Skip to content
Podsumowanie sezonu grzybowego w gminie Międzybórz.
♦ Część 1: MAJ-LIPIEC 2015. ♦
Jak co roku, po zakończonym sezonie, ogólnie mówiąc – grzybowo-leśnym, podsumowuję go i analizuję oraz porównuję do poprzednich, starając się go zakwalifikować, według ustalonego kryterium (wyśmienity, bardzo dobry, dobry, średni, słaby, bardzo słaby).
Tytułem wstępu, należy podnieść, że niniejsze podsumowanie jest subiektywne i obejmuje tylko gminę Międzybórz w woj. dolnośląskim, w której to najczęściej w tym roku, miałem przyjemność włóczyć się po okolicznych lasach. Podkreślenia też wymaga wskazanie celu tego podsumowania, czyli mówiąc wprost – po co komu to wszystko i dla kogo?
Odpowiedź jest prosta – dla wszystkich, którzy interesują się lasem, pogodą i zbieraniem skarbów runa leśnego. ;)) Ludzie z leśną pasją, z pewnością znajdą coś tu dla siebie. Ci, których to nie interesuje (czyli większość), nie muszą czytać. Pasja jednego, może być „kosmicznym dziwolągiem” dla drugiego i już. ;))
Do podsumowania, dołączyłem sporo zdjęć, które mogą być gratką dla miłośników fotografii przyrodniczej. Ciężko mi było wybrać kilkadziesiąt zdjęć z katalogu, zawierającego prawie 3000 fotek, które zrobiłem w trzymiesięcznym okresie, obejmującym miesiące maj, czerwiec i lipiec 2015 roku.
Mój aparat fotograficzny, ciągle mnie zaskakuje, że po tak intensywnym eksploatowaniu, jeszcze daje radę. Chociaż do wielu zdjęć, można się przyczepić (np. w kwestii naświetlenia, „gubienia” ostrości itp.), to muszę wyjaśnić, że cały czas jestem amatorem fotografii, a nie zawodowym profesjonalnym fotografem.
Moje zdjęcia, robię pod wpływem reakcji gałek ocznych na otaczający teren, w wyniku analizy całości obrazu przez zwoje mózgowe. Jest to tzw. pełen spontan. ;)) Coś mi „wpada” w oko i pstrykam, nie zastanawiając się i nie kombinując w aparacie z ISO, przesłoną, naświetlaniem i tą całą techniką. Na to nie mam czasu i ochoty.
Wyjaśnić należy jeszcze jedną sprawę. Dlaczego, sezon grzybowy, obejmuje miesiące maj-październik? Odpowiedź jest prosta. Są to miesiące, w których prawdopodobieństwo znalezienia grzybów (tych najczęściej zbieranych i poszukiwanych) jest największe, przy czym wszystko jest uzależnione od warunków pogodowych.
A z tymi jest bardzo różnie, o czym niżej. Mniej wtajemniczeni grzybiarze, dziwią się, że miesiące maj i czerwiec, wrzucam do podsumowania. Ci bardziej doświadczeni, wiedzą, że bywają lata, w których wymienione miesiące, mogą być bardzo grzybowe.
Wystarczy chociażby poszukać w Internecie relacji z południa Małopolski z 2014 roku, w którym mieliśmy, w miesiącu maju, istne eldorado grzybowe. W gminie Międzybórz, grzybne maje też już zdarzały się. Niestety, coraz rzadziej z takimi się spotykam.
♦ WARUNKI POGODOWE ♦
Trzy kluczowe czynniki, sprzyjające grzybom to wilgotność, temperatura i stabilność pogody w okresie co najmniej 2-3 tygodni od zaistnienia dobrych warunków hydrologiczno-temperaturowych. Jeżeli jest za gorąco lub za zimno, za sucho lub za mokro, grzyby nie owocują albo występują w bardzo mizernych ilościach.
Niektórzy mykolodzy, wskazują jeszcze na inny czynnik, tzw. „subtelne coś”, co powoduje masowy wzrost i wysyp (prawidłowy termin to pojaw) owocników. Przekładając to na język grzybiarzy, grzybnia musi „zaskoczyć”.
♦ MAJ ♦
Miesiąc maj, który należy do jednych z najpiękniejszych miesięcy, w 2015 roku nie dość, że był na ogół chłodny to niestety bardzo suchy. W gminie Międzybórz, nie spadło nawet 40% wieloletniej normy opadów. Ponieważ już kwiecień, zapisał się tam jako bardzo suchy, w lasach rozpoczął się proces głębokiego przesuszenia wierzchnich warstw runa.
