ANGLIA
Potężny orkan DESMOND, spowodował gigantyczną powódź w KUMBRII i całej północno-zachodniej Anglii. Orkan, przyniósł też gwałtowną wichurę do 144 km/h. Są już niestety ofiary śmiertelne. Wstępny bilans strat, mówi o zalaniu ponad 2 tys. domów i nadal rośnie. W północno-wschodniej Anglii, Szkocji i Irlandii wiele dróg zostało zalanych. Rzeki podmyły trzy mosty: w Braithwaite, Keswick i w dystrykcie Eden. 55 tys. gospodarstw w Lancaster, Morecambe i Carnforth pozbawionych jest prądu. W regionie Kumbria bez energii elektrycznej jest 40 tys. domów. Władze ostrzegają, że do przerw w dostawie zasilania może dojść również w kolejnych 60 tys. Z tego powodu anulowane zostały kursy pociągów z Londynu do Szkocji. Bez zasilania były również dwa szpitale. Zagrożeniem nie jest tylko woda, ale również zanieczyszczenia (benzyna, ścieki, itp.)
W poniedziałek rano 7 grudnia 2015 roku, premier David Cameron zwołał kryzysowe spotkanie gabinetu. Według niego ochrona przeciwpowodziowa była niewystarczająca. Jak powiedział inny brytyjski polityk Jeremy Corbyn, kwestia powodzi jest “skomplikowana” i związania nie tylko z nieprzewidywalnymi burzami, lecz także z niewłaściwą zabudową na terenach zalewowych i niszczeniem lasów. To efekt połączenia wielu czynników. Odzwierciedla naszą postawę wobec środowiska – powiedział Corbyn. Według niego intensywne opady mają związek ze zmianą klimatu. Podobne zdanie ma główny synoptyk Służby Meteorologicznej Met Office Julia Slingo.
– Bezprecedensowa pogoda jest zgodna z trendami, jakie widzimy w zakresie zmian klimatycznych – stwierdziła Sekretarz Środowiska Liz Truss.
Jak podaje Met Ofiice, w Kumbrii spadło 341 litrów wody na metr kwadratowy w ciągu doby.
Synoptycy wydali alerty powodziowe. Pojawiają się również ostrzeżenia pogodowe. Synoptycy wydali żółte alerty przed ulewnym deszczem, które obowiązują od poniedziałku do czwartku w północno-zachodniej Szkocji oraz w całej Anglii.
NORWEGIA
Burza SYNNE, która uderzyła w ostatni weekend w południową Norwegię, spowodowała największą od dwustu lat powódź, przez co wielu Norwegów zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów. Woda sprawiła poważne problemy na drogach i kolei w różnych miejscach. W Rogaland najgorsza sytuacja miała miejsce w gminie Bjerkreim. Rosnący poziom wód w rzekach sprawiły, że miasto Vikeså zostało całkowicie zalane.
“Sytuacja jest poważna, w kilku miejscach w Rogaland, ale szczególnie w regionie Dalane. Wysoki poziom wód pozbawił prądu, zakłócenia odnotowano na sieciach komórkowych. Gdy drogi są zamknięte, trudno wyjść z domu bez telefonu” – oświadczył Reidar Johnsen z zarządzania kryzysowego.
Ekipy pracują całą dobę, ale warunki pozostają trudne, ponieważ duże obszary Vikeså znalazły się pod wodą, w tym ratusz. W niektórych miejscach poziom wody sięga kolan, a wiele rzek już jest przepełnionych.
W miejscowości Feda w gminie Kvinesdal powódź zniszczyła kilkanaście domów, z których wcześniej ewakuowano 150 osób. „Wiele budynków zostało zniszczonych po same fundamenty” – powiedziała jedna z mieszkanek, Anne Kathrine Lohne.
Jak informuje NRK autostrada E39 została zamknięta w sobotę z powodu powodzi, ale w poniedziałek – gdy woda zaczęła ustępować – została ponownie otwarta. Norweskie media donoszą, że na 40 drogach w Rogaland i Vest-Agder pojawiają się utrudnienia. Autostrada E134 została również zamknięta w miejscowości Haukelifjell z powodu dużych opadów śniegu i silnych wiatrów, co sprawiło, że jest prawie niemożliwe podróżowanie autem z południa na zachód.
W południowej Norwegii obowiązuje czerwone – najwyższe w czterostopniowej skali kolorów – ostrzeżenie przed powodziami. Szczególnie trudna sytuacja oczekiwana jest w najbliższych godzinach w Rogaland i Vest-Agder.
Norweski Instytut Pogodowy oświadczył, że w tym tygodniu należy się spodziewać kolejnych opadów, które mogą doprowadzić do pogorszenia sytuacji hydrologicznej.
„Mamy największą powódź od dwustu lat. Woda zniszczyła wiele podstacji meteorologicznych, dlatego nie jesteśmy w stanie określić ich rozmiarów” – powiedział Leif Brock w Eigersund.