Podsumowanie sezonu grzybowego w gminie Międzybórz.
♦ Część 2: LIPIEC-SIERPIEŃ 2017. ♦
Druga część podsumowania sezonu grzybowego 2017 w gminie Międzybórz obejmuje okres wakacyjny, czyli miesiące lipiec i sierpień. Z grzybowego punktu widzenia są to bardzo ważne miesiące ponieważ historia wysypów naszych skarbów runa leśnego nauczyła mnie, że w tych miesiącach, można spodziewać się wszystkiego. Zarówno super-wysypu jak i biedy z nędzą. Wszystko determinowane jest przebiegiem pogody, temperaturami i oczywiście opadami, które potrafią być szalenie nierównomierne.
W ostatnich latach coraz wyraźniej zaznacza się tendencja do grzybowej mizeroty w gminie Międzybórz w tych miesiącach. Chociaż zasadniczy sezon grzybowy obejmuje miesiące wrzesień i październik, to bywały takie sezony, kiedy to pomyślny zbieg warunków sprzyjających grzybom, powodował ich nieprzeciętny wysyp (pojaw) w lipcu lub sierpniu.
Ostatnim miesiącem, w którym doszło do naprawdę dużego, masowego pojawu grzybów w gminie Międzybórz podczas wakacji był sierpień 2014 roku. Wysyp rozpoczął się około 20 sierpnia i trwał niecałe 2 tygodnie. Rosły prawdziwki, koźlarze, kurki, ale bezkonkurencyjnym królem był podgrzybek brunatny, niezwykle obficie owocnikujący.
Rok 2015 to okropna susza i bezgrzybie kompletne, a w zeszłym roku najlepiej było po 20 lipca, kiedy mieliśmy do czynienia z “wysypkiem” koźlarzy i prawdziwków oraz ceglasi i usiatków. Wysypkiem dlatego, że grzybów można było nazbierać przede wszystkim w dobrych miejscówkach. Ktoś mniej zorientowany grzybowo w gminie, mógł przejść kilometry lasów z mizernym rezultatem.
♦ LIPIEC ♦
W tym roku ostrzyłem sobie zęby, noże i wzmacniałem kosz bo jestem już stęskniony za porządnym, lipcowym wysypem grzybów na Wzgórzach Twardogórskich, którego nie było od wielu lat. Jak zwykle pogoda i jej przebieg sprowadziła mnie do parteru. Ktoś może mi powiedzieć, że zgłupiałem ponieważ lipcowe opady były ponad normę.
Ok. Wszystko się zgadza. Tyle, że same opady – chociaż kluczowe i niezbędne dla rozwoju grzybów – to jeszcze nie wszystko. W miesiącach letnich, kiedy operacja słoneczna jest największa i najdłuższa w ciągu roku, ma ona ogromny wpływ na wilgotność ściółki leśnej.
Każdy, kto chociaż trochę włóczy się w lecie po lasach z pewnością zaobserwował, że po solidnych opadach deszczu, wystarczą 3-4 bardzo ciepłe lub gorące dni aby wierzchnia warstwa ściółki chrupała i trzeszczała. Widać to dosadnie na glebach lichych, w przewadze piaszczystych, które równie szybko przyjmują i “oddają” wilgoć ciepłu słonecznemu. Gleby takie przeważają na terenach leśnych gminy Międzybórz.
Kolejną sprawą jest charakter opadów. Lipcowe opady w 2017 roku w gminie Międzybórz to przede wszystkim opady pochodzenia konwekcyjnego, burzowego. Niezbyt długotrwałe, ale bardzo intensywne. Taki opad nie ma szansy dokładnie nawodnić lasy. W miejscach zarośniętych, deszczówka nie dociera wszędzie, a ta, co spadnie, bardzo szybko spływa z uwagi na nawalny charakter opadów.
Tylko wielogodzinne, monotonne opady deszczu o umiarkowanym charakterze mogą stopniowo przebijać się w głąb najbardziej zarośniętych części lasu i wzbogacać ściółkę leśną centymetr po centymetrze w grzybodajną wilgoć. Bywały takie lipce, kiedy wszystko zatrybiło i zagrało. Czyli występowały długie i niezbyt intensywne opady, łagodne temperatury i przewaga pochmurnych dni.
