Zima meteorologiczna i astronomiczna już za nami. Czas na jej podsumowanie. Dla celów klimatyczno-meteorologicznych, pod uwagę bierze się meteorologiczne pory roku, czyli w przypadku zimy – miesiące grudzień, styczeń i luty. Prognozy sezonowe, jeszcze późną jesienią zeszłego roku, przeważnie wskazywały na czwartą z rzędu, łagodną zimę, niektóre wręcz na najcieplejszą ze wszystkich czterech. Prognozy te wzięły w łeb. Człowiek dużo potrafi, ale pogoda i klimat to zjawiska zbyt skomplikowane, że dokładnie je przewidzieć na tym etapie rozwoju homo sapiens. ;))
Przyjętym okresem referencyjnym w porównaniu są lata 1971-2000.
Temperatura.
Tegoroczna zima w skali ogólnokrajowej zapisała się w normie wieloletniej. Z analizy IMGW wynika, że dla okresu grudzień-luty średnia temperatura wyniosła od 2 stopni w pasie wybrzeża, 1-0 stopni było w rejonie Zatoki Gdańskiej, na Kujawach, w Wielkopolsce, Ziemi Lubuskiej, Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie, -1 stopień od Warmii i Mazur, przez centrum po Górny Śląsk i w rejonie Tarnowa do -2 stopni na wschodzie oraz od Jury Krakowsko-Częstochowskiej po Góry Świętokrzyskie.
Tym samym na północy zima była lekko ciepła, ponieważ na Pomorzu, północy Wielkopolski, Kujawach oraz na północnym wschodzie odchylenie wyniosło 0,5-1 stopień powyżej normy w stosunku do wieloletniej 1971-2000. Najcieplejszą zimę odnotowano w Suwałkach – tam odchylenie wyniosło 1,1 stopnia. Im dalej na południe, tym zima była bardziej mroźniejsza; na Ziemi Łódzkiej, w Górach Świętokrzyskich, Śląsku, w Małopolsce, Podkarpaciu i Roztoczu była ona o 0,5-1 stopnia chłodniejsza w stosunku do średniej z 30 lat.
Warto jednak podkreślić, że wyjątkowo mroźnym miesiącem tej zimy był styczeń – w Małopolsce i Podkarpaciu odchylenie wyniosło 3-4 stopnie, w centrum 1-2 stopnie poniżej normy, tylko na Pomorzu, Kujawach, północy Wielkopolski, na Mazurach i Podlasiu styczeń był w normie. Z kolei grudzień i luty przyniosły temperatury lekko powyżej lub były po prostu ciepłe. Najwyższą temperaturę tegorocznej zimy odnotowano 27 lutego w Krakowie – aż 17 stopni, a najniższą 7 stycznia w Suwałkach – minus 26 stopni. Oczywiście to temperatury oficjalne na poziomie klatki meteorologicznej (2 metry nad gruntem), gdyż w tzw. mrozowiskach, przy gruncie notowano nawet -43 stopnie C.
Opady.
Pod względem opadów, tegoroczna zima była również dość zróżnicowana. Na północy oraz w centrum padało najczęściej – w rejonie Łodzi, Warszawy, Zielonej Góry, na Pomorzu i zachodzie Warmii sumy opadów sięgnęły 120-140 mm, przez co zima w tych regionach zapisała się jako wilgotna, miejscami na Mazowszu spadło nawet 130 proc. normy deszczu i śniegu. Z kolei na południu (Śląsk, Małopolska, Podkarpacie) oraz w Wielkopolsce zima okazała się być lekko sucha lub sucha – tam norma opadów została osiągnięta w 70-90 proc., a do najbardziej suchych miast należy zaliczyć Wrocław, Tarnów i Sandomierz, gdzie sumy nie przekroczyły 60 mm.
Jeśli chodzi o usłonecznienie, to zima była pod tym względem naprawdę przyzwoita. Rzecz jasna na tle przyjętego okresu porównawczego, bo subiektywne odczucie mogło być (i często było) inne. Wiele pochmurnych i zimnych dni lutego, “przyćmiło” usłonecznienie dla całej zimy. Oczywiście także w subiektywnym odczuciu. Mniej słońca było tylko na Podlasiu i wschodzie Mazowsza, gdzie liczba godzin pogodnych była mniejsza jedynie o 10-20 godzin. Na pozostałym obszarze pogodnych chwil było znacznie więcej, jeśli chodzi o normę, a na południu naszego kraju – w Małopolsce oraz na Górnym Śląsku zyskaliśmy nawet 80-90 godzin słońca.
Źródło: https://klimat.pogodynka.pl/
Witaj Paweł
zima już poszła do morza, przynajmniej do grudnia:) Powiem Ci, że ta tegoroczna jak na Wrocław była dośc surowa. No może nie tak jak ta słynna “zima stulecia” 1979/80. Ale wtedy miałem ubaw -10 stopni Celsjusza i trochę śniegu ot zima stulecia:) Jak Ci mówiłem pochodzę ze wschodu i co tam mieli powiedzieć ludzie jak -25 stopni nie było niczym nadzwyczajnym:)
Serdecznie pozdrawiam
Tak. Jak na Wrocław, szczególnie patrząc na przebieg zim w ostatnich latach, zima była dość surowa, ale do miana naprawdę mroźnej i śnieżnej to jeszcze jej daleko. Tak naprawdę, ostatnia “upierdliwa” zima to byłą u nas w 2013 roku. 😉
A dla Ciebie – człowieka wschodu to – tak jak piszesz – wersja light. 😉