Dzisiaj, od godzin południowych rozwijają się chmury burzowe, które przynoszą punktowe, intensywne opady deszczu, wyładowania atmosferyczne oraz grad. Burze pomału już zanikają, ale opady deszczu nadal występują. Obecnie grzmi przede wszystkim w północnej części woj. wielkopolskiego i środkowej części woj. kujawsko-pomorskiego.
Burze wystąpiły zwłaszcza w południowych, środkowych i północno-wschodnich dzielnicach naszego kraju. Najmniej lub w ogóle nie padało i nie grzmiało w województwach: lubelskim, podkarpackim, małopolskim, lubuskim i zachodniopomorskim. Z kolei największe skupisko chmur burzowych kotłowało się na Mazowszu, Kujawach, w Wielkopolsce, na Ziemi Łódzkiej, we wschodniej części Dolnego Śląska oraz na Opolszczyźnie. Burze miały umiarkowany przebieg. Charakteryzowały się występowaniem intensywnych opadów deszczu rzędu 10-15 mm/20 minut oraz drobnym gradem do 1 cm średnicy. Grad spadł m.in. w okolicach Złoczewa. Na razie nigdzie nie odnotowano niszczących porywów wiatru powyżej 70 km/h. W ciągu najbliższych godzin aktywność burzowa zacznie pomału ustawać, póki co jeszcze miejscami grzmi.
Kwiecień był ogólnie w skali kraju miesiącem wilgotnym, tylko że najwięcej opadów spadło w jego pierwszej połowie. Od ponad dwóch tygodni, opady są bardzo skąpe właściwie w całej zachodniej połowie kraju, przeważającej części północnej i miejscami w Polsce centralnej. Na efekty takiej wiosennej posuchy nie trzeba było długo czekać. Patrząc na mapę zagrożenia pożarowego w lasach, widać, że mamy w regionach najbardziej suchych małe lub średnie zagrożenie pożarowe. Obecnie, kiedy w lasach jeszcze brakuje kilku tygodni do stanu pełnego ulistnienia, ściółka leśna jest bardzo narażona na wysuszenie przez promienie słoneczne.
Na szczęście jest szansa, że w ciągu najbliższych godzin, zwłaszcza w województwach dolnośląskim, lubuskim i wielkopolskim, posucha zostanie złagodzona ponieważ prognozowane są ciągłe opady deszczu, w ilościach do 20 litrów na metr kwadratowy. Będąc w lesie 2 i 30 kwietnia, wyraźnie zauważyłem, że wody w rowach i miejscach bagiennych jest mniej o około 30-40 procent na końcu miesiąca niż na jego początku.