Dzisiaj trochę o urlopowych wojażach z sierpnia tego roku. Zafascynowany Kotliną Kłodzką i jej unikatowymi terenami, miałem z najbliższymi dziesiątki pomysłów na to, gdzie się udać, pozwiedzać, powłóczyć i wdrapać. Jeden dzień poświęciliśmy na wycieczkę do Karłowa, skąd szybko można wejść na Szczeliniec, a następnie wrócić i wyruszyć czerwonym szlakiem na Błędne Skały. Na taką wycieczkę warto wyruszyć z rana, kiedy nie ma jeszcze skwaru i dużej ilości turystów.
Z Karłowa na Szczeliniec – według tablicy informacyjnej jest 40 minut drogi. Mniej więcej się zgadza. Pod warunkiem, że chodzisz dosyć szybko. Jedną z podstawowych zasad, jakiej uczą takie tablice to… nieufność wobec czasu na dojście do celu, jaki na nich widnieje. Przeważnie wychodzi sporo więcej. O ile czas do pokonania na Szczeliniec można przyjąć za wiarygodny, o tyle, nie można tego powiedzieć o wskazanym czasie na dojście z Karłowa do Błędnych Skał.
Na początku szlaku na Szczeliniec, rozstawiono przy drodze kilka budek z pamiątkami, fast-foodami i wszelkiego rodzaju pierdołami i duperelami, aby tylko uszczuplić portfel turysty. Z rana było wszystko pozamykane i nie musiałem się koncentrować na ofercie właścicieli budek. Zawiesiłem za to oczy na sędziwej lipie, która dumnie prezentowała swoją szeroką koronę i grubachny pień. Miała spokojnie ok. 3,5 metra obwodu pierśnicowego.
Po kilkunastu minutach marszu, zaczynają się skały i schody. Ponieważ znajdujemy się na terenie Parku Narodowego Gór Stołowych, należy pamiętać, że mamy sporo zakazów i ograniczeń, wynikających z tej formy ochrony. Nie wolno nam zbaczać ze szlaku oraz niczego zrywać i zbierać ze świata fauny, flory i grzybów. Możemy za to podziwiać cuda Matki Natury, które w tym miejscu uwidaczniają się przede wszystkim w bajkowych formach skalnych i drzewach z efektownymi napływami korzeniowymi.
Idąc na Szczeliniec obowiązuje jedna z zasad, napisana przez dostojną przyrodę. Brzmi ona: “Im wyżej, tym ciekawiej”. Zasada ta wyjątkowo mocno działa na tym szlaku. Te 40 minut na dotarcie na szczyt, widniejące na tablicy informacyjnej to jest przeznaczone chyba dla osób, które tylko idą i mają wszystko gdzieś. Chcą jak najszybciej wdrapać się na szczyt i tyle. Nie ze mną te numery Brunner. ;)) Moja modyfikacja zasady Pani Przyrody brzmi: “Im wyżej tym wolniej”. Nie chodzi – rzecz jasna – o zmęczenie.
Ilość, kształty i formy skalne nie pozwoliły mi iść szybciej. Trzeba podziwiać, fotografować i starać się uchwycić to, co nie do uchwycenia. Skały i drzewa. Dwa odrębne światy, ale jakże fascynujące i wspaniale się uzupełniające. Widoki już powalają, a co będzie na górze? Zobaczymy. ;)) Na Szczeliniec prowadzi kręty szlak składający się z 665 schodów, ułożonych w 1814 przez Franza Pabla, sołtysa pobliskiego Karłowa, pierwszego przewodnika, autora pierwszej broszury o Szczelińcu.
Od strony północnej wiedzie szlak z Pasterki na przełęcz między Szczelińcami. Na okrężnej, jednokierunkowej trasie o długości około 5 km, biegnącej wierzchowiną Szczelińca, znajduje się również schronisko turystyczne PTTK “Na Szczelińcu”, wybudowane w 1846 roku w stylu tyrolskim (wówczas jako Schweizerei). Wstęp na teren rezerwatu, obejmującego szczytowe partie góry, jest płatny (a jakże) w okresie turystycznym.
