Aktualności Las Perły dendroflory

Żarów skrywa diamenty dendrologiczne. Streszczenie ze spaceru po parku miejskim z Fundacją Inicjatywa B i Robertem Sobolewskim.

Żarów skrywa diamenty dendrologiczne. Streszczenie ze spaceru po parku miejskim z Fundacją Inicjatywa B i Robertem Sobolewskim.

Żarów. Niewielkie miasteczko na Dolnym Śląsku w powiecie świdnickim. To właśnie w nim, w dniu 19 maja, odbył się spacer dendrologiczny, nazwany też “prelekcją terenową” z mgr inż. Robertem Sobolewskim – dendrologiem, architektem krajobrazu i ogrodnikiem oraz świetnym wykładowcą i praktykiem. Do Żarowa jechaliśmy razem, przy czym ja byłem w tym mieście po raz pierwszy. Głównym organizatorem prelekcji była Fundacja Inicjatywa B, której przedstawiciele, w profesjonalny sposób wszystko przygotowali.

Przyjechaliśmy około 1,5 godziny przed rozpoczęciem spotkania, dzięki czemu, było sporo czasu, aby pokręcić się po okolicy. Na żarowski spacer przyjechał też Marek – autor rewelacyjnego bloga o pomnikach przyrody ( pomniki-przyrody.odskok.pl/ ), z którym miałem okazję poznać się osobiście (internetowo znamy się kilka lat). ;)) Jeden z członków Fundacji (chyba Pan Maciej, jeżeli się nie mylę), zaproponował nam obejrzenie największe dębu w Żarowie, który jest “ukryty” kilkaset metrów za wejściem do parku. Nie namyślaliśmy się ani chwili, ponieważ była to bardzo kusząca, dendro-oferta. ;))

Ale kolos! – zgodnie stwierdziliśmy, kiedy zobaczyliśmy to cudo! Potężny, potężny i jeszcze raz potężny! Długachny, walcowaty pień i konary, które są tak grube, że same, mogłyby spokojnie tworzyć pień innego, dorodnego drzewa! Ponieważ ten dąb nie był ujęty w planie oficjalnego spaceru, cieszę się, że został nam on pokazany.

Szybki pomiar taśmą pożyczoną od Roberta (swojej zapomniałem zabrać) na wysokości mniej więcej 130 cm od podstawy, dał imponujący wynik 684 cm obwodu pierśnicowego. W pobliżu żarowskiego olbrzyma, widać zbutwiały pień po niewiele mniejszym dębie, którego niestety już nie ma.

Zdjęcie pamiątkowe z dendro-wodzem Żarowa. W pniu widać ubytek wgłębny, który zaplombowano betonem. To relikt dawnej sztuki konserwatorskiej drzew. Zabetonowywanie dziupli powoduje zatrzymywanie wilgoci, która sprzyja grzybom atakującym drzewo. Obecnie nie stosuje się tego typu wypełnień.

I korona potężnego dębiska, która – pomimo wyłamań kilku konarów lub ich chirurgicznej redukcji, nadal budzi ogromny podziw. Ciekawostką był rój pszczół, który zadomowił się w jednej z dziupli po odłamaniu się grubego konara.

Dzięki staraniom i środkom Fundacji, w parku ustawiono tablicę informacyjną, z której możemy się dowiedzieć i uświadomić sobie, jak bogaty dendrologicznie jest to teren, chociaż powierzchniowo jest on niewielki.

Na prelekcję przybyło kilkadziesiąt osób, wśród których byli zarówno mieszańcy Żarowa, jak i przyjezdni miłośnicy parków, a przede wszystkim drzew. Po kilkuminutowym wystąpieniu Pana Tomka z Fundacji i wprowadzeniu do prelekcji, przyszedł czas dla i na Roberta

Kto zna Roberta z poprzednich spacerów, ten wie, z jakim entuzjazmem, pasją, zaangażowaniem i chęcią przekazania wiedzy przez Niego mamy do czynienia. Dzięki Robertowi, można wynieść naprawdę bardzo dużą dawkę informacji o drzewach i nie tylko. Nie inaczej było i na żarowskim spacerze. ;))

Na początkowy warsztat “poszedł” dorodny platan klonolistny i “dinozaur” wśród drzew, czyli miłorząb dwuklapowy, który – pomimo utraty wierzchołka, trzyma się bardzo dobrze. Miłorzęby to niezwykle waleczne drzewa, o czym świadczy fakt, że potrafiły się odrodzić nawet po ataku nuklearnym na Hiroszimę.

