W grudniu 2015 roku, jedno z najsilniejszych w historii pomiarów EL NINO, osiągnęło apogeum. Zgodnie z dotychczasowym, obserwowanym przebiegiem tego zjawiska w minionych latach, w styczniu, El Nino powinno zacząć słabnąć. W styczniu 2016 roku tak było.
Jednak obecnie, obserwuje się ponowne jego nasilenie. Jego wpływ na klimat jest bardzo duży. El Niño, choć obserwowany głównie na Pacyfiku, ma prawdopodobnie wpływ na całą Ziemię, ponieważ masy ciepłej i zimnej wody krążą po całym wszechoceanie. Jeśli ich kierunek zmieni się w jednym miejscu, zmienia się on wszędzie. Na suchych wybrzeżach Ameryki Południowej występują ulewne deszcze. Z kolei w zwykle wilgotnych rejonach Azji południowo-wschodniej i Australii północnej występują susze. Niektóre hipotezy wiążą pojawianie się El Niño z chłodniejszymi, śnieżnymi zimami w USA, suchszymi, bardziej gorącymi latami we wschodniej części Ameryki Południowej a nawet Europie oraz suszami w Afryce.
Co oznacza dla nas nasilenie się EL NINO?
Wiele środowisk meteorologicznych i naukowców, twierdzi, że nasilenie się fazy EL NINO, powoduje znacznie większe uaktywnienie się w Europie Środkowej cyrkulacji atlantyckiej, która przynosi nam częste opady, wysokie temperatury i silne wiatry oraz przepędza zimę daleko na północ.
Natomiast słabnięcie fazy EL NINO, powoduje napływ zimniejszych mas powietrza oraz znaczne sumy opadów. Jeśli wierzyć obecnym twierdzeniom naukowców, to w lutym i w marcu, możemy się już pożegnać z zimą. Po tych miesiącach, El Nino ma zacząć szybko słabnąć, a wtedy kwiecień lub maj może być bardzo zimny i mokry. Obecne wyliczenia, wskazują, że maj, będzie tym miesiącem, który zapisze się znacznie poniżej normy wieloletniej pod względem temperatury oraz dużo powyżej średniej pod kątem opadów.
Ciekawe, jakie jeszcze “wyklują” się prognozy i co sama pogoda, przygotowuje nam na wiosnę 2016 roku? ;))