Wilgotność ściółki, wahała się średnio w granicach 10-15%. Są to wartości zdecydowanie za małe, żeby pobudzić świat grzybów. Nie można było znaleźć żadnych grzybów ściółkowych.
Jedynie grzyby nadrzewne, które nie są tak uzależnione od opadów, przyozdabiały drzewa, niekoniecznie na ich korzyść. Większość z nich to jednak pasożyty. Wśród nich, co roku, szczególną uwagę przyciąga żółciak siarkowy, dzięki swej intensywnej, żółtej barwie.
Jest to gatunek jadalny, przez niektórych grzybowych smakoszy, bardzo ceniony. Dla zaatakowanego przez żółciaka drzewa, nie ma ratunku. Wraz z postępującym procesem pasożytnictwa, następuje brunatna zgnilizna drewna.
Drzewo staje się bardzo słabe, podatne na inne pasożyty i zaczyna obumierać. Żółciak dosłownie wysysa z niego wszystkie wartościowe i odżywcze składniki.
♦ CZERWIEC ♦
Miesiąc czerwiec, podobnie jak maj, zapisał się poniżej wieloletniej normy opadowej, właściwej dla tego miesiąca. Jest to miesiąc, w którym ludzie już coraz częściej zaglądają do lasu i to niekoniecznie z uwagi na możliwość pojawienia się grzybów.
Chodzi o jagody, które przeważnie zaczynają dojrzewać na szeroką skalę po połowie czerwca. Tak było też w tym roku. Początkowo, wydawało się już, że sucha wiosna, spowoduje duży spadek w ilości jagód.
Na szczęście tak się nie stało i można rzec, że jagody w tym roku dopisały. Przysłowie „Święty Jan, jagód dzban”, sprawdziło się. Warto wspomnieć o dosyć chłodnej i często pochmurnej, czerwcowej aurze, która spowalniała suszę pomimo braku opadów. Początek czerwca był bardziej słoneczny i ciepły niż jego druga połowa. Grzybów nadal nie było.
♦ LIPIEC ♦
To jeden z najbardziej nieprzewidywalnych miesięcy w roku. Może przynieść ulewy, chłód i powodzie, upały i suszę oraz niszczące nawałnice. Żeby tradycji było dość, i w tym roku lipiec narozrabiał. Nie wszędzie, ale tam gdzie „dał czadu”, ludzie mieli go dość.
Miesiąc lipiec, należy w naszym kraju do najbardziej deszczowych miesięcy w roku. W gminie Międzybórz, nareszcie spadło nieco więcej deszczu, jednak nie poprawił on kiepskiej sytuacji hydrologicznej na dłuższą metę.
Deszcze, przeplatały się z pierwszymi, wielkimi upałami, które w piorunującym tempie, doprowadzały do wyparowywania deszczówki.
Świat grzybów wreszcie nieco zaznaczył swoją obecność w lesie. Wprawdzie skrajnie minimalnie i punktowo, ale jednak. Z gatunków jadalnych, pokazały się tylko kurki, w ilościach bardzo limitowanych. Dla innych gatunków grzybów, warunki były zbyt niekorzystne.
Za to jagody dojrzały i obrodziły. Miejscami bardzo obficie. Z innych, leśnych przysmaków, jak to zwykle bywa, tu i ówdzie rosły poziomki oraz, oczywiście maliny. Malin było stosunkowo mniej niż w roku ubiegłym, tak na oko o około 20-30%.
Druga część podsumowania, ukaże się w przyszłym tygodniu. Odnośnie pierwszej części, nadmienić należy, że już od kilku lat, nie było w gminie Międzybórz, porządnego, lipcowego wysypu grzybów. Ostatni, jako taki wysyp (albo raczej wysypek), miał miejsce w 2012 roku, gdzie gatunkiem dominującym, były koźlarze czerwone i pomarańczowożółte.
Lipce lat 2013-2014, okazały się praktycznie bezgrzybne. Tegoroczny do nich dołączył. A przecież bywały lata, że lipiec był grzybowo fenomenalny. Według miejscowych grzybiarzy, prawdopodobieństwo udanego pod kątem grzybów lipca, wzrasta. Może będzie to rok 2016 (przystępny)? Jestem za! ;))
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje.Akceptuję Odrzucić Więcej Polityka prywatności & Cookies