Skip to content
Rude akrobatki z Parku Zachodniego.
Kilka dni temu odwiedziłem Park Zachodni we Wrocławiu. Miałem w nim do zrealizowania trochę celów dendrologicznych. Nie przypuszczałem nawet, że w tym dniu, drzewa zejdą na drugi plan. Wszystko przez nasze najzwinniejsze stworzonka, które możemy spotkać praktycznie w każdym wrocławskim parku.
I nie chodzi o sam fakt spotkania rudych akrobatek, ponieważ zobaczenie ich w parku nie jest jakimś niezwykle rzadkim wydarzeniem. Chodzi o zachowanie tych przeuroczych maluchów, które w Parku Zachodnim są chyba najbardziej oswojone z całej, wrocławskiej populacji.
Po raz pierwszy spotkałem się z sytuacją, kiedy wiewiórki były tak ciekawskie, że podchodziły bardzo blisko do mnie, a gdy kucnąłem, łapkami dotykały obiektywu aparatu fotograficznego. Bywały takie chwile, że wokół mnie biegało po 6-7 wiewiórek, a ja nie mogłem się zdecydować, którą “łapać” do obiektywu.
Po kilku minutach wiewiórkowego spektaklu, spotkałem starszą panią, która – widząc moje oczarowanie rudymi pięknościami, powiedziała mi, że one zawsze tak się zachowują i dlatego uwielbia tu przychodzić.
Jaka szkoda, że nie wziąłem ze sobą jakichś nasion czy orzechów. Z przyjemnością obdarowałbym je smakołykami za takie widowisko. Zacząłem iść w głąb parku, a kilka wiewiórek, wciąż mi towarzyszyło.
Przy tym ciągle wykonywały akrobatyczne popisy, zarówno na samej ziemi, jak i wokół drzew. Zupełnie tak, jakby chciały pochwalić się swoimi niebywałymi umiejętnościami, skocznością i zwinnością.
Ludzie uwielbiają patrzeć na niedoścignione akrobatki parkowe, a zwłaszcza dzieci. Jednak dla lasów i parków spełniają one niezwykle ważną i pożyteczną rolę. Wiewiórki drzewne są jednymi z najważniejszych zwierząt, jeśli chodzi o sadzenie lasów.
Często zagrzebują w ziemi znalezione żołędzie i inne orzechy, ale często też zapominają o niektórych swoich skrytkach. Dzięki temu, część wiewiórczych skarbów ma szansę wykiełkować i zwiększyć ilość drzew, z których w przyszłości spadną następne żołędzie.
Wiewiórki mają na przednich łapach 4 palce, które są niezwykle ostre i służą do chwytania kory drzew podczas wspinaczki. Za to na tylnych łapach mają “ustawowe” 5 palców. Są mistrzyniami w skokach i potrafią skoczyć nawet na odległość 6 metrów.
Nie tylko skok w dal, tak drobnego zwierzątka jest imponujący. Wiewiórki mogą skakać 10 razy wyżej niż własne ciała i obracać kostki o 180 stopni, aby podczas wspinaczki stanąć w dowolnym kierunku.
Mogą też przyjmować pozę zawsze ostrożnej surykatki, stając na tylnych łapach i sterować równowagę ogonem. Wydają też różne dźwięki, komunikując się za pomocą szerokiego zakresu wywołań, takich jak szczekanie terytorialne i odgłosy, ale ich główną formą komunikacji są ogony.
Pomimo, że wiewiórki kojarzymy najczęściej z jednym, pospolitym gatunkiem, który spotykamy w parkach i lasach, na świecie istnieje ich ponad 265 gatunków. Spotkać je można na wszystkich kontynentach, z wyjątkiem Antarktydy i Australii.
Według mnie – ulubioną rozrywką wiewiórek jest zabawa w chowanego. Z precyzyjną i przeuroczą gracją, chowają się za drzewa, wbiegają do góry, na dół, co chwilę wychylając swoje ciałka w najróżniejszych miejscach na pniach drzew.
Kiedy już miałem całkiem sporo fotek z akrobatycznych popisów wiewiórek, pojawił się jeszcze mistrz drugiego planu, czy raczej kadru. To nasz pospolity, dachowy snajper typu “powietrze-ziemia”. ;))
Bliskie spotkanie wiewiórki z gołębiem zostało uroczyście zapisane na karcie pamięci, a teraz na blogu. Przy całym szacunku do gołębiego lotu, jego zwinności i szybkości, na ziemi jest on niezdarą w porównaniu do rudej gimnastyczki.
I tak upłynęła mi prawie godzina czasu, kiedy zacząłem podziwiać te żywe, pluszowe przytulanki. Drzewa, które miałem w planie obejrzeć zobaczyłem, niemniej to wiewiórki były w tym dniu największym bonusem od przyrody.
Miejsce, w którym spotkałem najwięcej wiewiórek znajduje się na prawo od cmentarza żydowskiego – nekropolii niezwykłej, pełnej melancholii, refleksji i zadumy.
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje.Akceptuję Odrzucić Więcej Polityka prywatności & Cookies
Witajcie Towarzyszu:)
No tak z Wami to jak zwykle i jak zwykle bez grzywny się nie obejdzie. Męczycie wiewiórki, każecie odstawiać im sztuczki cyrkowe a żałujecie tym biednym stworzonkom nawet orzeszka – grzywna:)
Ale trzeba też powiedzieć, że te wiewiórki nie są aż takie słodziutkie. Mają na sumieniu sporo ptasich pisklaków o czym zresztą pisał Towarzysz Wohnleben:)
Muszę też przyznać, że podchwyciłeś ciekawy temat. Wiewiórki są tam widać bardzo oswojone przez spacerowiczów.
Pozdrawiam serdecznie
Darz Grzyb:) (bo przecież nie wiewiórka)
Zamiast straszyć grzywną, wybralibyście się z orzeszkami do parku i dali dobry przykład innym Towarzyszom. Tymczasem Pierwszy Sekretarz jak zwykle dużo mówi i nic nie robi. Sporządzę z tego notatkę i raport oraz przekażę odpowiednim władzom w partii. ;-)))
Darz Grzyb! 🙂