Tegoroczny lipiec nie spełnił tych warunków to i wysyp grzybów “wypiął” się na taką ofertę pogodową. Grzyby pojawiały się tu i ówdzie, po trochu do zupy i sosu. Raz koźlarze pomarańczowożółte w brzozowych alejach, innym razem kurki, pojedyncze kanie, ceglasie i borowiki usiatkowane, kontynuujące swoją robaczywą sagę…
Cały czas coś nie grało. Jak dobrze popadało to robiło się za ciepło. Jak było za ciepło, to szybko robiło się za sucho. I tak w kółko Macieja, niekoniecznie dobrodzieja. ;)) Za to jagody dopisały i sezon na te przepyszne owoce można uznać za udany. Nie na szóstkę i piątkę, ale na dobrą czwórkę z plusem.
Jedną z największych (moim subiektywnym okiem) atrakcji miesięcy wakacyjnych jest błękit letniego nieba. Najlepiej pojechać dzień po przejściu chłodnego frontu atmosferycznego, kiedy napłynie bardziej rześka i czysta masa powietrza z zachodu lub północnego-zachodu.
Zanim Słońce podgrzeje atmosferę i pojawią się chmury dobrej pogody (niewielkie “baranki” kłębiaste cumulus humilis) można zachwycać się dojrzałą zielenią lasu na tle błękitu nieba. Takich dni jest przeważnie tylko kilka w roku. Pomijając już fakt, że wykorzystuję sprzyjającą aurę na robienie zdjęć, trzeba zaznaczyć, że dla duszy i wzroku to zachwycający obraz. ;))
Z grzybów jadalnych, które zbieram, liderem i królem letnich wyprysków grzybowych pozostają koźlarze pomarańczowożółte. Najwięcej ich znajdowałem w alejach brzozowych o sporej ilości jagodników, w mchach i obniżeniach terenu, czyli tam, gdzie opady miały większe szanse nawodnić ściółkę i jednocześnie nie za szybko wyparować.
Trafiałem też “outsiderów” na samej ściółce i to w dosyć suchych stanowiskach, aby spełnić w praktyce powiedzenie, że od reguły są wyjątki. ;)) Takie wyjątki niezwykle mnie cieszyły. Koźlarze pomarańczowożółte to jeden z moich “fanatycznych” grzybów okresu letniego. Od małego połknąłem na nie bakcyla i uwielbiam za nimi łazić kilometrami.
Spotykam się z opiniami grzybiarzy, że koźlarze są dobre, ale nie rewelacyjne. Ja mam inne zdanie. Dla mnie – twarde i chrupiące kozaki w sosie to niebo w gębie i żołądku. A jak jeszcze dorzuci się do nich kilka kurek, które w okresie letnim też często spotykam to już mamy przepis na obżarstwo z najwyższej półki. ;))
Pozostaje jeszcze kwestia ubarwienia popularnych “krawców”. Ich wygląd i pokrój to taka miniaturka brzozy. W świeżej, leśnej zieleni, widok wypasionego, mocno czerwono-pomarańczowo-żółtego koźlarza zachwyca! Jest to jeden z tych części grzybowej pasji, która nie ma prawa się znudzić.
Koźlarze to jedne z najbardziej fotogenicznych i pięknych grzybów. Można nie lubić ich smaku. Można przyczepić się do tego, że miąższ po rozcięciu przebarwia się na czarny kolor. Ale ponadprzeciętnej urody i królewskiego wyglądu odmówić im nie można! Koźlarze pomarańczowożółte rządzą w brzozach, czy się to komuś podoba czy nie. ;))
Z innych lipcowych, grzybowych ciekawostek, które znalazłem i o których warto napisać, to na pewno krowiaki aksamitne zwane obecnie ponurnikiem aksamitnym, muchomory zielonawe vel. sromotnikowe, maślanki wiązkowe, liczne gatunki gołąbków z przewagą tych o czerwonych barwach kapeluszy,
niektóre gatunki gałęziaków (Ramaria), czernidłaki, sromotniki smrodliwe vel. bezwstydne, muchomory czerwieniejące, żółciaki siarkowe oraz panoszące się, szczególnie wzdłuż leśnych dróg – tęgoskóry cytrynowe vel. pospolite.
