Ponad milion drzew zostało wyciętych na podstawie znowelizowanej ustawy o ochronie przyrody, która obowiązuje od 1 stycznia 2017 roku. To oficjalna informacja, którą podał dzisiaj POLSAT w wiadomościach o godz. 18:50. Absurdalne i kulawe przepisy doprowadziły do kompletnej samowoli i ogromnych wycinek drzew na terenach prywatnych. Dziesiątki tysięcy drzew, które w przyszłości mogłyby zastąpić nasze wyjątkowe pomniki przyrody, jak chociażby dęby “Bartek”, “Chrobry”, “Chrześcijanin” i inne sędziwe drzewa zostało wyrżniętych w pień.
Posłowie przegłosowali wreszcie poprawki do nieszczęsnej ustawy, która doprowadziła do niekontrolowanej rzezi drzew. Jest dobrze – może nie idealnie, ale to na pewno koniec kompletnej samowolki. Wiele postulatów, które przedstawiał Kongres Ruchów Miejskich ( https://kongresruchowmiejskich.pl/ ), ma szanse wejść w życie już lada moment.
CO SIĘ ZMIENI (jeśli czegoś nie zmajstrują podczas głosowania na sali plenarnej Sejmu albo potem w Senacie)
+ wraca ochrona alej przydrożnych – znowu trzeba będzie mieć zgodę z RDOŚ na ich wycięcie. To realizacja 1:1 poprawki proponowanej przez ruchy miejskie i powrót do stanu sprzed 1 stycznia;
+ wraca OBOWIĄZEK zgłoszenia KAŻDEJ wycinki do organów samorządu – także tych na terenach prywatnych;
+ samorząd MUSI publikować JAWNY REJESTR tych zgłoszeń – to wielki krok do przodu nawet w stosunku do tego, co było przed #LexSzyszko;
+ samorząd MUSI dokonać OGLĘDZIN każdej zgłoszonej wycinki – to będzie bardzo trudne do zrealizowania, ale jeśli to będzie działać, to jest sposób żeby zagonić leniwe władze miast (takie jak władze Warszawy) do realnej kontroli wycinanych drzew;
+/- samorząd MOŻE zatrzymać prywatną wycinkę w kilku przypadkach (jeśli dany teren jest wpisany jako teren zieleni w planie miejscowym, jeśli jest na terenie nieruchomości wpisanej do rejestru zabytków, jeśli drzewo spełnia kryteria pomnika przyrody. Niestety, te ostatnie kryteria określi minister Szyszko, a posłowie dali mu na to zdecydowanie za dużo czasu, bo aż 6 miesięcy…)
+/- ktoś, kto wytnie drzewo, przez 5 lat nie może prowadzić na swojej działce działalności gospodarczej… ALE po 1, tylko takiej, na którą wystąpi o pozwolenie na budowę (a wiele jej nie wymaga, choćby np. urządzenie płatnego parkingu), po 2 tylko takiej, która jest prowadzona na tej “części nieruchomości”, gdzie było wycięte drzewo (trudne do stwierdzenia, łatwe do obejścia). Oczywiście jeśli zacznie tę działalność jednak prowadzić, musi zapłacić za wycięte drzewa dwukrotność normalnej opłaty.
PODSUMOWUJĄC: jeśli posłowie jeszcze czegoś nie zmienią, to jest na pewno koniec zupełnej samowolki i największych patologii #LexSzyszko. Nie jest idealnie, ale totalna katastrofa się skończy i wróci kontrola społeczna nad wycinkami. Na pewno słabością tych poprawek jest to, że najgrubsze ryby pewnie się przecisną, a deweloperka jakoś sobie poradzi – w najcenniejszych miejscach poczekają po prostu te 5 lat albo w ostateczności wliczą sobie kary w budżet inwestycji…
Presja ma sens. :)) Dziękujemy wszystkim którzy pomagali, zwłaszcza Aleksandra Zienkiewicz z Towarzystwo Upiększania Miasta Wrocławia i MiastoDrzew, która opracowała poprawki ruchów miejskich do ustawy i Jan Mencwel z Miasto Jest Nasze, który nas reprezentował w Sejmie oraz wszystkim, którzy protestowali i robili dym w ostatnich miesiącach. Przeanalizujemy jeszcze, czy nie ma w tych przepisach ewidentnych dziur i w razie czego będziemy naciskać na Senat, żeby to łatał.
Powyższe informacje zamieszczam za zgodą Pani Lidii Makowskiej z Kongresu Ruchów Miejskich (dziękuję i pozdrawiam!), które pochodzą z fanpage Kongresu. Gorąco zachęcam do jego polubienia na FB i wspierania w działaniu! Tylko zbiorowe działania osób, które kochają drzewa i doceniają ich rolę w naszym życiu mogą spowodować, że nie będziemy “zdychać” w betonowej dżungli, jaką stają się nasze miasta.
Tego miliona wyciętych drzew (w tym topoli z Bukowiny Sycowskiej) nic już do życia nie przywróci, ale dobrze że są ludzie i organizacje broniące drzew, zwłaszcza te organizacje są ważne, bo w pojedynkę to można, co najwyżej przykuć się do drzewa, i zostać uznanym za eko-terrorystę ;))
Co do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska – słyszałem o niepokojących zmianach! Szkodnik Sz. nie składa broni, wojna trwa…
Słuszne spostrzeżenie Krzysiek.
Minister destrukcji środowiska nadal planuje, co by tu rozpirzyć i komu dać zarobić. Przecież musimy się rozwijać… Nie chcę takiego rozwoju, gdzie dokonuje się zbrodni i barbarzyństwa na przyrodzie.
W sprawie deforestacji polecam bardzo dobry artykuł: http://dzikiezycie.pl/archiwum/2017/kwiecien-2017/masakra-pila-mechaniczna-czyli-polska-w-trocinach