facebooktwitteryoutube
O Blogu Aktualności Las Grzyby Pogoda Perły dendroflory Drzewa Wrocławia Wywiady Z życia wzięte Linki Współpraca Kontakt
Aktualności - 31 paź, 2023
- 2 komentarze
Późnojesienne grzybobranie w Bukowinie.

Późnojesienne grzybobranie w Bukowinie.

Piątek, 27. października 2023 roku. W tym sezonie grzybowym żongluję sobie emocjami pomiędzy Borami Dolnośląskimi i Wzgórzami Twardogórskimi. Po ezoteryczno-grzybowych wojażach w Studziance, przyszedł czas na Bukowinę Sycowską.

Bukowina to mój leśny dom i gdziekolwiek oraz cokolwiek bym nie napisał o innych lasach, Bukowina pozostaje leśnym domem, w którym gdy tylko postawię stopę z pociągu na stacji, dzieje się tyle, że księgi nie zdołają pomieścić.

W kalendarzu końcówka października i jednocześnie najciekawszy pod względem grzybów okres w roku. Po letnim i skrajnie suchym wrześniu oraz początku października, jesień rozkręciła się z opadami i grzybowymi temperaturami.

Już po pierwszych minutach filtrowania ściółki zauważyłem, że świat grzybów czaruje ilością gatunków, kształtów, barw, rozmiarów i innymi symbolami grzybowo-jesiennego lasu.

Pojawiło się sporo gatunków rosnących na martwych pniakach drzew. Dominują maślanki, które rosną w wiązkach, pęczkach, zespołach i skupiskach.

Natomiast skraje lasów i śródleśne łąki zdominowały kotlety schabowe, czyli różne gatunki czubajek, w tym głównie kanie, gwiaździste i czerwieniejące.

Wiele z nich rozwinęło w pełni kapelusze, ale z uwagi na bardzo wilgotną pogodę, nasiąkły wodą na tyle, że nie nadawały się do zbioru. Takich “przepitych” kani zostawiłem mnóstwo.

Na stanowiskach bardziej zasłoniętych przed deszczem lub owocniki jeszcze nie w pełni rozwiniętej fazie, znajdowały się w znacznie lepszej kondycji.

Twardsze i masywniejsze kotlety wziąłem do koszyka, ale przede wszystkim rzuciłem się w wir fotografowania leśnych piękności na długich, nawet bardzo długich trzonach.

Każda z nich posiada swoją odrębną fotogeniczność. Zupełnie inną z bliższej i dalszej perspektywy.

Nawet czubajki “zmokłe kury” są na swój sposób piękne i osobliwe. Wśród nich znajdowałem też gąsówki fioletowawe.

Bardzo ucieszyłem się, gdy na jednej z leśnych polan znalazłem kilkanaście pałek do bębnów! To młode czubajki kanie, które wystają ponad delikatną trawę i są po prostu przecudne.

Z nich powstaną dojrzałe, wegetariański kotlety schabowe, ale i w tej fazie również są przepyszne. Można je smażyć, dusić, marynować lub zaprawiać w pomidorach.

Niektóre wziąłem, jednak większą część pozostawiłem do pełnego rozwinięcia. Za to prawie wszystkie sfotografowałem.

Nie spodziewałem się, że w tym sezonie ujrzę magiczne pałki dla elfów wygrywających leśne melodie o grzybowych legendach. ;))

Przyszedł czas na bukowińskie podgrzybki, z którymi sytuacja jest po prostu złożona. Rosły punktowo, przeważnie po kilka lub kilkanaście sztuk i w zależności od stanowiska (oraz lasu) były piękne, jędrne i zdrowe lub podkapcaniałe, robaczywe albo zaatakowane przez skoczogonki.

Ale coś udało się nazbierać, a nawet bardzo udało, biorąc pod uwagę dotychczasową mizerotę tego sezonu.

Borowiki szlachetne, czyli prawdziwki spotykałem bardzo incydentalnie, kilka owocników było kompletnie pożartych przez czerwie lub zbyt starych i nasiąkniętych wodą, aby z nich cokolwiek wziąć.

Znalazłem też jednego honorowego, ale za to przepięknego i zdrowego krasnoborowika ceglastoporego oraz koźlarza pomarańczowo-żółtego.

Jednak odniosłem wrażenie, że prawdziwki, koźlarze o czerwonych lub pomarańczowych barwach kapeluszy i “ceglasie” chyba już nie ukształtują w tym sezonie wysypu, ale żeby ostatecznie to potwierdzić, trzeba w najbliższych dniach sprawdzić lasy.

Dużo mocniej na dobre warunki zareagowały koźlarze babki, szare i “albinosy”. Te ostatnie bardzo ciekawie wyglądają i są łatwe do znalezienia.

Lokalnie można spotkać siedzunie sosnowe, czyli przepyszne “kozie brody”. Za to całkiem solidny show prezentują muchomory czerwone.

Poświęciłem trochę czasu, aby sfotografować bardziej fotogeniczne owocniki, które są jednym z podstawowych symboli grzybowej jesieni.

Jeszcze w połowie października trudno było je znaleźć, teraz spotykałem je dość często, oczywiście i tak w nieporównywalnie mniejszych ilościach w stosunku do sezonu 2022.

