Aktualności Las Z życia wzięte

Zamek Grodziec.

Zamek Grodziec.

Jeszcze jeden artykuł dotyczący gminy Zagrodno, która uzyskała u mnie status bajkowej, nieprzeciętnej, wyjątkowej i niesamowitej. Najpierw wspaniałe pomnikowe drzewa, które opisałem w ostatnim artykule oraz “Racławicka” lipa drobnolistna – niekwestionowana królowa dolnośląskich lip z magiczną aleją, oczarowały mnie kompletnie. Następnie także wspaniały, chociaż zaniedbany park w Grodźcu z pałacem. I wreszcie zaczarowane wzgórze bazaltowe z Zamkiem Grodziec, który na tle kwitnących pól rzepaku wyglądał jeszcze bardziej zjawiskowo.

A gdyby tak wejść do tego zamczyska i ponieść swoje myśli ku minionym czasom, kiedy chodzili tu mężni rycerze, złotowłose księżniczki, a nadmierny przepych i dostojeństwo stykał się z ponurymi, wilgotnymi, nieludzkimi lochami? Ileż tu wydarzeń miało miejsce? Potyczki rycerzy, wojny, pożary, grabieże, tortury niewolników, spiski, intrygi, podstępy, ale też piękno, bogactwo, dobro i szlachetność.  

Wszędzie, gdzie pojawia się człowiek, wędrują za nim jasne i ciemne strony ludzkiego oblicza. Kierując się białą stroną człowieczeństwa, ludzie tworzą dobro. Natomiast, jeżeli poddają się siłom spod znaku nocy, wówczas wyrządzają wiele złego, często też samemu sobie. Żywioły te targały zamczyskiem przez wieki.

U początku swojego żywota, powstał drewniano-ziemny gród, który zastąpiono murowanym. W ciągu następnych lat, z najwyższym kunsztem dawnej sztuki budowniczej czasów Średniowiecza, zamczysko nabierało coraz większego dostojeństwa, przepychu i tajemniczości, która zawsze towarzyszy tego typu budowlom.

Ale były to niespokojne czasy, a sam zamek stanowił cenną pokusę dla potencjalnych złoczyńców, którzy w końcu złupili i zniszczyli go. Miało to miejsce w okresie wojen husyckich. W 1470 roku Zamek Grodziec został odkupiony przez księcia legnickiego – Fryderyka I. Był to ważny moment z życia zamczyska, ponieważ sprowadzeni przez Fryderyka I mistrzowie murarscy z Wrocławia, Legnicy i Görlitz nadali mu obecny układ przestrzenny.

Ostatecznie, budowla zaczęła nabierać wykwintnego, gotycko-renesansowego szlifu, stając się perłą architektury Dolnego Śląska. Niestety Fryderyk I nie zobaczył finalnego efektu zmagań mistrzów, ponieważ umarł. Widział to jego syn – Fryderyk II, który ożenił się z księżną Sofią von Hohenzollern. Ślub zbiegł się z zakończeniem prac budowniczych. Z tej okazji zorganizowano w zamku przyjęcie i słynny turniej rycerski.

Jednak na zamek ponownie spadły złe duchy ciemnej strony ludzi. W latach wojny 30-letniej zamek został zdobyty i spalony przez wojska księcia Albrechta Wallensteina. Zniszczenia były tak duże, że warownia nie miała już większej wartości militarnej. Po zakończeniu wojny wysadzono część obwarowań. Ciekawostką na zamkowym dziedzińcu jest piękna lipa, której obwód pierśnicowy pnia przekracza 5 metrów. Ma charakterystyczny pień w 40% pokryty mchem.

W XVII i XVIII stuleciu czyniono próby odbudowy Grodźca, nie zakończyły się one jednak większymi sukcesami. Dopiero w roku 1800, kiedy właścicielem dóbr został książę Rzeszy Jan Henryk VI von Hochberg z Książa i Mieroszowa, podjęto poważniejsze prace konserwatorskie i rekonstrukcyjne.

Zwiedzając zamek, krajobraz wnętrza budowli zmienia się jak w kalejdoskopie. Najpierw można przejść przez wspaniałe i piękne sale, np. rycerską lub książęcą, a następnie wędrujemy krętymi, stromymi schodami, pomiędzy lochami, gdzie mrok panuje nawet podczas najjaśniejszego dnia.

Jednak gdy pokonamy wszelkie trudności, zakręty, mroczne przejścia i nie przygrzmocimy głową w niskie stropy, ani nie wykręcimy śródstopia po bardzo miejscami nierównych schodach, wejdziemy na zamkowe tarasy… A tam, w oddali, zobaczymy unoszącą się mgiełkę, pola uprawne, łąki i lasy oraz ludzkie domostwa.

Ta mgiełka to dawny kurz powstały spod pędzących, końskich kopyt, na których zasiadali rycerze, dzielni mężowie, żądni przygód kawalerowie, szlachcie, ale też wszelkiej maści brutale, łotry spod ciemnej gwiazdy i wojenne urwisy, których głównym celem były rozboje i kradzieże.

Wypatrywaliśmy z Markiem i Jego małżonką cudownej, “Racławickiej” lipy drobnolistnej, ale pomimo jej ogromu, nie daliśmy rady jej namierzyć naszym wzrokiem, chociaż będąc przy lipie, zamek widać dobrze. Może lornetka by pomogła, ale nie wzięliśmy jej na wyprawę.