Bardzo blisko Szczelińca Wielkiego znajduje się nieco niższy, ale równie rozległy masyw Szczelińca Małego. Szczeliniec Mały jest objęty ochroną ścisłą i jest całkowicie zamknięty dla ruchu turystycznego, chociaż do połowy lat 80. XX w. wolno się tam było wspinać pod warunkiem posiadania uprawnień taternickich. Pomimo niedużej wysokości bezwzględnej szczyt Szczelińca Wielkiego jest widoczny już z daleka jako trapezoidalny blok skalny porośnięty lasem iglastym.
Piaskowcowa powierzchnia szczytu jest zwietrzała i popękana, dzięki czemu tworzy różnorodne formy skalne przypominające swoim wyglądem ludzi i zwierzęta (Wielbłąd, Mamut, Słoń, Kwoka, Małpa, Pies, Żółw, Sowa, Fotel Pradziada) oraz głębokie wąwozy i korytarze (Piekiełko, Diabelska Kuchnia) tworzące labirynt skał. Szczeliniec Wielki (w XIX w. również Siennica, po 1945 Strzaskany i Spękany, Stołowiec, niem. Große Heuscheuer, czes. Velká Hejšovina) – jest najwyższym szczytem (919 m n.p.m.) w Górach Stołowych, na terenie Parku Narodowego Gór Stołowych.
Należy on do Korony Gór Polski i jest jedną z największych atrakcji turystycznych Sudetów, z rezerwatem krajobrazowym i tarasami widokowymi z panoramą Sudetów. Najwyższym punktem jest Fotel Pradziada. Szczeliniec Wielki, podobnie jak całe Góry Stołowe, zbudowany jest ze skał górnej kredy, głównie piaskowców ciosowych. Powstawały one w środowisku morskim. Ale czy to takie ważne, jak ma się TAKIE WIDOKI! ;))
Sylwetka Szczelińca doskonale widoczna i rozpoznawalna z okolic Kłodzka, Bystrzycy, czy też czeskiego Náchodu mogła być już w bardzo odległych czasach obiektem orientacyjnym, związanym z przebiegiem prastarego szlaku łączącego kraje po obu stronach Sudetów. W dawnej niemieckiej nazwie Heuscheuer dopatrywano się nawet pragermańskiego złoża; niezależnie od prawdziwości tej etymologii starsze nazwy podkreślały charakterystyczny kształt góry widoczny z daleka.
Pierwszy znany ślad bytności człowieka na szczycie pozostawiono w 1576 r. Na skale zwanej Fotelem Pradziada wykuto wówczas napis IHSV 1576 (In hoc signo vinces – Pod tym znakiem zwyciężysz, zapewne pozostałość po ustawionym tam wówczas krzyżu). Podczas wojny trzydziestoletniej (1618–1648) skały Szczelińca prawdopodobnie służyły jako schronienie prześladowanym protestantom. U podnóża sąsiedniego Szczelińca Małego od strony Pasterki, na przełomie 1790/1791, przed spodziewanym konfliktem pomiędzy Prusami a Austrią, zbudowano Baterię nad Pasterką (fort drewniano-ziemny).
Po zejściu ze Szczelińca z powrotem do Karłowa, wyruszyliśmy w drogę na legendarne “Błędne Skały”. Do Błędnych Skał prowadzi czerwony szlak z Karłowa oraz czerwony i zielony szlak z Kudowy Zdroju. Według tabliczek turystyczno informacyjnych, dojście do celu zajmuje:
1) Z Kudowy Zdroju przez Jakubowice – 2 godz. 20 min. – czerwonym szlakiem.
2) Z Karłowa – 1 godz. 30 min. – szlakiem czerwonym.
3) Z Kudowy Zdroju – 2 godz. 40 min. – szlakiem zielonym. Droga prowadzi przez osiedle Czermne, gdzie zobaczyć można Kaplicę Czaszek, Pstrążnę – ruchomą szopkę i skansen oraz przez Bukowinę Kłodzką.
4) Z Pasterki – 2 godz. – zielonym szlakiem. Szlak prowadzi wzdłuż granicy państwowej, poprzez Pasterską Górę, Ostrą Górę a na końcu dochodzimy kamiennymi schodami do Skalnej Bramy.