Miałem wrażenie, że sezon dopiero się rozkręca, a więc możemy mieć dość rzadki, a nawet rzekłbym, że bardzo rzadki przypadek, kiedy to szczyt jesiennego sezonu grzybowego przypadnie na początek listopada.

Czy rzeczywiście tak się stanie to trzeba poczekać kilka dni, pojechać do lasu i ocenić. Należy też wyraźnie zaznaczyć to, co napisałem w ostatnim dolnośląskim komentarzu grzybowym. Wysyp grzybów rozpoczął się tuż przed pełnią Księżyca i jest kontynuowany również po jego pełni.

A więc pełnia nie zahamowała i nie powstrzymała grzybów do wzrostu i rozwoju, co przeczy tezie o braku grzybów podczas pełni. Zresztą po raz kolejny i kropka.

Licznie pojawiły się również tęgoskóry cytrynowe i łuskwiaki nastroszone, natomiast nigdzie nie spotkałem opieniek, chociaż wieści z terenu płyną, że i one rozpoczęły swój wysyp, przynajmniej w niektórych regionach.

Przed 15. zaczął padać deszcz, który gdzieś po 30-40 minutach zwiększył swoje natężenie, dlatego musiałem schować aparat fotograficzny.

Mój zbiór uważam za bardzo dobry, biorąc pod uwagę, że od września mogłem tylko pomarzyć o takiej ilości grzybów w lasach Bukowiny. Zanim na dobre się rozpadało, uwieczniłem w obiektywie postępującą jesień.

A zaczęło się gdzieś w zaroślach, krzaczorach, pośród topól osik i śródpolnych gęstwinach. Wybarwianie się liści w tym roku jest dużo wolniejsze niż przed rokiem.

Dlatego na wielu drzewach wciąż trzyma się zielonych garnitur liści, zwłaszcza na starszych dębach, bukach lub właśnie na topolach.

Doskonale to widać na skrajach lasu. Drzewom wciąż jeszcze bliżej ku letniemu, zielonemu obliczu niż temu jesiennemu i wielobarwnemu. Zatem szczyt złotej jesieni przypadnie w listopadzie.

Za to pogoda była idealnie późnojesienna. Pochmurnie, miejscami trochę mglisto, dość chłodno, a później zaczęło padać i zrobiło się ponuro. Najpierw gęsta mżawka, a następnie dość mocny deszcz.

W lesie przenikliwa wilgoć, można rzec, że nareszcie po tygodniach niemiłosiernej suchoty. Trawy pół na pół. Niektóre jeszcze zielone, inne rdzawo-jesienne.

Las pięknieje, chociaż ubożeje, jak to bywa podczas jesieni i przed zimą. Spotkałem też ciekawy dąb. Nazwałem go dębem “trąbalskim”. ;))

Bukowa młodzież reaguje szybciej na jesienną aurę i już wybarwia swoje ulistnienie. W świerkowych zagajnikach dominuje szarość kory i zielone mchy.

Przeszedłem przez kilka miejsc, po których szedłem dwa tygodnie temu. Jesień rozkręca się stopniowo i wielobarwnie.

Na drogach liczne kałuże, niektóre głębokie. Szedłem po nich w gumowcach w pełni zalesiony. Woda w lesie zawsze mnie raduje.

Jesień uwalnia aromaty ziemi i liści. Są natchnione pełnią lasu, działają jak magiczne olejki eteryczne.

To była ostatnia wyprawa do lasu przed zmianą czasu. Po 16. zrobiło się dość ciemno, głównie przez gęste ołowiane chmury, który szczelnie zakryły słoneczne promienie. Wracałam już z głębi lasów w kierunku bukowińskiej stacyjki.

Podziwiałem jesienne barwy dębów czerwonych, które obecnie rozpoczęły swój najbardziej barwny spektakl. Pod starszymi osobnikami rozciągały się dywany przebarwiających się siewek.

Z każdą minutą robiło się coraz ciemniej. Teraz padało już rzęsiście, szedłem pod parasolką aby chronić aparat i pstryknąć kilka zdjęć.

Zbliża się jesienna szaruga i listopadowa, mroczna aura. Kiedy grzyby się skończą, zakończy się również masowa turystyka grzybiarzy. W lesie pozostaną nieliczni wędrowcy mroku, czyli takie ananasy jak ja. ;))

Pod koniec wyprawy, przy padającym deszczu i zapadających ciemnościach czułem to, co czuję od 36 lat w tych lasach i czego wciąż nie potrafię w pełni wyrazić słowami.

Późnojesienna aura na stacji w Bukowinie, kilkanaście metrów obok, pogrążający się w ciemnościach las. Ciarki, aura tajemniczości i ‘pociąg’ do mroku. Leśne duchy zapraszają mnie na listopadową wędrówkę z dreszczykiem.

Wrócę tu niebawem. I pójdę z rana w leśną dal jako grzybiarz, a powrócę wieczorem na stację jako mroczny włóczęga. Bukowiną rządzą lasy, a lasami duchy. Jeden z nich jest jeszcze człowiekiem. To ten, co to napisał… ;))

DARZ GRZYB!

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Twitter
  • Blip
  • Blogger.com
  • Drukuj
  • email

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

  • krzysiek z lasu //01 lis 2023

    Bukowina FOR EVER!!!!!!! 😉

    • Paweł Lenart //09 lis 2023

      Święta Prawda! 😉