Aktualności Drzewa Wrocławia Las Perły dendroflory

Drzewo Roku 2019 – znamy 16. finalistów! Wśród nich jest wrocławski dąb “NESTOR”.

Znamy już finalistów 9. edycji konkursu “Drzewo Roku” organizowany przez Klub Gaja. Nie znalazł się w nim zgłoszony przeze mnie dąb szypułkowy “Przewodnik”, ale mamy w finale innego, czcigodnego przedstawiciela królewskiego gatunku. Jest nim dąb “Nestor” zgłoszony przez Szkołę Podstawową nr 50. Zatem w czerwcowym głosowaniu czekają nas wielkie emocje. ;))

9. już edycja konkursu Drzewo Roku Klubu Gaja zgromadziła blisko 50 zgłoszeń drzew z całej Polski. Jury konkursu – złożone ze specjalistów różnych dziedzin i miłośników drzew zarazem – wybrało 16. finalistów, którzy są symbolem lokalnych społeczności, a także częścią polskiej przyrody, kultury i historii.

„Tegoroczna edycja konkursu Drzewo Roku zorganizowana została w 100 rocznicę uzyskania przez Polskę niepodległości. W opisie znaczenia drzew zwracano uwagę na rolę drzew w historii Polski. Zgłoszone do konkursu drzewa były świadkami ważnych wydarzeń w historii naszego kraju bowiem zdecydowana większość z nich osiągnęła już sędziwy wiek  liczący niekiedy ponad 200 lat. Uczestnicy konkursu często podkreślali również ochronne znaczenie drzew w środowisku przyrodniczym i ich rolę w krajobrazie. Wskazywano prawne możliwości objęcia ochroną drzew w formie pomnika przyrody aby  mogły one cieszyć swoim pięknem następne pokolenia” – mówi dr hab. prof. Zbigniew Wilczek, biolog z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, członek jury konkursu Drzewo Roku.

Jarosław Kasprzyk z Klubu Gaja, członek jury dodaje – „W tym roku tradycyjnie dominują dęby, których zgłoszono najwięcej. Jednak do finałowej szesnastki dostały się też drzewa innych gatunków np. morwa, grusza czy bez czarny. Dęby z racji swoich rozmiarów i majestatycznego wyglądu powszechnie budzą nasz podziw, myślę jednak, że warto pamiętać także o innych gatunkach. Często są to drzewa z ciekawą historią, piękne i okazałe oraz spełniające bardzo istotną role w przyrodzie np. dziko rosnące drzewa owocowe dostarczające pożywienia ptakom” .

Dziennikarka i jurorka konkursu Ewa Furtak komentuje – „Od kilku lat jednym z tematów najczęściej zgłaszanym dziennikarzom przez mieszkańców jest to, że gdzieś chcą wyciąć drzewa, a ludzie nie chcą się na to zgodzić, protestują i proszą o wsparcie. Drzewa stały się dla nas ważne, zaczęliśmy ich bronić przed wycinką, często bezmyślną i zupełnie niepotrzebną, robimy to coraz bardziej skutecznie. To nasi przyjaciele. Nadajemy im imiona, znamy ich historie, czasem od sadzonki albo od nasiona, odwiedzamy je przy różnych okazjach. Nic dziwnego, że zgłoszenia do konkursu Drzewo Roku z każda edycją są coraz ciekawsze i coraz piękniejsze.”

Konkurs Drzewo Roku Klubu Gaja ma na celu promowanie postawy szacunku dla przyrody oraz wyszukanie przykładów ciekawych i trwałych związków pomiędzy kulturą i historią lokalnej społeczności, a drzewem, które jest przez nią szczególnie doceniane. Które z drzew zostanie Drzewem Roku 2019 dowiemy się już w czerwcu tego roku. Autorzy zakwalifikowanych do finału zgłoszeń muszą przygotować się do zaciętej rywalizacji, bowiem zwycięzcę wybiorą sami internauci podczas głosowania na www.drzeworoku.pl

Finałowa 16. konkursu Drzewo Roku 2019

Bez czarny  w Rzeszowie (woj. podkarpackie) – bez czarny, wiek ponad 200 lat, wysokość ok. 6 m, obwód 125 cm. Zgłoszony przez Halinę Sikorę z Rzeszowa.

