpierw schowałam się i przez dłuższą chwilę obserwowałem jego zachowanie. Następnie wyszedłem z ukrycia i bardzo szybko zostałem zauważony.

Tak wyglądała moja kryjówka, zwisające prawie do ziemi gałązki sosny. Słońce mocniej przyświeciło, zatapiając w swym cieple zieloną oazę.

Następnie udałem się na leśne wody, na których pływają dzikie kaczki, koncertują żaby i nad którymi czasami tańczą ważki oraz motyle.

W oddali dostrzegłem parę dorodnych łabędzi, opiekujących się potomstwem. Spokojnie przeszedłem z dużej odległości aby nie niepokoić troskliwych rodziców. Ten widok był dla mnie dużym przeżyciem, po prostu wspaniały.

Za “wielką wodą” znajdują się kolejne łąki z pasem zieleni na horyzoncie. Najznamienitszy fragment tego pasa to dąb szypułkowy “Klasyk” z kopulastą, gęsto ulistnioną koroną.

Przeszedłem obok sędziwego weterana czyli sfatygowanego dębu, który co roku zaskakuje mnie wolą życia, pomimo, że mu wiatr niejedną melodię burzy w koronie zagrał i niejeden konar strącił.

Następne tereny otwartej przestrzeni to przekrój zróżnicowanych wiekowo pokoleń lasów gospodarczych. Najbliżej młodniki, najdalej kilkudziesięcioletnie drzewostany.

Zaszumiały chłodne wiatry północy, dość nietypowe w pełni wiosny. Białe obłoki leniwie płynęły na niebie, a ja wędrowałem w znaną tylko sobie dal, odpływając w krainie leśnego szczęścia.

Po prawej stronie był las, po lewej kraina pól i łąk. Pomiędzy tymi światami moja dusza złapała rytm w duchowe żagle.

Jednym z najbardziej złocistych i wyraźnych akcentów wiosny na skrajach lasów jest kwitnący żarnowiec. W tym miejscu moja wyobraźnia ponownie zaczęła kombinować.

W zeszłym roku, podczas wyprawy inaugurującej sezon, starałem się napisać czym dla mnie jest przyroda Bukowiny Sycowskiej, a zwłaszcza jej lasy. Tematu oczywiście nie wyczerpałem i na moment powrócę do niego.

Kiedy jakiś czas temu przeglądałem Mapy.cz (obecnie Mapy.com), i wpisałem w jej wyszukiwarce “Bukowina Sycowska”, system zakreślił na czerwono obszar, który administracyjnie obejmuje Bukowinę.

Pierwsze skojarzenie jakie przyszło mi do głowy po spojrzeniu na czerwoną linię to kura domowa… Kształt Bukowiny na mapie, w znacznym stopniu przypomina kurę, co widać na powyższym porównaniu.

Zacząłem się zastanawiać… Bukowina i kura. Jaki jest związek tego wdzięcznego dla człowieka ptaka do wspaniałości Bukowiny? Nie musiałem się długo zastanawiać nad odpowiedzią. Przecież to jest jasne jak Słońce i rozpromieniony złotem żarnowiec.

Otóż każda wycieczka do Bukowiny jest wyjątkowa, przynosi ucztę dla zmysłów i duszy, bez względu na porę roku i wielkość sezonowych zbiorów jagód lub grzybów.

Bukowina jest dla mnie właśnie jak kura, ale złota kura, która za każdym razem znosi złote jajko, nawet jak przechodzę przez te same tereny, po których stąpałem podczas poprzedniej wyprawy.

Bukowina zawsze zaskakuje, pokazuje swoją przyrodniczą i zróżnicowaną moc z innej strony, odsłania kolejny pakiet magicznej mozaiki, która posiada nieograniczoną ilość wymiarów bukowińskiego świata. A więc Bukowina to kura znosząca złote jajka! ;))

Czasami jednak zaskoczenie jest negatywne, spowodowane pracami gospodarczymi, które rozumiem i ich nie neguję, ale potrzebuję trochę czasu, aby oswoić się z golizną ziemi po wycięciu lasu. Wkrótce będzie tu rósł młody gęsty młodnik.
♦ Lasy marzeń i duchowej głębi ♦

Drugą część wycieczki inauguracyjnej Tour De Las & Grzyb 2025 nazwałem lasami marzeń i duchowej głębi. Chciałem pokazać zróżnicowanie leśnego świata Bukowiny i okolic. Myślę, że następne fotografie w dużym stopniu ukażą tą różnorodność.

