Ponad 31 stopni ciepła było 28 kwietnia 2012 roku w Słubicach… Dzisiaj mamy zaledwie kilka stopni powyżej zera, przy całkowitym zachmurzeniu w większej połowie Polski i obfitych opadach deszczu, deszczu ze śniegiem i śniegu. W górach zima na całego, a majówka już za drzwiami. Na południu kraju znacznie wzrosło zagrożenie powodziowe. Wyjątkiem są skrawki Polski południowo-wschodniej, gdzie notowano nawet 21 stopni C. Kwiecień tego roku cały czas walczy o miano jednego z najchłodniejszych w przeciągu ostatnich kilkunastu lat i chyba można mu już pogratulować.
Chociaż słyszałem opinie, że to anomalia, że tak jeszcze nie było to odniosę się do tego krótko. Już tak bywało i to nawet w zimniejszej odmianie. Faktem jest, że wielodniowe i silne ochłodzenie pod koniec kwietnia nie trafia się co roku, stąd – mając na uwadze jednak krótką pamięć pogodową przeciętnego Kowalskiego – przekonanie, że to coś niespotykanego i nienormalnego. Nie zmienia to faktu, że chłodów tej wiosny mamy już naprawdę dość.
Przed nami majówka. W zależności od regionów, można wybrać się nad wodę, do lasu lub na narty… ;)) Pogoda podczas długiego weekendu za bardzo nas nie rozpieści, chociaż na całe szczęście nie będzie aż tak kiepska, jak to ma miejsce w ostatnich trzech dniach.
W sobotę 29 kwietnia wpływ na pogodę w naszym kraju w dużej mierze będzie miał niż z centrum nad północną Białorusią, który jednocześnie z północnego-zachodu wciąż będzie ściągał chłodne powietrze pochodzenia polarnomorskiego. Dzięki niemu we wschodniej części naszego kraju, na Warmii, Mazurach, Podlasiu, Mazowszu, Lubelszczyźnie i Podkarpaciu przeważnie będzie pochmurno i prawie bez szans na słońce. Wystąpią też przelotne i słabe opady deszczu lub mżawki.
Na pozostałym obszarze możemy liczyć na przejaśnienia, a nawet dłuższe chwile ze Słońcem jednak – głównie od Pomorza po Śląsk, rozwinie się konwekcja, która przyniesie silne, ale krótkotrwałe opady deszczu, gradu, a miejscami nawet burze. Temperatura niska jak na koniec kwietnia – od 6-8 stopni C na Mazurach, Podlasiu, wschodzie Mazowsza i Podkarpaciu, 10-11 stopni C w centrum i Pomorzu do 12-14 stopni C na Kujawach, w Wielkopolsce, Ziemi Lubuskiej, Dolnym Śląsku oraz Opolszczyźnie. Wiatr zachodni i północno-zachodni, umiarkowany.
W niedzielę 30. kwietnia nad Bałtykiem powstanie wyż, który zapoczątkuje zmiany w pogodzie – niebo zacznie się rozpogadzać, a dzięki sporej ilości Słońca, temperatura wzrośnie. Zanim to nastąpi, po sobotnio-nocnych rozpogodzeniach, czeka nas niestety bardzo zimny, niedzielny poranek z przymrozkami do -3/-2 stopni C. W ciągu dnia na wschodzie i południowym wschodzie wciąż sporo chmur, choć deszcz może padać miejscami na Roztoczu i Podkarpaciu.
Na pozostałym obszarze rozwiną się chmury kłębiasto-warstwowe, ale nie powinny przynosić żadnego deszczu. Wciąż będzie chłodno, bo tylko od 8-10 stopni C na północnym wschodzie i krańcach wschodnich do 12-14 stopni C na Pomorzu Zachodnim, w Wielkopolsce, Ziemi Lubuskiej i Dolnym Śląsku. Nad resztą kraju ok. 11 stopni C. Wiatr chłodny, umiarkowany, z północy i północnego-wschodu.
W poniedziałek, 1 maja pogoda powinna być zdecydowanie lepsza z temperaturami do 15 stopni C w większej części kraju, a na południu i Dolnym Śląsku nawet do 20 stopni C. Tylko nad morzem maksymalnie 12-13 stopni C. Wiatr słaby i umiarkowany. Najważniejsze jest to, że ma być dużo błękitnego nieba, którego ostatnio zdecydowanie nam brakuje. Niemniej, w pobliżu nas będą krążyć fronty z opadami i niewykluczone, że któryś z nich wejdzie nad część Polski i przyniesie opady deszczu.
Pogodną aurą nie nacieszymy się długo ponieważ już we wtorek 2. maja powrócą zachmurzenie i opady. Pogodnie powinno być do godzin południowych. Następnie zaczną się rozwijać chmury kłębiaste, które przyniosą przelotne opady deszczu i burze. Te ostatnie wystąpią na Śląsku, w Małopolsce, Podkarpaciu, Roztoczu oraz częściowo na Ziemi Lubuskiej. Lokalnie w ciągu 12 godzin spadnie 20-30 mm deszczu.
W środę, 3. maja prawdopodobnie tylko Pomorze Środkowe i Wschodnie, Warmia i Mazury, północne Mazowsze i Podlasie będą regionami bez deszczu. Reszta Polski znajdzie się pod wpływem frontów atmosferycznych, które przyniosą deszcze i burze, lokalnie o silniejszym natężeniu. Temperatury podobne do wtorkowych. Na dalsze dni maja napiszę w prognozie tygodniowej w niedzielę, ale – jak na razie – o jakiejś dłuższej stabilizacji pogody można zapomnieć. Jedyną pocieszającą informacją jest to, że powinno już do nas napływać cieplejsze powietrze, dzięki któremu skończą się tak niepotrzebne obecnie przymrozki. Cóż. Taka oferta Matki Natury na majówkę w tym roku. ;))