Skip to content
(1) “PEŁZAJĄCA” BRZOZA BRODAWKOWATA Z BUKOWINY SYCOWSKIEJ
Cykl pereł dendroflory Wzgórz Twardogórskich 2019 wystartował! ;)) Zaczynam tradycyjnie w Bukowinie Sycowskiej. Nadal udaje mi się wyszukać w niej wyjątkowe drzewa. Co roku, kultowa Bukowina mnie zaskakuje! Co tam co roku! Podczas każdej wycieczki, zawsze znajduję coś, czego wcześniej nie widziałem lub nie zauważyłem, chociaż przechodziłem obok, w pobliżu!
W zeszłym roku, podczas skąpego i bardzo krótkiego sezonu grzybowego w październiku, przechodząc przez tajne i poufne miejscówki ;)), ujrzałem “biblijnego” węża. Takiego okazu w życiu nie widziałem. Nawet jedenasto-metrowe anakondy, znane z filmów przyrodniczych, wydały mi się małe w porównaniu do niego.
Pomyślałem sobie… No to koniec “wielkiej” legendy bukowińskiego włóczęgi. ;)) Kiedyś, ktoś napisze, jak to został on pożarty przez mitycznego węża. Skóra mi ścierpła i czekałem, kiedy otworzy się paszcza węża, żeby zrobić unik i spróbować zwiać. “Wąż” jednak był nieruchomy i ani drgnął.
Podszedłem bliżej i zamiast węża, moim oczom, ukazała się jedna z najbardziej “wygimnastykowanych” brzóz, jakie w życiu widziałem. Uświadomiłem sobie, jak niesłusznie nazwałem ją “wężem” i pośpiesznie przeprosiłem mistrzynię w dendrologicznej kategorii “wyginam śmiało pień”. ;))
Gdyby drzewo było wężem. Albo, gdyby wąż był drzewem. Stałby się brzozą brodawkowatą. Pełzałby niczym wielki pyton lub zwinna żmija. Jeżeli ktoś myśli, że u brzozy, tylko konary i gałęzie, powabnie, z wielką gracją kołyszą się na wietrze, ten niech spojrzy na pień Jej Mości “pełzającej” brzozy brodawkowatej. ;))
Natura zrobiła tu niezły odskok. Wybryk, który po raz kolejny pokazuje, jak niesamowicie zróżnicowane w wyglądzie są drzewa w obrębie tego samego gatunku. Obok poprawnie rosnących dębów i sosen, tą wygięło w pałąk, przeczołgało po ziemi, aby wreszcie wznieść się ku górze.
Nie mogłem obok tego cudnego “dziwadła” przejść obojętnie. Zdjąłem plecak, postawiłem koszyk i zacząłem oglądać brzozowego “dziwaka-cudaka”. Nie zmierzyłem jej obwodu pierśnicowego pnia, bo – na wszystkie zasady dendrometrii – jak go zmierzyć?
Na upartego, można go zmierzyć tuż przy ziemi lub 130 cm od miejsca, kiedy zaczyna się piąć do góry. Ale po co? W swoim gatunku nie należy do jakichś sporych grubasek i nie obwód jest tu tym najbardziej robiącym wrażenie parametrem. Ta brzoza w całości jest niesamowita!
Kiedy widziałem ją po raz pierwszy, bukowińska ziemia była wymęczona suszą 2018 roku, wiele roślin pousychało, ale za to drzewo było dobrze wyeksponowane do fotografii. Dzisiaj odwiedziłem “pełzającą” brzózkę w “zielonym wypasie”, gdzie jej najbardziej “pełzająca” część, skryła się wśród traw i paproci.
Kontrast między suchością i szarością października a bujnością i zielonością czerwca jest ogromny. Nie zmieniła się tylko taktyka “pełzającej” brzozy, która dzięki niezwykłemu pokrojowi, ma większe szanse na przetrwanie wichur i burz, opierając się na ziemi.
Drzewo malowniczo przyozdabiają mchy, a także (od spodniej strony “pełzającej” części pnia) pajęczyny. W jej pobliżu toczy się bujne życie mrówcze i innych przedstawicieli świata owadziej drobnicy.
W zeszłym roku, kiedy prezentowałem “magiczną” brzozę brodawkowatą wyrastającą z wierzby kruchej na Goli Wielkiej, zadałem sobie pytanie – co tym razem odnajdę i jakie jeszcze, dendrologiczne niespodzianki skrywają przede mną lasy Bukowiny Sycowskiej? Odpowiedź już mam. ;))
I szczerze mówiąc – nie jestem w stanie odpowiedzieć na kolejne pytanie, nasuwające się w brzozowej sprawie – która brzoza jest bardziej niezwykła? Obie są wyjątkowe w swoim gatunku i obie tak samo warte pokazania, podziwiania i zachwycania się nad niekończącymi się pomysłami Matki Natury.
“Pełzająca” brzoza brodawkowata ma skąpą i niezbyt rozwiniętą koronę, głównie z powodu silnej konkurencji o światło, która rośnie obok – z tyłu i częściowo z boku, światło zabierają jej dęby i sosny.
