Skip to content
(23) DĘBY SZYPUŁKOWE VON REICHENBACH Z GOSZCZA
CZ. 2. “PAMIĘĆ” – NAJGRUBSZY DĄB “STRAŻNIK CIENI I DUSZ”
W goszczańskiej księdze zapomnienia zapisano: „A wśród kilku dębów pilnujących Tajemnicy, Mauzoleum, Drogi i miejsca pochówku szlachetnego rodu von Reichenbach, a także innych przodków goszczańskich terenów, będzie rósł i on – Strażnik Cieni i Dusz – najmocarniejszy w pniu.
W codziennym obrzędzie wędrówki cieni, wśród których skrywają się dusze pochowanych tu umarłych istot, Strażnik będzie je chronić i prowadzić, aż do przejścia za granicę mroku. On zaś sam jest najbliższym świadkiem ceremonii wiekuistego zapomnienia”…
Dąb szypułkowy “Strażnik Cieni i Dusz” rośnie najbliżej Mauzoleum von Reichenbach, kilka metrów za otaczającym je murem. Zajmuje on jakby centralne miejsce wśród wszystkich rosnących tu sędziwych dębów. Odznacza się też najgrubszym obwodem pnia.
OBWÓD PIERŚNICOWY PNIA
Podobnie jak pozostałe dęby, “Strażnik Cieni i Dusz” rośnie na płaskim terenie (na lekkim wzniesieniu rośnie tylko “Strażnik Mauzoleum”). Na wysokości 130 cm od podstawy pnia, obwód mierzy 501,50 cm. Zatem jest to jedyny rosnący tu dąb, który przekroczył 500 cm obwodu, chociaż “Strażnik Tajemnicy” ma zaledwie o 2,5 cm mniej w “pasie”.
Bardzo charakterystyczną, widoczną cechą na pniu jest podłużny, pionowy ubytek z częściowym rozkładem drewna po wyłamaniu lub chirurgicznym usunięciu dolnego, potężnego konara. Widać tu liczne pajęczyny i wiele drobnych organizmów, żyjących w ranie drzewa.
Pień dębu jest gruby, masywny, natomiast sylwetka drzewa jest lekko pochylona, co lepiej widać z dalszej odległości, niż z bliska. Poza wyżej wskazanym ubytkiem, nie widać na nim jakichś niepokojących objawów chorobowych lub tych spowodowanych przez grzyby.
Wraz z usychaniem i odpadaniem poszczególnych części organów drzewa, zapomnienie i schyłek, małymi krokami, centymetr po centymetrze, obejmują swoimi mackami tereny Mauzoleum i przytłumiają coraz głębiej, echo dawnego piękna i dostojeństwa.
Im wyżej, tym więcej upływu czasu i naturalnych procesów widać na okazałym drzewie. Wyłamania kilku grubych konarów, po których pozostały charakterystyczne zgrubienia i kikuty, ubytki w ugałęzieniu i posusz. To wszystko działalność Matki Natury, ale jakże symboliczne i nostalgiczne w tym niezwykłym miejscu.
Korona także po przejściach, chociaż jej żywe części, zielenią się co roku pięknymi, grubymi liśćmi, które częściowo zasłaniają pokrój “Strażnika Cieni i Dusz”. To w niej rodzi się cień. To w niej wędrują promienie słoneczne, wśród mroku mogił i smutku.
Milczenie pod korą schowane, smutek zagłuszony szumem liści. “Strażnik Cieni i Dusz” wskazuje drogę zagubionym duszom. Dodaje energii i otuchy przed dalszą wędrówką, w którą wkrótce wyruszą. Dzieli się zimnem i ciepłem. Dniem i nocą.
