Skip to content
Wybrane drzewa Parku Południowego Wrocławia – wstęp do cyklu.

Po dłużej przerwie w publikacji artkułów dotyczących dendroflory Wrocławia, powracam z materiałem zebranym w ciągu kilku lat we wrocławskim Parku Południowym. Fragment botanicznego dziedzictwa i bogactwa, które się w nim znajdują, opisałem kilka lat temu, zdając relację ze spaceru dendrologicznego, poprowadzonego przez dendrologa – Roberta Sobolewskiego: Relacja z charytatywnego spaceru dendrologicznego we wrocławskim Parku Południowym. Po tym spacerze wielokrotnie odwiedzałem Park Południowy i coraz mocniej utwierdzałem się w przekonaniu, że należy go pokazać z punktu widzenia tree huntera. Pomysł ten podsyciły drzewa i w końcu stwierdziłem, że kilka egzemplarzy naprawdę warto zaprezentować w odrębnych wpisach.

Powyższy pomysł kluł się leniwie przez długi czas, aż doszedł do momentu jego realizacji. Rozważania o Parku Południowym rozpoczynam od czasów przedwojennych, kiedy południowe części Wrocławia chętnie zamieszkiwała żydowska burżuazja. Jak wspomniano w znakomitym opracowaniu “Żydowski Wrocław – Przewodnik” autorstwa Urszuli Rybickiej: “Tu, w okolicy Parku Południowego, mieściły się wille najbogatszych przedsiębiorców, ale też specjalnie tworzono liczne żydowskie instytucje. W bliskiej okolicy był szpital, cmentarz, szkoły, domy opieki i fundacje.


Julius Schottländer, jeden z najbogatszych Wrocławian tamtej ery, także był przedstawicielem żydowskiej społeczności. To on założył to osiedle, ofiarując miastu olbrzymi teren – część miała zostać zabudowana, a w drugiej części zaprojektowano Park Południowy. Wraz z profesorem Ferdinandem Juliusem Cohnem, wybitnym botanikiem oraz honorowym obywatelem Wrocławia, są głównymi autorami parku będącego – zarówno w przeszłości, jak i dziś – cichą oazą i odskocznią od miejskiego zgiełku.


Projekt parku był typowy dla ówczesnego planowania zielonych terenów miejskich. Oddawał charakterystykę geograficzną Śląska – znajduje się w nim część bagienno-nizinna ze stawem, część leśna oraz górska, czyli usypane wzgórze znajdujące się w południowej części
parku. Miejsce to słynęło też z bogactwa gatunków drzew, pięknych alej i imponującej architektury krajobrazu. Podziwianiu przemyślenie zaplanowanej panoramy służyła majestatyczna restauracja Haasego, która do 1945 roku znajdowała się obok stawu i była centralnym punktem parku.


W północnej części znajdował się Pawilon Schottländera, upamiętniający fundatora wielu obiektów znajdujących się na południu Wrocławia. W parku wzniesiono także pomnik na cześć Ferdinanda Juliusa Cohna, ale w 1938 roku, na fali antysemickiego wzmożenia, został zniszczony przez nazistów.”


Zatem Park Południowy w przeciwieństwie do innych parków miasta utworzono od podstaw, a nie poprzez adaptację terenów leśnych. Zaliczany jest do parków krajobrazowych o dużych walorach kompozycyjnych i dendrologicznych. Od 1995 r. park jest wpisany do rejestru zabytków. Od 5 września 2004 roku w parku, na miejscu dawnej restauracji Haasego, stanął pomnik Fryderyka Chopina według projektu profesora warszawskiej ASP, Jana Kucza.


Prawie czterometrowej wysokości brązowy monument przedstawia wyniszczonego suchotami kompozytora, siedzącego w sofie i zasłuchanego w dźwięki muzyki. Z trzech stron wokół pomnika (z tyłu i po bokach) zbudowano trejaż z prostych betonowych słupów; konstrukcja ta już po paru latach obrosła pnączami.


