Mamy już podsumowanie meteo dla miesiąca listopada w 2015 roku, przygotowane przez IMGW i portale pogodowe. Najważniejszym wydarzeniem w listopadzie były opady. Po wielu miesiącach suszy i niedoboru opadów, listopad w całej Polsce, zapisał się jako mokry na tle średnich wieloletnich. Jest sporo regionów w Polsce, w których, przedostatni miesiąc w roku, był pierwszym w tym roku, gdzie nareszcie opady były w normie lub powyżej. To dzięki wilgotnym i ciepłym masom powietrza, napływających znad Atlantyku, przerwana została fatalna passa suchych miesięcy. W rejonie Łeby i Lęborka spadło 120-140 mm deszczu, na Warmii około 100 mm. Były to opady nawet dwukrotnie wyższe niż normalnie w tym miesiącu.
Na pozostałym obszarze opady kształtowały się na poziomie 60-80 mm, co stanowi 120-160 proc. normy wieloletniej 1971-2000. Tylko na Kujawach, północnym zachodzie Mazowsza (w rejonie Płocka), a także Słubic w woj. lubuskim spadło ok. 50 mm deszczu i śniegu, czyli dokładnie tyle, ile wynosi przeciętna listopada.
Listopad 2015 roku był miesiącem zdecydowanie cieplejszym niż wskazuje na to norma wieloletnia 1971-2000. Działo się tak za sprawą, wspomnianej wyżej, aktywnej cyrkulacji strefowej znad Atlantyku. Średnia temperatura dla tego miesiąca sięgała 4 stopni C na Podlasiu, Mazowszu, Lubelszczyźnie, Warmii, w Górach Świętokrzyskich, 5 st. C w Małopolsce, na Podkarpaciu, w centrum, na Kujawach i Pojezierzu Pomorskim do 6-7 stopni na wybrzeżu, krańcach zachodnich oraz na Śląsku.
Tym samym odchylenie od normy wyniosło około 2 stopni C, a lokalnie na Ziemi Lubuskiej, na Dolnym Śląsku oraz na Suwalszczyźnie temperatura była o blisko 3 stopnie wyższa niż zwykle w tym miesiącu. Zatem listopad, potraktowany został przez meteorologów jako miesiąc ciepły lub bardzo ciepły.
Najwyższą temperaturę w tym miesiącu odnotowano 1. listopada w Jeleniej Górze – 19 stopni, a najniższą 27. listopada w Białymstoku – minus 10 stopni.
Jeżeli chodzi o usłonecznienie, to listopad był najbardziej pochmurny tam, gdzie najwięcej padało, czyli w północnych regionach naszego kraju, tj. na Pomorzu, Warmii i Podlasiu, gdzie słońce świeciło przez 20-40 godzin, czyli średnio od 0 do 10 godzin mniej niż zwykle. Im dalej na południe, tym pogodnych chwil mieliśmy więcej – w pasie od Ziemi Lubuskiej, przez południe Wielkopolski, centrum, Mazowsze po Lubelszczyznę i Podkarpacie – 50-80 godzin, czyli średnio 10-20 godzin więcej niż zwykle. Najlepiej jeśli o słońce w miesiącu listopadzie było na Górnym Śląsku, Opolszczyźnie i zachodzie Małopolski – świeciło w sumie 90-100 godzin, czyli o 40 godz. więcej niż zazwyczaj.
Nareszcie?? Podoba Ci się Pawle ta zgnilizna? 😉 Mi nie. Piękny listopad to był 3 czy 3 lata temu. Zero deszczu, dużo słońca 🙂
Oj tam, oj tam Panie słonecznolubny. 😉 Mało miałeś Słońca w tym roku? Dobrze, że pada, przyroda musi się napić po suszy. ;)) Poza tym, ponury, deszczowy, listopadowy klimat też jest uroczy. ;))
“Poza tym, ponury, deszczowy, listopadowy klimat też jest uroczy.” – tym razem Paweł wykazałeś się większym optymizmem ode mnie 🙂 Ja bym chciał mieć słońce codziennie. Niech pada w nocy. Już sporo było ostatnio deszczy. Może wystarczy?
Tomku, brakuje nam jeszcze około 160 litrów wody na metr kwadratowy, żeby wyrównać poziom wód gruntowych przed wiosną 2016 roku. Krótko mówiąc, musi jeszcze padać, padać i padać. 😉 Nie wiem, dlaczego tak wiele osób z którymi rozmawiam, chce tylko słonecznych dni? Hm… Ja wręcz kocham dni z całkowitym zachmurzeniem i wielogodzinnym, monotonnym, ulewnym deszczem. 😉 Może coś ze mną jest nie tak?… Nie, już wiem! Urodziłem się w lany poniedziałek i to jest pewnie przyczyną mojej “słabości opadowej”. 😉