Drzewo bzu czarnego rośnie otoczone niższymi krzewami i drzewami na skwerze między blokami w samy sercu miasta. Najstarsi mieszkańcy pamiętają, że ono zawsze tu rosło. Ma postać drzewiastą, co jest niezwykle rzadko spotykaną formą tej rośliny. Pospolicie bez czarny występuje w formie krzewiastej. Drzewo prawdopodobnie jest pozostałością po byłych ogrodach zamku Lubomirskich. Również dzisiaj drzewo nadaje temu miejscu wyjątkowy charakter. Wiele osób nie wyobraża sobie, że tego drzewa mogłoby nie być. Przetrwało ono wiele w swoim życiu – powstania narodowe, dwie wojny, okupację, przemiany społeczne i gospodarcze. W ostatnich latach drzewo przetrwało roboty budowlane prowadzone w jego pobliżu. Mieszkańcy zachwycają się niezwykłą urodą bzu, szczególnie w okresie kwitnienia i owocowania. Kiedy kwitnie cała korona pokryta jest białymi kwiatami – wygląda jak gigantyczny bukiet białych kwiatów. W okresie owocowania pokryte jest masą kiści czarnych jagód, które w jesieni dla ptaków stanowią bogatą stołówkę.

Dąb Konrad  w Leszczynach (gmina Czerwionka – Leszczyny, woj. śląskie) – dąb szypułkowy, wiek ponad 300 lat, wysokość ok. 26,5 m, obwód 432 cm, pomnik przyrody. Zgłoszony przez Stowarzyszenie Przyjaciół Leszczyn „Dzwon”.

Dąb szypułkowy „Konrad” jest jednym z najpiękniejszych okazów tego typu na Ziemi Rybnickiej. Wyróżnia się nie tylko wiekiem ale także rozmiarami i urodą. Zlokalizowany na obrzeżach parku dworskiego, niedaleko od renesansowej willi w stylu włoskim zwanej przez miejscowych „Zomkym”, jest nierozerwalnie związany z historią Leszczyn. Imię „Konrad” nawiązuje do imienia ostatniego właściciela leszczyńskiego majątku Konrada Bartelta, który wybudował „Zomek” i założył wokół niego piękny park z wieloma ciekawymi, nieraz egzotycznymi drzewami, m.in. platanami klonolistnymi i sosnami wejmutkami. Od lat otoczenie „Konrada” jest miejscem spotkań i spacerów mieszkańców, wycieczek uczniów miejscowych szkół i przedszkoli. Odbyło się tu też kilka plenerów malarskich, a nowożeńcy robią sobie sesje fotograficzne. Opisywany był wielokrotnie w publikacjach przyrodniczych i turystycznych. Jest także elementem ścieżki dydaktyczno-przyrodniczej „Wśród leszczyn i śladów Bartelta”. W tym roku rozpocznie się przeprowadzana na szeroką skalę renowacja „Zomku” oraz parku dworskiego, co pozwoli na pełniejsze wyeksponowanie „Konrada”, który od lat jest chlubą miejscowości i najbliższych okolic.

Dąb Jagiellon w Rzepniku ( gmina Wojaszówka, woj. podkarpackie) – dąb bezszypułkowy, wiek ponad 500 lat, wysokość ok. 17 m, obwód  580 cm, pomnik przyrody. Zgłoszony przez Gminę Wojaszówka.

Dąb Jagiellon jest najstarszym drzewem znanym społeczności Gminy Wojaszówka. Rośnie na niewielkim wzniesieniu w pobliżu zabytkowej cerkwi grekokatolickiej p.w. Św. Paraskewy. Imię drzewa związane jest prawdopodobnie z dziejami sąsiedniej miejscowości Łączki Jagiellońskie, gdzie według przekazów historycznych miał znajdować się drewniany zamek, w którym bywał król Władysław Jagiełło. W tamtym czasie tereny te stanowiła puszcza i król urządzał tu wielkie łowy dzikiej zwierzyny. Według najstarszych mieszkańców drzewo miało „brata bliźniaka”, który z nieznanych przyczyn przewrócił się i konieczne było jego wycięcie. Podobny los miał spotkać także Jagiellona. Prawdopodobnie w 1996 roku miał być ścięty – jak twierdzą mieszkańcy „wyrok był już podpisany”. Jednak dzięki staraniom społeczności lokalnej dąb został ocalony, a w 1997 roku zyskał status pomnika przyrody. Historia dębu została przedstawiona w jednym z odcinków reportaży telewizyjnych Edwarda Marszałka pt. „Ścieżka przez las”, który w pięknych słowach opisał Jagiellona: „żyje i pomaga żyć innym”.

