Skip to content
Krótki grzybowy przegląd lasów Bukowiny i Grabowna/Dobroszyc.
♦ B U K O W I N A ♦
A więc sierpniowy letni wysyp grzybów w dolnośląskich lasach stał się faktem. Najlepiej jest oczywiście w górach, gdzie królują prawdziwki. Niziny rządzą się swoimi prawami i prawa te postarałem się poznać podczas krótkich wypadów do Bukowiny Sycowskiej i Grabowna Wielkiego/Dobroszyc. Najpierw Bukowina, w której byłem wczoraj 13. sierpnia przez około 3 godziny.
Bardzo szybko udało mi się znaleźć pierwszego prawdziwka, na widok którego podskoczyłem z radości. W znanej mi miejscówce, rósł jednak tylko on jeden, chociaż myślałem, że znajdę więcej sztuk szlachciców.
Niestety, był zbyt mocno opanowany przez robale i pozostał w lesie. Postanowiłem sprawdzić stanowiska na koźlarze topolowe i koźlarze czerwone. Za źdźbłami traw, pękami nawłoci i gęstwinami młodników, zmierzałem pewnym krokiem…
Sierpień rozpanoszył się po lasach, zieleń mocno pociemniała, na większości pól jest już po żniwach. Do tego nadeszły upały, które kocham jak diabeł święconą wodę. ;))
Miejsce na koźlarze czerwone przywitało mnie taką uroczą rodzinką. Na jednym kapeluszu widać ślady degustacji po ślimakach, a tak poza tym to piękne i zdrowe grzyby.
W pobliżu znalazłem jeszcze kilka młodych koźlarzy i trio podgrzybków złotoporych, które obecnie figurują pod nazwą suchogrzybków złotoporych. Oprócz nich rosło jeszcze więcej owocników tego gatunku, w większości robaczywych.
Następnie spotkałem koźlarze topolowe, prawie wszystkie były zdrowe, nawet te w dość dużych rozmiarach. Gdyby nie upały, to miejscówka ta obrodziłaby obficie.
Prezentowały się pięknie. Rosły w mocno zacienionych miejscach, napite opadami sprzed tygodnia. Nie dopadły ich jeszcze upały, ale z każdym dniem będzie tu coraz bardziej sucho i gorąco.
Znalazłem kilka baryłeczek oraz owocników średnich i większych. W sumie to ta miejscówka wyrobiła przeważającą część mojego skromnego zbioru.
Następnie udałem się w miejsce kompletnie dla mnie kultowe, które w zeszłym roku podarowało mi kilkaset borowików. To Borowikowy Bór. Znalazłem w nim 25 prawdziwków, tylko 3 nadawały się do wzięcia, reszta była posiatkowana wzdłuż i wszerz przez robale.
Przy drodze w piachu zakopał się piaskowiec modrzak, inne gatunki napotkanych grzybów to przede wszystkim tęgoskóry cytrynowe, różne gatunki gołąbków, muchomory czerwieniejące i ponurniki aksamitne.
W południe zrobiło się bardzo gorąco, wręcz upalnie. Zapanowała duchota i “parówa”. Dopadło mnie zniechęcenie do włóczenia się za grzybami.
Na jagodach upał mniej męczy, ponieważ siedzę w miejscu, graty mam położone obok i spokojnie skubię leśne skarby. Chodzenie z ekwipunkiem w plecaku na plecach w taki upał za grzybami, to trochę niekomfortowa sytuacja.
Decyzja była szybka. Pomimo bólu w sercu, że dokonałem spontanicznej dezercji z lasu, rozsądek podpowiadał mi, że czasami warto odpuścić, zwłaszcza kiedy plecy są całkowicie mokre, a z czoła spadają krople potu.
Poza tym na pewno zabrakłoby mi picia, ponieważ zaledwie przez 3 godziny wychłeptałem około 50% zapasów, które miałem w plecaku, a przecież planowałem chodzić jeszcze przez sześć godzin, w tym przez czas najwyższych temperatur w ciągu dnia.
Grzybobranie w “tropikach” to nie dla mnie. Nie uznaję reguły, że jak są grzyby to trzeba ich nachapać ile się da i do oporu. Grzybobranie ma być frajdą i przyjemnością a nie spływem powierzchniowo-gruntowym grzybiarza. ;))
Ważne, że coś się pokazało, pierwsza świeża zupa grzybowa i sos zjedzony, a na prawdziwe, jesienne grzybobrania, przy bardziej ludzkich temperaturach i w normalnych warunkach, również przyjdzie czas.
Istotne jest dla mnie również to, że byłem w Bukowinie. Grzyby to tylko dodatek, wisienka na torcie. Najważniejsze to być w Bukowinie i “zjeść” ją zmysłami, ze wszystkimi lasami dookoła. ;))
♦ G R A B O W N O / D O B R O S Z Y C E ♦
Natomiast dzisiaj z najbliższymi postanowiliśmy przespacerować się lasami z Grabowna Wielkiego do Dobroszyc. To również są lasy mojego dzieciństwa, pamiętam wiele wypraw jagodowych i grzybowych na te tereny. To pewnego rodzaju przedsmak tego, co czeka włóczęgę w Bukowinie.