Następne egzoty żarowskiego parku to jedne z moich faworytów, czyli tulipanowiec amerykański i cypryśniki błotne. Te ostatnie rosną w miejscu dawnego stawu, który widnieje na pięknych, starych pocztówkach Żarowa, które mieliśmy przyjemność oglądać podczas prelekcji.

Ciekawostką jest to, że wiek tych cypryśników, grubo przekracza 100 lat, a wcale nie wyglądają na bardzo okazałe. Z drzewami tak często jest. Stary nie oznacza potężny. Wystarczy spojrzeć na nasze rodzime cisy. Robert o tym mówił. 

“Truciciel ryb” czy “surogat kawy” – oto jest pytanie do kolejnego egzota, którym jest bardzo ciekawy z wyjątkowo efektownie zwisającymi strąkami kłęk amerykański z rodziny bobowatych zza wielkiej wody.

Na spacerze można było spotkać też lokalnych przedstawicieli fauny domowej, którzy generalnie bardzo lubią spacerować po parku. ;)) Robert mówił o swoistym “snobiźmie”, który cechował kiedyś gospodarzy parku, a który przejawiał się w sprowadzaniu rzadkich i bardzo rzadkich gatunków drzew do założeń pałacowych, ogrodowych i parkowych (kiedyś wcale nie było to takie łatwe). Pewnie było to uznawane za wadę, ale teraz należy im oddać cześć, że dzięki nim, wiele parków, w tym ten żarowski, są przebogate dendrologicznie.

W pobliżu kłęka rośnie bardzo ciekawy okaz klona pospolitego w odmianie ‘palmatyfidum’, którego cechą charakterystyczną są wyjątkowo piękne liście. Robert wspomniał też o współczesnych trendach urządzania parków, często niestety z kompletnym lekceważeniem założeń historycznych.

Co ważne – architekci i założyciele parków z przepięknym drzewostanem, który teraz oglądamy, byli prawdziwymi mistrzami w odpowiednim dobieraniu gatunków drzew. Dążyli oni do maksymalnego wyeksponowania walorów sadzonych gtunków. Nie sadzono nic przypadkowo, co niestety obecnie ma miejsce w dużym stopniu.

Robert mówił też o pojawiających się, błędnych diagnozach w ocenie zdrowotności drzew. Są gatunki, które późno wchodzą w okres wegetacji (np. kłęk, robinia akacjowa (nie akacja!!!), czy glediczja trójcierniowa i przez to, przez większą część miesiąca maja, mogą być one jeszcze w stanie bezlistnym, co nieraz jest błędnie interpretowane jako przejaw złej kondycji drzewa.

Następnie oglądaliśmy dorodnego buka – a ściślej – buczysko o wyjątkowo baśniowym wyglądzie. Potężny i wspaniały! Nie mogliśmy wyjść z zachwytu nad pięknem tego drzewa. W koronie zauważyłem wiązania linowe, chroniące majestatyczne konary przed wyłamaniem. To jedna z wielkich, dendrologicznych pereł żarowskiego parku!

Uwielbiam buki i poświęcę im kilka artykułów, w zbliżającym się cyklu pereł dendroflory Wzgórz Twardogórskich 2019. Osobnik z żarowskiego parku to majstersztyk gatunku!

Wielką niespodzianką, nie tylko dla Roberta, ale i dla uczestników spaceru był kasztanowiec w odmianie pełnokwiatowej. Prawdę mówić, gdyby Robert nam o tym nie powiedział, to mało kto zorientował by się, że to nie “czysty” kasztanowiec pospolity. ;))

W najbardziej reprezentatywnej części żarowskiego parku, rosną nie tylko piękne i dorodne okazy gatunków rodzimych i obcych drzew liściastych, ale też urodziwe iglaki, które robią nie mniejsze wrażenie.

