Wczoraj wieczorem nad większością obszaru Polski zaczęło się szybko wypogadzać. Wyjątkiem były regiony wschodnie i częściowo centralne, gdzie oddziaływał jeszcze front atmosferyczny, który przyniósł przelotne deszcze i burze. Obecnie napływa do nas rześka i schłodzona masa powietrza polarno-morskiego, przy której, podczas pogodnego nieba, temperatura szybko spada. Spowodowało to wystąpienie przygruntowych przymrozków, z reguły do -2 stopni. Tylko na wschodzie, północnym-wschodzie i miejscami w kotlinach podgórskich, termometry wskazały około -5 stopni.
Zgodnie z prognozami, nad Północnym Atlantykiem powstaje ogromny układ wysokiego ciśnienia, który stanowi blokadę dla wędrówki głębokich niżów z zachodu. Jednocześnie Rosja i Skandynawia zdominowane zostały przez niże z frontami atmosferycznymi. Taka cyrkulacja potrwa około tygodnia czasu. Dla nas oznacza to jeszcze większe ochłodzenie. Dzisiaj, dzięki wyżowej pogodzi i dużej ilości słońca, temperatura miejscami wzrośnie do 16-18 stopni na plusie. Jednak pod koniec tygodnia, napłynie do nas jeszcze zimniejsza masa powietrza, tym razem arktycznego. Istnieje duże prawdopodobieństwo wystąpienia opadów śniegu i deszczu ze śniegiem w sobotę i niedzielę. Śnieg na pewno sypnie w górach.
Przymrozki jeszcze nie odpuszczą. Ich apogeum spodziewane jest na 23,24 i 25 kwietnia. Miejscami może być poniżej -5 stopni C. Nawet w ciągu dnia, w wielu regionach, temperatury będą wskazywać poniżej +10 stopni C. Zapowiada się zatem wyjątkowo zimna końcówka kwietnia. Przymrozki mogą uszkodzić uprawy, dlatego ogrodnicy powinni je jak najszybciej zabezpieczyć.
Na temperatury, które były notowane 5 kwietnia (miejscami 26-27 stopni na plusie) poczekamy jeszcze co najmniej kilkanaście dni. W tym miesiącu, na termometrach, takich wartości już nie zobaczymy. Pocieszające jest to, że po 25 kwietnia, przymrozki powinny odpuścić, a temperatura zacznie systematycznie rosnąć. Wciąż niepewne są prognozy co do majówki, ale – jak na razie – przeważają warianty pesymistyczne, czyli zimne.