Dąb Maciej w Adamowie-Wsi (gmina Radziejowice, woj. mazowieckie) – dąb szypułkowy, wiek ok. 250 lat, obwód 450 cm, pomnik przyrody. Zgłoszony przez Tomasza Siwca z Warszawy.

Dąb Maciej jest najprawdopodobniej ostańcem nieistniejącej już Puszczy Jaktorowskiej, wyciętej po Powstaniu Styczniowym. Od lat 60-tych XIX wieku teren, na którym rośnie dąb należy do rodziny Siwców, która znana była z szacunku do drzew. Mówiło się o nich, że „brali psy i łazili w krzaki”. Jeden z członków rodziny architekt krajobrazu Andrzej Siwiec zaprojektował tu ogród krajobrazowy, w którym rosną także inne pomniki przyrody, podarowane m.in. przez Prezydenta Prof. Ignacego Mościckiego. Drzewo od zawsze było bardzo silnie związane z historią rodziny i ich przyjaciół. Pod „Maciejem” bywał malarz Józef Chełmoński, który tu właśnie dokonał pokazu grającego patefonu, wcześniej chowając się za drzewem, czym wprawił w niemałe zdumienie tam obecnych. Z dębem emocjonalnie związany był także poeta Kazimierz Szemioth, który w jednym z wierszy napisał: „..Strudzony życiem wracam znów, do jego dębów, dolin…”. Pod drzewem rozbrajali się żołnierze Armii „Łódź” , a we wrześniu 1943 rodzina Siwców przyjęła w ramach operacji „Neon 4” zrzut oraz troje cichociemnych.

Dąb Nestor we Wrocławiu (woj. dolnośląskie) – dąb szypułkowy, wiek ok. 220 lat, wysokość ok. 20 m, obwód 435 cm, pomnik przyrody. Zgłoszony przez Szkołę Podstawową nr 50 we Wrocławiu.

Dąb został posadzony jeszcze w XIX wieku na terenie Niemiec. Wraz z innymi dębami był ozdobą rozległego ogrodu pałacowego, po którym dzisiaj nie ma już śladu. W 1928 roku wokół dębu powstało osiedle domków jednorodzinnych. W 1945 roku, gdy wokół zaczęły toczyć się ciężkie walki, szczęśliwym trafem drzewo nie ucierpiało i nie zmieniając miejsca znalazło się w nowym państwie. Polscy architekci docenili sędziwe drzewo i planując osiedle z wielkiej płyty, umieścili je tuż za budynkiem tysiąclatki – SP 102 (potem Gimnazjum 27). Szybko okazało się, że jedna podstawówka to za mało. Nowa szkoła SP 50 od pierwszych dni wzięła drzewo pod swoją opiekę, dzięki czemu m.in. bezimienny dąb stał się Nestorem, a także pomnikiem przyrody. Dąb wyznaczał umową granice pomiędzy szkołami. Mimo braku płotu każdy wiedział, że od dębu zaczyna się teren SP 50, a kończy Gimnazjum 27 (wcześniej SP 102). Jednakże, gdy w 2016 r. gdy obie szkoły dowiedziały się, że zostaną połączone postanowiły zorganizować wspólny festyn. Komitet organizacyjny naturalnie zaproponował teren obok dębu. W ten sposób Nestor stał się świadkiem, a jednocześnie symbolem zjednoczenia dwóch szkół.

Dąb-kapliczka Pustelnik w Bełwinie (gmina Przemyśl, woj. podkarpackie) – dąb szypułkowy, wiek ok. 600-700 lat, wysokość ok. 25 m, obwód 6 m. Zgłoszony przez Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej w Przemyślu.

