Wczoraj, wbrew prognozom pogody nad północne i centralne dzielnice Dolnego Śląska, nadciągnęły chmury burzowe. Było to po godz. 15:00 Chmury przemieszczały się ze wschodu na zachód i dawały nadzieję, że m.in. nad Wrocławiem, przejdzie porządna ulewa. Niestety, skończyło się przeważnie na kilku grzmotach i błyskawicach, kilkuminutowym podmuchu silniejszego wiatru i bardzo słabym deszczu. Być może niektóre dzielnice otrzymały większą porcję opadów. Na pewno w samym centrum, napadało tyle, co kot napłakał.
Dzisiaj w południe będzie można sprawdzić na stronie IMGW sumę opadów z wczorajszych burz. Na pewno nie będą one znaczące w związku z pogarszającą się sytuacją hydrologiczną w wielu rejonach kraju. Niektórzy już zaczynają mówić o początku suszy. Prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych Wiktor Szmulewicz powiedział wczoraj, że “w rolnictwie notuje się już pierwsze symptomy suszy i jeśli sytuacja się nie zmieni, jej skutki mogą być gorsze niż rok temu”.
„Bardzo duże szkody na plantacjach spowodowała najpierw zima – była dosyć krótka, ale mroźna, wiele rzepaku i zbóż trzeba było przesiać. To też komplikuje sytuację finansową, nie tylko na rynku mleka, ale i na rynku wołowiny oraz zboża” – powiedział Szmulewicz.
„Druga sprawa to jest ogromna susza. Weszliśmy w okres wegetacji praktycznie bez zapasów wody i w części Polski środkowej, zwłaszcza Mazowsza zachodniego i północnego, Kujaw i Wielkopolski, mamy ogromną suszę. Skutki mogą być o wiele większe niż w zeszłym roku” – ostrzegł. „Wchodzi się w łan zboża, jest rzadki, ziemia jest popękana już dzisiaj z braku wody. To naprawdę nie napawa optymizmem” – podkreślił.
Aby uniknąć błędów z zeszłorocznej suszy zalecił jak najszybsze uruchomienie systemu ubezpieczeń rolnych. Według prezesa KRIR państwo będzie musiało pomóc wielu gospodarstwom, aby nie upadły. „Sądzę, że będziemy wspólnie z ministerstwem zastanawiać się nad tym, co zrobić, żeby te skutki zmian klimatycznych, które dzisiaj widać coraz bardziej (…) mogły być dla rolników do przyjęcia” – podkreślił.
Zauważył przy tym, że stawki polis od suszy proponowane przez zakłady ubezpieczeń np. dla upraw rzepaku sięgają 15 proc., podczas gdy zysk to około 10 proc. „Tu cały zysk przechodzi na ubezpieczenie” – wskazał.
Takie informacje nie napawają optymizmem, tym bardziej, że wszystkie, prognozowane jeszcze w kwietniu, obfite opady deszczu w maju dla naszego kraju, są systematycznie “odwoływane”. Wyjątkiem jest południowo-wschodnia Polska i Lubelszczyzna, gdzie obecnie mamy najkorzystniejszą sytuację hydrologiczną w kraju. Mam nadzieję, że ta coraz bardziej niekorzystna tendencja, szybko się zmieni.