Od kilku dni spływa nad Polskę masa powietrza arktycznego. Jest ona świeża, rześka, czysta i niestety bardzo zimna. O ile w dzień poza odczuciem chłodu, nie ma większych powodów do niepokoju, o tyle w nocy, a najbardziej przed świtem, powietrze arktyczne przynosi przymrozki, miejscami spore do -7 stopni C. Ostatnie przymrozki już wyrządziły szkody w uprawach a na tym jeszcze nie koniec.
Najbliższe dni nie przyniosą większych zmian, nadal będziemy borykać się z przymrozkami. Późnowiosenne przymrozki występujące pod koniec kwietnia oraz w maju, a niekiedy także w czerwcu są wyjątkowo niebezpieczne. W tej chwili rośliny rozpoczęły wegetację i dlatego mróz, zwłaszcza taki poniżej -4 stopni, może okazać się dla nich tragiczny w skutkach. Dlatego po zachodzie Słońca ogrodnicy i sadownicy powinni okrywać rośliny np. agrowłókniną. Okrycie z agrowłókniny jest lekkie, dzięki czemu nie uszkadza rośliny, częściowo przepuszcza wilgoć i światło, więc roślina może swobodnie kontynuować wegetację. Jako mniej wyrafinowane okrycie może posłużyć wiadro lub duża donica ustawiona do góry dnem.
Kilka dni temu prognozowano stopniowe ocieplenie po 25 kwietnia. Przyszło owszem, ale stopniowe ochłodzenie… Obecnie, przeglądając prognozy na najbliższe 10-15 dni, widać wyraźne ocieplenie dopiero po długim, majowym weekendzie, czyli w okolicach 4-5 maja. Wprawdzie w ciągu najbliższych dni będzie o kilka stopni więcej, jednak będą to wartości zdecydowanie niewystarczające dla większości zmarzluchów.
Dziesiejszy poranek przyniósł m.in. na Dolnym Śląsku przymrozki na poziome aż -5, -6 stopni C. Nawet na wysokości czwartego piętra, odnotowałem prawie -2 stopnie C. Paradoksalnie, pamiętam takie dni w lutym, kiedy w nocy nie było chłodniej niż 10 stopni na plusie. Pogoda zmienną jest nie jak w kalejdoskopie, ale jak w tysiącu kalejdoskopach. ;))