Aktualności Pogoda

Atrakcje astronomiczne na niebie w kwietniu 2024 roku.

Atrakcje astronomiczne na niebie w kwietniu 2024 roku.

Jeżeli chodzi o zjawiska astronomiczne to tegoroczny kwiecień jest dość dziwny, ponieważ z jednej bowiem strony czeka nas największa od dawna pustka w dostępności planet, którą tylko w pierwszej części miesiąca uratowały Jowisz z Uranem (widoczny na początku kwietnia Merkury bardzo szybko zniknął przed zachodem Słońca), natomiast z drugiej strony czeka nas najatrakcyjniejszy od dawna miesiąc za sprawą peryhelium jasnej komety 12P/Pons-Brooks, która na początku drugiej dekady kwietnia może zapewnić nam potencjalnie najważniejszą i najbardziej fotogeniczną koniunkcję w ciągu całej wiosny.

Tuż po równonocy wiosennej znajdujemy się w okresie najbardziej dynamicznego wydłużania się dni i skracania nocy. Najmocniej widoczne jest to wieczorami, kiedy to ciemniej robi się o godzinę później, niż jeszcze pod koniec marca w związku z przejściem na czas letni. W dniu 1. kwietnia w Warszawie Słońce wzeszło o godz. 06:11, a zaszło o godz. 19:09. W ostatnim dniu miesiąca wschód naszej Gwiazdy nastąpi o godz. 05:08 a zachód o godz. 19:59. Zatem w ciągu całego miesiąca przybędzie nam 113 minut jaśniejszej pory doby czyli godzina i 53 minuty. Elewacja w czasie górowania rośnie z 41 do 51 stopni.

Kwiecień jest ostatnim miesiącem sezonu nocy astronomicznych. Fazy Księżyca przypadają następująco: ostatnia kwadra miała miejsce 2 kwietnia o godz. 05:14, nów wystąpił 8 kwietnia o godz. 20:21, pierwsza kwadra przypadnie na 15 kwietnia o godz. 21:13, a kwietniową pełnię ujrzymy 24 kwietnia o godz. 01:49.

Kwiecień to okres aktywności pierwszego wyraźniejszego roju meteorów w tym roku czyli Lirydów. Niestety, szczyt aktywności roju ze wskaźnikiem ZHR na poziomie 18. zbiegnie się ze zbliżaniem Księżyca do pełni. Pocieszeniem jest fakt, że najlepsze noce do obserwacji przypadną na weekend (22-23 kwietnia). W trakcie kwietniowego nowiu doszło do całkowitego zaćmienia Słońca o maksymalnej długości 4 minut 29 sekund, widocznego m.in. w Stanach Zjednoczonych. W perygeum nasz satelita znalazł się 7 kwietnia (358848 km), z kolei apogeum orbity (405624 km) przypadnie 20 kwietnia.

Co do planet to Merkury był widoczny krótkotrwale tylko na początku miesiąca; już 4 kwietnia po raz ostatni jego elewacja przekroczyła 5 stopni o zmierzchu cywilnym; później zaczął zachodzić zanim zapadła noc. Wenus wschodząc niemal ze Słońcem, pozostaje niewidoczna. Mars po jesiennej koniunkcji ze Słońcem pozostaje niewidoczny.

Jowisz jest widoczny tylko w pierwszej połowie kwietnia w bezpośredniej bliskości Urana (wymagającego lornetki) na niebie zachodnim w pierwszej części wieczoru. Jasność największej z planet wynosi w kwietniu -2,0 mag. Z kresem miesiąca elewacja Jowisza o zmierzchu cywilnym obniży się do 3,5 stopnia, co równoznaczne będzie z jego zachodzeniem zanim niebo zdąży pociemnieć. Zanim Jowisz się z nami pożegna, 10 kwietnia weźmie udział w potencjalnej koniunkcji sezonu, wespół z Księżycem, Uranem i kometą 12P/Pons-Brooks.

Saturn po marcowej koniunkcji ze Słońcem pozostaje niewidoczny. Uran jest widoczny tylko w pierwszej połowie miesiąca w bezpośredniej bliskości Jowisza, z którym wejdzie w bardzo bliską, ale wymagającą koniunkcję o porównywalnym dystansie przez 2 wieczory – 20 i 21 kwietnia, wynoszącym raptem 30 minut (pół stopnia), czyli średnicą kątową tarczy Księżyca. Dzięki tak znacznemu złączeniu obie planety bez trudu będą się mieścić w polu widzenia dużego teleskopowego powiększenia, które (podobnie jak ustabilizowana lornetka) pozwoli dodatkowo dostrzec cztery najjaśniejsze księżyce Jowisza. Neptun po marcowej koniunkcji ze Słońcem pozostaje niewidoczny.

