Wczorajsze ostrzeżenia meteorologiczne drugiego stopnia, wydane m.in. przez Polskich Łowców Burz sprawdzają się. Nad Polską, mamy obecnie spory bigos i koktajl pogodowy. Ulewy, burze, wichury, gradobicia i olbrzymi kontrast termiczny, a także duża różnica ciśnień, powodują wielkie zamieszanie w kraju. Wszystko zaczęło się już wczoraj w godzinach wieczornych, kiedy pierwsze burze, bardzo szybko znad Czech, weszły nad dzielnice północno-zachodnie Dolnego Śląska, ocierając się również o województwo lubuskie. Chociaż ostrzeżenia są z reguły wydawane dla całych województw, to tradycyjnie, były i są miejsca, gdzie wszystko przeszło bokiem. Bardzo szczegółowe prognozowanie tak intensywnych zjawisk jest jednak na tyle trudne i obarczone pewnym ryzykiem błędu, że dla ostrożności, wydaje się ostrzeżenie dla większego obszaru, chociaż wiadomo, że nie wszędzie zjawiska wystąpią.
Obecnie, olbrzymie chmury burzowe kotłują się na linii styku dwóch, skrajnych termicznie mas powietrza, która przebiega mniej więcej przez środek Polski. Burze są silnie z licznymi wyładowaniami, porywistym wiatrem, ulewami i miejscami gradobiciami. Poza korzystnymi warunkami dla rozwoju burz, ich siłą napędową jest ogromna różnica temperatur, sięgająca nawet 15-16 stopni. Na tle Europy, Polska dzisiaj piastuje pierwsze miejsce burzowego lidera.
Chociaż gwałtowne burze, często powodują sporo zniszczeń i podtopień, mają one także nieco pozytywów. Najważniejszym z nich są duże sumy opadów, które zaczynają wreszcie łagodzić coraz bardziej niekorzystną posuchę w wielu regionach kraju. Przykładowo Wrocław, otrzymał w środę 15 czerwca i dzisiaj, największą porcję deszczu od 4 maja. Podobnie jest jeszcze w kilku innych regionach, m.in w województwie lubuskim. Czyżby rozkręcał się nam “Europejski Monsun Letni”? Wszystko na to wskazuje, jednak do stanu normalności hydrologicznej w wielu miejscach jest jeszcze daleka droga.
Zdjęcia mapek burzowych: burze.dzis.net
Zdjęcia dobowych sum opadów: IMGW