Za nami trzy, bardzo deszczowe, a miejscami także bardzo śnieżne dni. W niezbyt szerokim pasie Polski od Śląska i zachodniej Małopolski przez centrum spadło miejscami 40-65 mm deszczu, czyli tyle, ile zwykle odnotowuje się przez cały miesiąc. Dodatkowo w związku z obfitymi opadami straż interweniowała od środy 2200 razy, najwięcej w piątek i w sobotę do godzin południowych – ponad 1500 razy.
Ulewne opady deszczu to rezultat zablokowania nad nami pofalowanego frontu atmosferycznego. Utrzymywał się nad nami przez trzy dni i praktycznie nie zmieniał swojego położenia – wędrówkę na wschód uniemożliwiał mu ciepły wyż znad zachodniej Azji, a także inny, z tym że dużo chłodniejszy antycyklon nad Atlantykiem. To właśnie ten ostatni sprowadzał zimne powietrze nad północno-zachodnie akweny Morza Śródziemnego. Nad Włochami dochodziło do silnych zaburzeń, powstawały tam płytkie, ale wilgotne niże, które wzdłuż pofalowanego frontu wędrowały na północny-wschód, przez Polskę.
Wschodnia część województwa dolnośląskiego, opolskie, śląskie i południowo-zachodnia oraz południowa część łódzkiego to obszary, gdzie przez trzy ostatnie doby spadło najwięcej deszczu i śniegu. Wśród najbardziej wilgotnych miast zalicza się Opole, gdzie od środy do soboty suma opadów sięgnęła 65 mm, a norma dla kwietnia dla tej miejscowości to 36,6 mm. Już wiadomo, że dla Opola to będzie najwilgotniejszy kwiecień w historii – poprzedni wystąpił w 1985 roku – wówczas miesięczna suma opadów dla kwietnia wyniosła 68 mm. W tej chwili osiąga już blisko 90 mm.
Tylko niewiele mniej deszczu lub śniegu spadło w ciągu ostatnich trzech dni nad Śląsk, Ziemię Łódzką, Dolny Śląsk – na ogół od 35 do 50 mm. Generalnie jednak wszędzie za wyjątkiem Pomorza, Kujaw, Suwalszczyzny, Warmii i Mazurach, północnej części Wielkopolski i Podkarpacia opady były znaczące, a ich suma przekroczyła 25 mm. W związku z intensywnymi opadami deszczu doszło do licznych podtopień oraz wzrostów stanów wód na rzekach.
Podsumowując opady kwietniowe, z jednaj strony, można się cieszyć, że rośliny mają bardzo dobre warunki do wegetacji. Jest też druga strona medalu tej sytuacji, a w szczególności chłodów. Nocne, liczne przymrozki wyrządziły szkody. Poza tym “tradycyjnie” mamy sporą dysproporcję jeżeli chodzi o ilość opadów poszczególnych województwach. Gdyby opady rozłożyły się równomiernie na cały kraj, wówczas byłoby idealnie. Ale – “gdyby kózka nie skakała”… ;))
Mapki z sumami opadów: https://pogodynka.pl/polska/hydro