Skip to content
Aurora Borealis – największe marzenia Tazoka.
Marzenia. Te małe i duże. Realne i mistyczne. Któż ich nie ma? Chyba każdy człowiek o czymś marzy, kierując swoje myśli do stanu, w którym może je urzeczywistnić. Czytelnik bloga Maciek, znany jako Tazok, podzielił się ostatnio ze mną jednym ze swoich marzeń, które przenosi nas w świat baśni. Różni się ona jednak od baśni, znanej z definicji jako “jeden z fantastycznych gatunków epickich, zazwyczaj niewielkich rozmiarów, odwołujący się zwykle do folkloru” tym, że istnieje naprawdę. Zapraszam na wyjątkową podróż… ;))
Daleko na północy Norwegii leży tajemna kraina, królestwo Thora, którą zamieszkują górskie trolle, skrzaty Nisse i od niedawna również Muminki. To również ojczyzna najsłynniejszych podróżników Roalda Amundsena, Thora Heyerdala i Fridtjofa Nansena. To także dom Henryka Ibsena i Edwarda Griega oraz, w końcu to najbliższe nam królestwo zorzy polarnej ( Aurory Borealis ).
Marząc o jej ujrzeniu trzeba zdać sobie sprawę, że jest się całkowicie zdanym na łaskę natury. Tropienie zorzy polarnej przypomina czasami zabawę w ciuciubabkę i często wymaga walki z samym sobą: pomiędzy chęcią ujrzenia zorzy a granicami własnej wytrzymałości i cierpliwości. Jej światło jest najczęściej widoczne późną jesienią i zimą, od końca września do końca marca, pomiędzy godziną szóstą po południu a pierwszą w nocy. Światła zorzy polarnej są częścią życia mieszkańców północy Europy, co roku rozświetlają pokryte śniegiem górskie szczyty i urokliwe zatoki.
Zorza polarna, była i wciąż jest inspiracją artystów, źródłem mitów i legend. Nic dziwnego, że spektakl zorzy polarnej, zawsze podziwiany przez wielu ludzi, stał się tematem licznych legend. Symbolika zorzy polarnej jest obecna w brzmieniu szamańskich bębnów północnego ludu Samów. Zjawisko zorzy ma w ich języku kilka różnych nazw. Jest znane na przykład jako Guovssahas, czyli „światło, które można usłyszeć”. W epoce Wikingów zorze polarne, rzucające dziwne, migotliwe światło, były zbroją dziewic-wojowniczek – Walkirii.
Aurora pojawia się na niebie w nocy, gdy jest zupełnie ciemno. Jej światła tańczą i mienią się różnymi kolorami (zielone, różowe, fioletowe). Biegająca po niebie łuna światła wygląda jak zorganizowany pokaz tańca. Żadne zdjęcia ani filmy nie oddadzą piękna tego wyjątkowego spektaklu, więc po prostu trzeba zobaczyć go na własne oczy. Bez wątpienia jednak to właśnie północna Norwegia jest jednym z najbardziej komfortowych i ciekawych miejsc do obserwacji świateł zorzy polarnej. Rozległy obszar Norwegii Północnej zamieszkują tysiące ludzi, którzy z czasem przekształcili tutejsze dzikie tereny w przyjazne turystom miejsce – z bazą noclegową oraz licznymi atrakcjami.
Pas zorzy polarnej ciągnie się wzdłuż archipelagu Lofotów (mimo iż kilka lat temu zorze można było zobaczyć także w środkowej części kraju – Trøndelag), i dalej wzdłuż wybrzeża, aż po Przylądek Północny i jego okolice. Z każdego miejsca w tej okolicy można podziwiać ten wspaniały spektakl świateł. W praktyce często tę samą zorzę widać na Lofotach co w położonym 500 kilometrów na północ Trømso, tylko pod innym kątem. To Słońce jest ojcem zórz polarnych. W trakcie wielkich wybuchów i rozbłysków, ogromne ilości cząstek elementarnych wyrzucane są ze Słońca w przestrzeń kosmiczną, tworząc burze magnetyczne.
Gdy cząsteczki te zbliżą się do Ziemi, tworzą okrąg wokół bieguna północnego, gdzie zderzają się z górną warstwą atmosfery. Uwolniona wówczas energia, to właśnie zorza polarna. Wszystko to dzieje się mniej więcej 100 kilometrów nad naszymi głowami.
Czy warto poświęcić czas , zmarznięte uszy i niebagatelną kwotę by zobaczyć chyba największy cud natury? Niech załączone zdjęcia autorstwa Stiana Jensena same odpowiedzą niezdecydowanym, bo dla mnie, szarego Tazoczka – zobaczyć tę fascynującą grę świateł to olbrzymie niespełnione jeszcze pragnienie. A, że nie zwykłem rezygnować z dążeń, wiem, że na pewno kiedyś wymówię te trzy słowa: Witaj piękna Auroro.
Maćku – szczere i przyjazne życzenia, spełniają się. Niech zatem Twoje marzenie stanie się rzeczywistością!!! ;))
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje.Akceptuję Odrzucić Więcej Polityka prywatności & Cookies
Piękne zdjęcia. Widać, że jeleniom też podoba się zorza.