Dąb ten wraz z innymi drzewami tworzył niegdyś gęste i mało dostępne lasy, zapewniając tym samym bezpieczeństwo okolicznej ludności w trakcie kolejnych najazdów na ziemię przemyską: tatarskich, tureckich, kozackich, szwedzkich czy nawet węgierskich. Wraz z budową przez Austriaków Twierdzy Przemyśl, dąb znalazł się na jej przedpolu i stał się mimowolnym świadkiem brutalności i bezwzględności wojny. Do dziś pozostaje zagadką dlaczego dąb przetrwał tak niesprzyjające zawirowania losu. Oszczędzili go nie tylko Austriacy, ale również Rosjanie w trakcie drugiego oblężenia Twierdzy Przemyśl. W latach 1944-1947 Pustelnik stał się niemym świadkiem brutalnych napadów na Bełwin sotni UPA. W latach 50 XX wieku w drzewie została wypalona sporej wielkości dziupla. Wydawałoby się, iż to wydarzenie przypieczętuje jego los. Jednak paradoksalnie wypalenie to uratowało jego życie, zabezpieczając go przed grzybami i wszelkimi chorobami. Od tej pory dąb stał się miejscem, w którym schronienie mogła znaleźć ludność pracująca na okolicznych polach. Z czasem stał się także miejscem kultu (kapliczką), swoistym sacrum, o czym świadczy obrazek umieszczony we wnętrzu dębu przedstawiający Maryję z Dzieciątkiem Jezus. W latach 70 XX wieku, gdy pobliskie Chałupki Bełwińskie (przysiółek wsi Bełwin) opuścili ostatni mieszkańcy, dąb uległ zapomnieniu.

Dąb Wieleński w Wieleniu (woj. wielkopolskie) – dąb szypułkowy, wiek ok. 90 lat, wysokość ok. 20 m, obwód 310 cm. Zgłoszony przez Gminę Wieleń.

Drzewo zostało posadzone na skrzyżowaniu trzech ulic przez mieszkańców Wielenia w 10. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Dzięki zapiskom „Wspomnienia Henryka Dittfelda o Dębie Wieleńskim” dąb stał się lokalną ciekawostką historyczną, która skłania do refleksji, pamięci historycznej i dbałości o dobro przyrody. Dzisiaj Dąb Wieleński utożsamia wartości lokalnego samorządu: osiągać najwyższy wzrost, rozkwitać owocem, rozwijać wspaniałe konary, umacniać korzenie w podłożu. Symbolika drzewa została włączona do systemu motywacyjno – promocyjnego Gminy Wieleń (statuetka DRZEWO przyznawana w formie nagrody w dziedzinie społeczno- gospodarczej). Dąb doczekał się też własnej wizytówki, w ramach programu „Wizytówki Miasta i Gminy Wieleń,” co znacząco przyczynia się do promocji drzewa i gminy. W 2018 roku, w 100. rocznicę Odzyskania Niepodległości, a także w obchodzonym w Wieleniu Roku Jubileuszowym, zaproponowano nadanie drzewu imienia „Dąb ARENDT” dla upamiętnienia postaci proboszcza ks. Antoniego Arendta (1832-1903), który był nieugiętym agitatorem polskości na Ziemi Wieleńskiej. Aktualnie trwają prace legislacyjne.

Grab Jankowicki w Jankowicach (gmina Kuźnia Raciborska, woj. śląskie) – grab pospolity, wiek ok. 300 lat, wysokość ok. 24 m, obwód 412 cm, pomnik przyrody. Zgłoszony przez PGL LP Nadleśnictwo Rudy Raciborskie.

Grab Jankowicki jest unikatowym okazem drzewa. Jego wiek określa się na około 300, a być może nawet więcej lat, co jest swoistym fenomenem wśród grabów, które niezwykle rzadko żyją aż tak długo. Rośnie w lesie na skraju wsi Jankowice, założonej w 1260 r. przez cystersów, a której nazwa pochodzi od imienia jej mitycznego założyciela, rycerza Janika. To właśnie cystersi mieli ogromny wpływ na kształtowanie krajobrazu i rozwój kultury tej okolicy. Obecnie znajduje się tu park krajobrazowy „Cysterskie Kompozycje Krajobrazowe Rud Wielkich” utworzony w celu ochrony i promocji walorów przyrodniczych i kulturowych tego terenu. Grab Jankowicki był świadkiem wielu wydarzeń historycznych, a także współczesnych. W sierpniu 1992 w Nadleśnictwie Rudy Raciborskie wybuchł największy pożar w historii Lasów Państwowych. Spłonęło wtedy ponad 9000 ha okolicznych lasów, w pożarze zginęło też dwóch strażaków. W lipcu 2017 roku okolicę nawiedziła kolejna katastrofa, tym razem niszczycielska siła huraganu spowodowała uszkodzenie 2000 ha lasu, w tym całkowicie zniszczyła 600 ha. Wydaje się, że grab miał i nadal ma sporo szczęścia, że w dobrej kondycji przetrwał wszystkie trudne chwile. W 2002 roku jego wyjątkowość została już doceniona przez jury konkursu organizowanego przez „Przegląd Leśniczy”, które uznało go wtedy za najstarsze i najgrubsze drzewo tego gatunku na terenie Lasów Państwowych.