To lasy, które w relacjach z wypraw w poprzednich sezonach, przewijały się na zdjęciach wiele razy. W każdym sezonie inspirują i zaskakują szczyptą świeżości oraz leśnych nowości. To po części efekt “bukowińskiej kury”, która podczas każdej wyprawy znosi złote jajko. ;))
♦ CO NA BLOGU W NOWYM SEZONIE? ♦

Wraz z oficjalnym rozpoczęciem nowego sezonu, tradycyjnie staram się ogólnie wskazać, czego można spodziewać się na moim blogu podczas całego sezonu, który zasadniczo z niewielką rozpiętością plus/minus, obejmuje miesiące maj/październik. Oczywiście poruszana tematyka pozostaje bez zmian.

1) W tym sezonie nie będzie cyklu pereł dendroflory Wzgórz Twardogórskich i okolic. Powodem jest jeszcze zbyt skromna ilość odnalezionych i zakwalifikowanych do cyklu drzew, abym mógł napisać co najmniej 15 artykułów. Może uda się to w przyszłym roku.

2) W zeszłym roku wspomniałem, że będę chciał wrócić do większej ilości artykułów o wrocławskich drzewach. Cyklem o wybranych okazach Parku Południowego, zacząłem realizować to postanowienie. Po Parku Południowym będę pisał o innych przedstawicielach wrocławskiej dendroflory.

3) Od czerwca rozpocznie się głosowanie na Drzewo Roku 2025. Jak nigdy, wciąż jeszcze nie zdecydowałem się, które drzewo będę najbardziej promował i wspierał, ale na pewno będę śledził konkurs i napiszę o nim artykuły.

4) Żelazna pula wpisów (tygodniowe prognozy pogody, podsumowania miesięcy IMGW, atrakcje astronomiczne, dolnośląskie komentarze grzybowe, itp.), pozostają bez zmian. Do tego dojdą relacje z wypraw do lasu i ich skrócone wersje na portalu Marka Snowarskiego www.grzyby.pl.

5) W tym sezonie zakończy się cykl kultowych grzybobrań. Później, w odrębnym wpisie zrobię ciekawe (mam nadzieję) podsumowanie z moich grzybobrań, począwszy od 1988 roku.

6) Tegoroczny początek jesiennego sezonu grzybowego (umownie przyjęty na 1. września czyli rozpoczęcie meteorologicznej jesieni), postaram się zaakcentować jakimś wywiadem.

7) Planuję również napisać coś o wybranych publikacjach książkowych/albumowych oraz atlasie grzybowym. Ten punkt powinienem zrealizować w miesiącach letnich.

8) W połowie października blog skończy 10 lat. Na pewno będę chciał coś o tym napisać, ale nie za długo, aby nie zanudzić. Może sporządzę jakieś podsumowanie i omówię najważniejsze wydarzenia, które wpłynęły na jego rozwój.

To na razie tyle, reszta wyjdzie po drodze w lesie. No i żeby tradycji inaugurującej stało się zadość, przedstawiam moją subiektywną prognozę na sezon jagodowy i grzybowy 2025.

Najpierw jagody, bowiem czas na zbiory fioletowo-granatowych skarbów, zbliża się wielkimi krokami. Prawdopodobnie rozpocznie się już za kilka tygodni, mniej więcej w połowie czerwca.


W zeszłym roku pierwsze dojrzewające owocne, można było już znaleźć pod koniec maja. Jednak druzgocąca fala absurdalnych przymrozków w drugiej połowie kwietnia, kiedy to krzewinki borówki czernicy znajdowały się w maksymalnej fazie kwitnięcia, zniszczyła 90% (a miejscami praktycznie 100%) kwiatów.


Mogło się wydawać, że ten koszmar zdarza się raz na kilkadziesiąt lat, tymczasem tegoroczny sezon jagodowy, wciąż jest zagrożony. Wegetacja w tym roku, również jest mocno przyśpieszona, choć nieco wolniejsza w stosunku do zeszłorocznej. Krzewinki borówki kwitną w najlepsze, a tu cały czas pojawiają się mniejsze lub większe przymrozki i w przyszłym tygodniu również wystąpią.


Na razie temperatury minimalne nie są tak niskie jak w zeszłym roku, niemniej utrzymujący się chłód i niewiadoma co do ostatecznych spadków temperatury w przyszłym tygodniu powodują, że każdy scenariusz jest możliwy, łącznie z tym najgorszym, czyli stratą kwiatów na znacznych obszarach lasów. Do tego dochodzi pogłębiająca się susza, która w dużym stopniu osłabia rośliny.


