Aktualności Pogoda

Wtorkowa zorza poranna.

Wtorkowa zorza poranna.

W ostatnich tygodniach w naszym kraju, kilka razy zanotowano wystąpienie efektownie wyglądającej zorzy porannej lub wieczornej. Również we Wrocławiu, zorza była widoczna kilka razy, ale nie zawsze miałem czas lub okazję, aby ją udokumentować na zdjęciach. Udało się to podczas wtorkowego poranka, 14. stycznia. Jak już pisałem przy publikowaniu innych wpisów dotyczących zorzy porannej lub wieczornej, dla mnie jest to jedno z najwspanialszych i najpiękniejszych zjawisk optycznych widocznych na niebie.

Wszystkie zorze są do siebie podobne, ale każda jest indywidualna i wyróżnia się długością trwania oraz intensywnością i natężeniem barw. Wczorajszą zorzą zaliczam (w subiektywnym podziale tego zjawiska) do zorzy krwistoczerwonej ciemnej, która nie zdołała się rozwinąć do fazy zorzy jaskrawej i rażącej.

Przyczyną jej niepełnego rozwoju były oczywiście chmury, których gruba warstwa nasunęła się pod wschodzące Słońce i nie pozwoliła na przejście w dalszą (jaskrawą) fazę zjawiska. Gdyby nie pochmurna zasłona, zorza przybrałaby odcienie pomarańczowo-żółte o znacznej intensywności barw.

Z moich obserwacji wynika, że średni czas trwania zorzy porannej lub wieczornej wynosi 20 minut (pod warunkiem, że zorza przejdzie wszystkie fazy). Wczorajsza trwała o połowę krócej, mniej więcej 10-12 minut.

Zorze dość często zwiastują zmianę pogody lub ogólnej sytuacji barycznej, ale nie należy tego przyjmować za pewną regułę, tylko jako pewną ciekawostkę, gdyż czasami za zorzą nie postępuje zmiana aury lub jest oddalona w czasie o kilka dni.

Podczas wczorajszej zorzy porannej w kulminacyjnym momencie, wschodnia część nieba przybrała głębokie, krwisto-ciemno-czerwone barwy, śmiało nadające się jako preludium do jakiegoś filmu o nadchodzącej Apokalipsie. Chociaż jest to w pełni wytłumaczalne zjawisko, zawsze budzi spore zainteresowanie wśród ludzi, czego dowodem są liczne zdjęcia zorzy na portalach społecznościowych.

Z wieloletnich obserwacji zorzy porannej i wieczornej, zauważyłem również pewną prawidłowość, polegającą na tym, że jeżeli wystąpią korzystne warunki dla powstania tego zjawiska, to dużo częściej zdarza się przejście zorzy przez wszystkie fazy, niż tylko przez początkowe stadium. Dlatego można stwierdzić, że wczorajsza zorza była stosunkowo rzadkim przykładem “niepełnej/nierozwiniętej” zorzy porannej, przy czym należy pamiętać, że samo zjawisko zorzy, wcale nie należy do zbyt często występujących w ciągu roku.

Po upływie około 15. minut, zorza “zgasła” i nie było po niej śladu. Za to zostały zdjęcia, które są dla mnie kolejnym, cennym udokumentowaniem tego pięknego, niezwykłego, a dla niektórych ludzi – wręcz przerażającego zjawiska. Ciekawy jestem, kiedy ponownie uda mi się “złapać” następną zorzę? Czy będzie to zorza poranna czy wieczorna i czy przejdzie przez wszystkie fazy – od “iskry” do “płomienia”.

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Twitter
  • Blip
  • Blogger.com
  • Drukuj
  • email

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.