Grusza z Doliny Miłości w Zatoni Dolnej (gmina Chojna, woj. zachodniopomorskie) – grusza, wiek ok. 168 lat, wysokość ok. 8 m, obwód 281 cm, pomnik przyrody. Zgłoszona przez Ośrodek Szkolno-Wychowawczy w Chojnie.

Grusza jest pamiątką wielkiej miłości dwojga ludzi i jednym z niewielu już żyjących drzew owocowych, rosnących niegdyś w sadach z siedmioma tysiącami czereśni, jabłoni i gruszy, które przetrwały do dnia dzisiejszego. A historia tego miejsca zaczyna się tak: Anna i Carl Philip von Humbert przybywają w te okolice na początku XIX wieku i zaczynają tworzyć tu „Małą Francję”. Początkowo prace ograniczały się do przypałacowego parku. Kiedy jednak Carl Philip musiał na 2 lata wyjechać do Berlina w celach służbowych Anna została sama i z tęsknoty za ukochanym zakłada w tym miejscu park romantyczny oraz pięć sadów owocowych. Legenda mówi, że po powrocie ukochanego dokonano oficjalnego otwarcia tego niecodziennego założenia, a przed wejściem do parku powieszono transparent z napisem „Oto Dolina, którą miłość stworzyła”. Kiedy rodzina Humbert opuściła swe dobra różne były losy tego miejsca, włącznie z planami dokonania wycinki starodrzewu. Determinacja wielu ludzi sprawiła, że odrestaurowano i ocalono wiele miejsc Doliny, między innymi starą gruszę, która wciąż kwitnie i owocuje i jest jednym z nielicznych pomnikowych drzew owocowych w Polsce. To właśnie to miejsce inspiruje wiele młodych par do tego, aby tu obiecać sobie miłość. „Dolina” przyciąga także rzesze turystów. Kto raz spojrzy na gruszę zakocha się w niej od razu. Kto raz odwiedzi Dolinę Miłości już zawsze będzie chciał tu wracać. Tak działa magia tego miejsca stworzonego niegdyś z miłości dwojga ludzi.

Krzywa Sosna Szubienica w Oszczeklinie (gmina Koźminek, woj. wielkopolskie) – sosna karłowata, wiek ok. 160 lat, wysokość ok. 4 m, obwód ok. 250 cm. Zgłoszona przez Szkołę Podstawowa w Rajsku.

Sosna jest drzewem wyjątkowym, a zarazem miejscem historycznym dla lokalnej społeczności, budzi refleksje nad życiem, historią i teraźniejszością. Jak opowiadają starsi ludzie na drzewie tym powstańcy styczniowi powiesili schwytanego carskiego policjanta. Potem moskale wieszali tu polskich powstańców. Inna legenda opowiada historię o pasterzu, który wprowadził w błąd oddział wojsk carskich, dzięki czemu wpadli oni w zasadzkę powstańców. Wielu ich wtedy zginęło. Wycofując się z lasu złapali jednak pasterza i powiesili go na czubku sosny, która ugięła się pod jego ciężarem i jest krzywa do dziś. Podczas II wojny światowej żołnierze niemieccy chcieli spalić Krzywa Sosnę, jednak podobno drzewo nie spłonęło, bo ochroniło je kapliczka z wizerunkiem świętych. W 2018 roku z okazji 100-letniej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości społeczność szkolna udała się pod sosnę, by zapalić znicz i uczcić minutą ciszy pamięć ludzi, którzy oddali swoje życie za ojczyznę.

