Skip to content
MIĘDZY RUMIĄ A ZBYCHOWEM
Podczas pobytu w woj. pomorskim, wykorzystałem jeden dzień na wycieczkę do rekordowego modrzewia “Zbyszko”, który rośnie przy leśniczówce pomiędzy Rumią a Zbychowem. Poza unikatowym modrzewiem, z całą stanowczością należy też stwierdzić, że tamtejsze lasy są wyjątkowe i to zarówno z uwagi na bogactwo dendrologiczne/faunę, jak i ukształtowanie terenu.
Wycieczkę rozpocząłem od stacji kolejowej, gdzie najlepiej odszukać ulicę leśną i dreptać wzdłuż niej. Po przejściu około półtora kilometra, warto obrócić się za siebie i podziwiać Rumię, która przypomina jedno z miasteczek Kotliny Kłodzkiej otoczonej górami. Chociaż to dwa, odrębne bieguny kraju, podobieństwo jest spore.
Ulica leśna zaprowadzi nas do lasu. Nazwa w końcu zobowiązuje. ;)) Lasy wokół Rumi w całości są zarządzane przez Nadleśnictwo Gdańsk. Powierzchnia całkowita nadleśnictwa wynosi 20 690 ha, z tego na powierzchnię leśną przypada 19 920 ha. Lasy nadleśnictwa uznane zostały w całości za lasy ochronne.
W zasięgu administracyjnym Nadleśnictwa znajduje się 6 dużych i średnich miast trójmiejskiej aglomeracji: Gdańsk, Gdynia, Sopot, Wejherowo, Rumia, Reda, oraz 4 gminy: Wejherowo, Szemud, Kosakowo, Puck. Całość obszaru Nadleśnictwa Gdańsk zlokalizowana jest na terenie województwa pomorskiego.
Większa część lasów administrowana przez nadleśnictwo, została objęta w 1979 r. ochroną jako Trójmiejski Park Krajobrazowy. Położenie Nadleśnictwa Gdańsk jest szczególne: w jego zasięgu administracyjnym mieszka prawie połowa mieszkańców województwa pomorskiego, podczas gdy lasy Nadleśnictwa to zaledwie 4 procent lasów całego województwa.
Ja szedłem do Zbychowa czarnym szlakiem, który jest dobrze oznakowany i po którym idzie się wybornie. Można przy nim znaleźć miejsca owiane tajemnicą i pewnie mroczną historią. Czy ktoś kogoś tam “załatwił”? Czy może ktoś popełnił samobójstwo? Nie wiem, co się tam wydarzyło, ale krzyż, znicze i płyta “mówią”, że coś tu się stało i raczej nic przyjemnego.
Jeszcze większą ciekawostką jest kamień ze skradzioną płytą i kilkanaście betonowych słupków wokół niego. Na tablicy pewnie widniały jakieś informacje, ale cmentarne hieny i temu miejscu nie odpuściły. Skąd w narodzie tyle żądzy kradzieży? Czy nie można zachować powagi i szacunku w tak szczególnych miejscach?
Tradycyjnie oglądałem drzewa podczas wycieczki. Okazuje się, że zanim dojdzie się do legendarnego modrzewia “Zbyszko”, można zachwycić się co najmniej kilkudziesięcioma, wspaniałymi okazami drzew, wśród których na pierwsze miejsce wysuwają się daglezje zielone. Na rozwidleniu dróg, rośnie też dwupniowy dąb bezszypułkowy – pomnik przyrody o niewielkich rozmiarach, ale malowniczym pokroju.
Za to jedna z pomnikowych daglezji zielonych o obwodzie pierśnicowym pnia wynoszącym ponad 400 cm zrobiła na mnie kolosalne wrażenie. Te jedno z najwspanialszych i najpiękniejszych drzew iglastych obcego pochodzenia, które możemy podziwiać na terenie naszego kraju.
Okaz rosnący przy drodze budzi podziw, szacunek i zachwyt. Była to największa daglezja, którą spotkałem na tej wycieczce, chociaż okazów o niewiele mniejszych rozmiarach, odnalazłem co najmniej kilkanaście. Część z nich posiada tabliczki z napisem “pomnik przyrody”.
Z tego co zaobserwowałem wynika, że wiele daglezji rośnie wzdłuż dróg, dzięki czemu praktycznie cała trasa, od momentu wejścia do lasu w Rumi aż do samego Zbychowa jest ocieniona. Nawet podczas upału idzie się takim zielonym korytarzem wybornie.
Daglezje rosną w szpalerach i alejach. Większość z nich może pochwalić się pięknymi, długimi i oczyszczonymi z gałęzi strzałami. Pierwsze konary i gałęzie zaczynają się wiele metrów nad ziemią. Na niektórych egzemplarzach widać ślady po chirurgiczne usuniętych gałęziach w niższych partiach drzewa.
Jedno z bardziej urokliwych miejsc na trasie znajduje się tuż przed leśniczówką. Jest to średniej wielkości polana leśna, idealna do zrobienia klimatycznych fotek i obejrzenia części lasów z dalszej odległości. Jest to właściwie jedyna otwarta przestrzeń czarnego szlaku z Rumi do Zbychowa.
Za to kilkaset metrów za leśniczówką zaczynają się klimaty, widoki i ukształtowanie terenu, niczym żywcem wyjęte z Kotliny Kłodzkiej. Ostre spadki terenu, wystające tu i ówdzie głazy, urokliwe buczyny i wspaniała aura spokoju i wyciszenia. Bez ludzi i bez śmieci. Tysiąc razy bardziej preferuję takie miejsca niż zatłoczone plaże.