Zanim do nich doszliśmy, oglądaliśmy m. in. cyprysiki oraz buka w odmianie purpurowej, którego “purpura” zzielenieje w następnych miesiącach, ale użyłkowanie pozostanie czerwone i będzie ważną cechą rozpoznawczą tej odmiany.

Drzewo “przytulanka” można rzec żartobliwie do osób, które lubią się przytulać do drzew. Jest to bardzo dobra i energetyzująca praktyka, ale z glediczją trójcierniową lepiej jej nie praktykować, przynajmniej z tą w odmianie uzbrojonej, czyli cierniowej. ;))

Robert kończył omawianie glediczji, a ja już wpatrywałem się we wspomniane iglaki, wśród których, na pierwszy plan, wychodził gruby pień okazałej jodły. Nie była to jodła pospolita, a rzadko u nas spotykana jodła grecka, której obwodu nie zmierzyłem, ale z pewnością wrócę do Żarowa, m. in. w tym celu. To może być jeden z najgrubszych osobników tego gatunku na Dolnym Śląsku! 

O ile jodły kojarzone są z miękkimi i delikatnymi igłami, o tyle jodła grecka ma sztywne i mocno kłujące, urocze igły. To jedna z jej cech rozpoznawczych. A tak w ogóle to jest przepiękna!

Jeszcze spojrzenie na wspaniałą koronę jodły greckiej, a zaraz w pobliżu, widać klimaty “ponure”. Cmentarne. Czyli cisowe. Ile zabobonów można odnaleźć w książkach odnośnie cisów, a przecież są to wspaniałe, długowieczne i bardzo odporne na warunki drzewa. W końcu nasze najstarsze drzewo w kraju to cis, który ma ponad 1200 lat!

W żarowskim parku rosną piękne i okazałe sosny żółte, sosny wejmutki, a także daglezje zielone z wyjątkowo ozdobnymi szyszkami, zakończonymi “pędzelkami” lub – jak kto woli – “frędzelkami”. To, co pokazałem w relacji ze spaceru to tylko część unikatowego drzewostanu żarowskiego parku. Żeby odkryć wszystkie jego tajemnice, a przede wszystkim obejrzeć wspaniałe drzewa, trzeba po prostu tam pojechać! ;))

Pod koniec prelekcji, udaliśmy się na miejsce jakiejś inwestycji lub remontu, gdzie Robert omówił temat zabezpieczenia drzew w procesie inwestycyjnym. Po drodze widzieliśmy jeszcze “wzorcowo” ogłowione lipy. Dąb, przy którym stoi Robert ma bardzo poważnie uszkodzony system korzeniowy i właściwie można już stwierdzić, że drzewo przepadło bezpowrotnie…

Po oglądaniu cudnych drzew żarowskiego parku, widok ten był kubłem zimnej wody na łeb. Praktyka życia codziennego pokazuje nam, jaki ogrom pracy jest do wykonania, aby uświadomić ludzi, a przede wszystkim decydentów i wykonawców, że drzewo ma też korzenie, których zniszczenie, skazuje drzewo na powolną agonię. Podobnie wygląda sprawa z barbarzyńskim ogławianiem… ;((

Po spacerze, wywiązała się jeszcze ciekawa dyskusja, a przedstawiciele Fundacji, omówili pokrótce kierunki najbliższych działań, w tym złożenie wniosków o ustanowienie nowych pomników przyrody. Całość wydarzenia oceniam bardzo dobrze. Profesjonalne przygotowanie i świetnie poprowadzony spacer, dają nadzieję, że część mieszkańców, włączy się w działania, które zainicjowała Fundacja Inicjatywa B, a które przysłużą się im oraz promocji Żarowa. Mnie do ponownego przyjazdu do Żarowa nie trzeba namawiać, bo to, co tam rośnie, stanowi najlepszą motywację. A rośnie to, co napisałem w tytule, czyli DIAMENTY DENDROLOGICZNE! ;))

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Twitter
  • Blip
  • Blogger.com
  • Drukuj
  • email

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.