Po najcieplejszym w historii pomiarów grudniu, styczeń był pierwszym od trzech lat, kiedy średnia temperatura miesięczna w skali ogólnokrajowej była niższa od przeciętnej 1971-2000 i jej odchylenie wynosiło 1 stopień. Średnia wahała się od -6 stopni na Suwalszczyźnie, -5/-4 stopni było od Warmii, przez Mazowsze, Lubelszczyznę, Góry Świętokrzyskie i Roztocze, -3/-2 stopnie odnotowano od Pomorza po Małopolskę i Podkarpacie oraz około -1 stopnia na Ziemi Lubuskiej i Dolnym Śląsku.
Tym samym styczeń w województwach północnych przyniósł odchylenie na poziomie 2 stopni poniżej normy; od Pomorza Zachodniego, przez północną i środkową Wielkopolskę, centrum po Lubelszczyznę i Podkarpacie 1 stopień poniżej przeciętnej, a normalny miesiąc pod względem termicznym mieliśmy na Ziemi Lubuskiej, południu Wielkopolski, na Śląsku i w Małopolsce – podaje IMGW.
Najzimniejszy poranek odnotowano 19 stycznie w Jeleniej Górze, gdzie temperatura obniżyła się do -21,6 stopni, a najcieplejszy dzień miał miejsce 27 stycznia w Legnicy – 13,7 oraz 28 stycznia w Tarnowie – 13,7 stopnia C.
Podobnie jak ostatnie miesiące, styczeń przyniósł zarówno miejsca wilgotne, jak i bardziej suche. Najczęściej padało na Lubelszczyźnie, wschodzie Mazowsza i Podkarpaciu oraz w województwach zachodnich, gdzie w styczniu spadło 40-60 mm deszczu i śniegu, a lokalnie na Pomorzu, Żuławach i w rejonie Włodawy blisko 80 mm. Na krańcach wschodnich spadło nawet 140-160 proc. normy opadów, podczas gdy na Dolnym Śląsku, Ziemi Lubuskiej i w Wielkopolsce 110 proc.
Na pozostałym obszarze styczeń był dość suchy, z opadami rzędu 20-40 mm, co przekłada się na 80-90 proc. normy opadów. Najmniej deszczu i śniegu spadło w rejonie Kętrzyna, tylko 60 proc. 30-letniej przeciętnej.
Źródło: IMGW
No tak, niezmiennie okolice Wrocławia są najcieplejsze w Polsce. Jest to plusem w okresach przejściowych między zimą i latem, zwanych do niedawna wiosną i jesienią 🙂 Jest wtedy miła temperatura, gdy na wschodzie jest wtedy chłodno. Natomiast nie działa to dobrze podczas zimy, bo u nas leje i jest wtedy druga, podwójna jesień, a na wschodzie pada śnieg.