Do najciekawszego i jednocześnie najpiękniejszego zjawiska dojdzie 10 kwietnia. Wówczas czeka nas koniunkcja komety 12P/Pons-Brooks z Młodym Księżycem, Jowiszem i Uranem. Już jutro będąca niespełna 2 tygodnie przed maksimum blasku kometa 12P/Pons-Brooks o jasności około 4,5 mag. dołączy do Księżyca oświetlonego zaledwie w 5% i dopełnionego najbardziej widowiskowym o tej porze roku światłem popielatym, oraz jasnego Jowisza i widocznego w lornetce Urana, a wszystko na niewielkiej powierzchni około 4×3 stopnie.

Takie skupienie wszystkich obiektów umożliwi zmieszczenie całej czwórki w polu widzenia lornetki 10×50 i w fotograficznym kadrze obiektywów nawet na dłuższych ogniskowych rzędu 300mm. Nawet jeśli nieuzbrojonym okiem kometa pozostawać będzie niewidoczna lub dostrzegalna z trudem (co nie byłoby zaskakujące wobec wspomnianej jasności i niewielkiej już wysokości w porównaniu do poprzednich tygodni), to już w lornetkach i na kilkunastosekundowych ekspozycjach zachwycające obrazy będą gwarantowane. W razie zachmurzenia szansa na pomniejszony rewanż wystąpi 3 dni później.

W dniu 11 kwietnia czeka nas koniunkcja Księżyca z Plejadami. Słynna gromada otwarcia jesienno-zimowego nieba powoli schodzi z astronomicznej sceny. Zanim się z nią pożegnamy przed bardziej zaawansowaną wiosną jeszcze teraz dostaniemy możliwość spojrzenia na spotkanie wieńczące sezon widoczności Byka, w obszarze którego gromadę tę znajdziemy. W trakcie największego zbliżenia oświetlony w zaledwie 12% Księżyc znajdzie się raptem 2,5 stopnia od centrum gromady.

Natomiast 13 kwietnia to ponowna koniunkcja komety 12P/Pons-Brooks z Jowiszem i Uranem. Zmierzająca ku peryhelium kometa znajdzie się w największym złączeniu z Jowiszem i widocznym w lornetce nieco nad nim Uranem. Pomimo, że jasność komety od 10 kwietnia może zostać nieco podniesiona (mowa o różnicach rzędu 0,1 mag.), ponownie obniży się jej pozycja, którą dostrzec będziemy w stanie jedynie z miejsc z całkowicie odsłoniętym zachodnim horyzontem. Kiedy niebo poważniej ściemnieje elewacja komety spadnie poniżej 10 stopni – na początku zmierzchu astronomicznego wynosić ona będzie niespełna 5 stopni, co pomimo ciemniejszego tła może być początkiem jej zanikania – dlatego obserwacje warto zaplanować już 30-45 minut wcześniej, w trakcie zmierzchu żeglarskiego.

Jeszcze warto wspomnieć o koniunkcji Księżyca z Antaresem 27 kwietnia. Jest to ostatnia koniunkcja miesiąca i przypadnie w sobotni poranek, kiedy to na wschodnim niebie ujrzeć będziemy mogli zwiastun nadchodzącego lata. Srebrny Glob znajdzie się 2,5 stopnia od najjaśniejszej gwiazdy Skorpiona, gwiazdozbioru najlepiej widocznego w wakacyjne miesiące, choć zawsze wędrującego bardzo nisko nad horyzontem z perspektywy naszego kraju.

Antares mieniący się charakterystycznym i intensywnym czerwonawo-pomarańczowym światłem to jeden z klasyków letniego nieba, który nawet w pobliżu pełni Księżyca pozostaje doskonale widoczną gwiazdą. Aby ujrzeć obiekty w największym złączeniu przy zachowaniu maksymalnej możliwej wysokości nad horyzontem trzeba będzie jednak zaplanować bardzo wczesną pobudkę, bo około godz. 03:00.

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Twitter
  • Blip
  • Blogger.com
  • Drukuj
  • email

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.