My wybraliśmy opcję numer 2, czyli szlak czerwony z Karłowa. 1,5 godziny do Błędnych Skał… Koń by się uśmiał, osiał zatańczył, a żaba zadołowała. ;)) 2,5 godziny to się zgodzę, ale 1,5? Chyba w taki sam sposób, jak te 40 minut na Szczeliniec. Czyli szybko, bez zatrzymywania, fotografowania, podziwiania, a więc w sposób zuchwale olewatorski. Nie po to się idzie w góry, aby wdrapać się jak najszybciej i cieszyć miskę, że się zdobyło szczyt w tempie strusia Pędziwiatra. Bip, bip! ;))
Takie widoki są między innymi po drodze. Pieskie skały, mchy, drogi i dróżki, zarąbiste wrzosowiska, oblepione grubymi jagodami, drzewa. Dużo drzew. Jakieś grzybki też się trafiały, chociaż byliśmy w czasie największego dołka (korekcie lipcowej hossy) grzybowego, a przed hossą wrześniową. Jednak ja mam coś ze spekulanta giełdowego i obstawiałem, że gdzieś, w tych wrzosach, jakiś prawy lub koźlarz się trafi. Dobrze, że nie postawiłem ani grosza bo przegrałbym po całości. Żadnego boletusa i leccinusa nie znaleźliśmy. Oczywiście to teren Parku Narodowego, czyli grzybki łapiemy tylko do obiektywu i wara, precz od ich zbierania.
Wrzosy były w stanie pełnego “zawrzosowienia”. Kwitły na całego, a my kwitliśmy z zachwytu i podziwu nad tymi wspaniałym krzewinkami. Dzień był dosyć pochmurny i raczej chłodny, jak na połowę sierpnia. Chwilami chmurzyło się mocniej i trochę padało, ale nie były to żadne obfite opady. Raczej takie urozmaicenie wycieczki. Była jeszcze jedna, wspaniała sprawa. Można ją nazwać “człek na 45 minut”. Na znacznej długości szlaku, nie spotkaliśmy nikogo. Wreszcie można było odpocząć od ludzi.
Są też “mroczne” strony szlaku. To zniszczone świerki. Setki świerków. Jest o tym informacja od leśników. Dowiadujemy się m.in., że 83% drzew rosnących w Górach Stołowych to świerki, które zostały wprowadzone sztucznie przez człowieka, często na terenach nieodpowiednich dla tego gatunku drzewa. Gradacja korników w połączeniu z zanieczyszczeniami przemysłowymi i niewystarczającą wilgocią dały podwaliny do masowego zamierania drzew
Aby ograniczyć gradację kornika, rozstawiane są pułapki feromonowe, usuwa się też zaatakowane drzewa lub dokonuje się ich korowania. Prace leśne powodują jednak uszkodzenia odnowień naturalnych, nasilanie się erozji i zniszczenie wielu gatunków roślin i zwierząt. Cieszę się, że leśnicy to zauważają ponieważ często po zrywce drzew w górach, szlaki i ściółka są kompletnie zmasakrowane, a niektórzy leśnicy twierdzą, że pozyskują drewno bez szkody dla leśnej flory i fauny…
Tam, gdzie jest to możliwe, pozostawia się martwe świerki (z których korniki już się wyniosły), aby nie niszczyć runa leśnego a jednocześnie przyczynić się do zwiększenia bioróżnorodności i dać lasom czas na naturalną regenerację. Leśnicy też – wyciągając wnioski po wtopie lat minionych – przebudowywują drzewostany, gdzie świerk ma stanowić maksymalnie 30-50% składu drzewostanów. Ja zawołam do leśnej braci – sadźcie więcej brzóz i sosen bo prawdziwków i kozaków będzie więcej. ;))
W końcu, po 2,5 godzinach przepięknej wycieczki, doszliśmy do wyjścia z Błędnych Skał. Trzeba jeszcze około 15 minut przejść, aby znaleźć się przy ich wejściu, zapłacić za wstęp i wreszcie pobłądzić w Błędnych Skałach. ;)) Oznaczenia i zrobione ścieżki powodują, że tak naprawdę idzie się całkiem dobrze i bez uczucia, że się zbłądziło. Niezwykłe są przejścia między skałami, miejscami tak wąskie, że piwosze i amatorzy fast-foodów z brzuchami raczej się nie przecisną. A więc wybierając się na Błędne Skały pamiętaj, żeby schudnąć. ;))
Obszar ochrony ścisłej Błędne Skały ma powierzchnię ok. 22 ha, znajduje się na wysokości 853m n.p.m. i położony jest na obszarze Parku Narodowego Gór Stołowych. Obejmuje on swoim zasięgiem zespół osobliwych form skalnych o wysokości 6 – 11 m, wytworzonymi wskutek wietrzenia piaskowca. Błędne Skały to labirynt szczelin i zaułków, niekiedy niezwykle wąskich, oddzielających bloki skalne kilkunastometrowej wysokości.