Nie jest też w idealnym stanie, widać w niej trochę posuszu i uschniętych gałęzi. A ile może mieć lat? Czy w swoim gatunku, okazuje już oznaki sędziwości? Częściowo pewnie tak. Lecz nie sędziwość, a niesamowity pokrój wyróżnia ją wśród brzozowych towarzyszek.
FILMIKI
Pierwszy filmik z “pełzającą” brzozą nagrałem w dniu 17 października 2018 roku, a drugi dzisiaj, w dniu 15 czerwca 2019 roku, który jest jeszcze “gorący” i to nie tylko z uwagi na swoją “świeżość”, ale i temperatury, które dzisiaj nawet w lesie były ciężkie do zniesienia.
Tak prezentuje się kolejne arcydzieło bukowińskiej dendroflory, które rośnie w sumie blisko Bukowiny, ale jest dość trudne do odnalezienia. Drzewo wąż lub wąż drzewo. Oto ona – “pełzająca” brzoza brodawkowata. ;))
⇒ LINK (czerwiec 2019):
PODSUMOWANIE
1) “Pełzająca” brzoza brodawkowata z Bukowiny Sycowskiej to kolejny, żywy i niezwykły dowód na to, że drzewa potrafią zaskoczyć oraz zachwycić pokrojem i sylwetką, wcale nie będąc grubymi i starymi. To mistrzyni wśród gatunku “Betula Pendula” w kategorii “wyginam śmiało pień”. Wyjątkowy pokrój, malowniczy pień, częściowo pokryty mchami i wielka niewiadoma przyrody, co do przyczyn takiego, osobliwego sposobu ukształtowania się drzewa, czyni z niej znakomitą i godną uwagi ciekawostkę przyrodniczą.
2) W lasach Bukowiny Sycowskiej, jak i na całych Wzgórzach Twardogórskich, nie spotkałem do tej pory takiej finezyjnie “pełzającej” brzozy, co świadczy o unikatowości i niezwykłości opisanego drzewa na tych terenach.
3) W następnym artykule zaprezentuję dąb szypułkowy “Benedykt”, także z Bukowiny Sycowskiej. Drzewo lasem ukształtowane, pokaźne i także dosyć ukryte w tutejszych lasach. Dlaczego “Benedykt”? Będzie to wyjaśnione. ;))
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje.Akceptuję Odrzucić Więcej Polityka prywatności & Cookies
Witaj Paweł:)
Drzewo rzeczywiście niezwykłe:) Skąd się taki dziwny okaz wziął? Tego jeszcze nie wiemy. Śledztwo trwa. Ale coraz więcej dowodów wskazuje na działalność i wybryki niejakiego Serpentynka. Tak, tak tego od Reinbachów:) Faktycznie kształt drzewa coś przypomina:)
Dziękujemy i czekamy na ciąg dalszy:)
Paweł a tak na marginesie nie wiem czy Ci przysyłałem zdjęcia brzozy kroczącej może gdzieś Ci się przyda? I mam jeszcze jedną brzozę raczej “normalną” ale będącą za to pomnikiem przyrody. Jeśli chcesz to Ci te fotki podeślę:)
Serdecznie pozdrawiam
Darz Grzyb:)
Myślisz, że Serpentynek Reichenbachów maczał w tym palce? Hm… To daleko, około 10-11 kilometrów od pałacu… Ale od Towarzysza Mieczysława znacznie bliżej, na skróty jakieś 1,5 do 2 kilometrów. Coś w tym jest. No i znowu partyjny trop nie pominie żadnego wątku, aż rozpracuje tajemnicę Serpentynka i “pełzającej” brzozy. Porucznik Columbo, Kojak i detektyw Rutkowski razem wzięci mogą się schować. ;-)))
Fotki brzóz możesz mi przesłać, bo część zdjęć zawieruszyłem. To znaczy mam, ale muszę przejrzeć, na którym dysku bo nie pamiętam. ;-))
Darz Grzyb! 😉
Cześć Paweł
“Pełzająca” brzoza to przykład żywej istoty, powtórzę – żywej istoty ! Która ma ogromną siłę i wolę życia.
Filmiki doskonale to pokazują, a muzyka Theriona idealnie dopełnia dzieła…! 😉
Jak Bóg da, to w środę odwiedzę podobnie heroiczne, choć zupełnie inne drzewo – “Niezłomnego” z Gruszeczki. Ta istota już od wielu lat kona… :-((
Ale to, co ten buk wyczynia aby jeszcze pożyć, to się w mojej małej ludzkiej głowie nie mieści…
Pozdrawiam 😉
Cześć Krzysiek! 😉
“„Pełzająca” brzoza to przykład żywej istoty, powtórzę – żywej istoty ! Która ma ogromną siłę i wolę życia”. – w zasadzie to zdanie wyczerpuje istotę tego, czym jest to wyjątkowe drzewo. 😉
Znam już historię buka “niezłomnego” i – póki jeszcze żywy- muszę go odwiedzić. Oraz oczywiście dąb “Skoroszowianin” i jego brata, o którym mówili Ci ostatnio miejscowi.
Pozdrawiam! 😉