Skip to content
Drzewo nr 8. w moim TOP 13 okazów dendroflory parku w Oławie to jeden z najpiękniejszych dębów szypułkowych parku oławskiego rosnący w części miasteczkowej przy starym, otwartym basenie, który obecnie przechodzi zaawansowaną fazę remontu. Dąb umiejscowił się jakby w rogu, kilka metrów od ogrodzenia basenu i oławskiego wału przeciwpowodziowego.
Drzewo ma charakterystyczny pokrój dla okazów rosnących na otwartej przestrzeni, czyli nie konkurujących o światło z drzewami rosnącymi obok. Dzięki temu wykształcił niezbyt duży, ale masywny pień i wspaniałą, regularną koronę, która jest dobrze widoczna i przyciąga uwagę ze sporej odległości.
Stan zdrowotny dębu jest dobry, chociaż “krecią” robotę tradycyjnie zrobiły “zabiegi pielęgnacyjne” dokonane wiele lat temu i polegające na chirurgicznym przycięciu niektórych, dolnych i bardzo grubych konarów. Drzewo do dzisiaj nie zdążyło zasklepić powstałych ran, chociaż z roku na rok widać, że mocno walczy o zamknięcie drogi pasożytom i grzybom.
Jak to bywa w przypadku oglądania drzew – szczególnie rosnących na otwartym terenie, warto obejrzeć okaz ze wszystkich stron – w przypadku dębu “basenowego” – nawet po drugiej stronie rzeki Oławy. To jest właśnie ta jedna z “magii” drzew, która ukazuje różnorodność piękna drzewa z każdej możliwej strony obserwatora.
Podstawa pnia drzewa przyciąga uwagę masywnymi napływami korzeniowymi, budzącymi trochę skojarzenia z górskimi bukami, będącymi – według mnie – jednymi z mistrzów finezji jeśli chodzi o napływy korzeniowe. W pobliżu podstawy pnia drzewa znajduje się “ozdoba” w postaci betonowej pokrywy do podziemnego wejścia.
Niestety, jak w każdym mieście, tak i w Oławie można spotkać “półmózgi”, które czasami szpecą różne obiekty publiczne, nie oszczędzając również okazów dendroflory. Opisywany dąb został na jednej stronie pnia pomazany czerwoną farbą. Przykrym zjawiskiem jest też częste spożywanie alkoholu przy drzewie i pozostawianie pod nim puszek i butelek.
Obwód pierśnicowy dębu wynosi 450 cm (pomiar dokonany w maju 2016 roku). Drzewo ma kilka, bardzo grubych i nieco pokręconych konarów, które dodają mu uroku i “mocarności”. Korona jest regularna i co roku obficie pokrywa się dużą ilością liści. Dąb ten należy do ścisłej czołówki najpiękniejszych drzew tego gatunku w oławskim parku.
Już za kilka tygodni rozpocznie się fenomenalny spektakl przeobrażania się drzewa z szaro-czarnej, zimowej szaty na jasnozielonego, przepięknego jegomościa dębowego, ciszącego się wiosną nie mniej niż my. ;))
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje.Akceptuję Odrzucić Więcej Polityka prywatności & Cookies
Cześć Paweł:)
Może nie będę już się powtarzał i po raz kolejny składał Ci gratulacji z powodu odkrywania perełek dendroflory ” na swoim podwórku”. Muszę Ci powiedzieć, że w piątek przejeżdżałem pociągiem przez Oławę i udało mi się zobaczyć słynną topolę “włosko-jemiołową”. Z okna pociągu były widoczne chyba trzy stawy, dlatego wypatrywałem usilnie wierzby pochylonej. Niestety nie udało mi się jej zobaczyć. Zresztą pociąg stoi tylko chwilkę.
Paweł z innej beczki.
Ukazały się dwie kolejne książki Petera Wohllebena: “Nieznane więzi natury” i “Duchowe życie zwierząt”. Co do treści na razie nie wypowiem się po zwyczajnie ich jeszcze nie przeczytałem.
Serdecznie pozdrawiam:) i dziękuję Ci za kolejny ciekawy opis.
Ps Na skrzynkę wysyłam Ci swoję perełkę. Sam oceń:)
Darz Grzyb Przyjacielu.
Dziękuję Wojtek. 😉
Tak, topola włoska jest dobrze widoczna (chociaż krótko) z pociągu natomiast pochylona wierzba rośnie w miejscu, które trudno wypatrzeć z pociągu. Dla ciekawostki dodam, że przy tym samym stawie na drugim końcu rośnie druga, nie mniej pochylona wierzba, która ma nieco mniejsze gabaryty i którą – przy pierwszych oględzinach – można wziąć za tą którą opisałem. 😉
Co do publikacji Petera Wohllebena: „Nieznane więzi natury” i „Duchowe życie zwierząt” – wiem o nich, ale jeszcze nie kupiłem. Niemniej są one na mojej liście zakupów książkowych. ;))
Perełka na skrzynce obejrzana – bardzo ładna, ale o tym już Ci odpisałem w mailu.
Pozdrawiam, Darz Grzyb! 😉