Skip to content
Dąb szypułkowy “Henryk” za Przysiółkiem Wesółka.
Kolos wśród młodzieży.
(artykuł edytowany i poprawiony w dniu 24.03.2020 r.) Pozostaję na blogu w aurze sędziwych drzew. Ostatnio był jesion wyniosły “Bolko” z Dusznik-Zdroju, dzisiaj prezentuję kolejne, wspaniałe drzewo. To rosnący na północ od miasta Twardogóra, za Przysiółkiem Wesółka, dąb szypułkowy “Henryk”.
Wspomniałem o nim przy okazji w artykule opisującym dąb szypułkowy “Lider”, który rośnie mniej więcej kilometr za “Henrykiem”. Tree hunter, jako tropiciel wyjątkowych okazów dendroflory, nigdy nie powinien pomijać drzew, które już kiedyś zostały odkryte, opisane, nazwane i nadano im lub nie status pomnika przyrody.
Imię temu okazowi nadała młodzież szkolna w wyniku konkursu turystycznego zorganizowanego przez Bożenę Hołubkę na cześć Henryka III Głogowskiego. Obwód pierśnicowy pnia drzewa wynosi 584 cm.
Rośnie w tym miejscu ponad 300 lat, czyli prawie połowę tego czasu, przez jaki istnieje samo miasto Twardogóra. Gdyby tylko umiał przemówić – jak wiele nieznanych dotąd historii o tej ziemi i jej mieszkańcach mógłby nam opowiedzieć… Dąb ten nie posiada statusu pomnika przyrody w świetle danych w rejestrach ( edycja 04.06.2024 r. – drzewo już jest pomnikiem przyrody, więcej informacji w tym wpisie: https://lenartpawel.pl/dab-szypulkowy-henryk-w-poblizu-twardogory-ponownie-mocarz-obok-olbrzyma.html ).
W jego bezpośrednim sąsiedztwie rośnie dąb szypułkowy “Bliźniak”, o którym także już wspominałem. Jednak opiszę i pokażę go bardzo dokładnie w odrębnym artykule, bo w pełni na to zasługuje ten ponad 400-letni olbrzym.
Dąb “Henryk” sprawia nieprawdopodobne wrażenie z uwagi na swój bardzo masywny pokrój i towarzystwo innych drzew, będących od niego szczuplejszych o kilka metrów i młodszych o kilkaset lat. Sam się zastanawiam, jak taki cud natury przetrwał, prowadzoną intensywnie gospodarkę leśną.
“Henryk” właściwie nie ma ani jednego konaru, który nie uległby wyłamaniu, zniekształceniu lub innej deformacji. Sprawia wrażenie drzewa bardzo mocno nadszarpniętego zębem czasu. I tak jest. Poczciwe dębisko przeszło w swoim 300-letnim życiu niejedno.
A to wichury potarmosiły. Innym razem susza dała popalić lub silne, późno-wiosenne przymrozki spowodowały przemarznięcie młodych pędów i częściowe wpadnięcie drzewa w tarapaty.
Na pniu ma bardzo okazałego guza/narośle, który optycznie “dodaje” drzewu masywności i grubości. Pod guzem widać czarną smugę, która jest efektem jakiejś infekcji bakteryjnej.
W środku drzewo jest wypróchniałe, podobnie, jak jego konary i gałęzie, a raczej kikuty, które po nich pozostały. Pomimo tego, drzewo nadal ma zieloną koronę, pokrytą liśćmi, co oznacza najważniejsze, czyli, że drzewo żyje.
Nie ma się co jednak oszukiwać. Drzewo z roku na rok podupada na zdrowiu, podobnie, jak sąsiadujący dąb “Bliźniak”, który znajduje się w fazie zaawansowanego zamierania. Tym bardziej należy się śpieszyć, aby zobaczyć te drzewa jeszcze za ich życia.
O ile “Henryk” powinien jeszcze co najmniej kilka/kilkanaście lat przetrwać wśród żywych, o tyle “Bliźniak” w każdym sezonie wystawia pasjonatów starego drzewostanu na wielką próbę. Co roku, do życia budzi się coraz mniejsza część drzewa.
PODSUMOWANIE
1) W kwestii podsumowania. Aura towarzysząca dębom: “Henrykowi” i sąsiadującemu “Bliźniakowi”, połączona z dużą atrakcyjnością terenów wokół nich, jest na tyle zachęcająca i – przy tych drzewach – niesamowita, że bez względu na porę roku, warto odwiedzić obie perły dendroflory.
2) Monumentalne kolosy wśród dendrologicznych przedszkolaków, wręcz nieprawdopodobnie kontrastują z nimi i stanowią niezwykłą ciekawostkę przyrodniczą twardogórskiej krainy.
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje.Akceptuję Odrzucić Więcej Polityka prywatności & Cookies
No nieźle ten Henryk poharatany, ale najważniejsze że jeszcze dyszy! Na pewno zdążę go odwiedzić zanim tchu mu braknie 😉
Krzysiek – pamiętaj, że jesteś przeze mnie zaproszony na wycieczkę do Twardogóry, celem obejrzenia pomnikowych drzew, a następnie pałacu von Reichenbachów i marsz po bukowińskich lasach wokół Przysiółka “Czwórka”. Gwarantuję, że trasa jest unikatowa. 😉