Czyli można rzec – że dla amatorów grzybowego szaleństwa, świat mykologiczny w miesiącu lipcu był łaskawy, ponieważ można było spotkać sporo gatunków grzybów, obejrzeć je, sfotografować i nakręcić się na zasadniczy, jesienny sezon grzybowy. ;)) Pod koniec lipca nad gminą Międzybórz przeszły bardzo obfite opady i wydawało się, że w sierpniu może naprawdę solidnie sypnąć grzybami…
Podsumowując grzybowo miesiąc lipiec 2017 roku w gminie Międzybórz mogę stwierdzić, że przez większą część miesiąca można było nazbierać grzybów na przysłowiowy sos. O masowym, obfitym wysypie grzybów nie było mowy, ale kilkanaście dorodnych owocników koźlarzy pomarańczowożółtych, kurki, pojedyncze kanie, borowiki ceglastopore i usiatkowane a nawet prawdziwki cieszyły niezmiernie.
Do takiego stanu zagrzybienia przyczyniły się duże skrajności pogodowe, objawiające się raz obfitymi opadami i następującymi zaraz po nich bardzo ciepłymi i słonecznymi dniami. Grzyby nie lubią takiej przeplatanki, toteż pojawiały się na okaziciela w bardziej sprzyjających im miejscówkach. Generalnie – dobre i to. ;))
♦ SIERPIEŃ ♦
Sierpień. Ósmy miesiąc w roku. Przedsmak jesieni, kwitnący wrzos i coraz częstsze myślenie o sezonie grzybowym. Czasami sierpień bywa fantastyczny grzybowo. Czasami fenomenalnie do niczego. ;)) Po wielkich opadach z końca lipca tego roku, emocje grzybiarzy przyśpieszyły.
Myślami już suszyłem i marynowałem sierpniowe grzybasy. I na myślach się skończyło. Koniec lipca i początek sierpnia to na tle średnich wieloletnich, najcieplejszy okres w roku. Po dużych opadach, przyszło duże ocieplenie. Las był namoknięty, ale wilgoci ubywało w oczach.
Natomiast na horyzoncie meteo nie było widać nowych, solidnych opadów. To wszystko spowodowało kontynuację wyprysków grzybowych na okaziciela, czyli w bardziej odpowiadającym grzybom stanowiskach. Prognozy pogody nie pozostawiały złudzeń. Będzie coraz bardziej sucho, a zatem wysyp będzie… Pieczarek w pieczarkarniach. ;))
W lesie jest 100 tysięcy innych osobliwości, które przykuwają uwagę, jak nie ma grzybów. Np. motyle, pszczoły i trzmiele zapylające nawłoć i inne badyle/kwiaty. W tym roku trafiłem kilka razy na arcy-mistrzowskie popisy świata owadów. No i oczywiście rozpoczynające kwitnienie wrzosy. Jeden z najbardziej wyrazistych symboli zbliżającego się końca lata.
Patrząc i analizując mapę IMGW obrazującą anomalię sum opadów dla miesiąca sierpnia 2017 roku, przyjmując okres referencyjny 1971-2000 widać, że gmina Międzybórz otrzymała z niebios mniej więcej 70% normy opadów. Jednym z większych opadów był ten z 11 sierpnia, kiedy narodziło się BOW ECHO, dewastujące lasy w północnej części kraju.
Opady te okazały się niewystarczające dla zwiększenia podaży grzybów. Nadal mieliśmy do czynienia z punktowymi wypryskami grzybów i to w dodatku – przeważnie robaczywych. Las i świat grzybów i tak potrafiły pozytywnie zaskoczyć. Chociażby podgrzybkiem tęgoskórowym vel. pasożytniczym.
To pewien paradoks. Grzybów mało, większość miejsc bezgrzybnych, a tu takie rzadkie znalezisko. ;)) Koźlarzy pomarańczowożółtych znajdowałem już bardzo mało. W porównaniu do czerwca lub lipca to cienizna w tym gatunku. Czasami trafiały się rzadkie koźlarze dębowe lub czerwone.
Nie brakowało za to tęgoskórów cytrynowych. Ten gatunek jest niezwykle zdeterminowany. Czasami spotykam owocniki rosnące w pełnym Słońcu na kompletnie wysuszonych stanowiskach. Prawdziwy mistrz przetrwania w warunkach półpustynnych. ;)) Spotykałem też żółciaki siarkowe oraz mleczaje chrząstki, które świadczą o tym, że bliżej już do jesieni niż do pełni lata.
Warto spojrzeć na wybrane przeze mnie dobowe sumy opadów w sierpniu. Widać pewną tendencję omijania gminy Międzybórz i sąsiednich gmin przez najbardziej wydajne opadowo fronty. To tendencja o której już wspomniałem w pierwszej części podsumowania. Pech czy trend? Oto jest pytanie.
