Aktualności Pogoda

Rocznica wielkiego DOWNBURST we Wrocławiu.

Rocznica wielkiego DOWNBURST we Wrocławiu.

Dokładnie rok temu, w dniu 19 lipca 2015 roku, w niedzielny wieczór nad Wrocławiem przeszła potężna burza, która wygenerowała przede wszystkim gwałtowne wiatry prostolinijne typu DOWNBURST. Spowodowała ona dosyć rozległe zniszczenia wiatrowe i podtopienia. W raporcie Polskich Łowców Burz na temat nawałnic, które przetoczyły się nad Polską w tym dniu, można przeczytać, że burze w dniu 19 lipca 2015 roku były najsilniejszym incydentem burzowym, jaki miał miejsce w Polsce w minionym roku.

Burze przetaczały się nad Polską etapami, przy czym można wyróżnić cztery, podstawowe regiony działalności układów, generujących niebezpieczne zjawiska atmosferyczne. Wrocławska burza została opisana w czwartym, ostatnim regionie. Dużą ciekawostką jest fakt, że największe nawałnice przetaczały się z dala od Wrocławia i po godzinie 20-stej można było ostrożnie stwierdzić, że Wrocławiowi się upiekło i nie dozna w tym dniu szkód, jakie powstały w innych regionach kraju. To była jednak prawdziwa cisza przed burzą.

Po godzinie 20 z Saksonii na Dolny Śląsk weszła nieduża burza wielokomórkowa. Prawdopodobnie w pobliżu Legnicy wykształciła się z niej długo istniejąca superkomórka burzowa. Burza skierowała się prosto na wschód i około godziny 22 przeszła przez Wrocław. Na swojej trasie dawała przede wszystkim bardzo silne i niszczące porywy wiatru. Na mapie zniszczeń było widać wyraźnie równy i wąski pas zniszczeń spowodowanych przez gwałtowną burzę.

Superkomórka była wyjątkowo żywotna i ukazywała wciąż silny rdzeń opadowy. Około północy przeszła na północ od Częstochowy wciąż generując bardzo silne porywy wiatru. Następnie skierowała się w stronę woj. świętokrzyskiego, a jej gwałtowność wyraźnie spadła. W ciągu 4 godzin omawiana burza przeszła około 300 km, a jej skutki zostały odnotowane w 90 raportach ESWD (większość z nich związana była z działalnością jednej superkomórki). Co więcej, łącznie ze szkodami z Niemiec (pierwsze raporty między Lipskiem, a Chemnitz) obszar szkód (choć był wąski i z przerwami) miał łącznie około 480 km.

Burza nadeszła do Wrocławia od zachodu w dosyć podstępny sposób. Po pierwsze, przed burzą wiatr był słaby i bardzo słaby, który mógł być interpretowany jako brak zagrożenia. Po drugie, burza generowała mało piorunów doziemnych. To usypiało czujność ludzi. Pomimo bliskości burzy, wiele ludzi nie słysząc grzmotów, lekceważyło burzę, twierdząc, że nic wielkiego się nie wydarzy. Po trzecie – w ostatnich latach lwia część burz omija stolicę Dolnego Śląska, co utwierdza ludzi w przekonaniu, że i ta pójdzie bokiem.

Kiedy burza już na dobre weszła do Wrocławia, można było usłyszeć z daleka charakterystyczny, głośny szum koron drzew, co świadczyło o rozpoczęciu się downburst. W ciągu kilku minut na miasto runęła ściana deszczu, gradu i wiatru. Ponieważ burza była stosunkowo wąska to nie wszędzie (i całe szczęście) wykazała się jednakową, destrukcyjną działalnością. Najwięcej szkód burza spowodowała w dzielnicy Fabrycznej, na Starym Mieście, na Krzykach i na Śródmieściu, chociaż tak naprawdę każda dzielnica Wrocławia w jakimś stopniu ucierpiała.

Dzień po burzy wybrałem się m.in. do Parku Skowroniego, który przyjął na siebie bardzo silne uderzenie nawałnicy. Zniszczonych zostało bardzo dużo drzew. Niektóre z nich wiatr powywracał z korzeniami, inne złamał w połowie, jak zapałki. Główne uderzenia wiatru na szczęście ominęło największe wrocławskie parki. Widok był okropny. ;(( Natura rządzi się swoimi prawami. W pamiętną niedzielę “wybrała” prawo destrukcji.

W podsumowaniu o wydarzeniach meteorologicznych w dniu 19 lipca 2015 roku, Polscy Łowcy Burz napisali: “19 lipca 2015 wystąpiły dogodne warunki do rozwoju gwałtownych burz z bardzo silnymi i niszczącymi porywami wiatru. W rejonie zafalowania i frontu chłodnego pokryły się ze sobą strefy: chwiejności termodynamicznej i bardzo dużych pionowych uskoków wiatru. W związku z tym nastąpił rozwój kilku gwałtowych ośrodków burzowych. Najsilniejszy układ burzowy przeszedł przez dużą część północnej i środkowej Polski generując bardzo silne porywy wiatru i został zaklasyfikowany jako derecho.

Ponadto burze z bardzo silnym wiatrem pojawiły się również w innych rejonach np. superkomórka na południowym-zachodzie, para superkomórek na Ziemi Świętokrzyskiej i Mazowszu oraz gwałtowna multikomórka na południu kraju, W wyniku nawałnic jedna osoba zginęła i kilkanaście zostało rannych. Burze poczyniły liczne szkody w drzewostanie i mieniu, a straż pożarna interweniowała około 6000 razy. Do Europejskiej Bazy Gwałtownej Pogody (ESWD) zostało zgłoszonych niemal 500 raportów dotyczących Polski, co jest prawdopodobnie dziennym rekordem dla naszego kraju. Był to jeden z najsilniejszych incydentów burzowych w ostatnich latach.

Cały artykuł Polskich Łowców Burz na temat tamtych wydarzeń można przeczytać pod tym linkiem: https://lowcyburz.pl/2015/08/11/derecho-i-inne-nawalnice-w-polsce-19-lipca-2015-2/ Dla mnie najistotniejszą sprawą z tych wydarzeń, którą chcę Ci przekazać jest to, żeby nigdy nie lekceważyć zagrożeń ze strony burz i na bieżąco śledzić ostrzeżenia meteorologiczne. Na wiele godzin przed rozwinięciem się gwałtownych komórek burzowych, Polscy Łowcy Burz wydali ostrzeżenia 1. 2. i 3. stopnia. Nawet, jeżeli nie zawsze się sprawdzają, zawsze należy zachować szczególną ostrożność. Obecnie można podglądać rozwój burz w Internecie na bieżąco na mapie burzowej Polski, czytać bieżące ostrzeżenia i sprawdzać natężenie opadów na mapie radarowej. Warto korzystać z tych narzędzi i rozwiązań. W dniu 19 lipca 2015 roku, wiele osób lekceważyło zagrożenia, tymczasem na 30 minut przed uderzeniem superkomórki we Wrocławiu, na mapach doskonale było widać, że coś się szykuje. Był to wystarczający czas, aby się schronić.

Źródło: Polscy Łowcy Burz (lowcyburz.pl)

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Twitter
  • Blip
  • Blogger.com
  • Drukuj
  • email

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.