Lipa Anna w Kliniskach Wielkich (gmina Goleniów, woj. zachodniopomorskie) – lipa drobnolistna, wiek ok. 450-600 lat, wysokość ok. 27 m, obwód ok. 871 cm, pomnik przyrody. Zgłoszona przez Szkołę Podstawową im. Prof. Wiesława Grochowskiego w Kliniskach Wielkich i Nadleśnictwo Kliniska.

Swoją nazwę lipa zawdzięcza Annie Jagiellonce – żonie władcy Pomorza Zachodniego Bogusława X wielkiego. Legenda głosi, że podczas przyjazdu poselstwa polskiego do szczecińskiego zamku, Bogusław przebywał na polowaniu w pobliskiej Puszczy Goleniowskiej. Pod lipą znajdowało się miejsce obozowania Anny wraz z posłami, która udała się do puszczy na spotkanie z mężem. Dzisiaj „Anna” stanowi niezwykle cenny okaz dendrologiczny. Jest popularnym miejscem wycieczek miłośników drzew i przyrodników. Odbywają się tu zajęcia edukacyjne prowadzone przez Ośrodek Edukacji Przyrodniczo-Leśnej przy Nadleśnictwie Kliniska. W kwietniu 2018 roku przy historycznej lipie w ramach międzynarodowego projektu Caravan Next „Tradycja Od: Nowa” odbyła się inscenizacja o Annie Jagiellonce przybywającej do Puszczy Goleniowskiej z udziałem społeczności lokalnej.

Śmiałowicka morwa (Śmiałowice, gmina Marcinowiec, woj. dolnośląskie) – morwa biała, wiek ok. 330 lat, wysokość ok. 10 m, obwód 430 cm, pomnik przyrody. Zgłoszona przez Stowarzyszenie Rozwoju Wsi Śmiłowice.

Morwa rośnie w samym centrum wsi – w pobliżu dawnej szkoły i kościoła. Jest to drzewo wyjątkowe pod każdym względem: wyróżnia się wiekiem, wymiarami, żywotnością i urodą. Jest także ostatnim z wielu drzew morwowych, które 330 lat temu zostały zasadzone tutaj przez jezuitów na potrzeby hodowli jedwabników. Historia współczesna nie oszczędzała drzewa. Przez wiele lat jej piękna, bujna korona dewastowana była przez służby przedsiębiorstwa energetycznego z powodu linii elektrycznej przebiegającej tuż nad nią. Dopiero kilka lat temu, po interwencjach członków stowarzyszenia, zwykłą linię energetyczną wymieniono na kabel w osłonie. Wieloletnie uszkodzenia nie pozostały jednak bez wpływu na kondycję drzewa, które zaczęło chorować i próchnieć od środka. W uleczeniu pomógł przypadek… Zdarzyło się, że ktoś wrzucił niedopałek lub zapałkę w szczelinę drzewa, powodując mały pożar w jego wnętrzu. Jak się okazało miało to uzdrowicielski wpływ na kondycję morwy. Drzewo odżyło! Morwa znajduje się pod czujnym okiem mieszkańców, którzy chronią ją m.in. przed wandalami. Zajmuje też ważne miejsce w ich wspomnieniach z lat dzieciństwa, ponieważ zawsze stanowiła ulubione miejsce spotkań i zabaw dzieci.

Nasze Drzewo w Lubomierzu (gmina Lubomierz, woj. dolnośląskie) – kasztanowiec biały, wiek ok. 150 lat, wysokość ok. 16 m, obwód 390 cm. Zgłoszone przez Annę Kalińską z Lubomierza.