FILMIK
WYGNAŃCY GOSZCZA, ZAPŁAKANE DUSZE
ZAPOMNIANE PRZEZ BOGA, WYKLĘTE PRZEZ LUDZI
UKRYTE W CIEMNOŚCIACH, CHOWAJĄ OBLICZE
BŁĄDZĄ POMIĘDZY, DOBREM A ZŁEM
SKAZANE NA LĘK I CIERPIENIE
ZBYT SŁABE, BY BŁAGAĆ O WIĘCEJ
W MILCZENIU, ZIMNE SERCA ICH KRWAWIĄ
ANIOŁY I DEMONY, KYRIE ELEISON
WYGNAŃCY GOSZCZA, ZATOPIENI WŚRÓD MOGIŁ
STRAŻNIK DUSZ, OTULA ICH LĘKI
JAKO JEDYNY, POMAGA W SZALEŃSTWIE
WĘDRÓWKI BEZ KOŃCA, WĘDRÓWKI CIENI
UPADŁE W BLASKU, UPADŁE WŚRÓD RUIN
NIE CZUJĄ ZIMNA, NIE CZUJĄ NOCY
WCIĄŻ UTRAPIENIEM, NIEMOCĄ ŚCIŚNIĘTE
UWOLNIĄ SIĘ PRZED ŚWITEM, ZMIENIONE W GŁAZY
LINK: (kwiecień 2019):
PAMIĘĆ O NICH NIE MINIE, CHOCIAŻ ŚLAD PO NICH ZGINIE. PRZYRZEKŁEM TO IM. PRZYSIĘGŁEM I JEMU. PISAŁEM, FOTOGRAFOWAŁEM I Z NIMI BYŁEM. DALI MI CZĘŚĆ SIEBIE I ZAUFALI. OBIETNICY DOTRZYMAŁEM, MOGIŁY ŁZAMI SKROPIŁEM, RYTUAŁ OD ZAPOMNIENIA ODMÓWIŁEM.
PODSUMOWANIE
1) Najgrubszy dąb szypułkowy von Reichenbach to “Strażnik Cieni i Dusz” o obwodzie pierśnicowym pnia wynoszącym 501,50 cm. Rośnie najbliżej Mauzoleum, za murem, częściowo otaczającym stare, zapomniane miejsce pochówku członków rodziny tego rodu i wielu goszczańskich mieszkańców.
2) Nie tylko najgrubsze dęby stanowią o wartości dendrologicznej tego miejsca. Rośnie tu jeszcze kilka, nieco mniej okazałych osobników (poniżej 400 cm obwodu pierśnicowego pnia), które także warto obejrzeć. Po niektórych z nich pnie się bluszcz, znacznie podkreślając aurę smutku, mroku i zapomnienia goszczańskiego świata zarośniętych mogił i krwawiących dusz.
3) W ostatniej, trzeciej części o dębach szypułkowych von Reichenbach, pokażę i opiszę – lub przynajmniej postaram się opisać to, co widzę i słyszę w goszczańskiej klątwie przeznaczenia…
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje.Akceptuję Odrzucić Więcej Polityka prywatności & Cookies
Witaj Paweł
Na początek część pierwsza komentarza. Jakże trafna biorąc pd uwagę listopad, miesiąc szczególnej pamięci i modlitwy za tych którzy już odeszli z tego świata. Co do zachowania niektórych hmmm hien. Pawłe brak słów po prostu. Tylko w 45 roku jak wkroczyli na Dolny Śląsk wyzwoliciele z Krasnoj Armii wiesz jak się zachowywali. Autentyczna wypowiedź jakiegoś gienerała: “… za Chrobrego była tutaj ziemia i niebo a to wam zostawiamy…” Ponadto wiesz jakie było podejście do tego co poniemieckie. Paweł poniekąd ludziom się nie dziwię. Wiesz ile wycierpieliśmy od hitlerowców a mówimy o latach 40 i może 50 ubiegłego wieku. Przyjacielu tylko nie myśl, że próbuję usprawiedliwiać grabież. O co to to nie. Tego nie usprawiedliwia nic… Próbuję natomiast dojść przyczyn o ile to jest w ogóle możliwe.