Powierzchnia parku wynosi 25 ha (dla porównania to około ¼ powierzchni Parku Szczytnickiego). W centralnej części znajduje się rozległy staw, który jest jednym z najchętniej odwiedzanych i podziwianych przez ludzi fragmentów parku. Przy brzegu stawu, rekreacja i odpoczynek mają się w najlepsze. Nie sposób przejść obojętnie, obok jego artystycznego wymiaru, które jest odbite w lustrze wody.


W ostatnich latach trafiały się kilkudniowe incydenty zimowe, dzięki którym mogłem uwiecznić na fotografiach wszystkie pory roku w Parku Południowym. Początkowo zastanawiałem się, w której z nich park wygląda najbardziej atrakcyjnie w swoim lustrzanym odbiciu i doszedłem do wniosku, że jest to niepoważna teza na zasadzie co było pierwsze – jajko czy kura?


Każda pora roku przynosi jedyne w swoim rodzaju atrakcje, indywidualną wrażliwość/odczucia i piękno. Czy to późny listopad, zaśnieżona zima, wiosenne przebudzenie, letnia gęstwina czy jesienne wybarwienie.


Najlepiej obejrzeć każdą z nich osobiście i zastanowić się, co w danym momencie urzeka najbardziej. Dobór gatunków drzew porastających brzegi stawu, świadczy o doskonałej znajomości ich walorów podczas zmieniających się pór roku. W czasie jesiennego wybarwienia liści, drzewa fenomenalnie prezentują swoje kolorowe atuty.


Na początku wiosny, najmocniejszym akcentem jest wierzba płacząca, pochylająca swoje giętkie gałązki ku wodzie. Podczas gdy inne drzewa dopiero zaczynają puszczać pąki, wierzba mieni się złocisto-zielono-jaskrawymi listkami i przyciąga uwagę spacerowiczów.


W czasie zaawansowanej jesieni, mistrzem nasycenia czerwono-pomarańczowo-rudych barw staje się cypryśnik błotny, który rośnie na pierwszym planie.


Efekt lustrzanego odbicia zanika wraz z zamarznięciem stawu. Gdy aura sprzyja i obdaruje śniegiem, to w szarości oraz w goliźnie drzew, śnieg dodaje kontrastu, ożywia śpiącą naturę i podświetla zimowe mroki podczas bardzo krótkich dni.


Przy błękicie nieba i bezwietrznej aurze można odnieść wrażenie, że czas się zatrzymał. Tylko tryskające wodą fontanny zdradzają, że to złudny odbiór rzeczywistości. Czas płynie bez przerwy.


Na jednym z powyższych zdjęć widać, jakie show potrafi wykonać wierzba płacząca podczas wczesnych wiosennych dni. Wygląda jak naturalna lampa świecąca złotymi barwami.


W tzw. czasach covidowych, kiedy nosiliśmy maseczki, zrobiłem zdjęcie przemieszczających się spacerowiczów przy jednym z brzegów stawu. Podczas weekendów Park Południowy jest wręcz oblegany przez ludzi. Walory parku, bardzo dobra lokalizacja oraz oferta gastronomiczna parkowych restauracji, przyciągają tłumy.


Jeśli chcemy go zwiedzić w spokoju to najlepsze do tego są godziny poranne, ewentualnie jesienno-zimowa szaruga, kiedy chętnych do spacerowania po parku jest dużo mniej.


Największe natężenie ludzi ma miejsce od godzin popołudniowych do wieczora, zwłaszcza podczas weekendów, ale i w dni robocze, popyt na parkowe przestrzenie jest bardzo duży.


Jednym z najbarwniejszych elementów życia przy brzegu stawu są ptaki. Największe zainteresowanie budzą wśród dzieci, które często przynoszą im pokarm.


Są to przede wszystkim gołębie, kaczki i mewy. Czasami można odnieść wrażenie, że ptactwo nie jest zbyt liczne, ale wystarczy rzucić na ziemię coś do jedzenia i wówczas ze wszystkich stron, przylatują skrzydlate głodomory.


