facebooktwitteryoutube
O Blogu Aktualności Las Grzyby Pogoda Perły dendroflory Drzewa Wrocławia Wywiady Z życia wzięte Linki Współpraca Kontakt
Aktualności - 17 maj, 2024
- 9 komentarzy
W sosnowym uścisku Borów Dolnośląskich.

W sosnowym uścisku Borów Dolnośląskich.

Poranek, 30 kwietnia 2024 roku w Borach Dolnośląskich. Od pamiętnej włóczęgi razem z kolegą Łukaszem – kniejołazem z najwyższej półki, minęły wówczas 3 tygodnie. O ile poprzednia nasza wyprawa miała miejsce w mocno zróżnicowanej części Borów pod względem gatunków drzew, gleb i wszelakich zakamarków, o tyle ta trzydziestokwietniowa, determinowana była przez nieprzebytą, sosnową krainą osadzoną w milionach ton piachu.

Pod koniec kwietnia wróciły późno-wiosenne lub wczesno-letnie temperatury. Tegoroczny kwiecień zapisał się ekscentrycznym temperamentem na kartach meteo. Najpierw oczarował podmuchem letniej aury, później naważył ogromną ilość pogodowego piwa, bo zachciało mu się silnych przymrozków, które zdewastowały uprawy, a następnie powrócił do letniej pogody, jak gdyby chciał zatrzeć ślady po druzgocących wydarzeniach z trzeciego tygodnia.

Kwiecień w tym roku był również miesiącem wyjątkowo wczesnych, pierwszych wyprysków grzybów rurkowych. Z różnych regionów kraju spływały informacje od grzybiarzy, którzy pokazywali znalezione koźlarze czerwone, krasnoborowiki ceglastopore, maślaki zwyczajne, a nawet maślaki pstre i borowiki sosnowe.

Gdyby nie silna fala przymrozków i rozwijająca się posucha, wystąpiła szansa na rekordowo wczesne, większe zbiory grzybów. Oczywiście nie tak obfite jak podczas zasadniczego, jesiennego sezonu, ale mogło być naprawdę bardzo ciekawie.

Jednak pogoda pokrzyżowała grzybowe plany. Silne przymrozki i brak opadów to niedobre warunki dla grzybów. Niemniej postanowiliśmy sprawdzić, czy już po tych przymrozkach i przy niedoborze wilgoci, uda nam się znaleźć chociaż jednego borowika sosnowego.

Ten gatunek jest tak nieprzewidywalny jak pogoda. Czasami ma świetne warunki do klucia owocników (wilgotno, ciepło, odpowiednia pora roku) i na próżno go szukać. Natomiast innym razem jest sucho, teoretycznie za ciepło lub zimno i za wcześnie lub późno, a kultowe owocniki sosnowego rosną.

Jak wchodziliśmy do trzydziestokwietniowych Borów Dolnośląskich to tak naprawdę nie mieliśmy pojęcia, czego możemy się spodziewać. Borowiki sosnowe, zwłaszcza o tak nie grzybowej dla rurkowców porze roku, mogą się pojawiać, ale nie muszą. Czasami trzeba przejść wiele kilometrów, żeby znaleźć tego wymarzonego sośniaka, kiedy indziej nie ma kompletnie nic.

Tyle, że Łukasz i Paweł to leśne wygi z kilkudziesięcioletnim stażem, które potrafią cały dzień deptać po leśnych przestrzeniach, bez zrażania się, że przez 10 km nic nie znajdziemy. Zresztą podczas takich wypraw, absolutnie nie chodzi nam o zbiory grzybów, tylko o znalezienie kilku sztuk, zachwyceniu się nimi i uwiecznieniu na fotkach. Czy podczas tej wyprawy uda nam się zrealizować to marzenie?

Na razie z każdym krokiem zapuszczamy się coraz głębiej w sosnową krainę. Drzewa wydzielaną żywiczną ambrozję aromatów, którą pobudzają wysokie temperatury i bezchmurna pogoda.

Wędrujemy zarówno przez środek sosnowej krainy, jak i wszelkimi ścieżkami, drogami oraz duktami. Gdzie nie spojrzeć, idzie się wygodnie, miękko i przyjemnie. Sosny nie ucierpiały przez przymrozki tak jak drzewa liściaste, dlatego nie widzimy na nich śladów pogodowego zawirowania z trzeciego tygodnia kwietnia.

W tym świecie tysięcy podobnych do siebie sosen, trudno znaleźć taką, która potrafi wyróżnić się w sosnowym tłumie. Każda panna Pinia jest tu prosta, chuda i prawie taka sama jak sąsiadujące drzewa. Ale można spotkać wyjątki.