W sierpniu byłem też na jeżynach, których ilość nie powalała. Generalnie daleko było im do najlepszych sezonów na te pyszności, jakie czasami spotykałem w gminie Międzybórz. Część stanowisk została też zniszczona czy raczej zaśmiecona wszelkimi odpadkami przez wyjątkowych głupków, którzy nie szanują przyrody…
Kolejnymi zwiastunami nadchodzącej jesieni były pęczniejące żołędzie na dębach i galasy na liściach tych drzew. Na łąkach i polach coraz liczniej można było wejść w pajęczyny utkane przez polujące pająki. Chociaż kończącego się lata było żal, to w głowie wibrowało – z każdym dniem mocniej – jedno hasło: GRZYBY. ;)) Na przełomie sierpnia/września przeszedł front z solidnymi opadami deszczu. Był to zwiastun do systematycznie rosnącego napięcia grzybowego…
Podsumowując grzybowo miesiąc sierpień 2017 roku w gminie Międzybórz mogę stwierdzić, że zapisał się on jako kiepski pod kątem grzybów. Pojedyncze egzemplarze kapeluszników, w dużym stopniu zarobaczywione to nie to, na co czekają grzybiarze. To trzeci z rzędu, jałowy grzybowo sierpień na tych terenach. I chociaż zawiało z mojego podsumowania pesymizmem to dla miłośnika świata grzybów było na czym oko zawiesić i co pstryknąć do obiektywu, pomimo że w koszyku nosiło się głównie leśne powietrze… ;))
⇒ Mapki z sumami opadów i anomaliami sum opadów: IMGW
Liczne zdjęcia, które załączyłem do drugiej części podsumowania, pozwalają nacieszyć oczy pięknem lipcowo-sierpniowego oblicza gminy Międzybórz. Lato 2017 roku minęło bezpowrotnie, ale na fotografiach trwa wiecznie. ;))
Trzecią, ostatnią i najbardziej zagrzybioną część podsumowania opublikuję po ukazaniu się oficjalnego podsumowania meteo dla miesiąca listopada przez IMGW. Będzie to prawdopodobnie tuż przed Świętami. DARZ GRZYB! ;))
Podziel się na:
2 KOMENTARZE
Super Paweł!
Jakże tęsknię za latem: za tymi kolorami, smakami, ciepłym powietrzem, słońcem…
Kozaki pomarańczowożółte: fakt – bardzo fotogeniczne grzybki! Choć nie moje ulubione jak chodzi o smak. I jedyny chyba gatunek, który do jedzenia podchodzi mi bardziej, jak podrośnie. Tak to kocham małe sztuki:)
Najwspanialsze jest to, że lato powróci. Jest na co czekać <3
A póki co czekamy na podsumowanie jesieni! Pozdrawiam serdecznie:)
Witaj Marianno! 😉
Także tęsknię za latem, ale teraz mam sezon na poszukiwanie pereł dendroflory Wzgórz Twardogórskich, który – pomimo wszechobecnej szarości, chłodu i bardzo krótkich dni, niewątpliwie ma swój niepowtarzalny urok i klimat. No i koszyków, wiaderek oraz innych pojemników/ciężarów nie trzeba nosić.
Podsumowanie najbardziej grzybowej części sezonu będzie już za kilka dni.
Pozdrawiam serdecznie i tradycyjnie DARZ GRZYB! 😉
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje.AkceptujęOdrzucićWięcej
Polityka prywatności & Cookies
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Super Paweł!
Jakże tęsknię za latem: za tymi kolorami, smakami, ciepłym powietrzem, słońcem…
Kozaki pomarańczowożółte: fakt – bardzo fotogeniczne grzybki! Choć nie moje ulubione jak chodzi o smak. I jedyny chyba gatunek, który do jedzenia podchodzi mi bardziej, jak podrośnie. Tak to kocham małe sztuki:)
Najwspanialsze jest to, że lato powróci. Jest na co czekać <3
A póki co czekamy na podsumowanie jesieni! Pozdrawiam serdecznie:)
Witaj Marianno! 😉
Także tęsknię za latem, ale teraz mam sezon na poszukiwanie pereł dendroflory Wzgórz Twardogórskich, który – pomimo wszechobecnej szarości, chłodu i bardzo krótkich dni, niewątpliwie ma swój niepowtarzalny urok i klimat. No i koszyków, wiaderek oraz innych pojemników/ciężarów nie trzeba nosić.
Podsumowanie najbardziej grzybowej części sezonu będzie już za kilka dni.
Pozdrawiam serdecznie i tradycyjnie DARZ GRZYB! 😉