Skip to content
W lasach Sznupoka i Tazoka.
Tradycją na moim blogu jest publikowanie co jakiś czas najnowszych, leśnych informacji z Podbeskidzia, gdzie po skałach, urwiskach, nad przepaściami i innymi, górskimi atrakcjami, chodzą znanymi sobie tylko ścieżkami Marzena z Maćkiem, czyli Sznupok i Tazok. ;)) Co rusz, przesyłają mi piękne zdjęcia z unikatowymi opisami, myślami i skrótami, wprawiając mnie w miły nastrój. W ich krainie już sypało w tym roku prawdziwkami i gniewusami.
W mnie, w lasach na niżu (chociaż nie takim wielkim niżu – wszak na Wzgórzach Twardogórskich “Zbójnik” ma 272 m n.p.m.) ;)), czekam na efekty zeszłotygodniowych opadów. Być może już za tydzień coś się ruszy i będzie można oddać się grzybowemu szaleństwu. Na razie pozostają mi nietuzinkowe fotki Sznupoka i Tazoka. Zarówno zdjęcia grzybów, jak i krystalicznej, czystej górskiej wody, spadającej z impetem w dół są po prostu z gatunku THE BEST OF. ;))
Przy oglądaniu zdjęć, zwróć uwagę, jak grzyby “wyłażą” dosłownie w każdej szczelinie i dziurze. Grzyb nie pyta nikogo, gdzie i jak ma rosnąć. Jak mu pasuje to kapelusz “idzie” w górę i już. ;)) A to pomiędzy skałami wychyla swoje zbudowane z pachnącego materiału “ciało”, innym razem dosłownie wykluwa się ze ściółki pod gałęzią. Gdzie diabeł i baba nie mogą, tam grzyb wylezie. ;))
Sznupok z Tazokiem regularnie relacjonują swoje wypady w górskie czeluści na stronie www.grzyby.pl. Z ostatniego wypadu, wpisu dokonała Pani Sznupok pisząc: “Mgła, lejący deszcz i 11-stopniowy „skwar” to nie jest wymarzona, wakacyjna aura dla letników wypoczywających w Beskidach. Taka barowa pogoda ma jednak i swoje zalety. Właśnie w takie dni las pachnie anielsko, czysto i pierwotnie. Zapach drzew, zapach próchniejącego drewna, zapach ziemi przemieszany z wilgotnym aromatem grzybów i szyszek ogryzanych przez wszędobylskie wiewiórki, łechtał nasze nosy tak przyjemnie, że aż nie chciało się wracać.
Uzbrojeni w goretexowy oręż przeciwdeszczowy, łaziliśmy przez niemal trzy godziny, oczywiście nie spotykając nikogo na drodze naszego spaceru. Już w domu, po „oskrobaniu” się z błota obejrzeliśmy na spokojnie leśne skarby . Kilka dorodnych prawdziwków, idealne podgrzybki brunatne, zdrowiutkie ceglasie. Tazokowe oko zachwyciły: goryczak jak z atlasu i prześliczne borowiki ponure, – koledzy z czerwoną nóżką i charakterystyczną siateczką na trzonku. Koledzy zostali w lesie dla ozdoby”.
Nic dodać, nic ująć. Wystarczy przeczytać te kilka zdań i przenieść się tam, gdzie dzikość i piękno natury tworzą fenomenalną mieszankę leśnego eliksiru. ;))
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje.Akceptuję Odrzucić Więcej Polityka prywatności & Cookies