Podsumowując pogodę w Polsce w kwietniu 2016 roku, IMGW podało, że miesiąc ten zapisał się jako ciepły z odchyleniem około 1 stopnia powyżej średniej 1971-2000. Dziwi mnie to, biorąc pod uwagę jego trzecią dekadę, która była wręcz zimna. Ale faktycznie, jak weźmiemy “pod lupę” całe 30 dni, to wyjdzie nam przekroczenie normy o jeden stopień.
Średnia temperatura w kwietniu 2016 roku wyniosła od 6-7 stopni na Pomorzu, Warmii i Podlasiu do 9-10 stopni na wschodzie i południu Wielkopolski, Mazowszu, Lubelszczyźnie, Podkarpaciu, częściowo w Małopolsce oraz na Górnym Śląsku i w rejonie Zielonej Góry. Tym samym odchylenie w stosunku do średniej wieloletniej wyniosło przeważnie 0,5-1 stopień powyżej normy, a na wschodzie i Kujawach nawet 1,5 stopnia ponad średnią 30-letnią.
Szczególnie ciepło było w pierwszej dekadzie miesiąca, kiedy średnie odchylenie temperatury sięgnęło 5-7 stopni. 5 kwietnia był jednocześnie najcieplejszym dniem miesiąca – w Nowym Sączu i Opolu zarejestrowano 26,4 stopnia Celsjusza.
Jeżeli chodzi o opady to na północy Wielkopolski, Pomorzu, Kujawach, Warmii oraz na zachodzie Mazowsza kwiecień był miesiącem suchym – suma opadów wahała się tam w granicach 20-30 mm, więc osiągnęła jedynie 70-90 proc. normy, a w rejonie Płocka spadła tylko połowa normy deszczu i śniegu przewidywana dla tego miesiąca. Na pozostałym obszarze kwiecień był wilgotny – na Roztoczu, południu Małopolski, Śląsk i Podkarpacia spadło 70-90 mm, co stanowi 110-130, a na wschodzie Lubelszczyzny nawet 150 proc. normy. Od Podlasia przez Mazowsze, centrum po Dolny Śląsk spadło 50-60 mm deszczu, czyli norma lub 10 procent powyżej normy.
Warto dodać, że pierwsza połowa kwietnia była znacznie wilgotniejsza od drugiej i to wtedy, spadły przeważające ilości opadów.