Skip to content
Dlaczego nie warto płakać za zmarłymi?
Już za kilka dni, będziemy odwiedzać groby naszych najbliższych. Jak co roku, wracają do nas wspomnienia, wspólnie przeżyte chwile radości i smutku. Pojawiają się tęsknota, wielki żal i bezsilność, że nie można cofnąć czasu i jeszcze – chociaż na moment – zobaczyć ich w świecie żywych. Wiele osób nie potrafi poradzić sobie z utratą najbliższych osób, w szczególności, gdy śmierć przyszła po nich nagle i niespodziewanie.
Tymczasem, zarówno wiara katolicka, jak i wiele innych religii, mówią nam o śmierci ciała fizycznego, ale nie ducha. Tylko, że większość ludzi jest realistami do bólu, na zasadzie „nie widzę, nie wierzę”. Można zadać proste pytania, udowadniające, że „coś jest a nie widać”. O bakteriach, uczymy się już w szkołach podstawowych, wierzymy, że istnieją, chociaż gołym okiem ich nie widzimy. Podobnie jest z tak prostą w obecnych czasach czynnością, jaką jest wysyłanie sms do znajomego. Przecież go nie widzimy, jak „wychodzi” nam z telefonu, ale wierzymy, że „wyszedł” i zaraz „dojdzie” do odbiorcy. Fal, odpowiedzialnych za zasięg telefonów czy prawidłowy przekaz obrazu telewizorów, itp., też nie widzimy, ale wiemy i wierzymy, że są, bo przecież sprzęcik działa. Zatem dlaczego niewidzialny duch, nie mógłby wyjść z martwego ciała materialnego i wędrować dalej. Nic nie stoi mu na przeszkodzie. Z tym martwym ciałem, też do końca tak nie jest. Gdyby było martwe, pozostałoby ono w takim samym stanie. Tymczasem, jakieś nieprawdopodobne siły, zaczynają się dobierać do niego i przeobrażają go w każdej chwili. Proces ten nazywamy rozkładem lub obiegiem materii w przyrodzie.
Pomyślmy zatem, co może się dziać z duchem zmarłej osoby, który wychodzi z ciała i widzi jeden wielki płacz, żałobę, lament i skrajnie kiepski klimat wokół siebie. Czy jest zadowolony? Z pewnością nie. Ja dopowiem, że raczej jest wkurzony. To tak, jakbyśmy skazali taką duszę na wieczne zapomnienie. A przecież duch zmarłej osoby, pomimo że jest pozbawiony swojej powłoki cielesnej, trwa dalej, ma swoje cechy charakteru, wady i zalety i na pewno nie chce, żeby o nim zapomniano, szczególnie przez tych, których kochał i dla których żył.
Osoby zmarłe są przy nas, widzą nas, czują nasze emocje i gdyby Najwyższa Mądrość im pozwoliła, z pewnością wiele chciałyby nam powiedzieć. Może to robią poprzez np. sen, kiedy nasz duch wychodzi z ciała i zbiera energię, potrzebną nam do prawidłowego funkcjonowania ciała, może poprzez nagłe, niespodziewane wydarzenia, jakieś znaki, poprzez innych ludzi. Możliwości kontaktu bez mówienia jest mnóstwo. Tylko trzeba się trochę nad tym zastanowić, bardziej otworzyć i wyostrzyć swoje zmysły.
Warto pomyśleć o tym wszystkim, odwiedzając groby 1 i 2 listopada. Zamiast płaczu i smutku, pomyślcie o zmarłych, jako o tych, którzy są obok Was, tylko niewidzialni, bo bez powłoki cielesnej. Modlitwa za nich, ale w pogodnym i radosnym nastroju, wyjdzie na dobre jednym i drugim. Żal, rozpacz, żałoba to negatywne żywioły, które wnoszą szkodliwe pierwiastki, zarówno dla ducha, jak i dla ciała. Po co mamy się nimi karmić w najbliższy weekend?
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje.Akceptuję Odrzucić Więcej Polityka prywatności & Cookies
Trafne spostrzeżenia.
Warto dodać jeszcze, że emocje są wirtualne, a nie realne. Mam tu na myśli powiązanie z ich przyczynami. Jeśli damy komuś jako wyniki lotto numery spisane z jego kuponu, będzie skakał z radości. A przecież nie wygrał miliona lub więcej, bo numery nie są prawdziwe – nie zostały wylosowane. Jeśli policja powie komuś, że jego żona zginęła w wypadku, jego emocje będą między smutkiem, a depresją. Nawet wtedy, gdy np. za dwie godziny policja ponownie przedzwoni i powie, że to była pomyłka, że jego żona żyje i jest zdrowa. Innymi słowy nie najważniejsze w życiu są zdarzenia, które nas dotyczą. Najważniejsze jest, jak na nie reagujemy. To jest praca nad emocjami, nad sobą.
Tomku, dzięki za cenny i dobry komentarz.
Godne uwagi 🙂
Dziękuję. Mam podobne zdanie. ;))