SOSNA TĘGA PRZYSADZISTA

Tak jak ta sosna. Nazwałem ją “Tęgą Przysadzistą”. Dlaczego? Ponieważ jest zarówno tęga jak i przysadzista. ;)) Pień sprawia wrażenie, że w ogóle nie chciał rosnąc do góry, za to mocarnie rozszerzył się wszerz. Do tego przybrała fantastyczny pokrój i bardzo niepoprawną z punktu widzenia gospodarki leśnej sylwetkę.

Dookoła niej rosną podobne do siebie sosny. “Tęga Przysadzista” wygląda wręcz jak zupełnie inny gatunek. To tak dla przypomnienia innym sosnom, że ich natura jest bardzo zmienna i plastyczna. Spodobała nam się niepoprawna sabotażystka z sosnowego boru. ;))

No i ten potężny, bardzo przysadzisty, tęgi pień! Po prostu mistrzostwo! Wydaje się, że jest to też dość wiekowa sosna. Osiągnąć słuszne rozmiary na tak piaszczystym, suchym i skąpym w opady terenie, wymagało zapewne wielu lat.

Takie to oto perełki dendrologiczne skrywają Bory Dolnośląskie. Są jak pierwsze borowiki sosnowe, trzeba się ich naszukać, czasami przez kilka godzin i wyczaić ich dyskretne, często poukrywane siedliska.

Młode pęczki pędów zdradzają pełnię wiosny, chociaż w tym roku to już prawie lato. Przechodziliśmy w pobliżu sosnowego młodnika i coś nam zaszeleściło na ściółce. Było to stanowisko mocno nasłonecznione.

Zatrzymała się piękna gadzina, znieruchomiała, a następnie lekko skręciła głowę i spojrzała na dwóch gości, którzy podziwiali jej minimalne rozmiary oraz prehistoryczny wygląd.

Za młodnikiem weszliśmy do zwartych borów ciągnących się przez setki hektarów. To pewnego rodzaju oaza spokoju, w której czas i myśli szybują w innym wymiarze, chyba bardziej duchowym, emocjonalnie związanym się leśnym światem. 

Zauważyłem, że podczas spaceru, nasze organizmy jakby same zwalniały tempo wyprawy, aby delektować się rejsem przez te cudne przestrzenie. Kiedy przez dłuższą chwilę szliśmy w milczeniu, przy drodze na igliwiu pojawił się on!

TRZYDZISTOKWIETNIOWE BOROWIKI SOSNOWE

Jest pierwszy borowik sosnowy! 30-sto kwietniowy! Spękany od tygodniowej ciepłej i suchej pogody, a wcześniej rąbnięty silnymi przymrozkami. Boletus Pinophilus Weteranus! Rozpoczął się rytuał oględzin i fotografowania borowego samotnika!

Wyblakły, popękany kapelusz, zmieniający nasycenie barw w zależności od padania promieni słonecznych. Kiedy grzyb wykluł się ze ściółki? Ponieważ widać na nim zarówno wpływ przymrozków z drugiej połowy kwietnia jak i skutki silnego ocieplenia, przypuszczalnie “urodził” się po połowie kwietnia!

To oznacza, że w tym roku pierwsze borowiki sosnowe w Borach Dolnośląskich mogły pojawić się w okolicach 15-18 kwietnia, co na pewno warto odnotować jako sporą ciekawostkę i rzadkość.

Owocnik był bardzo miękki i robaczywy, pozostał na miejscu, ale spowodował u nas przypływ dużej dawki adrenaliny i wlał nadzieję, że może gdzieś jeszcze znajdziemy jakiegoś sosnowego “Weteranusa”, który uchował się po mrozach i ciepłej suchocie.

Owszem, spotkaliśmy kolejnego borowika, jednak w stanie silnego rozkładu, zatem jego fotogeniczność, właściwie można określić jako zerową. Później nastąpiła wielokilometrowa, bezgrzybowa przerwa. Niezrażeni, wciąż szukaliśmy następnego borowika.

No i w końcu jest! Bardziej wtulony w ściółkę, mniejszy od poprzedniego i mniej wyblakły. Również nie nadający się do zbioru, tylko do pstryknięcia zdjęć i pozostawienia w lesie.

Także jego wykluwanie, prawdopodobnie miało miejsce w podobnym okresie czyli w okolicach połowy kwietnia. Być może był to czas, kiedy w lesie można było znaleźć zarówno piestrzenice kasztanowate jak i borowiki sosnowe.