Po wejściu do lasu, szybko znaleźliśmy dwie piękne i zdrowe czubajki kanie i jak się później okazało – również ostatnie podczas wycieczki, która trwała około 3,5 godziny.
W lasach Grabowna ponurniki aksamitne mają swój wysyp, miejscami jest ich od groma. Podobnie jest z różnymi gatunkami gołąbków.
Znaleźliśmy kilka rodzinek borowików usiatkowanych, niestety wszystkie były kompletnie robaczywe, nawet skrawka kapelusza nie dało rady wykroić. Rośnie też dużo koźlarzy babek i szarych, większość też robaczywa, ale trafiają się również zdrowe grzyby.
Przy drodze trafił się jedyny i zdrowy koźlarz pomarańczowo-żółty, a kilkaset metrów dalej, spotkaliśmy grupę prawdziwków i borowików usiatkowanych, przy czym zaznaczam, że nigdzie specjalnie nie zbaczaliśmy z drogi, po prostu szliśmy cały czas głównymi ścieżkami w kierunku do Dobroszyc.
Niestety, wszystkie usiatki i szlachcice było bardzo robaczywe, z owocników widocznych na zdjęciach, nie wzięliśmy ani jednego. Tak to bywa z letnimi wysypami grzybów na nizinach. Dobre warunki sprowokowały wysyp. Upały sprowokowały robale. Ale grzybki na zdjęciach i tak są fotogeniczne. ;))
Las jednak zaskoczył nas zaledwie kilkanaście metrów dalej, gdzie do koszyka trafiło około 150 zdrowych podgrzybków, których zapach jeszcze unosi się w mieszkaniu, kiedy piszę te słowa. Nie wszystkie owocniki są na zdjęciach. Gdybyśmy zaplanowali wyłącznie ich zbiór i przeznaczyli na to więcej godzin, to myślę, że spokojnie dwa średniej wielkości kosze byłyby pełne.
W ten upał jednak odpuściliśmy i wzięliśmy tylko to, co bór darzył przy drogach podczas letniego, przyjemnego (chociaż upalnego) spaceru.
Kiedy zbliżaliśmy się do Dobroszyc, ilość widzianych przez nas grzybów zdecydowanie spadała, ale i tak głowy chodziły na lewo i prawo. ;)) Na zdjęciu nie uwieczniłem jeszcze jednego zdrowego i dość dużego krasnoborowika ceglastoporego oraz skupiska kurek, które jutro polegną na patelni w porannej jajecznicy. ;))
No i tak w skrócie wygląda sytuacja grzybowa w lasach Bukowiny i Grabowna Wielkiego – Dobroszyc, podczas letniego wysypu grzybów, który miał szansę rąbnąć z całą mocą, gdyby utrzymały się dobre warunki termiczno-hydrologiczne. Rąbnęło, ale upałem, który potrwa co najmniej do poniedziałku.
Przez kilka dni, pewnie będzie można jeszcze nazbierać przyzwoite ilości grzybów, głównie podgrzybków i koźlarzy, niemniej fala upałów szybko zdusi wysyp i oddzieli go grubą kreską (czyli przerwą) od jesiennego, który na razie objęty jest wielką tajemnicą, co do czasu jego rozpoczęcia, intensywności i długości trwania.
Dobroszyce zawsze miło wspominam, podobnie jak Grabowno. To również są kultowe tereny mojego dzieciństwa, chociaż nieco mniej kultowe od lasów Bukowiny. Cieszę się, że udało nam się powłóczyć, powspominać i oderwać na kilka godzin od codzienności.
DARZ GRZYB!
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje.Akceptuję Odrzucić Więcej Polityka prywatności & Cookies
Witam Towarzysza Pawła:) Tutaj jest pod względem grzybowym o wiele lepiej. Fakt panują tropikalne upały i łażąc po lesie marzę o chwili kiedy nareszcie popływam w jeziorze. Ale grzybów tutaj nie brakuje. Chociaż bardzo dużo muszę pozostawić w lesie. Ale to dotyczy głównie podgrzybków zostaję co najmniej połowa jeśli nie więcej. Ale o dziwo boletusy są w większości zdrowe. Wczoraj odwiedziłem miejscówkę na leśny drób i miejsce nie zawiodło. W ciągu godziny zebraliśmy że dwa kilogramy leśnego drobiu. Co będzie dalej zobaczymy wpisy będą u Towarzysza Marka. Pozdrawiam serdecznie
Darz Grzyb!!!
Cześć Wojtek.
Zaglądam na portal Marka codziennie i jestem na bieżąco z Twoimi doniesieniami.
U nas już po grzybach, zwłaszcza na nizinach, gdzie upały i robactwo nie pozwoliło na dalsze klucie się owocników. Trzeba poczekać na jesień i przede wszystkim na ustabilizowanie się temperatur, na co jest szansa za około tydzień.
Pozdrawiam i trzymam kciuki za pomyślą grzybową misję zachodniopomorską. 😉