Skip to content
Dąb szypułkowy “Bliźniak” za Przysiółkiem Wesółka. Nietypowy pradziad u schyłku żywota.
(artykuł edytowany i poprawiony w dniu 24.03.2020 r.) 400 lat życia, obliczonych metodą szacunkową, 904 cm obwodu pierśnicowego pnia (stan na 2011 rok), kilkanaście metrów wysokości, współrzędne: N 51°22.962′ , E 17°27.24′ i dwa organizmy zrośnięte w jeden.
Tak prezentuje się jeden z najpotężniejszych w kraju dębów szypułkowych. To dąb “Bliźniak”, sąsiad opisanego i pokazanego ostatnio przeze mnie innego, wyjątkowego okazu dębu szypułkowego “Henryk”. Rośnie na północ od miasta Twardogóra Sycowska, za Przysiółkiem Wesółka.
Owa nietypowość tego dębu polega na zrośnięciu się dwóch drzew, które – zgodnie z obowiązującymi zasadami w dendrometrii, można traktować jako pojedynczy egzemplarz z uwagi na to, że do wysokości 130 cm od podstawy pnia, drzewa tworzą całość.
Rozwidlenie (rozgałęzienie) na dwa odrębne drzewa, następuje na wysokości około 4. metrów. Zatem jest to pierwsza nietypowość tego okazu, ponieważ stare dęby to w przeważającej większości drzewa pojedyncze.
Na jednym ze zdjęć widać przy pniu, postawiony przeze mnie plecak, aby pokazać ogrom pnia “Bliźniaka”. Myślę, że takich plecaków zmieściłoby się co najmniej 10 i jeszcze nie pokryłyby one szerokości pnia z jednej strony.
Drugą nietypowością opisywanego okazu jest jego szeroka, chociaż zdewastowana korona. Przypomina ona pokrój charakterystyczny dla drzew rosnących na otwartej przestrzeni. Jednak “Bliźniak” rośnie w zwarciu, mając bardzo liczne, chociaż setki lat młodsze, drzewne towarzystwo.
I tu trzeba się chwilę zastanowić. To, że “Bliźniak” rośnie w towarzystwie, nie oznacza, że zawsze tak było. 400 lat to kawał czasu. Kiełkujący, przyszły olbrzym, mógł wtedy rosnąć na otwartej przestrzeni. Być może było tu jakieś pole uprawne lub łąka.
Wówczas, w otoczeniu “Bliźniaka”, mogło nie być żadnych drzew. A może były, a dąb i tak postanowił wyglądać jak rosnący na otwartej przestrzeni? Można się tylko domyślać. Gdyby tak było to byłaby to nietypowość “Bliźniaka” numer 3.
Dąb ten znajduje się w bardzo kiepskim stanie zdrowotnym. Wyraźnie widać na nim postępujące procesy zamierania. Znaczna część konarów, w tym jeden szczególnie okazały, wyrastający na wysokości około 5. metrów, odłamały się lub zamarły.
Pnie obu drzew są w znacznej części pozbawione kory, a wygląd odsłoniętego drewna, jednoznacznie wskazuje, że zostało ono poważnie uszkodzone przez grzyby. “Bliźniak” przypuszczalnie nigdy nie był poddawany żadnym zabiegom konserwatorskim.
Co może wydawać się nieprawdopodobne, ale dąb “Bliźniak” nie figuruje w rejestrach pomników przyrody, chociaż niektóre źródła podają, że drzewo jest objęte tą formą ochrony. Jednak ani rejestr wojewódzki, ani Centralny Rejestr Form Ochrony Przyrody nie mają go na swoich wykazach.
Drzewo mocno ucierpiało podczas incydentu wiatrowego “Ksawery” w dniu 5. października 2017 roku.
Wyłamaniu uległy dalsze konary i gałęzie. Obecnie, część z nich leży pod dębem lub zwisa na kikutach konarów. Stając naprzeciwko “Bliźniaka” wyraźnie widać, że jedno drzewo (mniejsze) jest już całkowicie martwe.
Tylko drugie drzewo – wyższy “Bliźniak”, wykazuje jeszcze oznaki życia, pokrywając co roku, swoją bardzo zubożałą koronę, zielonymi liśćmi. Z roku na rok jest ich jednak coraz mniej. Drzewo znajduje się w fazie rezygnacji i opada całkowicie z sił.
Dla ludzi mniej wrażliwych na piękno przyrody, “Bliźniak” stanowi kawał potężnego suchara, dokonującego żywota. Dla miłośników sędziwego drzewostanu to wielka przyjemność i zaszczyt oglądania tego okazałego dębu.
Ja zaliczam się oczywiście do tej drugiej grupy i z radością odwiedziłem w tym roku dwa razy “Bliźniaka” i sąsiadującego z nim “Henryka” (w lutym i październiku). W nadchodzącym sezonie zimowym, odwiedzę okazałe drzewa jeszcze raz.
Intuicja podpowiada mi, że w ich pobliżu, warto poszukać jeszcze innych pereł dendroflory, niebędących pomnikami przyrody, które nie są znane szerszej społeczności i czekają na odnalezienie. Takich drzew wyszukuję do mojego cyklu.
PODSUMOWANIE
Dąb szypułkowy “Bliźniak” – nietypowy, dębowy pradziad, będący zrostem dwóch sędziwych dębów szypułkowych, rosnący w towarzystwie innych drzew i mający koronę bardziej charakterystyczną dla okazów rosnących na wolnej przestrzeni, niż w zwarciu, jest jedną z największych atrakcji dendrologicznych Wzgórz Twardogórskich.
Chociaż nie załączyłem go, jak i jego brata – “Henryka” do cyklu pereł dendroflory (bo tam zamieszczam drzewa nieznane i niebędące pomnikami przyrody) to nie wyobrażam sobie, aby nie pokazać tych wyjątkowych drzew na blogu i nie poświęcić im artykułu. Edytując artykuł, załączyłem go również do kategorii “pereł dendroflory”.
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje.Akceptuję Odrzucić Więcej Polityka prywatności & Cookies
Witaj Paweł:)
Kolejna perełka z Twojej kolekcji. Mówisz, że ten dąb ma około 400 lat, czyli pamięta potop szwedzki z XVII wieku, ba nawet to jakeśmy z Karolem Chodkiewiczem wedle Kirholmu ze szwedziny gulasz uskuteczniali:) Ileż to jest historii! Szanujmy tych niemych świadków (czy naprawdę niemych?)
Ps.
A kiedy będzie o dębie Wojciech?:)
Serdecznie pozdrawiam:)
Wojtek – cały czas się nad zastanawiam. Jak “rozmawiać” z drzewem? Jak odczytać to, czego był świadkiem?
Pozdrawiam. 😉
” Bliźniak przypuszczalnie nigdy nie był poddawany żadnym zabiegom konserwatorskim.”
Czyli bez Żadnej wizyty u lekarza przeżył 400 lat!!!
Zacny pradziad, i robi wrażenie 😉