Aktualności Grzyby Las

Dolnośląski komentarz grzybowy. Duża różnorodność w sytuacji grzybowej i spora niewiadoma co dalej.

Dolnośląski komentarz grzybowy. Duża różnorodność w sytuacji grzybowej i spora niewiadoma co dalej.

Miszmasz. Tak obecnie można określić sytuację grzybową na terenie województwa dolnośląskiego. Przez cały tydzień grzybiarze informują o obfitych zbiorach, solidnym wysypie prawdziwków na terenach podgórskich i górskich oraz dużej ilości młodych podgrzybków. Urozmaiceniem grzybowego asortymentu są koźlarze, maślaki, rydze, kanie, siedzunie sosnowe i pierwsze w tym sezonie opieńki miodowe.

W dalszym ciągu napływają też informacje o sporym zarobaczywieniu obecnie trwającego wysypu, niektórzy grzybiarze wręcz w płaczliwym tonie informują o dziesiątkach pozostawionych prawdziwków z tego powodu. Nie ma się co dziwić, Bractwo Grzybowe cały rok czekało na te kilka najbardziej grzybnych tygodni, a tu robaki nie pozwalają w pełni cieszyć się wysypem grzybów.

W tym tygodniu przeszliśmy przez wrześniową falę “upałów”, która bardzo obniżyła nam wilgotność ściółki w lasach. Tradycyjnie najgorzej wygląda to na nizinach, gdzie zrobiło się bardzo sucho, a część grzybów pęka na kapeluszach w charakterystyczne gwiazdki, świadczących o braku wody dla prawidłowego kształtowania się owocników.

Od czwartku rozpoczęło się ochłodzenie, które objawiło się tylko spadkiem temperatury i niestety nie przyniosło solidnych opadów deszczu. W najbliższym tygodniu, praktycznie nigdzie nie będzie padać, za to po weekendzie temperatury ponownie wzrosną do wyższych wartości (25-27 stopni C). Jest to sytuacja bardzo niekorzystna, ale jeszcze nie dramatyczna.

Wciąż największą niewiadomą pozostaje fakt, czy nadal mamy do czynienia ze skumulowaniem się, czy też powiązaniem spóźnionego, letniego wysypu grzybów z początkiem jesiennego, czy też nastąpi pewna przerwa w tym wysypie i w październiku rozpocznie się już typowo jesienny wysyp grzybów. To wszystko zależy od pogody, a ta – jak na razie – coraz mocniej przestaje sprzyjać grzybiarzom.

Wstępne prognozy pogody na październik wskazują wprawdzie na większe opady deszczu, które przy optymistycznym scenariuszu miałyby się pojawić już po 25 września, ale w ślad za nimi miałoby się zrobić bardzo zimno, miejscami nawet z pierwszymi opadami śniegu na nizinach. Taka aura mogłaby skutecznie przyhamować rozwój grzybów, ale miejmy nadzieję, że to tylko ekstremalne fusy prognostyczne, które się nie sprawdzą.

Pewnym jest, że trzeba korzystać z tego co jest, ponieważ wielka, grzybowa niewiadoma zawisła nad dalszym przebiegiem sezonu grzybowego 2020. Zaburzenie stabilizacji korzystnych warunków pogodowych powoduje u grzybiarzy rozdarcie, częściową huśtawkę emocjonalną i dezorientację. Natomiast brak ogólno-wojewódzkiego alarmu grzybowego nie powoduje braku adrenaliny związanej z grzybobraniami. :))

Tradycyjnie zaglądam na kultowy portal www.grzyby.pl Marka Snowarskiego, gdzie gorąco zachęcam do zamieszczania na nim relacji z grzybobrań. Marek tak opisał aktualną sytuację grzybową w całym kraju:

“Kolejny mało synoptyczny komentarz synoptyka grzybowego. Pojawia się intryga. Z jednej strony mamy suchy, bezopadowy okres, i taki przewidywany do końcówki tego miesiąca. Z drugiej trwający w większej części kraju wysyp grzybów. Duży udział prawdziwków w zbiorach wskazuje na jego (schyłkowo) letni aspekt. Prawdziwki to grzyby dość ciepłolubne.

Intryga polega na tym, że można się spodziewać jeszcze wysypu podgrzybków – grzybów zdecydowanie jesiennych. Szczyt tego, z uwagi na pogarszające się warunki wodne, może się przenieść się na październik, nawet na jego połowę. Być może tworząc w tym roku dwie wyraźne fale wysypu i określając długi sezon. Oby tylko takie fale nas w tym dziwnym roku nawiedziły”.

Źródło: https://www.grzyby.pl/wystepowanie.htm

Na podstawie zdań napisanych przez Marka, powtórzę, że bezwzględnie trzeba wykorzystać fakt, że grzyby jeszcze są i to często w dużej ilości, bo październikowy wysyp to spora loteria i niepewność. Bywały już takie sezony, że po wrześniowej kumulacji, w październiku następował definitywny koniec sezonu na podstawowe gatunki grzybów.

JAKIE PROGNOZY I PERSPEKTYWY?