Drzewo zmieniło życie obecnych właścicieli posesji, na której rośnie. Dawno, dawno temu… przodek pana Hoffmanna, właściciela dużego gospodarstwa rolnego, kamieniołomu skały wapiennej oraz pieca do wypalania wapna, chcąc uczcić narodziny syna posadził młode drzewko. Stary zwyczaj nakazywał posadzić kasztanowiec. Zawierucha wojenna zmieniła granice. Pan Hoffmann z rodziną musiał opuścić gospodarstwo, przyjechali polscy osadnicy. Drzewo rosło spokojnie, w jego cieniu siadano, wykonywano prace domowe, stawiano wóz z końmi. Lata mijały… W 2001 roku dwoje mieszczuchów zwiedzało piękne okolice Pogórza Izerskiego. Zobaczyli odsunięte od drogi gospodarstwo, zarośnięte krzakami, nad którego dachami panował w pełnym rozkwicie ogromny kasztanowiec. Obezwładniał potęgą. Po głowach zaczęły plątać się myśli…pod takim Drzewem dobrze byłoby usiąść, zwolnić, zmienić coś. Minęło parę lat. Plan przeprowadzki na wieś nabrał realnych kształtów. Rozpoczęły się poszukiwania wiejskiego domu. Ale w oglądanych miejscach zawsze czegoś brakowało… W głowach siedziało Drzewo. I pewnego dnia zdarzył się cud – ogłoszenie o sprzedaży tego gospodarstwa. Dzisiaj wystarczy, że rozsuną pierwszą zasłonę liści by wejść do innego świata, odetchnąć miłym chłodem, posłuchać ptasiej i owadziej muzyki. A Drzewo szumi swoją historię. Ma rosnące w pobliżu dwoje dzieci.

Sosna w Celestynach ( gmina Malanów, woj. wielkopolskie) – sosna pospolita, wiek ok. 200-400 lat, wysokość ok. 15 m, obwód 330 cm, pomnik przyrody. Zgłoszona przez Urząd Gminy w Malanowie.

Sosna rosnąca na rozdrożu dróg, wśród malowniczych pól, łąk i lasów, jest od pokoleń świadkiem lokalnej historii. Wiąże się z nią pewna legenda: Pewnego majowego dnia roku pańskiego 1702, młoda dziewczyna o imieniu Celestyna spotkała na rozstaju dróg urodziwego młodzieńca Miłosza. Oboje zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia i wyszeptali sobie dozgonną miłość. Niestety wkrótce musieli się rozstać, gdyż Miłosz wyruszył na wojnę ze Szwedami. Celestyna każdego dnia była na rozstaju dróg oczekując Miłosza, lecz ten nie wracał. Czuła się tam taka samotna, że posadziła sosenkę, z którą cichutko rozmawiała i obficie zraszała łzami swej tęsknoty, dzięki czemu sosna rosła w zadziwiającym tempie. Wkrótce nadeszła wieść, że Miłosz poległ na wojnie. Celestyna nie chciała w to uwierzyć. Trwało to całe lata, aż któregoś dnia znaleziono ją przy sośnie martwą. Z drzewem związana jest jeszcze jedna ciekawa historia. Francuski wynalazca instrumentów Victor Auguste Mustel, będąc tutaj przejazdem zachwycił się niezwykłym dźwiękiem wydawanym przez poruszające się gałązki sosny, podobnym do dźwięku małych dzwoneczków. Po powrocie do Paryża skonstruował instrument, który wydawał takie właśnie dźwięki, a na pamiątkę Celestyny nazwał go celesta.

Dąb Wolności w Głownie (gmina Głowno, woj. łódzkie) – dąb szypułkowy, wiek ok. 115 lat, wysokość ok. 13 m, pomnik przyrody. Zgłoszony przez Szkołę Podstawową nr 3 im. Tadeusza Kościuszki w Głownie.

Dąb został posadzony w 10. rocznice odzyskania przez Polskę niepodległości jako symbol siły i długowieczności. Przygotowania do wydarzenia trwały miesiąc. Drzewo miało być wyjątkowo piękne i na ok. 1.5 m wysokie. Samo święto w dniu 11 listopada obchodzono bardzo uroczyście. Przez miasto przemaszerowały dzieci ze szkół, poprzedzone defiladą straży pożarnej z orkiestrą dętą na czele. Drzewo posadzono w obecności burmistrza, radnych, księdza proboszcza i rabina. Ale to nie koniec historii… burmistrz opiekę nad świeżo posadzonym dębem powierzył właścicielowi masarni, który uznając, że pielęgnacja  drzewa jest śmiesznie prosta i wymaga jedynie codziennego podlewania, obowiązki te przekazał swojemu czeladnikowi, niejakiemu Staszkowi. Niestety w okolicy Bożego Narodzenia okazało się, że dąb usechł. Wkrótce pod osłoną nocy rzeźnik w asyście swojego czeladnika zamienił uschły dąb na inny. Wszystko pozostałoby w wielkiej tajemnicy, gdyby nie sąsiad, który nie mogąc spać w nocy obserwował przez okno całe zdarzenie. Po tygodniu tajemnicę tę znali już wszyscy mieszkańcy Głowna, oczywiście za wyjątkiem sprawcy całego zamieszania. Obecnie okolice dębu to miejsce spotkań mieszkańców, a także wielu imprez miejskich np. spotkania z Mikołajem, uroczystości z okazji rocznic Uchwalenia Konstytucji 3 Maja, a przede wszystkim kolejnych rocznic odzyskania przez Polskę niepodległości.