“Z głębokości wołam do Ciebie, Panie,
Panie, wysłuchaj głosu mego.
Nachyl swe ucho
na głos mego błagania.
Jeśli zachowasz pamięć o grzechach, Panie,
Panie, któż się ostoi?
Ale Ty udzielasz przebaczenia,
aby Ci ze czcią służono.
Pokładam nadzieję w Panu,
dusza moja pokłada nadzieję w Jego słowie,
dusza moja oczekuje Pana.
Bardziej niż strażnicy poranka,
niech Izrael wygląda Pana.
U Pana jest bowiem łaska,
u Niego obfite odkupienie.
On odkupi Izraela
ze wszystkich jego grzechów”
Ps 130 1-8
NIe dodam przynajmniej na razie nic więcej
Serdecznie pozdrawiam
Darz Grzyb Przyjacielu:)
Cześć Wojtek.
“Ponadto wiesz jakie było podejście do tego co poniemieckie. Paweł poniekąd ludziom się nie dziwię. Wiesz ile wycierpieliśmy od hitlerowców a mówimy o latach 40 i może 50 ubiegłego wieku. Przyjacielu tylko nie myśl, że próbuję usprawiedliwiać grabież. O co to to nie. Tego nie usprawiedliwia nic… Próbuję natomiast dojść przyczyn o ile to jest w ogóle możliwe”
– to raczej nawet nie o to chodzi. Moje zdanie jest nieco inne. W pewnym czasie naszej historii wypadliśmy z kształtowanego przez wieki kodu kulturowego. Brak nam poszanowania do czegokolwiek. Współczesne cmentarze także są grabione, niszczone i bezczeszczone. Tu link na sprawę z wydarzeń sprzed kilku dni w gminie Bodzentyn: https://echodnia.eu/swietokrzyskie/demolka-na-cmentarzu-we-wzdole-rzadowym-zniszczono-88-krzyzy-zdjecia/ar/c1-14585805
Dzisiaj można spalić flagę, napluć na krzyż, podrzeć Biblię i generalnie w imię “równości i wolności” zrobić wszystko. Tylko, że równość i wolność zaczyna się od poszanowania drugiej strony, jej zasad, wiary, a nie od fanatyzmu, ciemnoty i nieuctwa. To długi temat Wojtek, a ja generalnie nie lubię o tym pisać, dlatego nie kontynuuję.
Pozdrawiam. 😉
Towarzyszu Pawle:)
Widzę, że niezbędna jest druga część komentarza.
Skąd u Was wziął się ten dekadentyzm i schyłkowość? Sam listopad Was tak pesymistycznie nastraja? Albo schyłek sezonu na boletusy? Spoko Leśny Bracie nic nie może przecież wiecznie trwać:) Widzę, że chyba tutaj nie obejdzie się bez dużej ilości grzywny tak dla poprawy kiepskiego nastroju:)
Serdecznie pozdrawiam:)
Darz Grzyb:)
Towarzyszu Wojciechu – to, o czym piszę, a stan mojego umysłu to odrębne kwestie. Chociaż gdzieś w głębi świadomości mam uczucie/przeczucie (chciałbym się mylić), że świat, jaki poznałem w latach 90-tych do obecnych czasów gdzieś się kończy i ten koniec jest bliski. Coś pęka i kruszy się w imię szaleństwa homo sapiens. No, ale nie chcę się rozkręcać.
“Trylogia” o dębach von Reichenbach powstała kilka miesięcy temu, a więc w porze wiosenno-letniej, czyli w czasie wybitnie “antydepresyjnym”, przy czym materiał do artykułów zbierałem od sierpnia 2018 roku. Jednak w tym przypadku, pasuje mi tylko taka retoryka i ponury, cmentarny klimat. Kiedyś spędziłem w tym miejscu cały dzień, od świtu do nocy. Skupiałem się wyłącznie na tym, co tam widzę, słyszę i czuję. Próbowałem sobie wyobrazić, jak to miejsce wyglądało 100 lat temu. To było cenne doświadczenie.