1) Duża zmienność w ilości występowania grzybów na terenie Dolnego Śląska powoduje, że wciąż nie ma podstaw do ogłoszenia alarmu grzybowego na terenie całego województwa, chociaż w wielu regionach mamy naprawdę dużo grzybów (przede wszystkim południowe i częściowo środkowe dzielnice);

2) Potencjał obecnego wysypu kurczy się przez ostanie, bardzo ciepłe i suche dni i nadal będzie maleć z uwagi na brak perspektyw na większe opady w ciągu najbliższego tygodnia. Ciągle mamy też dużo robaczywych grzybów. Jak informują grzybiarze np. z części wschodniej Borów Dolnośląskich, czy regionów północnych, nie dość, że grzybów jest mało, to w większości są robaczywe;

3) Chociaż dominacja prawdziwków w zbiorach wskazuje na “(schyłkowo) letni aspekt” wysypu, kto wie, czy jednak nie jest to najgrzybniejszy okres tej jesieni, ponieważ grzybowe perspektywy na październik są mocno niepewne, a poszczególne odsłony modeli numerycznych, co trochę wypluwają wizję rychłego zimna, przymrozków i śniegu. Nie są to oczywiście na 100% pewne scenariusze, jednak lepiej chuchać na pełen kosz grzybów i korzystać z tego co jest; 

4) Wśród licznych relacji z grzybobrań, pojawiają się pierwsze informacje o opieńkach, co wskazuje na to, że wbrew letnim temperaturom w poprzednich dniach, sezon grzybowy prze ku zaawansowanej jesieni, tym bardziej wzniecając poczucie dezorientacji odnośnie sytuacji grzybowej października;

5) Po bardzo deszczowym i chłodnym początku miesiąca, wydawało się, że będzie rewelacyjnie z grzybami na terenie całego województwa, podobnie, jak to miało miejsce w zeszłym roku. Pogoda po raz kolejny pokazała swoją nieprzewidywalność i niepodporządkowanie pod kogokolwiek. Przyroda również – pod postacią hurtowego ataku robaków na grzyby. Póki co nadchodzi weekend, a zatem do zobaczenia w lesie. Darz Grzyb! ;))

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Twitter
  • Blip
  • Blogger.com
  • Drukuj
  • email

2 KOMENTARZE

  1. Witajcie Towarzyszu:)
    A cóż to za sianie defetyzmu??? Śnieg w październiku owszem bywa ale chyba nie tym razem:) Pozwoliłem sobie odwiedzić wczoraj Bukowinę Sycowską. Moja ocena: jest kiepsko ale jeszcze nie beznadziejnie. Bo to, że jest sucho nie muszę nawet pisać:) (Szczegółowy wpis znajdziesz u Towarzysza Marka). I owszem Towarzystwo wracało z dosłownie kilkoma grzybkami w koszykach no ale to byli amatorzy. My co innego na taki dyshonor nie możemy sobie pozwolić a i jeszcze na terenie Towarzysza Pawła:) Powiem Ci, że nawet nie było tragedii z robalami. I owszem trafiały się owocniki zaczerwione ale w granicach normy a co prawda nieliczne boletusy były w 100% zdrowe. Gdyby przeszedł deszcz to podgrzybków nie wyniesiesz z lasu, nie wiem jak z prawusami bo ma być ochłodzenie ale te zbierałem nawet w listopadzie, Cóż nie przewidzisz tego co ma zafundować nam natura i to jest piękne:) Pomimo całej naszej wiedzy, komputerów wykonujących ileś tam operacji na sekundę wobec Natury jesteśmy jak niemowlęta:) A i jeszcze ciekawostka. Pomimo suszy widziałem sporo rosnących sobie w najlepsze goryczaków. Nie muszę Ci pisać jak ładne są to owocniki. Niestety niektóre podeptane i zniszczone przez inteligentnych inaczej. A pozostawię to bez komentarza.
    Serdecznie pozdrawiam
    Darz Grzyb!!!
    Ps.
    Właśnie sprawdziłem najnowszą prognozę pod koniec tygodnia Łapiwiatry obiecują, że coś popada także nie traćmy nadziei:)

    • Cześć Wojtek. 😉
      To nie sianie defetyzmu, ale analiza poszczególnych odsłon modeli numerycznych, które mogą się sprawdzić lub nie, o czy napisałem. To raczej Towarzysz I Sekretarz sieje propagandę. ::) 😉 Sytuacja grzybowa będzie gorsza z dnia na dzień, prawdopodobnie aż do wystąpienia przerwy. Też byłem w Bukowinie i dzisiaj wieczorem pojawi się relacja z tej wycieczki. Grzybność w porównaniu z ubiegłym tygodniem spadła o jakieś 80%, czyli drastycznie dużo.
      Czeka nas duża nieprzewidywalność i napięcie. Tylko pytanie, czy w październiku grzybnie i będzie super, czy – tak jak burze we Wrocławiu – wszystko rozejdzie się po kościach? Bez porządnych opadów ani rusz. Te są prognozowane w weekend, ale ile i gdzie popada to jeszcze dokładnie nie wiadomo. Na nasze lasy trzeba co najmniej 50-60 litrów na m2. Pytanie jeszcze, jakie temperatury będą po tych opadach? Także widziałem goryczaki, rzadko spotykam je po połowie września, a o inteligentnych inaczej nie napiszę, żeby się nie złościć…
      Pozdrawiam.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.