Skip to content
Dolnośląski komentarz grzybowy. Wszystkie stopnie napięcia grzybowego w województwie i lokalne alarmy. Emocje podgrzewają ślimaki i robaki.
Dawno w pierwszym i drugim tygodniu września nie było takich grzybowych emocji na terenie całego województwa dolnośląskiego jak w tym roku. Grzybowe szaleństwo rozpętało się na dobre, ale sytuacja jest bardzo złożona w zależności od regionu. Można napisać, że grzyby żonglują emocjami grzybiarzy do granic wytrzymałości.
W jednych miejscach jest fenomenalnie (np. okolice Szklarskiej Poręby, Jeleniej Góry, Jakuszyc, częściowo w Borach Dolnośląskich), w innych średnio, przeciętnie lub słabo. Żeby nie było jednak za kolorowo, na grzyby wyruszyły również ślimaki i robaki, o czym grzybiarze wielokrotnie informują, skarżąc się na zarobaczywienie lub znaczne spałaszowanie grzybów.
Ale i tu sytuacja jest bardzo zróżnicowana. Są miejsca, gdzie robaki niepodzielnie rządzą w grzybach, jak i takie, gdzie przeważają grzyby zdrowe. Podobnie rzecz ma się ze ślimakami, które wprawdzie są tysiąckrotnie wolniejsze od grzybiarzy, to prześcigają ich w gonitwie po grzyby. ;))
Dlatego trzeba mieć nosa, trochę szczęścia, doświadczenia, itp., żeby wyczaić lepsze miejscówki na zdrowsze i piękniejsze grzyby. W zbiorach bezapelacyjnie królują na razie prawdziwki, ale pojawia się coraz więcej informacji o wzrastającej masie podgrzybków, pieprzników jadalnych (kurek), koźlarzy, siedzuniów sosnowych, maślaków czy rydzów.
Myśl, która mi krążyła przez cały tydzień w głowie, kiedy śledziłem wpisy grzybiarzy, czytając ich relacje oraz oglądając zbiory, to czy mamy do czynienia z jeszcze jednym, w wielu miejscach spóźnionym wysypem letnim, czy jednak jest to początek wysypu jesiennego, a może coś jeszcze innego? Otóż wydaje mi się, że mamy do czynienia z sytuacją, kiedy ostatni wysyp letni zaczyna nam płynnie przechodzić w wysyp jesienny.
Dla jeszcze większego zagęszczenia izobar napięcia i ciśnienia grzybowego swoje pięć, a nawet dziesięć groszy dokłada pogoda. Otóż wszelkie prognozy wskazują na to, że przed nami zdecydowane ocieplenie, z temperaturami mogącymi zbliżyć się nawet do trzydziestej kreski.
Już środa upłynęła pod znakiem bezchmurnej i bardzo ciepłej pogody, natomiast w czwartek przetoczył się mało aktywny front, który przyniósł głównie mżawkę, a więc opady bardzo skąpe i ściągnął zimniejsze powietrze. Za to od piątku, a zwłaszcza od soboty ma się zrobić bardzo ciepło na co najmniej 4-5 dni przy praktycznie całkowitym braku opadów.
To oznacza, że w lasach zrobi się nam mocno sucho, chociaż na terenach nizinnych grzybiarze już informują, że z wilgotnością jest dość kiepsko. Wysokie temperatury będą sprzyjać dalszej akcji pod kryptonimem “robak”, a poza tym, grzyby mogą nam nieco przystopować z kluciem się kolejnych owocników.
Jak mocno skomplikowana i złożona jest obecna sytuacja grzybowa w kraju, najlepiej oddaje to najnowszy komentarz Marka Snowarskiego z portalu www.grzyby.pl:
“No i jak tu pisać w takich warunkach? 🙂 Nie dość że miejscami jest dobrze, miejscami słabo, miejscami się rozkręca, a miejscami przygasa, to jeszcze te miejsca, ta drobna jak u lamparta i równomierna łaciatość sytuacji na terenie kraju! Dawniej to było łatwiej synoptykowi, był dramat :)) na zachodzie kraju jeszcze nie, na wschodzie już po, a na południu w trakcie. A teraz – jak to opisać?
Po tym werteryźmie, czy też hamletyzowaniu, do rzeczy. To co obserwujemy jest najpewniej wczesnym początkiem głównego jesiennego wysypu grzybów. Tam gdzie już się zaczął, będzie przytłumiony bezdeszczową pogodą w najbliższych kilkunastu dniach oraz intensywnymi zbiorami.
Tam, gdzie jeszcze się na dobre nie zaczął, mimo wszystko będzie się rozkręcał i to często eksplozywnie (zwłaszcza miejsca o wysokim potencjale grzybowym – patrz mapa prognostyczna). Co do rejonów gdzie jeszcze nic się nie dzieje – ich wielka grzybowa godzina przesuwa się na ostatnią dekadę września, a pewniej dopiero na październik. Prognozy długoterminowe są obecnie korzystne.
Podsumowując – trwa lub szykuje się nam w tym roku długi i dobry sezon grzybowy na terenie całego kraju”.
JAKIE PROGNOZY I PERSPEKTYWY?
1) Mamy bardzo zróżnicowaną sytuację grzybową na terenie Dolnego Śląska – od pierwszego/drugiego stopnia napięcia grzybowego głównie na północy województwa, po trzeci stopień i alarm w części środkowej i na południu,
2) Nie oznacza to wcale, że nawet w miejscach, gdzie grzybów jest najmniej, lokalnie nie można trafić na punktowe alarmy grzybowe. Wszystko zależy od wyczucia terenu, doświadczenia i szczęścia, które raz sprzyja raz nie.
3) Sporą niedogodnością jest często silne zarobaczywienie grzybów, ale i tutaj sytuacja jest mocno zróżnicowana w zależności od miejsca, rodzaju podłoża, lasu, itp. Grzybiarze informują o przewadze zdrowych bądź robaczywych grzybów, często w obrębie tego samego powiatu. Podobnie jest z żarłocznymi ślimakami, które także są wytrawnymi grzybiarzami ;)),
4) W prognozach pogody widać kilka bardzo ciepłych i suchych dni, w związku z czym wysyp może trochę przystopować. Do tego dochodzi efekt wyzbierania w miejscach szczególnie oblężonych przez grzybiarzy, kiedy grzybowa podaż nie nadąża nad grzybowym popytem,
5) Biorąc pod uwagę powyższe rozważania i znaczny stopień zawiłości sytuacji grzybowej, nie można jeszcze ogłosić alarmu grzybowego na terenie całego województwa dolnośląskiego, niemniej wielkim błędem byłoby nie wybrać się w najbliższych dniach na grzyby.
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje.Akceptuję Odrzucić Więcej Polityka prywatności & Cookies
Dodam jeszcze możliwe przymrozki po przejściu frontu w czwartek. Ciekawe jak się to wszystko potoczy, jednego jestem już pewien, powtórki z tamtego sezonu nie będzie, u mnie w mazowieckim. Z drugiej strony może zdarzy się skromny ale długi sezon wymagający wytrwałości. To mi pasuje, z reguły w październiku, przy mniejszej ilości grzybów i grzybiarzy jest więcej ciszy w lesie.
U mnie też nie będzie powtórki z zeszłego sezonu, a sezon może faktycznie przekształcić się w mocno wymagający, co także mnie nie smuci, bo do lasu nie pojedzie niecierpliwa większość, a ja mogę włóczyć się do zachodu Słońca. 😉