Aktualności Pogoda

Mamy nowy dokument klimatyczny. Co w nim ustalono?

CIMG1258

Blisko 200 krajów konwencji klimatycznej ONZ w sobotę przyjęło w Paryżu porozumienie, które ma zatrzymać globalne ocieplenie na poziomie “znacznie poniżej 2 stopni Celsjusza”. To pierwsza w historii umowa klimatyczna o takim zasięgu. By to osiągnąć, kraje obecne w Paryżu na konferencji klimatycznej miałyby dążyć do zrównoważenia w drugiej połowie wieku emisji gazów cieplarnianych z ich usuwaniem.

W sobotę, 12 grudnia 2015 roku, udostępniono dokument, który ma szansę stać się tekstem globalnej umowy. Wskazuje się w nim, że celem porozumienia „jest utrzymanie wzrostu globalnych średnich temperatur na poziomie znacznie poniżej 2 stopni Celsjusza ponad poziom przedindustrialny i kontynuowanie wysiłków na rzecz ograniczenia wzrostu temperatur do 1,5 stopnia”. Napisano też, że aby osiągnąć ten długoterminowy cel, strony będą dążyć do osiągnięcia szczytu emisji gazów cieplarnianych „tak szybko jak to możliwe”, uznając, że zabierze to więcej czasu krajom rozwijającym się. Później strony mają dążyć do „podjęcia szybkich redukcji”, tak by zgodnie z najlepszymi zdobyczami nauki osiągnąć „równowagę między antropogenicznymi emisjami ze źródeł i usuwaniem gazów cieplarnianych przez pochłaniacze gazów cieplarnianych” w drugiej połowie wieku. Ma to się odbywać „w kontekście zrównoważonego rozwoju i wysiłków na rzecz eliminacji biedy”.

Może więc chodzić o to, by do końca wieku m.in. huty, fabryki i elektrownie nie emitowały więcej gazów cieplarnianych niż może być pochłonięte przez naturę, np. lasy a także przez instalacje pochłaniające, takie jak instalacje CCS do wychwytywania CO2.

W kilku miejscach nowego projektu globalnej umowy klimatycznej jest mowa o lasach i zalesianiu. O tym, że Polska będzie podkreślać znaczenie właściwej polityki zalesiania, mówiła na inauguracji COP21 premier Beata Szydło. Nieoficjalnie na szczycie mówiło się, że Polska na tym międzynarodowym spotkaniu zabiega o lasy. „Strony powinny podjąć działania, by zachować i zwiększyć, w odpowiednich przypadkach, (zasoby) pochłaniaczy i zbiorników gazów cieplarnianych (…), włącznie z lasami” – czytamy w artykule piątym projektu porozumienia.

Z projektu globalnej umowy wynika też, że wysiłki klimatyczne wszystkich stron mają być zwiększane z upływem czasu; kraje co pięć lat mają zgłaszać swoje wkłady w realizację umowy. Wskazano, że w ramach krajowych wkładów na rzecz realizacji umowy, wszystkie strony mają „podjąć i zakomunikować ambitne wysiłki”. „Wysiłki wszystkich stron będą odzwierciedlać postęp z upływem czasu, uznając potrzebę wspierania rozwijających się krajów w skutecznym wdrażaniu umowy”.

Dodano, że sukcesywne krajowe wkłady będą stanowić postęp wobec poprzednich wkładów i odzwierciedlą „najwyższy możliwy poziom ambicji”, biorąc pod uwagę „wspólną, ale zróżnicowaną odpowiedzialność i odpowiednie możliwości” w świetle krajowych uwarunkowań. Uznano, że to kraje rozwinięte powinny przodować w wyznaczaniu sobie ogólnokrajowych celów redukcji emisji. Strony mają komunikować swoje narodowe wkłady co pięć lat.

Co pięć lat mają się też odbywać globalne podsumowania wysiłków, pierwsze ma się odbyć w 2023 roku. W dokumencie potwierdzono, że kraje rozwijające się powinny zapewniać środki finansowe, by wspierać kraje rozwijające się w kwestii mitygacji (przeciwdziałaniu zjawiskom niepożądanym) i adaptacji do zmian klimatu. Zachęcono też inne kraje, by dobrowolnie brały udział w tych wysiłkach. Chodzi o gospodarki wschodzące, takie jak Chiny, które choć nie są rozwinięte, to mają duży dochód, a z drugiej strony dużo emitują. Kraje rozwinięte mają nadal przewodzić w mobilizowaniu tego finansowania z różnych źródeł, „zwracając uwagę na znaczącą rolę środków publicznych”. Co więcej – wskazano – mobilizacja finansowania na rzecz klimatu powinna stanowić „postęp wobec poprzednich wysiłków”.

Kraje rozwijające się domagały się, by państwa rozwinięte raportowały finansowanie na wzór raportów z realizacji celów klimatycznych. Chodziło o zapewnienie, że środki są faktycznie przekazywane i w odpowiedniej wysokości. W projekcie znalazł się zapis odnoszący się częściowo do tego postulatu. Kraje rozwinięte miałyby co dwa lata przekazywać informacje w tej sprawie Grupa, w której skład wchodzi ok. 20 krajów, w tym Chiny, Indie, Arabia Saudyjska, oświadczyła w sobotę, że jest usatysfakcjonowana nowym projektu globalnej umowy klimatycznej zaprezentowanym przez francuską prezydencję COP21.

„Uważamy, że jest to zrównoważony projekt, który bierze pod uwagę nasze interesy” – powiedział rzecznik grupy krajów rozwijających się o podobnym podejściu negocjacyjnym (ang. The Like Minded Group of Developing Countries – LMDC), Gurdial Singh Nijar. „Zgadzają się Indie, Chiny, Arabia Saudyjska, grupa arabska” – wymieniał.

Papier przyjmie wszystko. Zobaczymy, jak realizacja tych sformułowań, będzie wyglądać w praktyce. Pierwszą ocenę stopnia ich realizacji, będziemy mieć w 2023 roku.

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Twitter
  • Blip
  • Blogger.com
  • Drukuj
  • email

5 KOMENTARZY

    • Dobrze, że się udało. Pytanie – jak będzie to wszystko wyglądać w realu? Na razie grube ryby, poklaskały sobie wzajemnie, poprzytulały się i są niezwykle dumne ze swoich deklaracji i dokumentu. Ocena działalności bierze się z roboty, a nie z tego, co się mówi. Już za kilka lat, zobaczymy efekty ich pracy… Oby na plus.

  1. Najlepszym nauczycielem jest doświadczenie. Wiele krajów, w tym USA doświadcza mocno anomalii pogodowych, które przynoszą duże straty. Grube ryby zaczynają rozumieć, że taniej będzie im przeciwdziałać zmianom klimatycznym.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.