Matczyna Lipa w Jelczu-Laskowicach ( gmina Jelcz-Laskowice, woj. dolnośląskie) – lipa drobnolistna, wiek ok. 400 lat, wysokość ok. 23 m, obwód 490 cm, pomnik przyrody. Zgłoszona przez Strzeleckie Bractwo Kurkowe Grodu Jelcz-Laskowice.

Matczyna Lipa rośnie na Matczynej Górze – najwyższym, malowniczym wzniesieniu w graniach miasta Jelcz-Laskowice. Nazwa ta została odnaleziona na dawnych mapach Śląska przez lokalnych historyków  i pochodzi prawdopodobnie od roli jaką pełniła jako miejsce przechowywania żywności. Przy drodze dojazdowej jeszcze w okresie międzywojennym mieliły tu zboże na mąkę dwa wiatraki, a w najwyższym miejscu powstały piwnice w których przechowywane było ważone w laskowickim browarze piwo i ziemiopłody. Ze względu na walory przyrodnicze i krajobrazowe, miejsce to jest z przyjemnością odwiedzane przez okolicznych mieszkańców. Pod koniec II wojny światowej piwnice piwne zostały dostosowane do potrzeb obronnych. Niemcy utworzyli tu strzelnicę, która jednym zejściem była z nimi połączona. Było to ważne miejsce obronne Laskowic przed nacierającymi wojskami radzieckimi. Po zakończeniu wojny teren ten był ogólnodostępny, przez co uległ znacznej degradacji. Dopiero dzięki staraniom Strzeleckiego Bractwa Kurkowego wybudowano tu nową strzelnicę sportową, a miejsce zaczęło  tętnić życiem. W cieniu Matczynej Lipy odbywają się imprezy plenerowe – zawody strzeleckie sportowe, uroczystości patriotyczne, przyjeżdżają okoliczni mieszkańcy i goście z zagranicy.

Źródło i zdjęcia drzew: https://www.klubgaja.pl/news/1093

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Twitter
  • Blip
  • Blogger.com
  • Drukuj
  • email

4 KOMENTARZE

    • Przewodnik to – według mnie – idealny kandydat, ale tym razem się nie udało. Za to trzeba się zająć promocją Nestora. I oczywiście zgadzam się, że mamy wybitne drzewa w konkursie.
      Serdeczności. 😉

  1. Witajcie Towarzyszu Lenart:)
    Tylko nie myślcie, że chwilowy brak komentarzy oznacza, ża Partia nie przygląda się bacznie Waszej działalności. O co to to nie! I widzicie Towarzyszu drobna samowolka z Waszej strony i taki piękny dąb Stary Wojciech przepadł w głosowaniu. Ech co za naród kompletnie nie zna się na dendrologii. Nie wiedzą jak głosować… A z Waszej strony cóż było nie uprawiać samowolki i nie zmieniać zacnemu dębczakowi imienia:) No trudno przeżyjemy jakoś.
    Pozdrawiam serdecznie
    Darz Grzyb Leśny Bracie.

    • Czołem Towarzyszu Wojciechu! 😉
      Ano właśnie. Partia non stop podgląda mnie, inwigiluje, podsłuchuje i przez to… zapomniała o propagandzie na temat “Przewodnika”. A wystarczyło powiedzieć ludowi, że pieczę nad “Przewodnikiem” sprawuje I Zasłużony Sekretarz, Wybitny Mąż Stanu – Wojciech i na pewno mielibyśmy go w finale. Jak to napisałeś – “trudno, przeżyjemy jakoś”. ;-))))))

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.