Aktualności Grzyby Pogoda

Czy to już kulminacja tegorocznej suszy? Co z grzybami?

CZY TO JUŻ KULMINACJA TEGOROCZNEJ SUSZY?

Na dniach ukazał się najnowszy, 7. w tym roku Klimatyczny Bilans Wodny, który na tle poprzednich wygląda najbardziej zatrważająco, zwłaszcza w centralnej, częściowo zachodniej, wschodniej i północnej części kraju. W komentarzu agrometeorologa można przeczytać: “W siódmym okresie raportowania tj. od 21 maja do 20 lipca 2023 roku średnia wartość Klimatycznego Bilansu Wodnego (KBW), na podstawie którego dokonywana jest ocena stanu zagrożenia suszą była ujemna, wynosiła -178 mm. W obecnym sześciodekadowym okresie wartość KBW uległa zmniejszeniu o 18 mm w stosunku do poprzedniego okresu (11 V-10 VII).

Deficyt wody dla roślin uprawnych zwiększył się powodując, że niedobór wody występował w całym kraju. Największy deficyt wody notowano we wschodniej części Pojezierza Wielkopolskiego, na Pojezierzu Chełmińsko-Dobrzyńskim oraz na Nizinie Wielkopolskiej od -240 do -269 mm. Bardzo duży niedobór wody notowano również na Pojezierzu Pomorskim, Żuławach, w zachodniej części Pojezierza Wielkopolskiego i w zachodniej i południowej części Niziny Mazowieckiej od -210 do -239 mm. Tylko nieco mniejszy deficyt wody notowano na południe i wschód od tego obszaru od -160 do-209 mm. Na pozostałym obszarze kraju niedobór wody wynosił od 0 do -160 mm.

W wyniku występujących warunków wilgotnościowych w siódmym okresie raportowania, stwierdzamy wystąpienie suszy rolniczej na terytorium Polski.”

“W pierwszym jak i drugim raporcie notowano stosunkowo niskie wartości ewapotraspiracji wynoszące 2,5 mm/dzień. Natomiast w trzecim raporcie ewapotranspiracja wzrosła do 3,1 mm/dzień, w czwartym do 3,5 mm/dzień, w piątym do 3,7 mm/dzień, w szóstym do 4,0 a w siódmym do 4,2 mm/dzień co spowodowało, że nastąpił dalszy wzrost deficytu wody zwłaszcza w Polsce centralnej. Brak opadów w trzeciej dekadzie maja w czerwcu oraz w lipcu spowodował, że deficyt wody jest wyższy niż notowany w szóstym raporcie. Niedobory wody dla roślin uprawnych zwiększają się. Największe deficyt wody w tym okresie sześciodekadowym dla roślin uprawnych notowano w północnej i centralnej Polsce, wynosił od -210 do -269 mm.”

Źródło i więcej na ten temat: https://susza.iung.pulawy.pl/

Hydrolog IMGW, Grzegorz Walijewski wskazał, że “obecna susza jest zjawiskiem długotrwałym. Można stwierdzić, że towarzyszy nam z krótkimi przerwami od 2014 roku”. Jednocześnie wskazuje się, że pojedyncze, nawet bardzo intensywne opady deszczu nie są w stanie poprawić sytuacji hydrologicznej, bowiem do tego potrzeba długotrwałych opadów deszczu na terenie niemal całego kraju. Aktualnie wiele regionów Polski zmaga się z niedoborami wody. Szczególnie dotkliwa sytuacja ma miejsce w północnej i środkowej części kraju.

„W przypadku suszy wyróżniamy kilka jej etapów. Pierwszym jest susza meteorologiczna. Stwierdzamy ją, kiedy przez dłuższy czas nie obserwujemy opadów lub ich deficyt” – wyjaśnił Grzegorz Walijewski. Susza glebowa, będąca następstwem suszy meteorologicznej, charakteryzuje się spadkiem wilgotności gleby poniżej wartości pozwalającej zaspokoić potrzeby wodne roślin. Na przeważającym obszarze wilgotność gleby nie przekracza 30 proc., a są takie miejsca, gdzie w warstwie do 1 metra głębokości wilgotność obniżyła się nawet poniżej 20 proc.

Jest to już skrajnie niebezpieczna sytuacja, która może skutkować obumieraniem roślin o płytkich systemach korzeniowych, takich jak np. magnolie, brzozy, klony czy topole. W niektórych regionach kraju brzozy szybko przebarwiają swoje liście z koloru zielonego na żółty, jak w samym środku jesieni, co oznacza, że drzewa bronią się ostatkiem sił przed suszą. Susza hydrologiczna pojawia się z kolei, gdy przepływy w rzekach spadają poniżej pewnego określonego poziomu oraz kiedy znacząco obniża się zwierciadło wód podziemnych. Patrząc na podstawowe wskaźniki suszy, tj. wilgotność gleby, stanów w rzekach, poziom wód gruntowych, można się przekonać, z jak złą sytuacją mamy do czynienia. Wilgotność gleby w warstwie 28-100 cm na przeważającym obszarze Polski sięga co najwyżej 30-35 proc., a są takie miejsca, zwłaszcza od Ziemi Lubuskiej przez Wielkopolskę po centrum kraju, gdzie nie przekracza 15 proc.