Jest to jeden z najtrudniejszych odcinków trasy. W pewnym miejscu, spadek terenu jest tak duży, że naprawdę należy zachować wielką ostrożność aby nie stracić równowagi i nie zaliczyć gleby. Podczas wilgotnej pogody, stopień atrakcyjności tego zejścia i prawdopodobieństwo gleby, proporcjonalnie wzrastają. ;))
Gdy już zejdzie się z “górskiego” stoku, czeka na turystę dendrologiczna niespodzianka. Po raz kolejny są to niesamowite i urokliwe daglezje zielone, które okupują lewą część dalszej części szlaku. Po prawicy natomiast, można nacieszyć oczy buczyną.
Niektóre daglezje mają tabliczki z napisem “pomnik przyrody”. Cieszy mnie fakt, że Nadleśnictwo posiada dużą ilość wyjątkowych drzew, z których część objęto tą formą ochrony. Daglezje w buczynach tworzą elitarny oddział dendrologiczny. Znakomicie to wygląda.
Dalsza część szlaku do Zbychowa przebiega po zdecydowanie mniej pagórkowatym terenie. Można rzec, że właściwie do samego Zbychowa nie ma już żadnych większych/mniejszych wzniesień. Zmienia się za to skład gatunkowy drzewostanów.
O ile wcześniej królowały buczyny, daglezje, miejscami modrzewie, teraz widać coraz liczniejsze sosny, świerki i brzozy, chociaż buków też nie brakuje. Nie ma natomiast daglezji. O monotonii w tych lasach nie ma mowy. Cały szlak dla pasjonatów lasów i drzew jest wyśmienity.
Wycieczka miała miejsce w dniu 6. sierpnia, gdzie już zakwitały pierwsze wrzosy. Niestety, lasy w woj. pomorskim także borykają się w tym roku z silną suszą i o grzybach można było pomarzyć. Jedyny znaleziony podgrzybek zajączek pozostał w lesie.
Wkrótce dochodzi się rozwidlenia dróg. Ja doszedłem tą węższą, która widnieje na zdjęciu po prawej stronie. Druga droga – szersza, która jest po lewej stronie fotki to szlak rowerowy, którym wracałem z powrotem i którym można znacznie szybciej wrócić do Rumi. Jest on znacznie łatwiejszy do dreptania w porównaniu do czarnego, ale mniej urozmaicony.
Na jednym z buków widać stosowne oznaczenia szlaków. Z daleka słychać cywilizację, którą stanowią mieszkańcy i zabudowania niewielkiego i klimatycznego Zbychowa.
Według informacji z Wikipedii: “Zbychowo” to wieś kaszubska położona w województwie pomorskim, w powiecie wejherowskim, w gminie Wejherowo na obszarze leśnym Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego.
W kierunku północno-zachodnim od Zbychowa znajduje się Jezioro Wyspowo. Wieś jest siedzibą sołectwa Zbychowo w którego skład wchodzi również osada Wyspowo. Na fotkach widnieją zdjęcia stawu. Nie jest to jeziorko, o którym pisze w Wikipedii.
Podczas zaboru pruskiego wieś nosiła nazwę niemiecką Sbichau. Podczas okupacji niemieckiej nazwa Sbichau w 1942 została przez nazistowskich propagandystów niemieckich (w ramach szerokiej akcji odkaszubiania i odpolszczania nazw niemieckiego lebensraumu) zweryfikowana jako zbyt kaszubska i przemianowana na nowo wymyśloną i bardziej niemiecką – Weihersfelde.
Liczba mieszkańców Zbychowa wynosi 699 (według stanu na 2016 rok). Zbychowski stawek nadaje dużego uroku wiosce i zapewne stanowi ważny punkt spotkań lub miejscowych imprez.
Jest na nim wybudowany niewielki mostek, z którego dobrze widać wtapiającą się w taflę wody część wsi. Przy dobrej pogodzie można zrobić klimatyczne, ładne zdjęcia.
Jako turysta, zgodnie z zawartą informacją na słupie, nie mógłbym łowić ryb w stawie. Mogą to czynić tylko mieszkańcy. Zatem jak ktoś planuje się wybrać na ryby do zbychowskiego stawku, najpierw musi się tam przeprowadzić. ;))
Po spędzeniu około trzech kwadransów przy stawku i obejrzeniu części wioski, przyszedł czas powrotu. Dla urozmaicenia wycieczki – szlakiem rowerowym. Wcześniej jednak zagaiłem kilku mieszańców o rekordowego modrzewia, który rośnie kilka kilometrów od nich. Nikt o nim nie słyszał, poza sołtysem…
Szlakiem rowerowym do Rumii można przejść dwa razy szybciej niż szlakiem czarnym, nazwanym “Szlakiem Zagórskiej Strugi”. Jak wspomniałem wcześniej – jest on też mniej urozmaicony i znacznie łatwiejszy.
Szlak rowerowy nie oznacza, że można po nim jechać tylko rowerem. Jest on wręcz stworzony także do turystyki pieszej. Chociaż po drodze nie spotkałem już tak okazałych daglezji, las zaskoczył mnie grzybami.
Wprawdzie bardzo nielicznymi, ale jednak. Przy szlaku rosło m.in. kilkanaście gołąbków, z których najdorodniejsze “schrupałem” fotograficznie. Patrząc na ściółkę, teren i drzewostan, jestem wręcz przekonany, że podczas wysypu grzybów, tereny te obfitują w prawdziwki i inne, leśno-grzybowe smakołyki.
Kilkugodzinna wycieczka dobiegła końca. Tereny, po których chodziłem to klasyka powiedzenia “cudze chwalicie, swego nie znacie”. Są to niezwykle urocze i bardzo urozmaicone miejsca ze stadami dobrych duchów przyrody, unoszącymi się siłą wiatru nad lasami. ;))
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje.Akceptuję Odrzucić Więcej Polityka prywatności & Cookies