Za kilka dni, będziemy mieć połowę kwietnia. Pierwsza jego połowa upływa nam pod znakiem całkiem przyjemnej pogody, chociaż ostatnio ochłodziło się i mamy przewagę chmur i opadów. Najważniejsze dla większości ludzi jest to, że na razie nie mamy jakiś istotnych akcentów zimowych. Oczywiście reguła ta nie obowiązuje w górach, gdzie jeszcze, miejscami, mamy zimowe warunki.
Do końca tygodnia, pozostaniemy w wilgotnej i ciepłej cyrkulacji, która przyniesie nam pogodę, znaną z ostatnich dni. Jednak o cieple z zeszłego poniedziałku lub wtorku na razie możemy zapomnieć.
Już przed ostatnim weekendem, niektóre prognozy, sugerowały silniejsze ochłodzenie po 17-18 kwietnia. Obecnie, coraz więcej modeli numerycznych, wskazuje, że jednak ono nadejdzie i przyniesie nam pogodę, przypominającą wczesne przedwiośnie lub lekką zimę. Wszystkiemu winne będą niże, które zaczną okupować Skandynawię i Rosję oraz wyż, który, w międzyczasie, jako swoją siedzibę wybierze Północny Atlantyk. Takie rozmieszczenie układów niskiego i wysokiego ciśnienia, oznacza dla Polski napływ zimnego, arktycznego powietrza.
Temperatury spadną do zaledwie około 10 stopni w dzień, a przejściowo, między 19-stym a 20-stym kwietnia może być jeszcze zimniej, zaledwie kilka stopni powyżej zera. Taka aura to jeszcze nic strasznego. Najbardziej niebezpieczne mogą okazać się spodziewane przymrozki z uwagi na coraz bardziej zaawansowaną wegetację roślin. Żeby kwietniowo-pletniowe porzekadło się ziściło, to na dodatek mogą wystąpić opady śniegu z deszczem, mokrego śniegu i krupy śnieżnej.
No to wróciła jesień 🙁