Poza tym, znaleźliśmy jeszcze dwa trzydziestokwietniowe borowiki sosnowe. Ich oględziny dały nam takie same wnioski. Wszystkie kluły się w połowie kwietnia, bijąc tym samym rekordy wczesnego pojawienia się tego gatunku w Borach Dolnośląskich.

Mocno zainteresował i zaintrygował nas ten wątek. Jak wcześnie potrafi pojawić się borowik sosnowy? Ten rok pokazał, że połowa kwietnia jest realna. Czy jest możliwe, aby znaleźć go jeszcze wcześniej, np. na początku kwietnia albo na przełomie marca/kwietnia?

Moim zdaniem, gdyby ułożył się wybitnie korzystny scenariusz pogodowy to początek kwietnia jest w zasięgu owocników, jednak przełom marca/kwietnia brzmi już zbyt abstrakcyjnie, chociaż warto dodać, że dla wielu grzybiarzy abstrakcyjnie brzmi połowa kwietnia, która przecież jest realna i udowodniona.

To tak samo jak z czerwcowymi podgrzybkami. Bywały już sezony, że podgrzybki kluły się właśnie w czerwcu, co było często podważane przez grzybiarzy mniej doświadczonych. Nawet ze swoich wieloletnich wypraw do lasów Wzgórz Twardogórskich, mam odnotowane pojawienie się podgrzybków pod koniec czerwca, które znajdowałem podczas zbierania jagód.

W zeszłym roku pierwsze borowiki sosnowe znaleźliśmy przed połową maja ( » W sosnowo-wiosennych przestworzach Borów Dolnośląskich. ). Niektóre z nich znajdowały się w bardzo dobrej kondycji. W tym roku, nasze oczy ujrzały sosnowych weteranów po przejściach 30 kwietnia. A bywały lata, że warunki dla grzybów wydawały się znacznie lepsze w późniejszych miesiącach (np. maju lub czerwcu) i nie znaleźliśmy nic.

Poza grzybową częścią naszej wyprawy, najważniejszy dla nas był uścisk sosnowego świata, który pochłonął nasze zmysły przez kilkanaście godzin na płaszczyźnie trzech wymiarów – w pionie, w poziomie i na wysokość.

JAK IŚĆ TO PRZED SIEBIE I NA CAŁOŚĆ!

Powyższa myśl dobrze oddaje sposób poruszania czy też przemieszczania się po Borach Dolnośląskich. Wygodne buty + plecak z odpowiednią ilością płynów to podstawa i już można zanurzyć się w sosnowym uścisku Borów Dolnośląskich.

Bory Dolnośląskie to ciągłe kadry. Te bliższe z pogranicza snów i jawy oraz te dalsze, bardziej realistyczne.

To samotne brzozy rosnące na piachu w otoczeniu wrzosowisk i niekończące się drogi.

To w końcu same wrzosowiska, falujące przestrzenie, zapiaszczone zakamarki.

To również skupiska sosen na lichej i suchej glebie, które bardziej przypominają gęste krzewy.

Bory związane są z gospodarką leśną. Młody las na przodzie, starszy las na horyzoncie z tyłu.

W Borach są takie miejsca, gdzie dusza lasu wędruje obok ciebie i z tobą, ukazując cząstkę tajemnicy więzi z przyrodą.

Kultowa ławeczka jest miejscem, gdzie grzybiarz-włóczęga może odpocząć lub… poszukać dookoła borowików.

Ponad Borami tylko niebo!

Sosnowy świat barwią brzozowe aleje, nadając mu białego pigmentu.

W Borach świat kręci się wokół sosnowej światłości i cieni rzucanych przez drzewa.

W Borach rosną dywany mchów. To najbardziej miękki rodzaj leśnej czułości.

Między drzewami rozciągają się pajęczyny. Ich twórcy – pająki, cierpliwie czekają na muchy na okaziciela. ;))

W Borach, poza dywanami mchów, spotkamy również dywany jagodowych krzewinek. Obecnie olśniewają wiosenną soczystością zieleni.

Czasami można się nimi zachwycać z perspektywy piaszczystej drogi.

Chociaż Bory to najczęściej rozległe niziny, można w nich spotkać pochyłości terenu, wzniesienia i niewielkie pagórki.

Wówczas mamy wrażenie, że niektóre lasy delikatnie falują.

W sosnowym świecie młode drzewka wysiewają się naturalnie. Później wzrastają pod okapem sosnowej starszyzny.