Póki co, prognozy są po prostu złe, ale cały czas mam nadzieję, że tak fatalna sytuacja, z jaką mieliśmy do czynienia w zeszłym sezonie nie powtórzy się, niemniej uważam, że tegoroczny sezon jagodowy będzie raczej przeciętny. A co z grzybami?


Zeszłoroczny jesienny wysyp grzybów ukształtował się na “licencji włoskiej” od niżu genueńskiego, który upuścił hektolitry wody na rozgrzaną i wysuszoną ściółkę. W wielu regionach (m. in. tereny górskie, Bory Dolnośląskie) miał miejsce super wysyp borowików, niemniej południowe obszary Dolnego Śląska przeżyły dramat powodzi, bo wody spadło tam zdecydowanie za dużo w tak krótkim czasie.


Ten rok maszeruje pod flagą z napisem susza i nie widać końca tego marszu. Czy miesiące letnie przełamią ten trend i przyniosą porządne opady? Według moich subiektywnych analiz, problem suszy będzie nękał nas cały czas, choć z różnym natężeniem zjawiska.


Niemniej na dolnośląskich nizinach nie widzę korzystnych warunków pod letnie wysypy grzybów. Jak przejdą większe opady to bardzo szybko odparują przez fale gorąca/upałów. Tradycyjnie lepiej będzie w górach.


Moja subiektywna prognoza sezonu grzybowego 2025 na Dolnym Śląsku przedstawia się następująco:
⇒ MAJ – szansa na pierwsze krasnoborowiki ceglastopore i koźlarze po opadach z początku miesiąca, ale wyłącznie punktowo. Być może pojawią się również borowiki sosnowe, bo te są roztrzepane jak pogoda. ;))
⇒ CZERWIEC – tegoroczny czerwiec powinien być zasobniejszy w opady, dlatego w górach będzie szansa na znalezienie niektórych gatunków grzybów. Na nizinach będzie za gorąco i przeważnie za sucho na grzyby.
⇒ LIPIEC – jeżeli pojawią się jakieś grzyby to tylko w górach. Na nizinach susza i gorące lato.
⇒ SIERPIEŃ – kontynuacja gorącej i przeważnie suchej wersji lata. Nieco lepiej w górach, ale też bez rewelacji.
⇒ WRZESIEŃ – tegoroczny wrzesień powinien przynieść szybsze nadejście jesieni pod względem termicznym, ale z opadami może być różnie. Nie prognozuję powtórki super sezonu z zeszłego roku, niemniej w drugiej połowie miesiąca sezon powinien się rozkręcać.
⇒ PAŹDZIERNIK – w tym miesiącu ukształtuje się jesienny wysyp, ale będzie on dość wymagający przez niewystarczającą ilość opadów. W górach może się szybko zakończyć przez zimniejszą aurę i nocne chłody.
⇒ LISTOPAD – na nizinach może być jeszcze nieźle w pierwszej połowie miesiąca, głównie z podgrzybkami.


Pod koniec sezonu czyli gdzieś na przełomie października/listopada, powrócę do tej prognozy i zobaczę w jakim stanie jest moje jagodowo-grzybowe jasnowidztwo. Oczywiście życzę sobie i innym grzybiarzom, żeby te dość pesymistyczne prognozy poszły w las. A może nie w las, tylko w siną dal i nie sprawdziły się.


To na razie tyle z ogólnych informacji/prognoz/rozważań. Wracam do wyprawy inaugurującej nowy sezon. Wiosna 2025 rozwinęła skrzydła z około 3-tygodniowym przyśpieszeniem.


Stan wegetacji jest charakterystyczny dla końcówki maja a nie początku miesiąca zakochanych. W zeszłym roku wegetacja była jeszcze bardziej przyśpieszona. Wkrótce zaczną kwitnąć lipy szerokolistne, we Wrocławiu masowo zakwitły robinie akacjowe.


Wegetacja w Bukowinie jest wolniejsza o około 1,5 tygodnia w stosunku do wrocławskiej. To niby nie dużo, niemniej różnice są dość znaczne. Właściwie to w każdym dniu las wygląda trochę inaczej.


Bzy już przekwitają, chociaż powinny dopiero zakwitnąć. Te bukowińskie pachną najwspanialej! Mniszki, podobnie jak żarnowce, wylewają złocisto-żółte barwy kwiatów.


W niektórych miejscach rosło ich bardzo dużo. To przepiękne słoneczka wśród traw i innych drobnych roślin runa leśnego.


Moja wyprawa po lasach marzeń i duchowej głębi wchodziła w najbardziej ekscytujące momenty. Na stosunkowo niewielkich odległościach, leśny krajobraz zmieniał się bardzo szybko.