Ostatnie dni przyniosły ochłodzenie i sporo opadów (miejscami nawalnych, powodujących podtopienia), jednak różnica w ich sumach w poszczególnych regionach kraju jest kolosalna. Wciąż najmniej padało i pada tam, gdzie występuje największy deficyt wody, natomiast najbardziej wydajne opadowo chmury wędrowały przez dzielnice, w których jest najbardziej mokro. Od tej reguły były niewielkie odstępstwa.

Ponadto, aż 80 proc. wodowskazów na rzekach wykazuje stany niskie. W Warszawie poziom Wisły na Bulwarach wynosi zaledwie 56 cm i opada średnio 1-2 cm/dobę. Opady, które przetoczyły się w ostatnich dniach na południu, doprowadzą wkrótce do wzrostu poziomu wody, ale sytuacja z całą pewnością nie powróci do normy. Bardzo niskie stany wód występują również na Odrze, Noteci, Narwi, Warcie, itd. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, w związku z bardzo niskim poziomem wody w rzekach, wydał liczne ostrzeżenia przed suszą hydrologiczną, które obejmują ponad połowę zlewni w naszym kraju.

Obecnie nad Europą Środkową mamy silną cyrkulację atlantycką, charakterystyczną bardziej dla zaawansowanej jesieni niż połowy lata, z licznymi frontami, które przynoszą przelotne opady deszczu, miejscami ulewne i burze. W prognozach pogody na najbliższe dni nie widać temperatur przekraczających +30 stopni C, jednak już w weekend zrobi się ciepło, a miejscami gorąco, do +26, +28 stopni C. Być może, lokalnie temperatura wzrośnie do +30 stopni C. Modele nie są zgodne co do sum opadów na terenie poszczególnych regionów kraju, wydaje się, że wreszcie więcej popada tam, gdzie sytuacja z suszą jest najpoważniejsza. Jeżeli ten scenariusz się ziści, to jest nadzieja, że susza przestanie się pogłębiać. Ostateczną odpowiedź otrzymamy po publikacji 8. i 9. KBW. Warto też zapoznać się z prognozą długoterminową IMGW na miesiące 08-11 / 2023 r.: IMGW-prognoza-długoterminowa na 08-11 2023

OSTATNIE OPADY – CO Z GRZYBAMI?

Początek tygodnia zaskoczył mieszkańców Gorzowa Wielkopolskiego. W krótkim czasie, stacja meteo zanotowała 44,4 mm opadów, co skończyło się licznymi podtopieniami i zalaniami. Większe opady przeszły również na części obszaru woj. zachodnio-pomorskiego pomorskiego oraz częściowo w dzielnicach południowych i południowo-wschodnich.

W następnych dniach zanotowano znaczne sumy opadów na południu i południowym-wschodzie. Rekordzistą z wtorku na środę okazał się Nowy Sącz, gdzie stacja zapisała 36,1 mm opadu deszczu.

Następna doba okazała się jeszcze bardziej mokra. W Częstochowie spadło aż 61,1 mm deszczu, na wielu stacjach odnotowano sumy opadów przekraczające 20-30 mm, lokalnie dochodzące do 50 mm. Mieszkańcy wysuszonego centrum, północy i zachodu mogli tylko bezradnie patrzeć, jak po raz enty w tym roku największe opady przechodzą tam, gdzie są najmniej potrzebne…

Mapy z sumami opadu: IMGW

Sierpień to miesiąc, w którym przy zbiegu korzystnych warunków pogodowych (termiczno-hydrologicznych), może dojść do obfitego, letniego wysypu grzybów. Zresztą podobnie można napisać o miesiącu lipcu, a nawet czerwcu. W tym roku Podkarpacie miało już świetny, czerwcowy wysyp grzybów, głównie prawdziwków. Ostatnie, bardzo obfite opady w południowo-wschodniej ćwiartce Polski, mogą sprowokować spory wysyp i to jeszcze przed połową sierpnia. Ciekawie może być również w woj. pomorskim i części woj. zachodnio-pomorskiego, ponieważ wreszcie zaczęło tam padać i wszystko wskazuje na to, że w następnych dniach ponownie popada i to całkiem przyzwoicie. 