Czasami w runie dominują mchy, innym razem goła ściółka z igliwiem. W jednym i drugim podłożu można znaleźć piękne owocniki grzybów.

Głębia sosnowego świata Borów Dolnośląskich wciąga bardzo mocno!

Każde wędrówka w sosnowym uścisku Borów Dolnośląskich to niezapomniana dawka leśnego spokoju i umysłowego odprężenia. To też pokrzepienie duszy oraz namaszczenie jej pierwiastkami oczyszczenia.

Kiedy zbliża się koniec wyprawy, człowiek uświadamia sobie, że minęło już pół doby od momentu startu do jej zakończenia.

Przebyty dystans wyniósł ponad 30 km, ale to przecież normalne dla nienormalnych. ;)) Szkoda tylko, że te 12 godzin tak szybko uciekły. Kolejną kultową wyprawę zapisano w księdze leśnego włóczęgostwa.

Rozpoczął się ostatni wieczór kwietnia 2024 roku. Za kilka godzin, pod osłoną nocy do Borów wejdzie maj. W sosnowym uścisku pożegnaliśmy krainę piachu, sosen i borowików do następnego razu…

DARZ GRZYB!

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Twitter
  • Blip
  • Blogger.com
  • Drukuj
  • email

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

  • wojek //20 maj 2024

    Witam Towarzysza Pawła
    Tylko pozazdrościć takiej wyprawy 30 km po Borach. Ech kiedy ja się wybiorę na taką wycieczkę? A jeszcze pierwsze boletusy. Nieważne, że nie do zabrania. O tej porze roku to może nie jest jakaś tam sensacja ale na pewno rzadkość. Co do czerwcowych podgrzybków. Potwierdzam w 100%. Zdarzało mi się zbierać takowe pod koniec czerwca. I to wcale nie tak mało. Z tym, że pojaw o tej porze roku był raczej rzadko. Zastanów się nad wycieczką rowerową do Milicza. Tam gro trasy prowadzi przez lasy. Także na pewno sprawdzę co tam w ściółce piszczę (no może trzeszczy). 😀
    Serdecznie pozdrawiam
    Darz grzyb!

    • Paweł Lenart //20 maj 2024

      ” Zastanów się nad wycieczką rowerową do Milicza. Tam gro trasy prowadzi przez lasy. Także na pewno sprawdzę co tam w ściółce piszczę (no może trzeszczy)” – dzięki, tak myślałem, kiedy moglibyśmy się wybrać, ale z mojej strony będzie ciężko. Wszystkie soboty czerwcowe i lipcowe mam już zaplanowane. Może w późniejszym terminie coś uda się dograć. 😉

  • wojek //20 maj 2024

    Jeszcze errata jest “zastanów się nad wycieczką rowerową do Milicza” a powinno być “zastanawiam się nad wycieczką rowerową do Milicza”😃🚲 niemniej gdyście Towarzyszu mieli ochotę na taką wyprawę to zapraszam. Trasa trudna nie jest około 160 km.
    Darz Grzyb!!

  • wojek //21 maj 2024

    Witam Towarzysza Pawła
    Tak żeby nie skłamać ktoś miał ze mną podjechać do Tyńca nad Ślężą przez Wilczków tam zaobserwowałem kilka okazów, które Towarzysza mogłyby zainteresować 😃
    Serdecznie pozdrawiam

    • Paweł Lenart //22 maj 2024

      Zgadza się Wojtek, tylko z tym czasem (jego brakiem) mam największy kłopot.

  • wojek //21 maj 2024

    Paweł i jeszcze jedno jak tam Tow. Mieczysław

    • Paweł Lenart //22 maj 2024

      O tym opowiem Ci podczas rozmowy. 😉

  • krzysiek z lasu //22 maj 2024

    Cześć Paweł!
    Nieprzebyta sosnowa kraina osadzona w milionach ton piachu.
    Pięknie to opisałeś. I jeszcze te nieokiełznane wrzosowiska. Kraina jedyna i niepowtarzalna!
    Wystarczy raz tam postawić stopę żeby zakochać się w tej krainie na całe życie 😉
    Nie trzeba od razu 30 km.
    Wystarczy jeden krok a kilometry same przyjdą 😉
    Pozdrawiam 🙂

    • Paweł Lenart //23 maj 2024

      Dzięki Krzysiek! 😉
      “Nie trzeba od razu 30 km. Wystarczy jeden krok a kilometry same przyjdą” – Ty również świetnie to ująłeś.
      Pozdrawiam. 😉