Rozpoczął się grudzień – ostatni miesiąc w roku. Jest to czas, w którym, na pierwszy rzut oka, nic w lesie się nie dzieje. Jeżeli mamy normalny przebieg pór roku (o który w ostatnich latach coraz trudniej), to w grudniu, powinniśmy spodziewać się śniegu, mrozu, czyli generalnie zimy. Śnieg jest bardzo potrzebny lasom, jednak w nie za dużej ilości i nie za mokry. Jego nadmiar, może wyrządzić spore szkody. Zmiany we florze i faunie grudniowego lasu są bardzo subtelne i spokojne, jakby niewidoczne, ale wystarczy tylko nieco wyostrzyć zmysły, żeby zobaczyć ich różnorodność. Jak przypatrzycie się drzewom i krzewom, to zauważycie wyraźne pąki, z których wiosną rozwiną się liście i kwiaty. Pąki te są charakterystyczne dla poszczególnych gatunków, można według nich oznaczać rośliny w zimie.
We wszelkich zakamarkach, takich jak sztolnie, piwnice, dziuple, jaskinie czy bunkry, zimują nietoperze, które znajdują się w stanie hibernacji. To powoduje, że liczba uderzeń serca nietoperza spada od kilkuset do kilku na minutę. Nasze poczciwe niedźwiadki brunatne, śpią w najlepsze do miesiąca marca.
Nad strumieniami można spotkać zimorodka. Wśród gałęzi drzew uwijają się maleńkie mysikróliki, sikorki bogatki, sikorki modre, ubogie oraz sosnówki i raniuszki. W ich towarzystwie można spotkać dzięcioły pstre, kowaliki i pełzacze. Kowalik jest jedynym naszym ptakiem, który potrafi pełzać po pniu drzewa z główką zwieszoną ku dołowi. Odgłosy uderzeń dzioba dzięcioła w pień rozchodzą się po całym lesie, nietrudno go dostrzec. Najczęściej jest to dzięcioł duży. Rzadziej spotykamy dzięcioła czarnego, zielonego lub inne gatunki tego rodzaju.
W grudniowym lesie, możemy też spotkać ptaki osiadłe, które posiadają cały czas wystarczającą ilość pokarmu, dostępnego w ciągu całego roku. Są to: wróble, mazurki, sroki, kuropatwy, kruki, bażanty, dzięcioły, kosy, jastrzębie.
Jelenie, daniele, muflony poszukując pożywienia, obdzierają korę drzew (tzw. spałowanie drzew), powodując duże straty w drzewostanie, natomiast dla siebie czerpią niezbędne do budowy poroża i kości składniki: garbniki, wapń i fosfor.
Chociaż las śpi, to życie w nim, bujnie się toczy, a wrażenia, spokój i wyjątkowość grudniowego lasu oraz brak pałętających się ludzi to wspaniałe powody, żeby wybrać się na wycieczkę.
Zdjęcia, które załączyłem do wpisu, zrobiłem w Sylwestra 2005 roku, starym aparatem na filmy. Są średniej z tendencją do poniżej średniej jakości, niektóre poruszone lub trochę prześwietlone. Jedak mają dla mnie wielką wartość sentymentalną i historyczną. To moje debiuty fotograficzne i pomału „tlące” się w głowie pomysły w kwestii fotografowania każdej wycieczki do lasu. Regularna realizacja tych pomysłów, rozpoczęła się dopiero w 2012 roku. Od dwóch lat, „poluję” na zimę z prawdziwego zdarzenia w lasach Wzgórz Twardogórskich i nic z tego nie wychodzi. Mieliśmy dwie ciepłe, zdecydowanie powyżej normy temperaturowej zimy z bardzo małą ilością śniegu. Obecna, prawdopodobnie do nich dołączy. W związku z coraz szybciej postępującymi zmianami klimatu, być może za kilkanaście, kilkadziesiąt lat, taką zimę, jak ta z 2005 roku, będziemy oglądać faktycznie tylko na zdjęciach?