Grzybiarze z pozostałych regionów muszą uzbroić się w cierpliwość, bowiem tam wciąż jest skrajnie za sucho na jakiekolwiek poważniejsze ruchy grzybotwórcze. Silna cyrkulacja zachodnia o tej porze roku trochę mnie niepokoi, ale może niepotrzebnie. Dlaczego? Ponieważ po połowie sierpnia, dla pogodowej “równowagi” mogą rozbudować się silne stacjonarne wyże, które będą trzymać w ryzach niże z frontami i opadami deszczu z dala od nas, co przełoży się na wrześniowe bezgrzybie. Podtrzymuję swoją prognozę z maja, że ten sezon grzybowy na Dolnym Śląsku będzie słabszy od ubiegłorocznego, ale należy pamiętać, że to jest tylko subiektywna prognoza grzybiarza. ;))

DARZ GRZYB!

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Twitter
  • Blip
  • Blogger.com
  • Drukuj
  • email

6 KOMENTARZY

  1. Witam Towarzysza Pawła:) Cóż to za brak optymizmu Towarzyszu? Zakładacie z góry, że sezon będzie gorszy od poprzedniego? Zobaczymy po sezonie i wtedy ewentualnie będziemy psioczyć na zły sezon:):):). Póki Szuwarek jakby trochę przetrzeźwiał i zabrał się do roboty.Ale jak tam będzie zobaczymy. Ważne, że będzie można łazić po lesie. Jeśli kapeluszników będzie mało to przecież poradzimy sobie a jak nie będzie bo wyże czy tam inny sabotaż to trudno:):):) Pozdrawiam serdecznie Darz Grzyb!!!

    • – Napisałem, że to jest tylko prognoza, która może się sprawdzić lub nie. 😉
      – Wynika ona z zaobserwowanych przez lata reguł, wedle których po bardzo dobrym sezonie przychodził słabszy.
      – Od niej bywały wyjątki, że np. przez dwa lata z rzędu mieliśmy grzybowe eldorado, jednak częściej sprawdzała się powyższa reguła (czyli sezon obfitości i następujący po nim sezon słabszy).
      – Dla mnie to oczywista oczywistość, że nie tylko grzyby motywują do wyprawy do lasu. Ja jeżdżę do lasu przez cały rok, grzyby są tylko ciekawym i pachnącym dodatkiem do całości, który trwa kilka tygodni.
      Pozdrawiam i czekam na wieści z Pomorza Zachodniego, gdzie sytuacja z każdym dniem idzie ku lepszemu.

  2. Towarzyszu Pawle. Jeszcze jedna sprawa
    Myślicie może, że tylko po to pojechaliśmy do Toskanii aby obżerać się pizzą i chlać te ichnie wino. To zresztą też ale po długich negocjacjach Towarzysze z Toskańskiego Komitetu Partii obiecali w tym roku pomóc nam w dostarczeniu Niżu Genueńskiego, który to nas w ostatnich latach skrzętnie omijał i patrząc na prognozy raczej słowa dotrzymali:):):) Pozdrawiam serdecznie Darz Grzyb:):):)

    • Cześć Wojtek.
      – “po długich negocjacjach Towarzysze z Toskańskiego Komitetu Partii obiecali w tym roku pomóc nam w dostarczeniu Niżu Genueńskiego, który to nas w ostatnich latach skrzętnie omijał i patrząc na prognozy raczej słowa dotrzymali:):):)” – od razu prostuję. Niż przechodzący nad Polską i jego fronty to układ o zupełnie innym rodowodzie, przemieszczający się z zachodu na wschód i na pewno nie jest to niż genueński, który nadciągnąłby do nas od południa. Niż genueński widać w odsłonach modeli na sobotę/niedzielę, ale najprawdopodobniej przyniesie on największe opady w Górach Świętokrzyskich, w Małopolsce i na Podkarpaciu.

  3. Niby wszystko się zgadza Towarzyszu Pawle i przyznajemy Wam plus za czujność. Ale gdzie jest napisane, że obecne opady zawdzięczamy Niżowi Genueńskiemu “patrząc na prognozy raczej słowa dotrzymali” Widziałem prognozy to week-end rzeczywiście zapowiada się niezbyt ciekawie, szczególnie na południu. A obecne opady to zdaje się jakiś zabłąkany niż atlantycki:):):)
    Serdecznie pozdrawiam:)

    • – No tak, trochę się czepiam, ale ten niż dopiero widać w prognozach, a to nie oznacza, że Toksański Komitet Partii już dotrzymał słowa to po pierwsze. 😉
      – Po drugie, pytanie, ile z tego niżu nam napada? Jeżeli będzie to kilka mm to Komitet ten należy odpowiednio zdyscyplinować i ukarać. :))
      – Po trzecie, w dalekich prognozach, już przewija się wątek blokady wyżowej (o której wspomniałem). Powstanie tej blokady może skutkować bardzo suchą drugą połową sierpnia i suchym wrześniem.
      – Po czwarte, wszystko i tak wyjdzie w praniu, wraz z upływem kolejnych dni. 😉
      Pozdrawiam!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.