Dość często dochodzi do ptasich awantur o pokarm, zwłaszcza wśród mew. Konflikt trwa krótko, ale jest efektowny i głośny. Po uspokojeniu emocji, każdy osobnik płynie w swoją stronę. ;))


Wrony, kawki i gawrony są znacznie ostrożniejsze. Chętnie korzystają z kulinarnej oferty przynoszonej przez ludzi, ale nigdy nie podchodzą tak blisko, jak chociażby kaczki czy gołębie.


Te ostatnie są największymi głodomorami. Na powyższym zdjęciu rzuciły się na torebkę kaszy wysypanej przez dziecko. Zanim kaczki wyszły ze stawu i podeszły do miejsca uczty, nie było już co jeść… ;))


W południowo-parkowym cyklu zaprezentuję sylwetki wybranych dziesięciu drzew. Będą to dęby szypułkowe, buki pospolite, lipa (nieoznaczona) oraz dąb czerwony. Przy wyborze drzew, kierowałem się nie tylko grubością obwodu pni poszczególnych okazów, ale też innymi, często indywidualnymi oraz unikatowymi walorami.


Na ten moment jeszcze nie wiem, ile opracuję wpisów, ale ich liczba nie powinna przekroczyć sześciu lub siedmiu. Wartością dodaną artykułów będą zdjęcia drzew w różnych porach roku.


Na powyższych fotografiach, wspomniany w początkowej części wpisu pomnik Fryderyka Chopina. Kompozytor wsłuchuje się w głosy i dźwięki przyrody.


Podziwiając parkowe drzewa nie zapominajmy o pięknych krzewach, które wplecione są w tkankę parku. Część z nich to pierwsze zielone akcenty na wczesnym etapie wiosny.


Park Południowy ma swój urokliwy i indywidualny klimat. Widać go na płaszczyźnie ogółów i szczegółów. Na powyższych zdjęciach uchwyciłem wybrane, klimatyczne szczegóły parkowych subtelności.


Każda zima inna jest, co widać na tych fotografiach. W 2023 roku na drzewach, wyjątkowo długo utrzymywało się ulistnienie. Kiedy z początkiem grudnia przyszedł mróz i śnieg, jesień wciąż akcentowała swoją obecność na roślinach i dodała pięknych barw zaśnieżonej krainie.


Śnieg jest dobrym materiałem do lepienia bałwanów i nie tylko. Gdy parkowe polany pokryła warstwa śnieżnej kołderki, w ludziach obudziła się zimowa twórczość, często o dość spontanicznym charakterze. ;))


W parku odnajdziemy kilka złamanych konarów drzew lub same kikuty/pnie, które pozostawiono przyrodzie do swobodnej dyspozycji. Jednocześnie jest to element budowania świadomości ekologicznej ludzi, według której nie należy przesadzać ze sprzątaniem i usuwaniem wszystkiego co w parku obumarło, uschło lub się złamało.


Jeszcze jedno porównanie – zimowa szata dębu i majowa świeżość buka pospolitego w odmianie czerwonolistnej.


Pień żywotnika olbrzymiego i bardzo klimatyczny zachód Słońca pod koniec marca 2000 roku.

Na powyższym zdjęciu żywotnik olbrzymi w całej okazałości. Pierwsze drzewa z cyklu zaprezentuję w przyszłym tygodniu. Będą to wybrane egzemplarze dębów szypułkowych.

Powyżej jedno z najciekawszych zdjęć, które dotychczas pstryknąłem w Parku Południowym. Miało to miejsce w drugiej połowie października 2021 roku. Nazwałem je: “Parkowy ludek na porannym spacerze”. ;)) I niech ten ludek będzie zaproszeniem do odkrywania dendrologicznych osobliwości parku, które zaprezentuję na blogu.
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje.Akceptuję Odrzucić Więcej Polityka prywatności & Cookies