Zima spływa soplami łez. Jej koniec topnieje wczorajszym śniegiem, w promieniach ciepłego powiewu zmian. Wczoraj sroga, mroczna i zimna. Dzisiaj przygaszona, struchlała i bezbronna. Musi ustąpić nowemu życiu, które upomina się o swój czas. Czas wielkich zmian, gdzie szarość zamieni się w zieleni błysk. Gdzie martwota ożyje tysiącem barw. Gdzie kwiat oczaruje, a liść z pąka wystrzeli ku niebu. 

Co roku, tak wyczekiwana przez większość ludzi. Nieważne, czy zima mocno zaśnieżyła i zamroziła, czy też była chlapowata, ciapowata, ale jednocześnie pochmurna i ciepła. Na pewno wszędzie była ciemna. Miała krótkie dni i długie noce. Przez najbliższe miesiące możemy o tym zapomnieć. To już dzisiaj. O godzinie 22:58 przywitamy astronomiczną wiosnę, kiedy Słońce wejdzie w znak Barana.

Słońce świeci coraz mocniej i dłużej. Wszędzie już widać mniejsze lub nieco większe poruszenie w świecie przyrody. Przybywa rozśpiewanych ptaków i zieleni. Tej jeszcze bardzo subtelnej, delikatnej i raczej limitowanej. Jednak w ciągu najbliższych tygodni, przyrodnicza machina pod kierownictwem wiosny, rozpocznie coroczny, arcy-mistrzowski spektakl kolorów, zapachów i piękna, wylewającego się z drzew i kwiatów.

Tchnie nadzieję, optymizm i poczucie, że świat nie jest taki zły. Bo nie jest. Najwięcej zła roznieca po nim człowiek. Jaka będzie astronomiczna wiosna 2019 roku? Czy ciepła i wilgotna, czy też bardziej sucha, gorąca lub chłodna i mokra? Tradycyjnie, różne portale i agencje meteo, prognozują taką, czy owaką wiosnę.

Ja, tym razem nie prognozuję nic. Niech wiosna będzie w normie. Termicznej i hydrologicznej. Niech w kwietniu, krzaczory smardzami darzą, a w maju i czerwcu, pierwsze boletusy i koźlarze do koszyków grzybiarzom wskakują, tudzież ceglasie i maślaki. ;)) Marzy mi się wiosna z mocniejszymi incydentami grzybowymi. I tego życzę ludziom lasu! Darz Grzyb! ;))