Można rzec – nareszcie. Najciemniejsza i najzimniejsza pora roku w odmianie meteorologicznej, o północy przejdzie do historii. Zima w tym roku dała w kość, szczególnie mieszkańcom południowej i wschodniej Polski. Na zachodzie i w centrum było znośnie, chociaż najbardziej nieprzyjemnym zjawiskiem były niskie temperatury połączone z całkowitym zachmurzeniem, często panującym wiele dni pod rząd. Taka “zgnilizna” jest przeważnie gorzej odbierana/znoszona niż mrozy przy bezchmurnym niebie. Na szczegółowe podsumowanie zimy 2016/2017 trzeba jeszcze trochę poczekać, ale na 100% można już napisać, że nie mieliśmy czwartej z rzędu łagodnej zimy, co prognozowały niektóre agencje meteo i o czym pisałem podczas jesieni.
To, co najlepsze w przyrodzie jest już coraz bliżej. O ile marzec będzie jeszcze przeplatanką zimy z wiosną, to kwiecień powinien nam już przynieść znacznie więcej ciepła i Słońca. Według wstępnych prognoz na wiosnę, tradycyjnie będziemy mieć zróżnicowaną pogodę, charakterystyczną dla tej pory roku. Dla mnie najważniejszym parametrem nadchodzącej pory roku są opady – które – według prognoz, mają być co najmniej w normie na terenie całego kraju. Po dwóch, bardzo suchych początkach okresu wegetacyjnego na zachodzie kraju, czas na odmianę i oby tym razem prognozy się ziściły.