Przechodziłem przez groblę ze starymi, mocno uszkodzonymi dębami, aby za kilkadziesiąt metrów stanąć u wrót olsowej gęstwiny.


Słyszałem uciekające zwierzęta. Nie chciałem ich spłoszyć, ale ich czujność była szybsza i nie pozwalała mi przejść niezauważonym przez ich bystre zmysły.


Tereny bardziej podmokłe, obecnie są mniej podmokłe. W wielu rowach przestała płynąć woda. Obecnie tworzy punktowe skupiska z obniżającym się poziomem.


W drugim olsie, gdzie jest bardziej mokro, buchnęła gęsta zieleń. Kolejne miejsca to leśne dukty, prowadzące do ceglastoporej dębiny.


W niej bardzo często spotykam borowiki ceglastopore. Tym razem nie znalazłem ani jednego owocnika grzybów.


Podobnie zresztą jak w dębinie zbudowanej z dębów czerwonych, w której czasami również znajduję ceglasie.


W oddali dostrzegłem łanię. Nie było szansy na zrobienie lepszego zdjęcia, bowiem natychmiast odwróciła się i wyruszyła w podskokach w głębię kniei.


Odwiedziłem kilka pereł dendroflory, między innymi grupę dębów czerwonych rosnących dookoła leśnego bajorka i znajdujące się w ich pobliżu dwie wyjątkowe brzozy.


To “Guzowata” i jej siostra. Dwie brzozowe staruszki leśnego świata, przy czym “Guzowata” to brzozowy ewenement na skalę krajową.


Nadszedł czas, aby choć przez kilka minut zatrzymać niepowtarzalny klimat majowego lasu. Nagrałem dwa filmy. Pierwszym z nich jest wiosenna podróż.


Nagrałem go w otoczeniu gęstych, znajdujących się jeszcze przed trzebieżą młodych lasów, bo wiosna to nowe życie i młodość. W drugiej części filmu dochodzę do miejscem ze starszym drzewostanem sosnowym.


Droga którą idę, czasami obficie sypnie prawdziwkami, a więc w tych miejscach serce grzybiarza zawsze mocniej bije, nawet jak nic się nie znajdzie. Moc grzybowych wspomnień jest jednak wielka.


W pobliżu znajdują się również niezłe stanowiska z jagodami.


No i doszedłem do kulminacyjnego miejsca, w którym las marzeń i duchowej głębi to dużo więcej niż te słowa. Bardzo rzadko odwiedzany przez ludzi, nawet w szczycie sezonu grzybowego. Dobrze nawodniony obdarowuje borowikami, podgrzybkami, koźlarzami, kurkami, kaniami i piaskowcami.


Dla mnie posiada to coś, zarezerwowane właśnie dla lasu, w którym marzenia stają się rzeczywistością, a duchowa głębia przenika człowieka na wylot. Tak wygląda ten piękny, rozśpiewany wiosną, ezoteryczny las na filmie.


W lesie marzeń i duchowej głębi dominują brzozy oraz sosny, w runie powiewa delikatna trawa, czasami zawieruszy się paproć, swoje stanowiska mają tu również jagodowe krzewinki.


Bogaty – to nie ten, kto ma dużo pieniędzy, lecz ten, kto może sobie pozwolić na życie wśród uroków, jakie roztacza wczesna wiosna. Antoni Czechow


Jeśli nigdy nie byłeś zachwycony do granic duszy kwiatem w okresie wiosennego kwitnienia, może twoja dusza nigdy nie rozkwitła. Audra Foveo


Dzień, w którym Pan stworzył nadzieję, był prawdopodobnie tym samym dniem, w którym stworzył wiosnę. Bernard Williams


Nikt nigdy nie zgłębił zamysłów wiosny. Bruno Schulz


Obietnica nadejścia wiosny wystarczy, aby każdy mógł przetrwać ostrą zimę! Jen Selinsky


Sztuka jest wieczną wiosną. Sztuka jest ciepłym wiatrem, od którego śniegi topnieją. Konstanty Ildefons Gałczyński

Gdybyśmy nie mieli zimy, wiosna nie byłaby tak przyjemna: gdybyśmy czasami nie zasmakowali przeciwności, pomyślność nie byłaby tak mile widziana. Anne Bradstreet

38 TOUR DE LAS & GRZYB ROZPOCZĘTY! Niech to będzie dobry sezon dla każdego grzybiarza, bez względu na pogodowe zawirowania!
DARZ GRZYB!
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje.Akceptuję Odrzucić Więcej Polityka prywatności & Cookies