Wiele skał ma własne nazwy np.: “Skalne Siodło”, “Kurza Stopka”, “Labirynt”, “Tunel”, “Wielka Sala”. W pobliżu Błędnych Skał znajduje się “Głaz Trzech Krzyży”. Powstałe bloki skalne tworzą kilkusetmetrową trasę turystyczną o niepowtarzalnym uroku, którą zwiedzając często dosłownie przeciskamy się pomiędzy skałami wąskimi szczelinami. Wysokość korytarzy waha się w granicach 6-8 m, szerokość jest różna – miejscami wynosi tylko kilkadziesiąt centymetrów.
I te wspaniałe napływy korzeniowe dostojnych świerków, na które mało kto zwraca uwagę. A to jest takie niezwykłe arcydzieło dendroflory. Nie wiem, dlaczego ludzie mają klapki na oczach i idąc na Błędne Skały, przeważnie widzą tylko Błędne Skały… Turystów, chcących pokręcić się po skalnym labiryncie było wielu i nie zauważyłem nikogo, kto by przystanął, przycupnął, zrobił zdjęcie “nogom” drzew w tak finezyjnie pokręconych kształtach. Ech. Dendrofil chyba jestem… ;))
Jeden facet mnie zapytał, jakiego owada wypatrzyłem ponieważ był przekonany, że pomiędzy korzeniami, wyczaiłem jakiegoś rzadkiego przedstawiciela świata owadów. Zdziwił się, jak mu powiedziałem, że miejscami te korzenie to mi się bardziej podobają od skał. “Aha” – odpowiedział i poszedł. Szkoda. Chciałem mu powiedzieć, że “Aha” to był zespół z Norwegii, a korzenie drzew w Błędnych Skałach to naprawdę warty zwrócenia uwagi klejnot przyrodniczy. Jednak poszedł sobie, zamknięty na piękno świata jak zardzewiała puszka po starej konserwie.
Na terenie Błędnych Skał znajduje się punkt widokowy, na platformie o nazwie “Skalne Czasze”. Widoczny stąd jest m.in. Szczeliniec Wielki i Mały, Broumovska Vrchovina, miejscowość Machov, a przy dobrej widoczności zobaczyć możemy także Karkonosze. Na Błędnych Skałach kręcono film “Opowieści z Narnii: Książę Kaspian”. Przejście labiryntu zajmuje ok. 35 minut, na zwiedzanie należy przeznaczyć ok 1 godziny.
I to właściwie wszystko w wielkim skrócie z relacji naszej 16-sto sierpniowej wycieczki na Szczeliniec i Błędne Skały. Błędne Skały są niesamowitym i fantastycznym dziełem przyrody, która je rzeźbi od tysięcy lat. Patrząc na nie po swojemu, śmiało mogę stwierdzić, że są bardziej obłędne niż błędne. Są unikatem i niepowtarzalnym pięknem samym w sobie. Będąc w Górach Stołowych i nie zwiedzić Błędnych Skał to tak, jak wdrapać się na Śnieżnik do schroniska, a nie wejść na szczyt. Śnieżnik też zaliczyliśmy, o czym napiszę w odrębnym artykule. ;))
Próba komentarza.