Wracając do mojego nastroju – jest całkiem dobry. 😉 Grzywnę pod postacią złocistego chmielu w płynie chętnie zapłacę. ;)) Boletusy się skończyły, ale przede mną kilka miesięcy biegania za drzewami, co bardzo sobie cenię, bo człowiek nie musi wracać z lasu obładowany grzybami i przerabiać je dwa dni, chociaż pewnie zatęskni mi się za nimi i to rychło.
W piątek opublikuję ostatnią, trzecią część o dębach von Reichenbach. Tam to dopiero będzie ponuro, ale spokojnie, towarzysz Lenart trzyma się żwawo, nawet, jak pisze w nostalgiczno-samobójczych klimatach. ;-)))
Towarzyszu i jeszcze jedno pozwól, że zacytuję fragment Pieśni IX Towarzysza Kochanowskiego
Nie porzucaj nadzieje,
Jakoć się kolwiek dzieje:
Bo nie już słońce ostatnie zachodzi,
A po złej chwili piękny dzień przychodzi
…..
Nic wiecznego na świecie:
Radość się z troską plecie,
A kiedy jedna weźmie moc nawiętszą,
Wtenczas masz ujźrzeć odmianę naprędszą.
Podrawiam serdecznie:)
Witaj Paweł
Pozwól, że nie zwlekając responsu Wam Towarzyszu udzielę:
1) Brak poszanowania drugiego człowieka. Bolesna i straszna ale niestety prawda.Lżenie symboli szczególnie religijnych staje się powszechne, i to jeszcze za przyzwoleniem sądów, które traktują profanację krzyża, niszczenie Pisma Świętego jako rozumiesz wyraz artystyczny (??!!!). Bez komentarza bo musiałbym kląć i to mocno. Paweł ponieważ piszesz, że nie lubisz tego tematu nie będę tego kontynuował chociaż chciałoby się wręcz wykrzyczeć tutaj dużo więcej. Jeszcze tylko jedno. Prawdziwi artyści nie muszą bluźnić, łamać krzyża, niszczyć Biblii. Choćby Chór Aleksandrowa po prostu robią swoje bez chamstwa a ludzie zgotowali im taką owację, że Orbita chodziła:) A cała lewacka hołota cóż nie potrafi zaistnieć w dobrym bo to przecież przerasta ich możliwości intelektualne to trzeba istnieć w złym nie bacząc na konsekwencje. Tak jest w końcu o wiele łatwiej.
Największy problem ludzie mają sami z sobą. Takie jest moje zdanie. Chcą zapanować nad wszystkim i wszystkimi, a nie potrafią nad sobą. Może kiedyś rozwinę ten wątek.
2) “…nieudztwa…” o cóż to znowu Towarzyszu za neologizm? Maksymalna grzywna! A módlcie się żeby Waszego artykułu nie przeczytał Towarzysz Miodek albo Towarzysz Bralczyk bo zaliczycie trzy godzinki klęczenia na grochu jak w banku:)
Faktycznie, wkradł się błąd. Już poprawiłem, dzięki za czujność. 😉
3) Chciałoby się rzec o tempora, o mores. Świat po prostu oszalał! Wpierają nam, że dewiacja to norma patriotyzm to faszyzm a fałsz i obłuda leje się zewsząd jak Niagara i jeszcze się wpiera nam, że to dla naszego dobra. Nie dość!!! sam przecież widzisz, ale koniec tego będzie opłakany.
Cieszy mnie Wasza deklaracja, że trzymacie się dzielnie i tak…….trzymać głowa do góry! Złe zawsze musi przegrać bo i naczej to szatan by rządził światem a nie dobry Bóg.
A co do grzywny to chyba pozwolicie Towarzyszu, że i ja się do niej dołożę:)
Serdecznie pozdrawiam
Darz Grzyb:)
Zatem mamy “ugrzywnienie” stanowisk. Darz Grzyb! 😉