Prace konserwacyjne zamku rozpoczęte na początki XIX wieku zostały przerwane na czas kampanii napoleońskiej, ale już w latach 30, XIX stulecia zamek stał się celem licznych wypraw turystycznych. Uchodził w owym czasie za pierwszy w Europie zabytek specjalnie przystosowany do celów turystycznych.

W latach 1906-1908 zamek został gruntownie przebudowany. Na zamku powstało muzeum sztuki gotyku i renesansu Śląska, hotel i restauracja. I znowu nieszczęście spadło na budowlę, ponieważ w 1945 roku podpalili ją Rosjanie. W latach 60-tych XX wieku została częściowo odbudowana.

W latach 2004-2005 zamek był miejscem realizacji produkcji filmowych przez telewizje: szwedzką, francuską, belgijską oraz rosyjską. W 2007 i 2008 roku Rosjanie realizują sceny do filmu “Kwiat Diabła” oraz “Taras Bulba”.

Obecnie na zamku odbywają się imprezy o zasięgu regionalnym i międzynarodowym:

  • Legnicko-Brzeski Turniej Rycerski o Srebrny Pierścień Kasztelana

  • Międzynarodowe Biesiady Zespołów Kresowych

  • Śląskie Święto Pieśni

  • Agroturystyczne Święto Wina i Miodu Pitnego

  • Historia Zamku Grodziec

Jakby się zastanowić nad całą historią Zamku Grodziec i wielkimi przeciwnościami losu, które łączyły się w swych okrutnych celach i chciały go całkowicie zniszczyć, ostatecznie należy wskazać tylko na jednego zwycięzcę, którym jest właśnie urokliwe zamczysko. Już sam ten fakt powoduje, że mamy do czynienia z wybitną perłą architektury i symbolem średniowiecznego piękna, które przetrwało przez wieki i nabrało z wiekiem gotycko-renesansowego kunsztu.

Rzadko podejmuję na blogu temat związany z budowlami, jednak należy i trzeba stosować wyjątek od reguły przyrodniczo-pogodowo-dendrologicznej, ponieważ Zamek Grodziec jest godny podziwu, baśniowy, wyrafinowany, jedyny w swoim rodzaju i niezwykle tajemniczy, ale też dlatego, że zafascynował mnie w dużym stopniu.  

Więcej szczegółów o zamczysku Grodziec można przeczytać na stronie https://grodziec.net/ , z której przytoczyłem część informacji o tej wspaniałej budowli i miejscu. Aby spokojnie, bez pośpiechu zwiedzić zamek, trzeba przeznaczyć na to około 2-3 godzin. Mogę zarekomendować, że jeżeli ktoś lubi takie miejsca, to będzie to wyjątkowy czas.

Przedtem należy zakupić bilety wstępu. Warto spojrzeć na zrealizowane już prace remontowo-renowacyjne, jak i dalsze plany jego odbudowy: https://grodziec.net/dla-turysty/renowacje . Spółka, która je realizuje ponosi ogromne koszty, dlatego odwiedzając zamek i kupując bilety, dokładamy cegiełkę do ich realizacji. Zdecydowanie powinno się je wspierać. 

Przy zamku mamy też wygodne miejsca do odpoczynku, sklep z pamiątkami oraz z napojami i jedzeniem. Z zamku wyniosłem moc wrażeń, a wycieczka po nim to w pewnym sensie wehikuł czasu, przenoszący nas w mroczne wieki Średniowiecza. 

Chociaż nie spotkaliśmy w zamku rycerzy, dzielnych wojów, pięknych księżniczek i zakutych w dyby winowajców, mroczna atmosfera i duch niepokoju wciąż są w nim obecne. Te mury był świadkami naprawdę wielu wydarzeń, których echo pobrzmiewa do dzisiaj… 

Dzisiaj na bazaltowym wzgórzu mamy spokój, kojący szum starych drzew, ale atmosfera napięcia minionych wieków wciąż żłobi zamkowe mury, okraszając je piętnem kamiennego bólu i przemijania…

Takich niesamowitych miejsc na Dolnym Śląsku jest więcej, a każde z nich fascynuje swoją odrębną historią i unikatową perłą architektury. Jeżeli któreś z nich uda mi się zwiedzić, postaram się o nim napisać. Dziękuję Markowi i Madzi za wyjątkową, wczesno-majową wycieczkę po magicznej gminie Zagrodno. ;))

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Twitter
  • Blip
  • Blogger.com
  • Drukuj
  • email

2 KOMENTARZE

  1. Witajcie Towarzyszu:)
    Tak to by się nawet zgadzało:) Jakoś tak zaraz po tym jak z Bolkiem Krzywoustym spraliśmy Henusia V razem z tą jego bandą na Psim Polu kuzyn Bolka Krzywoustego Bolek Wysoki zaprosił nas do tego Grodźca na parapetówkę. Przeciągnęła się ona troszkę fakt, no ale tak to czasami bywa. Co do tych turnieji to trochę za mocno powiedziane. A i owszem bywały jakieś tam różnice w poglądach po wyjaśnianiu których cyrulik książęcy miał robotę ale żeby zaraz tam turniej. E, nie to przesada:) Natomiast całkiem przesadziliście Towarzyszu z tymi torturami. Jedyne tortury, o których mi wiadomo to takie o jakich śpiewali Towarzysze z zespołu KULT “…rwie łeb od tortur alkoholowych…” No chyba, że uznać za tortury wysyłanie służby do karczmy po piwo o świcie i to bez względu na pogodę. Ale browarek czy tam dwa za drogę otrzymywali także aż takiej krzywdy nie mieli:)
    Pozdrawiam serdecznie:)
    Darz Grzyb!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.